Temat: Fenomen seriali typu M jak miłość

Nie moge zrozumieć fenomenu seriali typu M jak miłość, Na wspólnej, Pierwsza miłość, Klan itp. Przecież pomyśleć tak na zdrowy rozum to oglądanie tego jest totalnie bezsensowne... To nie ma konkretnej fabuły, leci tak latami a końca nie widać... Tak jakby czytać książkę która sie nie kończy a przecież chyba chodzi o to żeby było jakieś zakończenie opowieści, serialu prawda? Ja lubie oglądać seriale ktore mają powiedzmy 100- 200 odcinków i konkretną treść, wtedy oglądasz z zaciekawieniem i czekasz jak to wszystko się potoczy i jaki los spotka bohaterów. A te tasiemce to wogóle nie maja sensu, dlaczego więc ludzie to oglądają??? Ja to patrzeć na to nie moge


To fakt, trochę robi się nudno i dziwnie kiedy po pewnym czasie wychodzi na to że każdy był w związku z każdym :/ Czeka się na szczęśliwe zakończenia a za chwilę znowu jakiś dramat.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Odkryję przed Wami jedną z najważniejszych tajemnic wszechświata: ludzie są różni i lubią różne rzeczy.
Otóż to. A ja dodam: de gustibus non est disputandum.
Tak można 70% wątków na vitalii podsumować. Tylko wtedy wszystkie byśmy się nudziły bez tematu do dyskusji. ;) 
No niekoniecznie, bo to dwa różne tematy: co sądzicie o tej kiecce vs., jak to możliwe, że komuś podoba się coś innego niż Czakii.

Nie chodzi o to że jak to możliwe tylko ciekawi mnie co moze się w tym podobać skoro taki serial nie ma żadnego sensu

też nie rozumiem. Seriali z reguły nie oglądam...Jeśli już to takie po kilkadziesiąt góra odcinków...

Pasek wagi

A ja MjM lubię. Za to nie rozumiem fenomenu Zmierzchu czy Harego Potera. Na szczescie jest urozmaicenie ;-)

Pasek wagi

psheen napisał(a):

Pewnie część z tych osób traktuje je jako takie "odmóżdżacze" po pracy, przy których nie trzeba się skupiać na fabule i przy okazji wszamać obiad. 

Zgadzam się. Sama lubię czasem obejrzeć coś przy czym nie trzeba myśleć. Ale tak naprawdę też nie rozumiem czemu ludzie się "przywiązują" do takich seriali. 

U mnie najczęściej to jest tak, że obejrzę kilka/kilkanaście pierwszych odcinków i później już przestaje mi się to podobać bo wydaje mi się, że scenariusz jest wymyślany "na siłę"...

Pasek wagi

Ja lubię oglądać właśnie dlatego że to nie ma sensu - do odmóżdżenia i pośmiania się te seriale są idealne, albo chociaż po to by leciały w tle do obiadu. 

niewiadoma_a napisał(a):

To fakt, trochę robi się nudno i dziwnie kiedy po pewnym czasie wychodzi na to że każdy był w związku z każdym :/ Czeka się na szczęśliwe zakończenia a za chwilę znowu jakiś dramat.

Ja tam czekam na dramat. :PP:p

Nie doszukuję się głębszego sensu w serialach. Pracuję cały dzień na jedynym komputerze, a na drugim "coś leci". Mam bardzo podzielną uwagę, ale tym "czymś" nie może być mega poruszająca, ambitna produkcja. No aż tak zdolna nie jestem. Nie lubię pracować w ciszy, nie potrafię przy muzyce. Odmóżdżacze podczas kreatywnej pracy umysłowej sprawdzają się doskonale. Zresztą, te seriale nie są wcale wybitnie głupie, są po prostu długie i bardzo proste.

Czakii napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Odkryję przed Wami jedną z najważniejszych tajemnic wszechświata: ludzie są różni i lubią różne rzeczy.
Otóż to. A ja dodam: de gustibus non est disputandum.
Tak można 70% wątków na vitalii podsumować. Tylko wtedy wszystkie byśmy się nudziły bez tematu do dyskusji. ;) 
No niekoniecznie, bo to dwa różne tematy: co sądzicie o tej kiecce vs., jak to możliwe, że komuś podoba się coś innego niż Czakii.
Nie chodzi o to że jak to możliwe tylko ciekawi mnie co moze się w tym podobać skoro taki serial nie ma żadnego sensu

Dla ciebie cos nie ma sensu a dla kogos innego ma. 

Ciagnie sie to bez konca, znasz tych bohaterow na wylot, jakby byli twoja rodzina czy znajomymi i czekasz co ich znow spotka. Jedna "afera" sie konczy to zaczyna kolejna. 

Mi z kolei nie pasuja te wszystkie ukryte prawdy, pielegniarki etc. Jakos nie moge zniesc tej "gry aktorskiej". 

Kiedyś mieszkałam w bloku na starym osiedlu, gdzie ludzie się znali "całe życie" . Starsze panie, których dzieci już poszły na swoje, codziennie zbierały się na oglądanie serialu w domu jednej z nich i potem miały godzinne dyskusje przed blokiem na temat życia bohaterów, który ma rację, co one by zrobiły itp, itd. Patrząc z boku stwierdziłam, że to zastępuje im forum internetowe, zawsze mają o czym rozmawiać, nie trzeba już obgadywać sąsiadów, a jak jeszcze któraś nie mogła oglądnąć odcinka to dopiero opowiadaniu nie było końca. Seriale łączą ludzi ;)

sadcat napisał(a):

Czakii napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Odkryję przed Wami jedną z najważniejszych tajemnic wszechświata: ludzie są różni i lubią różne rzeczy.
Otóż to. A ja dodam: de gustibus non est disputandum.
Tak można 70% wątków na vitalii podsumować. Tylko wtedy wszystkie byśmy się nudziły bez tematu do dyskusji. ;) 
No niekoniecznie, bo to dwa różne tematy: co sądzicie o tej kiecce vs., jak to możliwe, że komuś podoba się coś innego niż Czakii.
Nie chodzi o to że jak to możliwe tylko ciekawi mnie co moze się w tym podobać skoro taki serial nie ma żadnego sensu
Dla ciebie cos nie ma sensu a dla kogos innego ma. Ciagnie sie to bez konca, znasz tych bohaterow na wylot, jakby byli twoja rodzina czy znajomymi i czekasz co ich znow spotka. Jedna "afera" sie konczy to zaczyna kolejna. Mi z kolei nie pasuja te wszystkie ukryte prawdy, pielegniarki etc. Jakos nie moge zniesc tej "gry aktorskiej". 

To to już jest irytujące i denne... nie mówiąc już o trudnych sprawach, szkole itp

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.