Temat: Nie wiem czemu nie starcza nam na nic kasy

Nie jestesmy bogaci wrecz przeciwnie. Maz jest dekarzem zarabia miedzy 3700 3900 ja jestem fryzjerka i mam zwykle okolo 2700. Wynajmujemy mieszkanie poniewaz nie mamy zdolnosci kredytowej i placimy 1800zl. Rachunki za telefony neta itp pochlaniaja nas do 200zl. Maz pali. Nie cala paczke dziennie. Mamy male 3letnie dziecko ktore nie generuje duzych kosztow. Jedzenie kupujemy w lidlu lub w biedronce. Na chlebie i miesie nie oszczedamy wiec nienkupujemy tego syfu z marketow. Miesiac w miesiac brakuje nam kasy albo starcza na styk. Co miesiac planuje cos odlozyc i sie nie da! Naprawde. Dodam ze nie kupujemy czesto ubran max po jednej rzeczy w miesiacu. Nie wiem gdzie idzie ta kasa naprawde. Moze pomozecie mi rozwiazac ta zagadke? Kolezanka ma polowe z tego i swietnie sobie radzi finansowo-przynajmniej tak uwaza. Nierozumiem jak mozna zyc za 3tys w 3osoby ale jakos jej sie udaje. Moze jakies rady?

Spisuj... Zarabiam sporo, ale też "mało zostaje", jak zaczłam spisywać bzdety, na które wydaję... no masakra, załamałam się.

Tak jak dziewczyny piszą, musisz zacząć spisywać wszystkie wydatki. WSZYSTKIE. Nie na zasadzie "a to tylko 5 zł to nie warto pamiętać". Jedynie w ten sposób zorientujesz się, na co wywalacie kasę i gdzie szukać oszczędności. Nikt Ci tutaj nie wywróży.

Jedyne co mi przychodzi do głowy, to czy dużo jedzenia Wam się marnuje? Wyrzucasz sporo? Bo jeśli tak, to trzeba zacząć planować posiłki i zakupy. 

Poza tym tylko spisywanie wydatków. 

Kompletnie nie wiem na co rozpuszczasz pieniądze ale moja babcia mawiała że d....przerobi wszystko. czyli najcześciej żarcie, to wbrew pozorom najdroższa cześć budżetu(no chyba że ktoś wywala kase na markowe drogie ubrania i kosmetyki to będą droższe)- zwł że większość Polaków marnuje jedzenie, kupuje za dużo i mnóstwo wyrzuca.... Mam podobną kwote do dyspozycji i wysoki kredyt oraz nieporównywalne z tym co piszesz opłaty, a mimo to spokojnie mi starcza i jestem w stanie albo odłożyć albo inwestować,remontowac itp. Musisz się nauczyć gospodarności, zacznij na początku pisać każdy wydany grosz w notesie/kalendarzyku,każdy dzień osobno raz w tygodniu przeanalizuj na co wydawałaś i co tak naprawdę było zbędne, zmarnowało się, nie zostało wykorzystane, nie było niezbędne. Po miesiącu przeanalizuj cały miesiąc i wyciągnij wnioski- będziesz miała pełny obraz tego co robicie z pieniędzmi i co trzeba zmienić,potem przyjdzie czas na kolejne kroki ale najpierw przez 2-3 miesiące naucz się widzieć co się dzieje z tymi pieniędzmi.... Są ludzie mający po 1000zł lub mniej emerytury i daja radę a ty masz całkiem dużą kwotę do dyspozycji.

jest bardzo łatwy sposób na sprawdzenie tego. zbierajcie paragony ;-) jeśli zamawiacie coś na allegro to zapisujcie na kartce. ja miałam z mężem taki słoik na rachunki 1 miesiąc i od razu się wydało gdzie hajs "znika". natomiast zdolność kredytową to pewnie byście mieli jakbyście mieli wkład własny

