Temat: Nazwisko po ślubie.

Która opcja jest Waszym zdaniem "najlepsza"  (bądź na którą Wy się zdecydowałyście)  i dlaczego? :)


1) Zostać przy swoim,
2) Przyjąć nazwisko męża,
3) Nazwisko dwuczłonowe.

Pasek wagi

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Ja w każdym, który dotyczy pewnego wyboru, zwłaszcza związanego z pewnym dyskomfortem. Każdy, kto coś wybierze, próbuje przekonać innych, że to najlepsza opcja. A jak się trafi nudzący się i nie znoszący sprzeciwu dyskutant, to wygląda właśnie tak, jak tutaj. Dla mnie opcja zmiany nazwiska przez kobietę jest dla niej krzywdząca. W czasach, gdy kobieta wychodziła za mąż w wieku lat 18 i pod swoim nazwiskiem na nic nie pracowała, to było ok. W momencie, gdy ktoś przez wiele lat buduje swoją pozycję zawodową, jest rozpoznawalny nie tylko twarzą w twarz, ale również internetowo i przez swój twórczy dorobek i raptem ma to wrzucić do kosza, to jest to nieporozumienie. Z drugiej strony jakoś tak wewnętrznie źle bym się czuła nie mając wspólnego członu nazwiska z dzieckiem. Zastanawiam się, co w sumie można by lepszego wymyślić, bo każda obecna opcja budzi we mnie pewien sprzeciw. Niestety, trzeba coś wybrać. 

Mnie się podoba rozwiązanie hiszpańskie - każdy ma dwa nazwiska, jedno po ojcu, drugie po matce (i zazwyczaj w tej kolejności). Po ślubie nazwisk się nie zmienia. Pewnie w większości przypadków tym dziedziczonym nazwiskiem jest i tak nazwisko po męskiej linii, bo jest pierwsze. W rodzinie więc takie samo nazwisko ma tylko rodzeństwo;).

brujita napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Ja w każdym, który dotyczy pewnego wyboru, zwłaszcza związanego z pewnym dyskomfortem. Każdy, kto coś wybierze, próbuje przekonać innych, że to najlepsza opcja. A jak się trafi nudzący się i nie znoszący sprzeciwu dyskutant, to wygląda właśnie tak, jak tutaj. Dla mnie opcja zmiany nazwiska przez kobietę jest dla niej krzywdząca. W czasach, gdy kobieta wychodziła za mąż w wieku lat 18 i pod swoim nazwiskiem na nic nie pracowała, to było ok. W momencie, gdy ktoś przez wiele lat buduje swoją pozycję zawodową, jest rozpoznawalny nie tylko twarzą w twarz, ale również internetowo i przez swój twórczy dorobek i raptem ma to wrzucić do kosza, to jest to nieporozumienie. Z drugiej strony jakoś tak wewnętrznie źle bym się czuła nie mając wspólnego członu nazwiska z dzieckiem. Zastanawiam się, co w sumie można by lepszego wymyślić, bo każda obecna opcja budzi we mnie pewien sprzeciw. Niestety, trzeba coś wybrać. 
Mnie się podoba rozwiązanie hiszpańskie - każdy ma dwa nazwiska, jedno po ojcu, drugie po matce (i zazwyczaj w tej kolejności). Po ślubie nazwisk się nie zmienia. Pewnie w większości przypadków tym dziedziczonym nazwiskiem jest i tak nazwisko po męskiej linii, bo jest pierwsze. W rodzinie więc takie same nazwisko ma tylko rodzeństwo;).

W sumie kolejność, a potem wybór dla dzieci powinny być losowane w obecności zainteresowanych. Tak byłoby sprawiedliwie i ciekawie ;) Moi młodsi koledzy coraz częściej decydują się na dodanie do swojego rodowego nazwiska nazwiska żony i dzieci mają podwójne. Więc podobnie wychodzi, tylko potem trzeba decydować.

Marisca powiem Ci, ze ewidentnie marnujesz się jako kura domowa i widać, ze Ci nudno z dzieciakiem w 4scianach skoro taaaakie dysputy prowadzisz w necie o byle pierdołę. Wracaj do tej kancelarii, noś teczkę za adwokatami i kończ te swoje dyplomy. wróżę Ci wielki sukces jako hydra adwokatka skacząca na sali sądowej do gardeł, by bronic swoich klientów kryminalistów. Widac, ze masz do tego talent dziewczyno. Serio. Zawziętości i braku otwartości na poglądy innych zdecydowanie nikt Ci nie zaprzeczy.

Ja zostaję przy swoim. W sumie tylko dlatego, że mam ładne nazwisko, które świetnie komponuje się z imieniem. 

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Nazwisko przyjęłam męża. Taka tradycja, od zawsze wiedziałam, że kiedyś to nastąpi. Poza tym nie wyobrażam sobie by moje dziecko miało inne nazwisko niż ja, lub co gorsza łączone. 

Mam dokładnie tak samo.

Mam dwuczlonowe. W rubryki sie mieszcze.

Swoje zatrzymalam z sentymentu. Dodatkowo zawsze podobalo mi sie w kombinacji z imieniem, plus jest generalnie fajne. 

Meza nazwisko dodalam, bo chcialam, tak po prostu.  

Kolejny argument dla dluczlonowego w moim przypadku: moje panienskie jest ciezko wymowic tu gdzie mieszkam, nazwisko meza ciezko wymowic  w Polsce. Uzywam na zmiane w zaleznosci od tego, w ktorym kraju przebywam i ktory paszport mam przy sobie;-) 

Sprawy nazwiska po slubie i tego co widnieje w dokumentach wydawanych w Holandii, jak to sie przeklada na dokumenty polskie pomine, ale bylo tez jednym z powodow wybrania dwuczlonowego. 

Cholera, a ja mam w dowodzie dwa imiona, a na wszystkich dyplomach i swiadectwach tylko jedno o.O 

cancri napisał(a):

Cholera, a ja mam w dowodzie dwa imiona, a na wszystkich dyplomach i swiadectwach tylko jedno o.O 

cancri noi na cholerę te studia robiłaś? dyplomy nieważne:p;)

Pasek wagi

A.n.i napisał(a):

cancri napisał(a):

Cholera, a ja mam w dowodzie dwa imiona, a na wszystkich dyplomach i swiadectwach tylko jedno o.O 
cancri noi na cholerę te studia robiłaś? dyplomy nieważne

No szlag by to trafił :P To od podstawówki nieważne :D

cancri napisał(a):

A.n.i napisał(a):

cancri napisał(a):

Cholera, a ja mam w dowodzie dwa imiona, a na wszystkich dyplomach i swiadectwach tylko jedno o.O 
cancri noi na cholerę te studia robiłaś? dyplomy nieważne
No szlag by to trafił :P To od podstawówki nieważne :D

Swoją drogą ja się zastanawiam po co te wszystkie numery identyfikacyjne, skoro urzędowa identyfikacja osoby odbywa się po czymś zmiennym takim jak imiona i nazwiska. Z punktu widzenia urzędu moje nazwisko powinno być sprawą trzeciorzędną. Ono ma służyć mnie. Chyba tylko po to, żeby co poniektórzy mieli co robić. Dać na dyplomach PESEL i po sprawie. Ale to zbyt proste.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.