- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 czerwca 2018, 17:15
Do założenia tematu zainpirował mnie wątek z wczoraj czy przedwczoraj, który już ma z 10 stron mądrych odpowiedzi, ale autorka zdaje się niestety nie zmądrzała.
Otóż zastanawia mnie czy znacie w realu takie naiwne desperatki, które dają sobą pomiatać w imię ślepej miłości do faceta? Nie istnieje dla nich pojęcie szacunek do samej siebie, są na każde skinienie, przymykają oko na zdrady i po prostu chyba lubią jak się nimi pomiata? Czy to są tylko takie internetowe trolle czy takie kobiety naprawdę istnieją?
13 czerwca 2018, 12:17
A no wiec moze napisze co mnie 'uratowalo' przed dalszym byciem naiwna desperatka, która daje sobą pomiatać w imię ślepej miłości do faceta. Moze to otrzezwi kogos albo da do myslenia.
Naprawdze szczerze zawsze bylam silna, zawsze staralam sie znalezc rozwiazania w problemach bliskich mi ludzi badz w problemach kogos kto poprosil o pomoc. Po tym co zaraz napisze JA bylam w szoku a I najblizsze osoby ktore moglyby wiele osob podejrzewac o to ale nie mnie.
Nigdy mnie nie uderzyl chociaz widzialam nie raz, ze rece go swierzbia. Ale po roku placzu co drugi dzien, nieustajacej walki o nas, upodlajajacych wyzwischach, znecania psychicznego I manipulacji nadwszedl dzien kolejnej walki. Trzy godziny ostatnie spedzone z tym czlowiekiem I sluchania jak sie zmieni. Ja nie chcialam dac za wygrana. Zostalam opluta, wyzwana, wszystkie moje slabosci zostaly mi wykrzyczane. W tantym momencie dla niego nie bylam nic warta, bylam jak sciera (dlatego, ze swiata poza nim nie widzialam a tu nagle odwazylam sie postawic bardziej niz kiedykolwiek). Wiec po trzech godzinach sceny na ulicy, pierwszego w zyciu szarpania kiedy jus sie od niego uwolnilam w drodze do domu kupilam tabletki I alcohol.
Poszlam do domu polknelam 38 tabletek I wypilam kilka drinkow. Z mysla jak on tak mog, nie rozumiejac dlaczego on w taki sposob o mnie mysli skoro ja kiedys mu nieba chcialam uchyllic I z mysla ze nie jestem nic warta.
Po kilku godzinach poprosilam o pomoc kolezanke. Po prostu wszystki zle chwile przeszly mi przez glowe I pomyslalam fu**. Dla niego? Przez niego? Mam zostawic tylku wspanialych ludzi, rodzine. Mam sie poddac bo zakompleksiony manipulator musial sie na kims wyrzyc I wybral akurat mnie?
Trzy dni pod kroplowka. Naszeczescie zero skutkow ubocznych. Dzis, mimo, ze to powiedzmy poczatek drogi I tak jak pisalam wczesniej poczucie wartosci lezy I kwiczy wierze, ze bede w stanie powiedziec kiedys - jestem szczesliwa. Ze bede w stanie spojrzec na siebie jak na czlowieka I kobiete. Dzis wiem, ze nigdy w zyciu nie bedzie juz zadnego 'misiaczka'. Albo bedzie normalny facet albo bede sama ale nie dam juz soba pomiatac. Nigdy.
To jest trzecia opcja jak moze zakonczyc sie zwiazek z taka osoba.
Tak bylam glupia. Tak bylam naiwna desperatka. Tak, dziekuje sobie I bliskim, ze juz nia nie jestem.
13 czerwca 2018, 12:35
A no wiec moze napisze co mnie 'uratowalo' przed dalszym byciem naiwna desperatka, która daje sobą pomiatać w imię ślepej miłości do faceta. Moze to otrzezwi kogos albo da do myslenia.......................................... Dzis, mimo, ze to powiedzmy poczatek drogi I tak jak pisalam wczesniej poczucie wartosci lezy I kwiczy wierze, ze bede w stanie powiedziec kiedys - jestem szczesliwa. Ze bede w stanie spojrzec na siebie jak na czlowieka I kobiete. Dzis wiem, ze nigdy w zyciu nie bedzie juz zadnego 'misiaczka'. Albo bedzie normalny facet albo bede sama ale nie dam juz soba pomiatac. Nigdy.To jest trzecia opcja jak moze zakonczyc sie zwiazek z taka osoba. Tak bylam glupia. Tak bylam naiwna desperatka. Tak, dziekuje sobie I bliskim, ze juz nia nie jestem.
dobrze ze jestes, dobrze ze doznalas "oswiecenia" i nie bylo za pozno, jestem pewna ze bedziesz jeszcze szczesliwa , wiem ze to mozliwe, choc mozliwym sie jeszcze nie wydaje.
