Temat: Skąd macie tyle czasu?!!

Dziewczyna musi o siebie dbać, ćwiczyć, pracować, mieć czas wolny, uprawiać sport, itd.

Ale naprawdę dziewczyny :'( czasu nie mam i nie wiem... każdy powinien zrobić 10000 kroków w ciągu dnia. większość nawet robi i 20000. Na dodatek ćwiczą. zrobią jakiś panicure. pójdą na shopping...

Moja rutyna dnia tak wyglądała: :( chodzę do szkoły. wstaję o 6:00 i wszystko co zajmie przygotowanie się i jedzenie zrobić i jeść to jest już 7:25 a o 7:30 mam autobus. śpieszę się. szkołe mam bardzo daleko. godzina jazdy. zaczyna się szkoła 8:30 i zaczynają się lekcje. siedząc na krześle do 15:40 i wracam autobusem do domu.jest godzina 16:40. zrobić + zjeść. 17:30 idę na spacer żeby dobić 10000 króków. godzina 18:00 zaczynałam ćwiczyć do 19:00 wtedy kolacja. wtedy dopiero szkoła i lekcje...21:00 wykompać się i do łóżka

przeszłam przez trudny okres ... gdzie już nie chodzę do szkoły ani nie ćwiczę... ostatnie dni próbuję zrobić te 10000 króków ale podszebuję na to więcej czasu!!! poddałam się ;(

powiedzcie mi >>> gdzie pracujecie? I ile godzin??? jak znajdujecie na rzeczy czas?

Odpiszę wam :(

W obecnych czasach mało kto ma dużo czasu, ale trzeba to odpowiednio zoorganizować.

Ja z reguły pracuję od 6.00-14.30 w korporacji - wstaję o 4.50, myję się, ubieram i wychodzę.

Do pracy jadę samochodem ok.10 minut.

Wczoraj przykładowo po skończeniu pracy jechałam z mężem prosto na zakupy żywieniowe (maż kończył o 15.00 więc najpierw po niego pojechałam, bo chodzi do pracy pieszo - ma 10 min), gdy przyjechaliśmy do domu była godzina 16.30 zjedliśmy obiad przygotowany dnia poprzedniego i zrobiliśmy obiad na dzisiaj. O 18.30 jechaliśmy na basen - ja na aqua aerobik a maż pływać. Na basenie byliśmy do 21.00 - wróciliśmy do domu ok. 21.20. Maż zasiadł do meczyku, a ja przygotowałam śniadania i koktaile na dzień dzisiejszy. 

Z reguły tak wyglada nasz dzień póki nie mamy dzieci, a się staramy, więc na pewno życie obróci się nam do góry nogami jak zostaniemy rodzicami :)

Aktualnie staramy się ćwiczyć 5 razy w tygodniu, więc te dni wygladaja właśnie tak - staramy się ogladać jak najmniej TV i gospodarować tak czas, by jak najwięcej spędzać go na wysiłku fizycznym tym bardziej, że ja mam pracę siedzaca w biurze.

Ja bym zrobiła na twoim miejscu albo dłuższy spacer bez treningu, albo dłuższy trening bez spaceru. 

Pasek wagi

Wstaje o 6 robię 30 min treningu idę pod prysznic szykuje się do pracy.

7:20 wychodzę z domu

8-16 pracuje

16:30 szybki obiad

18 - trening/bieganie/basen

20 jestem w domu robię jedzenie do pracy, sprzątam, czas na relax 

23 idę spać


jak pracowałam co 2 dzień 8-22 to mój plan wyglądał podobnie tyle że popołudniowy trening był co drugi dzień.

wstaje rano, robimy sobie śniadanie na zmianę ;) potem praca (pracuje zdalnie wiec nie tracę czasu na dojazdy). Co godzinę robie sobie jedna tabate (tak żeby się rozruszać bo lepiej mi się wtedy myśli). Po pracy odgrzewam obiad. Później często idziemy z facetem na jakas „aktywność”. W najgorszym przypadku to długi spacer, często zajęcia na siłowni, czasem jakies zajęcia taneczne, basen, ścianka wspinaczkowa, albo np gramy w badmintona w parku (zajmuje nam to 1,5-2h) 

