Temat: Bardzo silna relacja z facetem

Jestem z moim Adrianem z 7 lat. 

Jesteśmy w bardzo silnej więzi,  wszędzie razem chodzimy , jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi,  jest dla mnie jedna z najważniejszych osób na świecie. Ciężko mi chociaż jeden dzień go nie widzieć. Dodam też że czasem traktuje mnie jak mała dziewczynkę która musi się opiekować i robi wszystko żebym była bezpieczna. 

Zastanawiam się czy wiele z was jest z swoimi partnerami w takiej solnej relacji? Jak rozmawiam z koleżankami które też są w długich związkach to te związki są bardziej takie jakby  płytkie, nie ma takiej więzi tylko seks i przyzwyczajenie 

Corinek napisał(a):

.alicja. napisał(a):

jestem w silnej relacji ze swoim facetem, ale nie jesteśmy od siebie uzależnieni. nie jest słodko-pierdząco, nie traktuje mnie jak małej dziewczynki, traktujemy się jak dwoje dorosłych zakochanych w sobie ludzie.
Ototo, u mnie dokładnie tak samo ;) Choć u mnie facet czasami jest słodko-pierdzący, ale wtedy ja wręcz przeciwnie i się znowu unormowuje

u nas też bywają słodko-pierdzące momenty, ale momenty, nie cały czas. np. gdy leżymy sami w łóżku pół dnia i jak tak słodko, że mi serce topnieje :D

Wydaje mi się, że jesteś dosyć młoda, że tak potrzebujesz porównania i tej wyjątkowości ;] 

Każdy związek jest inny, wyjątkowy. Ja jestem z narzeczonym znacznie krócej ale moim zdaniem udało nam się stworzyć silną i mądrą relację. Dużo czasu spędzamy razem, bardzo to lubimy. Mamy wspólne pasje, które realizujemy ale lubimy też leżeć do góry brzuchami i gadać do rana, i się nie nudzimy ze sobą. Mamy dużo wspólnych znajomych więc rzadko zdarza się wychodzić osobno ale też nikt afery nie robi. Tęsknimy za sobą jak zdarza nam się weekend osobno ale bez przesady żeby wydzwaniać czy nie móc znaleźć sobie miejsca. Nie ograniczamy się, wspieramy. Troszczymy się o siebie wzajemnie ale bez przesady żeby traktować się jak dzieci bo to uważam za straszne.

Każdy ma inne potrzeby dlatego zlepienie się ze sobą jak bliźnięta syjamskie nie jest chyba niczym czym trzeba się szczycić. Mam taką przyjaciólkę i mimo, że ją kocham to jej zachowanie określam jako śmieszno-żenujące jak nie może się ze mną spotkać po 6 tygodniach bo misiu ma ciężko w pracy i jest zmęczony. Jakby bez misia nie mogła przyjść. 

Pasek wagi

.alicja. napisał(a):

Corinek napisał(a):

.alicja. napisał(a):

jestem w silnej relacji ze swoim facetem, ale nie jesteśmy od siebie uzależnieni. nie jest słodko-pierdząco, nie traktuje mnie jak małej dziewczynki, traktujemy się jak dwoje dorosłych zakochanych w sobie ludzie.
Ototo, u mnie dokładnie tak samo ;) Choć u mnie facet czasami jest słodko-pierdzący, ale wtedy ja wręcz przeciwnie i się znowu unormowuje
u nas też bywają słodko-pierdzące momenty, ale momenty, nie cały czas. np. gdy leżymy sami w łóżku pół dnia i jak tak słodko, że mi serce topnieje :D

To przecież logiczne że u nas nie jest tak na okrągło 

między nami jest duża różnica wieku wieku więc nie mamy za dużo wspólnych znajomych.  Bardziej ja mam swoje koleżanki on swoich kolegów.  No i jakaś tam parę z którą spędzamy sylwestry  itp

Pamelcia100 napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Corinek napisał(a):

.alicja. napisał(a):

jestem w silnej relacji ze swoim facetem, ale nie jesteśmy od siebie uzależnieni. nie jest słodko-pierdząco, nie traktuje mnie jak małej dziewczynki, traktujemy się jak dwoje dorosłych zakochanych w sobie ludzie.
Ototo, u mnie dokładnie tak samo ;) Choć u mnie facet czasami jest słodko-pierdzący, ale wtedy ja wręcz przeciwnie i się znowu unormowuje
u nas też bywają słodko-pierdzące momenty, ale momenty, nie cały czas. np. gdy leżymy sami w łóżku pół dnia i jak tak słodko, że mi serce topnieje :D
To przecież logiczne że u nas nie jest tak na okrągło 

a przecież to miało być wybitnie wyjątkowe w waszej relacji... i co teraz

.alicja. napisał(a):