W rodzinnym domu mieliśmy dochód 800 zł na 5 osób - nie wiem jak mama to organizowała...

kiedyś mieliśmy wypłaty 2500+2500 netto /2 osoby +kot :)

mieszkanie wynajem 1600

samochód 300 (teraz odpada bo będziemy chodzić pieszo)

internet 60 zł/ telefony 60 zł

1000 zł na jedzenie i zakupy 

reszta odkładana na wkład własny/czarną godzinę (około 1500-2000 miesięcznie)

Ale.... nie mam żadnych uszczypliwośći - nam po prostu takie życie odpowiada :)

gotuję sama - często robię kilka porcji i mrożę na później (np. pierogi, kotlety- na prawdę wychodzi taniej)

nie chodzimy do restauracji, kin i barów (u znajomych na to idzie najwięcej)

bardzo rzadko kupujemy ubrania ( ja tam wolę lumpeksy)

wycieczki tylko jako wypady po Polsce własnym samochodem i zazwyczaj z jakimś tanim noclegiem 

nie chorujemy (podejrzewam, że leki sporo kosztują)

jedyna rada zapisywać wydatki. Nie mówie, ze całe życie, ale chociaż miesiac czy dwa - zobaczycie naocznie co pochłania najwięcej. Czasem dużo kasy idzie właśnie na takie pierdoły o których się nie pamięta. Ze 300-400 zł Wam idzie na te fajki na pewno.

Pasek wagi

No życie drogie więc nic dziwnego że starcza na styk. Dziś byłam w Lidlu kupiłam jakieś warzywa słodycze jajka kawę i pampersy dla malucha i stówa poszła. Bez przesady żebys sobie wszystkiego odmawiala. To nie ty jesteś niegospodarna ale place niskie i drożyzna. Więc się nie przejmuj 

bellleza napisał(a):

No życie drogie więc nic dziwnego że starcza na styk. Dziś byłam w Lidlu kupiłam jakieś warzywa słodycze jajka kawę i pampersy dla malucha i stówa poszła. Bez przesady żebys sobie wszystkiego odmawiala. To nie ty jesteś niegospodarna ale place niskie i drożyzna. Więc się nie przejmuj 

Co za bzdura nie odmawiam sobie wszystkiego, a po odliczeniu czynszu wydajemy we 3 między 3-3,5 tyś. Co chwilę kupuje jakieś buty, jakiś ciuch, urządzamy z tego mieszkanie i jeszcze opłacamy rehabilitację dziecka, zabieramy dziecko na wycieczki, chodzimy na pizze. Reszta jest odkładana . 

czary !(klaun)

a tak serio, to niestety ale hajs sie rozchodzi w zastraszajaco szybkim tempie. jest i zaraz go nie ma.:?

wynajmuje mieszkanie z siora, na co idzie 2500zł miesiecznie (z internetem, gazem, wywozem smieci i wszystkimi innymi oplatami). do tego dojazdy, ktore mnie wynosza 150zł /msc. jedzenie: 400-500zł /msc. kosmetyki+ciuchy: drugie tyle, czyli kolejne 500zł. telefon: 50zł. lekow na szczescie zadnych nie przyjmuje, a to tez wiadomo koszty sa niemale. jedynie soczewki, ktore wychodza mnie jakies 50zł /msc. czasem kupie sobie jakis perfum, czyli jakies 300zł. raz na jakis czas nowy tel (srednio raz na 2 lata): ok 2000zł. wakacje raz na rok: ok 2000zł. od niedawna deszedł jeszcze botoks (raz na pół roku): 500zł. czasem jakis tatuaz, za ktory srednio place 300-800zł (zalezy od wielkosci). masakra, nie chce mi sie dalej wymieniac, lepiej sie w to nie zaglebiac.(tajemnica)

Zacznij spisywać każdy grosz, będziesz wiedziała na co idzie i z czego zrezygnować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.