Temat: Nazwisko po ślubie.

Która opcja jest Waszym zdaniem "najlepsza"  (bądź na którą Wy się zdecydowałyście)  i dlaczego? :)


1) Zostać przy swoim,
2) Przyjąć nazwisko męża,
3) Nazwisko dwuczłonowe.

Pasek wagi

przyjęłam od męża tradycyjnie :-) przy swoim zostawać nie chciałam, po pierwsze nie chciałam, lubiłam je ale czułam ze to po prostu kolejny etap ;-) a po drugie, bo mężowi pewnie byłoby trochę przykro, dwuczlonowe mi nie brzmi wiec to była najlepsza opcja ;-)

Zostawiłam swoje i nigdy nie planowałam zmieniać :)

zostaje przy swoim

Podwojne. Moje jest zbyt oryginalne, zebym z niego rezygnowala. I w dodatku ma tylko 4 litery. Nazwisko narzeczonego ma 6 liter. Wiec dramatu nie bedzie. Nasza corka ma  podwojne nazwisko, wiec kazdy w naszej rodzinie nazywa sie inaczej poki co :P Za to nie ma problemu z identyfikacja, ze to nasze dziecko.

Ja mam dwuczlonowe. Nie chciałam rezygnować ze swojego, bo jestem ostatnia z tym nazwiskiem (same kobiety w rodzinie, każda przyjęła po mężu). Poza tym, mąż jest Czechem i zwyczajnie nie podoba mi się końcówka - ova. Nie wspominając już o problemach z dokumentami (znaki diaktryczne są nie do przejścia w polskich urzędach). Więc zostałam przy swoim, dodałam męża w wersji męskiej - czym szokuję tutejsze kobiety :)

ja mam ładne nazwisko, moj facet paskudne, wiec połączę dla równowagi :D, oba są krótkie i brzmi to nawet nawet 

Zmienicsiebie2018 napisał(a):

W swojej pracy też wolę gdy kobiety przyjmują tylko nazwisko męża z panieńskiego rezygnując - oszczędza to sporo miejsca np. w programie komputerowym - może brzmi śmiesznie i ansurdalnie, ale tak jest. Słabo mi się robi jak mam klinetkę z podwójnym nazwiskiem jeszcze najlepiej oba człony kończące się na "ska" (długie nazwiska) oraz imieniem typu Małgorzata, Magdalena, Katarzyna, Agnieszka ....  niekończąca się opowieść ;)

No ja muszę być koszmarem dla biurokratów - imię  plus nazwisko dwuczłonowe - razem 30 liter. Czuję się z tym fantastycznie. Testuję wszystkie formularze. Podniosłam zapewne ciśnienie niejednemu informatykowi jak musiał rozszerzać tabeli, ale to nie mój problem. Chciałam podwójne nazwisko i od 11 lat jestem niezmiennie zadowolona ze swojego tasiemca. W ogóle nie przeszkadza mi jego długość. 99% danych wypełniam komputerowo, gdzie nazwisko samo się podpowiada, a podpis mam parafkowy zupełnie niezwiązany z żadnym członem nazwiska. Nazwisko dwuczłonowe było dla mnie od początku oczywiste. Ze względów zawodowych nie chciałam się pozbywać panieńskiego, bo długo i solidnie na nie pracowałam, a z uwagi na dziecko nie wyobrażam sobie nie mieć w swoim nazwisku nazwiska męża. 

Mam dwa nazwiska z tego względu, że całe swoje dotychczasowe życie używałam swojego z domu i nie wyobrażam sobie, żeby je teraz od tak wyrzucić ze swojego życia hehe. Lubię je i dobrze brzmi z moim imieniem. Mąż się upierał przy swoim, ale kiedy zaproponowałam, że może to on moje weźmie przestał marudzić;)

Pasek wagi

Ja mam dwuczłonowe nazwisko i mi to pasuje - doszłam do tej opcji drogą eliminacji. Zostanie tylko przy swoim wydawało mi się dziwne, bo chcę mieć dzieci (a te na pewno będą miały nazwisko po moim mężu) - więc dziwnie tak, dziecko by się nazywało inaczej, ja inaczej, lekkie zamieszanie potem w szkole, czy w szpitalu i tak dalej i tak dalej. Opcja z przyjęciem tylko nazwiska męża odpadła, bo lubię też swoje i w jakiś pokręcony sposób jestem do niego przywiązana. 

Mam nazwisko męża. Po koleżankach widziałam, że dwuczłonowe jest niepraktyczne i wiele z nich na co dzień przedstawiała się i tak jednym nazwiskiem (męża)  poza tym dwuczłonowe nie znajduje dla mnie uzasadnienia poza jakimś poważnym dorobkiem naukowym, czy artystycznym. 

Wyszłam za mąż, tworzę z mężem nową rodzinę i to teraz on jest dla mnie najbliższy. Ważne jest też dla mnie, aby wszyscy członkowie mojej rodziny mąż, ja dziecko mieli to samo nazwisko. Zresztą w kwestii wartości, zasad , rodziny mam dość konserwatywne poglądy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.