Pamelcia100 napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Corinek napisał(a):

.alicja. napisał(a):

jestem w silnej relacji ze swoim facetem, ale nie jesteśmy od siebie uzależnieni. nie jest słodko-pierdząco, nie traktuje mnie jak małej dziewczynki, traktujemy się jak dwoje dorosłych zakochanych w sobie ludzie.
Ototo, u mnie dokładnie tak samo ;) Choć u mnie facet czasami jest słodko-pierdzący, ale wtedy ja wręcz przeciwnie i się znowu unormowuje
u nas też bywają słodko-pierdzące momenty, ale momenty, nie cały czas. np. gdy leżymy sami w łóżku pół dnia i jak tak słodko, że mi serce topnieje :D
To przecież logiczne że u nas nie jest tak na okrągło 
a przecież to miało być wybitnie wyjątkowe w waszej relacji... i co teraz

sama sobie to dopowiadasz i przyczepilas się jednego słowa.  Nie wyjątkowe jest są w nas słodko pierdzace momenty tylko wielka naprawdę wielka przyjaźń i przywiązanie 

Kurde ja nie mogę... dziewczyna zadowolona ze swojej relacji, uważa ją za wyjątkową, a te jej piszą, że to nic wyjątkowego i to chore żeby facet się opiekował i dbał. Ona wychwala swój związek i uznaje za najlepszy, a wy co robicie... dokładnie to samo pisząc, że wasz jest lepszy, bo coś tam, a jej beznadziejny, bo inny.  Co wam przeszkadza nawet jak ktoś czuje się wyjątkowo i lubi jak facet dba? Ma się czuć jak gówno i najeżdżać jakiego ma beznadziejnego faceta żeby znaleźć uznanie? 

Pasek wagi

Wez sie za porzadne odchudzanie, a nie produkujesz gówno tematy. Mój boze, juz taka wyjatkowa. Za 10 lat sobie pomyslisz co wypisywalas i bedziesz sie tego wstydzic. A ten cudowny zwiazek tez zostanie zweryfikowany.

Pasek wagi

Pamelcia100 napisał(a):

Jestem z moim Adrianem z 7 lat. Jesteśmy w bardzo silnej więzi,  wszędzie razem chodzimy , jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi,  jest dla mnie jedna z najważniejszych osób na świecie. Ciężko mi chociaż jeden dzień go nie widzieć. Dodam też że czasem traktuje mnie jak mała dziewczynkę która musi się opiekować i robi wszystko żebym była bezpieczna. Zastanawiam się czy wiele z was jest z swoimi partnerami w takiej solnej relacji? Jak rozmawiam z koleżankami które też są w długich związkach to te związki są bardziej takie jakby  płytkie, nie ma takiej więzi tylko seks i przyzwyczajenie 

Ja to jestem w takiej relacji z moim przyjacielem. Z facetem zresztą tak samo. Już na vitalii kiedyś usłyszałam, że to nienormalne, dla mnie to po prostu silne przywiązanie do bliskich osób. Uważam, że to całkowicie normalne i ciesz się, że masz taki związek. Niejedna tu opisywała swoje "związki" to aż włos się na głowie jeży od tych wszystkich pseudomiśków, Sebków i Januszy.

Chyba bym nie wytrzymała tak, żeby być ciągle przyklejona do faceta jak kobieta bluszcz. A już tym bardziej gdyby facet mnie traktował jak dziecko. Uważam, że kobiety które się na to godzą chyba musiały mieć kiepski kontakt z własnym ojcem że teraz zastępują sobie nim faceta. To, że ktoś nie przebywa z kimś non stop nie oznacza zaraz, że ich związek jest pusty. Ważne aby obie osoby były szczęśliwe:) 

Jak ktoś jest szczęśliwy to nie mam nic przeciwko :) Ale bardzo denerwuje mnie to jak np.mam z jakąś koleżanką super kontakt, ledwo poznaje faceta to zapomina o Bożym świecie. Dopiero jak się rozstają to nagle sobie przypomina o znajomych.

Dodam jeszcze, że zwykle właśnie osoby będące w takich związkach później mają największy problem po rozstaniu. 

Ps. Najlepszy związek to taki gdzie ludzie są szczęśliwi, nie ma sensu komuś wytykać że jej związek jest gorszy a mój lepszy itd bo nie tędy droga :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.