Mamy czas żeby przygotować obiad na następny dzien, coś oglądamy/czytamy/gramy albo wychodzimy ze znajomymi ;) 

Weekendy to już w ogóle - albo wyjeżdżamy na weekend albo spędzamy go dosyć aktywnie ;) nawet jak robimy grilla to zawsze bierzemy badmintona, piłkę itp. + mamy aktywna grupe wiec np. robimy sobie wyzwania (deska, pompki albo burpees)

Pasek wagi

w sumie czas trzeba znalezc. 

byl okres kiedy pracowalam 9h i dojezdzalam do tej pracy 1.5h w jedna strone. wstawalam o 7 wracalam do domu po 19. robilam obiad, 30min jakis dywanowek.. krokow nie liczylam. i tak przez 6 miesiecy, rzygalam tym.

teraz mam luzniej, ale tez sobie odpuscilam, jedzenie nadal robie sama, ale mam troche wiecej czasu zeby wyjsc na spacer czy skoczyc na silownie. 

Pasek wagi

Ja chodzić dużo nie chodzę - ale ćwiczę na roweru, a w tym czasie czytam lub odrabiam jakieś zajęcia :) 

Maratha napisał(a):

Trzeba sobie wszystko zorganizowac i tyle. Jak Ciebie szkola tak wykancza to pomysl sobie jak to bedzie jak dojdzie wlasny dom, chlop, dzieci, praca... ) 

dokładnie ;p więc ciesz się mała ilością obowiązków póki możesz :D

Wstaję o 7, na 8 mam do pracy. Kończę o 16, o 16.20 jestem na siłowni (4x w tygodniu). Stamtąd wychodzę koło 18, 18.15 jestem w domu, jem obiad. Co drugi dzień szykuję obiad na kolejne dwa dni (zajmuje to ok 1h). Do 20.30-21.00 robię coś na co akurat mam ochotę. O 21 zwykle oglądamy z moim odcinek serialu, później myć i spać. Nie wydaje mi się, żebym miała jakoś bardzo zawalony dzień. Zakupy robię w sobotę na cały tydzień, czasami przed pracą wskoczę do biedry po jakiś jogurt. 

Wydaje mi sie, ze na nic nie mam czasu, jestem stale spozniona i zawalona - i nagle - trach! jestem chora, nie moge sie ruszyc i leze przez miesac uziemiona. Nagle mam czas... 

Z moich skromnych doswiadczen wnosze, ze jezeli nie dam swojemeu organizmowi czasu na wypoczynek, to ten cholera, sam sobie wezmie bez pytania. 

Pasek wagi

Wstaję o 5:00. Biorę prysznic i piję kawę, aby się rozbudzić. O 6:00 przygotuję śniadanie dla siebie i dla narzeczonego, ogarniam kuwety kotów i daję im jeść, oraz się szykuję, ubieram, robię makijaż.

O 7:00 wychodzę do pracy, zaczynam o 8:00 i pracuję do 16:00, w ostatnim czasie do 17:00-18:00 bo robię nadgodziny. O 17:00 jestem w domu, więc gotuję obiad. Czasem pracuję o 16:00 do 24:00, wtedy kiedy mam rano uczelnię, więc bywa, że jestem od 08:00 do 24:00 w ,,pracy". Po ugotowaniu obiadu jem go i albo idę na rower, albo na siłownię, albo odpoczywam. ( ruszam się raczej 3 razy w tygodniu).Koło 20:00 znowu ide do garów robić kolację, następnie siadam do nauki/magisterki. 23:00-24:00 Idę do łazienki się kąpać i dbać o siebie, balsamy, maseczki i te sprawy. O 1:00 zawsze staram się być w łóżku i chociaż te 4 godziny przespać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.