Temat: Chory styl zycia

Hej, ani sie nie chwale ani nie zale :)

Przeraza mnie troche moj tryb zycia ale go strasznie lubie. Generalnie w tygodniu spie po 4 h bo za duzo na siebie biore. Studia, praca, kola naukowe, znajomii - generalnie lubie jak duzo sie dzieje, ciagle jestem zajeta, jesli probuje zyc na spokojnie np. dwa dnii probuje wrzucic ba luz, odwala mi autentycznie :) zaczynam analizowac relacje, robic sobie jakies psychoanalizy, analizuje. Autentycznie swiruje od braku bodzcow, niedostatecznego pobudzenia.

Generalnie nie umiem usiasc i np. sobie serial obejrzec - cos musze zrobic z rekamii np. pisac na forum, malowac paznokcie, wcierac maski we skore, wlosy, sprzatac, gotowac.

Lubie byc na fulla pobudzona, pije duzo kofeiny, stres sprawia ze czuje ze zyje, nic nie potrafie robic na spokojnie.

Czy to typ osobowosci czy juz jakies zaburzenia psychiczne?

Ptaky napisał(a):

z wiekiem trochę przechodzi

Też mi się tak wydaje. 
Ja miałam podobnie (do tej pory trochę tak mam), ale już od jakiegoś czasu odczuwam potrzebę na więcej odpoczynku, wolnego, czasu dla siebie etc. Choć nadal zadań mam dużo...

Pasek wagi

Przejdzie ci w wiekiem..,;))) albo przystopujesz naturalnie albo wypalisz się przy takim trybie życia- chyba nie da się tak żyć zawsze i w którymś momencie organizm powie stop. Ale na razie jak lubisz to ciągnij tak, przynajmniej dużo zdziałasz zamiast siedzieć na czterech literach i oglądać smętny serial -jak będzie tak samo w wieku 45-50lat to wtedy możesz się zastanawiać czy to zaburzenia :) Na razie to młodość.

Pewnie jedno i drugie:-D

Uciekasz od siebie.

Mam taką osobę w rodzinie.Ma 68 lat i pracuje,po nocach pracuje,w dzień pracuje i sie rehabilituje lub chodzi na 10-30 km spacery,na imprezach wykańcza wszystkich( wszyscy padną a ten dalej by rozmawiał i biesiadował bo „ szkoda czasu na spanie”)ma milion pomysłów na minutę.Sprzata remontuje,zajmuje sie wnukami,wszystkimi i wszystkim naokoło.Dwa dni po operacji kręgosłupa zaczął działać bo przecież „ ileż można odpoczywać”.Taki robokop.Nie do zajechania.Musi sie czuć potrzebny ,nawet jak nie jest potrzebny..Na ogół spoko.Meczace jestjednak strasznie ,gdy w większym gronie np na wakacjach chcemy sobie poczytać ,spokojnie porozmawiać,pomilczeć,nie planować zajęć co do godziny na dwa lata do przodu - wtedy on sie czuje odrzucony i pominięty.To trudny charakter.Fajny człowiek ,ale jednak okropnie męczący;-)W chwilach kiedy ma odpocząć,odetchnąć,popatrzeć na swoje życie z boku i sie zdystansować do tych wszystkich „muszę” popada w melancholię podszytą depresją i ma mega doły.Ze szczytów po depresje.Masakra.

Nie był taki.Zaczelo sie gdzies 5 lat po śmierci jego żony,jakby chciał zapełnić pustkę,pokonać starzenie się.Jak mu tłumaczymy ze nikomu nic nie musi udowadniać, ze kazdy potrzebuje czasem ciszy ,spokoju, odrobiny izolacji , odpoczynku i snu to niby rozumie ale ...woli nie myśleć o tym i nie robić tego.

Fakt jest taki, że ma zajechany kręgosłup po dwóch operacjach,zajechaną tarczyce,cukrzyce („ wszystko pod kontrolą”),często jest zagubiony bo ma za dużo w głowie .Trudne jest życie obok takiego człowieka, choć myśle ze on sam dla siebie czuje sie jak najbardziej the best.

Pasek wagi

Powinnaś trochę więcej spać dla wypoczęcia zdrowia i urody.Ja też nie raz tak mam że nie umiem ustać w miejscu i muszę coś robić.

Zosia12333 napisał(a):

Lubie byc na fulla pobudzona, pije duzo kofeiny, stres sprawia ze czuje ze zyje, nic nie potrafie robic na spokojnie.

To chyba też wiele wyjaśnia :)

Żyj jak chcesz, ja bym sie tylko nad tym snem zastanowila, bo jednak organizm potrzebuje snu żeby sie zregenerować.

Magdzior1985 napisał(a):

Żyj jak chcesz, ja bym sie tylko nad tym snem zastanowila, bo jednak organizm potrzebuje snu żeby sie zregenerować.

Ja czuje sie szczesliwa jak mam malo czasu na sen. Jak dlugo spie to potem dlugo sie rozbudzam i dziwnie sie czuje.

Malina007 napisał(a):

Mam taką osobę w rodzinie.Ma 68 lat i pracuje,po nocach pracuje,w dzień pracuje i sie rehabilituje lub chodzi na 10-30 km spacery,na imprezach wykańcza wszystkich( wszyscy padną a ten dalej by rozmawiał i biesiadował bo ? szkoda czasu na spanie?)ma milion pomysłów na minutę.Sprzata remontuje,zajmuje sie wnukami,wszystkimi i wszystkim naokoło.Dwa dni po operacji kręgosłupa zaczął działać bo przecież ? ileż można odpoczywać?.Taki robokop.Nie do zajechania.Musi sie czuć potrzebny ,nawet jak nie jest potrzebny..Na ogół spoko.Meczace jestjednak strasznie ,gdy w większym gronie np na wakacjach chcemy sobie poczytać ,spokojnie porozmawiać,pomilczeć,nie planować zajęć co do godziny na dwa lata do przodu - wtedy on sie czuje odrzucony i pominięty.To trudny charakter.Fajny człowiek ,ale jednak okropnie męczący;-)W chwilach kiedy ma odpocząć,odetchnąć,popatrzeć na swoje życie z boku i sie zdystansować do tych wszystkich ?muszę? popada w melancholię podszytą depresją i ma mega doły.Ze szczytów po depresje.Masakra.Nie był taki.Zaczelo sie gdzies 5 lat po śmierci jego żony,jakby chciał zapełnić pustkę,pokonać starzenie się.Jak mu tłumaczymy ze nikomu nic nie musi udowadniać, ze kazdy potrzebuje czasem ciszy ,spokoju, odrobiny izolacji , odpoczynku i snu to niby rozumie ale ...woli nie myśleć o tym i nie robić tego.Fakt jest taki, że ma zajechany kręgosłup po dwóch operacjach,zajechaną tarczyce,cukrzyce (? wszystko pod kontrolą?),często jest zagubiony bo ma za dużo w głowie .Trudne jest życie obok takiego człowieka, choć myśle ze on sam dla siebie czuje sie jak najbardziej the best.

To,  co opisujesz,  to ksiazkowe objawy borderline.  Mam nadzieje,  ze ta osoba sie leczy. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.