13 czerwca 2018, 12:54
OnThe Good Way.... Brawo TY! Pięknie piszesz i wspaniale że się tym dzielisz tutaj, Podobnych historii dzieje się w wielu domach/związkach tysiące. Mam nadzieję że może tez to co przeżyłas zaoowocuje we wspieraniu innych, jeszcze zaślepionych zmanipulowanych niewolnic jakiegoś PSYCHOLA, który wykończy wreszcie kogoś, albo siebie, innej możiwości nie ma... Co było, minęło. To że zerwałaś jest dowodem na tę siłę o której pisałaś. Masz ją nadal! Będzie dobrze, będziesz szczęśliwa, bo wyciągasz ręce po swoje szczęście. Jestem pod wrażeniem i pełna uznania dla Ciebie! Wszystkiego najlepszego!
13 czerwca 2018, 13:06
Zgadza się, ograniczają, trzymają na krótkiej smyczy w domu, bo każda koleżanka to wywłoka a przede wszystkim buntowniczka.Gdy chodziłam do szkoły średniej miałam koleżankę po sąsiedzku. Weszłam raz do niej o ona zapłakana, w końcu mi pokazała obraz swojego "szczęścia" - synek 5 letni miał poprzecinane nóżki od męskiego pasa, ona plecy w pręgi jak od biczowania, czteromiesięczny synek ( mój chrześnik) miał siny pośladek i udo z odbitą dużą dłonią. Byłam załamana. Ze względu na dzieci i tak długo ją przekonywałam aż zgodziła się wezwać policję by pokazać obraz jego bestialstwa i iść na obdukcję lekarską by mieć dowód w sądzie. Musiałam jej obiecać że będę świadkiem i przechowam w swoim domu obdukcję lekarską. Rozprawa była dosyć szybko, przychodzę do sądu jako obiecany świadek i co? Moje koleżanka prosi mnie na korytarzu bym odmówiła zeznań bo on obiecał, że się zmieni. Tłukł ją i dzieci 6 lat i nagle się zmieni!! Ona jako najbliższa rodzina zrezygnowała ze składania zeznań, mnie to prawo nie przysługiwało więc tylko ze względu na jej prośbę starałam się załagodzić złagodzić opis sytuacji mówiąc, ze byłam wtedy bardzo zdenerwowana i mogłam pewne sprawy przejaskrawić zeznając na Policji. Sędzina widząc, że ona chce z nim być dała w zawiasach i jakieś godziny na rzecz miasta i szczęśliwa rodzinka wróciła do domu. Oczywiście potem kontakt się urwał, bo co ja jej mogłam zaproponować? To on utrzymywał ją i dzieci, ja byłam w szkole więc na mleko i chleb bym jej nie dała a ona jakoś do pracy się nie kwapiła. Gdy mój chrześnik szedł do komunii przyjechała z mężem zaprosić mnie na tą uroczystość. Byłam mężatką, porozmawialiśmy wspólnie, pośmialiśmy się. W pewnym momencie wyszłyśmy obie do kuchni . Zapytałam ją wtedy czy dobrze zrobiłam nakręcając tamtą sprawę czy byłoby lepiej gdybym nie interweniowała - powiedziała mi, że to była świetna akcja. Co prawda i teraz dostanie czasem w twarz, ale już ma odwagę powiedzieć "nie", bo wcześniej była bita gdy się krzywo popatrzyła. Bił ją systematycznie, na trzeźwo, nie chcę nawet pisać jak ją upadlał bo aż trudno w to uwierzyć, a ona i tak z nim została. Zerwała dla niego z rodziną, a koleżankami i trwała bez względu na wszystko. Co zrobisz jak nic nie zrobisz...
Serce mi pękło jak to przeczytałam. Nie ze względu na kobietę (już nie będe pisała co o niej pomyślałam i jak wkurzyła mnie jej postawa) ale te biedne dzieci.
Kto Cię obroni przed potworem, jeśli nawet twoja własna matka nie chce cię bronić
Edytowany przez Posterisan 13 czerwca 2018, 13:09
13 czerwca 2018, 13:10
Nie rozumiem tutaj chyba jednej rzeczy... Mój były chłopak mnie zdradził, ok pogodziłam się z tym może jeszcze nie do końca wybaczylam, chce się z nim spotkac, już wcześniej mi napisał że to był błąd , że ja jestem tą jedyna ! Jeśli by tak nie było to jaką on miałby wtedy opinie ? Przecież to też oczerniloby go w oczach innych ludzi. Niby jakie inne powody miałby mieć żeby kłamać pisząc , że jestem tą jedyna ? (To ja jestem autorką poprzedniego postu)
Wygląda na to, że nic nie zrozumiałaś. Zdradził raz, ogromna szansa, że zdradzi i drugi. Napisał, że jesteś tą jedyną? To tylko SŁOWA. Ale nawet jakby nastąpił cud i facet się zmienił, zrozumiał itd. to ON powinien przyjechać do Ciebie z przysłowiowymi kwiatami, przeprosić i poprosić o jeszcze jedną szansę, a potem starać się za trzech. Nie ma szans żeby Cię szanował skoro jak pierwsza naiwna jedziesz na jego byle skinienie.
13 czerwca 2018, 13:22
[...] Dzis, mimo, ze to powiedzmy poczatek drogi I tak jak pisalam wczesniej poczucie wartosci lezy I kwiczy wierze, ze bede w stanie powiedziec kiedys - jestem szczesliwa. Ze bede w stanie spojrzec na siebie jak na czlowieka I kobiete. Dzis wiem, ze nigdy w zyciu nie bedzie juz zadnego 'misiaczka'. Albo bedzie normalny facet albo bede sama ale nie dam juz soba pomiatac. Nigdy.To jest trzecia opcja jak moze zakonczyc sie zwiazek z taka osoba. Tak bylam glupia. Tak bylam naiwna desperatka. Tak, dziekuje sobie I bliskim, ze juz nia nie jestem.
Pięknie!
13 czerwca 2018, 13:33
Wiem jak mysla wlasnie takie kobiety. Wiem co czuja. Nie wazne czy jestesmy z patologicznej rodziny czy z rodziny pelnej milosci. To prawda, ze czesciej pakuja sie w takie zwiazki wlasnie osoby ktore kidys doznaly jakis krzywd w dziecinstiwe ale nie jest to regula. Nawet najmadrzejszego I ostroznego czlowieka manipulant, narcyz czy socjopata potrfai tak ustawic, ze chodzi jak w zegarku I ze zatraca siebie.
Nie lubie sie uzalac nad soba wiec staram sie tego nie robic.
Napisalam bo wiem, ze conajmniej kilka kobiet ktore sa w z takim wlasnie czlowiekiem to przeczyta. Nie zbawie swiata czy nie uratuje kazdej kobiety ale wiem sama, ze mi rozne fora i opowiesci wlasnie kobiet znajdujacych sie w mojej sytuacji troche pomogly. Zrozumialam, ze nie jestem sama I ze to nie z nami jest cos nie tak. Zrozumialam, ze skoro probowalam stro razy mu pomoc (bo nie mozna przeciez kadego spisywac na straty) to nic juz nie jestem w stanie zrobic. Albo bede zyla jak mysz pod miotla, Przytakiwala na wszystko, szykowala kolacyjki, wygladala nieskazitelnie, szalala w lozku a aniol i poddana na codzien – no k** ideal chodzacy – to I tak dostane ‘po mordzie’ bo zupa byla za slona. Albo pocierpie, serce mi peknie I przez dlugi czas bede o nim myslala ale pojde w swoja strone naprawiac siebie.
Uwazam, ze powinno sie dawac szanse ale trzeba wiedziec kiedy granice zostaja przekroczone. I nie rozszerzac swoich granic na setki kilometrow za kazdym kilometrem wierzac ze to wlasnie tu juz bedzie koniec drogi krzyzowej. Czasem trzeba odpuscic. A jesli juz dawac szanse to nie znowu , ze tylko ja bede sie starala ale on musi pokazac, ze warto, ze chce I ze potrafi dac z siebie. – to akurat do Ciebie -> zagubiona0101. Daj mu szanse ale niech to on do Ciebie przyleci, niech to on postara sie kolo Ciebie znalezc I pokazac, ze sie ‘zmienil’.
13 czerwca 2018, 14:22
Nie zadaje sie z konietami ktore nie maja poczucia wlasniej wartości.Mialam kiedys taka koleżankę ale jak zaczela sie zwierzac ze swoich problemow a moje rady i wkolko walkowanie tego samego nie pomoglo to urwalam kontakt.
13 czerwca 2018, 20:21
Pięknie![...] Dzis, mimo, ze to powiedzmy poczatek drogi I tak jak pisalam wczesniej poczucie wartosci lezy I kwiczy wierze, ze bede w stanie powiedziec kiedys - jestem szczesliwa. Ze bede w stanie spojrzec na siebie jak na czlowieka I kobiete. Dzis wiem, ze nigdy w zyciu nie bedzie juz zadnego 'misiaczka'. Albo bedzie normalny facet albo bede sama ale nie dam juz soba pomiatac. Nigdy.To jest trzecia opcja jak moze zakonczyc sie zwiazek z taka osoba. Tak bylam glupia. Tak bylam naiwna desperatka. Tak, dziekuje sobie I bliskim, ze juz nia nie jestem.
też byłam taką naiwną desperatką, a wszystko przez poczucie własnej wartości na poziomie 0 wyniesionym z domu. na szczęście to już za mną, dzisiaj znam swoją wartość i nikt nie musi mi jej podbudowywać.