- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 maja 2018, 17:39
Ile pieniędzy miesięcznie według Was "przejada" dorosła kobieta? Mam zamiar niedługo wyprowadzić się z domu i nie wiem jak to obliczyć. Jem raczej normalnie, nie kupuję ani najdroższych, ani najtańszych produktów spożywczych.
10 maja 2018, 23:43
Przez ponad 20 lat nie jadłam mięsa, za chwile pewnie znów do bycia wege wrócę i cóż, mam wrażenie, ze przy cenach owoców i warzyw, zwłaszcza zima i wczesna wiosna, wydaje dużo więcej niż osoby, ktoś jedzą filet z kurczaka z promocji z ziemniakami czy ryżem.Edit: i dodam, że maglowanej tu wody mineralnej nie kupujemy wcale :) bo to nieekologiczne. Plus kranówa jest lepiej przebadana niż woda butelkowana.Czuję się wywołana do tablicy :P Tylko że ja pisałam, że jestem wege, więc odpada drogi kawał mięsa na obiad, a zamiast tego wskakuje soczewica za 70 groszy za porcję. Rano owsianka z jakimś siemieniem i owocem, potem kanapki z awokado/hummusem czy innym smarowidłem, potem strączki w pomidorach z kaszą/ryżem i sałatką i na kolację niech będzie tofucznica z jakimiś warzywami. O ile nie robisz zakupów w Piotrze i Pawle, tylko w Lidlu lub Biedrze, to spokojnie w dyszce się zmieścisz. Nawet z jakimś droższym olejem i garstką orzechów, o ile nie pijesz litra oliwy ani kg orzeszków pini :Dpodajcie mi te zbilansowane jadlospisy za trzy stowki miesiecznie, to uwierzę.
Ja mam super hiper extra tani bazarek niedaleko domu, więc może idealizuję po prostu. Kupowałam ostatnio banany za 2 zł/kg, 3 awokado za 5 zł. Raz przyniosłam 1,5 kg borówek za 5 zł. Do tego mam blisko biedronkę i lidla. Ale i tak nikt mi nie uwierzy, bo mieszkam w tej przeklętej Warszawie, a tutaj wszystko jest przecież najdroższe na świecie :P
Tzn ja wydaję na pewno więcej niż te 300 zł, bo lubię plastikowe parówki i deserki sojowe, żeby nie było zbyt nudno, ale pytanie brzmiało, czy da się zbilansować dietę za 300 zł miesięcznie. Więc moim zdaniem się da, tylko na dłuższą metę trochę nuda ;)
Edytowany przez Peanut_Butter 10 maja 2018, 23:48
11 maja 2018, 00:41
ostatnio jak zapelnialam lodówkę ok 250 zł ale ja to hurtem kupuje i zakupy robię raz na 2 tyg.
11 maja 2018, 07:12
Może darmowych słoików od mamy niektórzy nie liczą :Ddokladnie .. tu siedza jakies rekiny przedsiebiorczosci i potrafia sie utrzymac nawet za 300. Bida co nie?Jakieś 600 zł. żeby jeść ryby, orzechy, mięso, owoce i warzywa, a nie zapychać się makaronem i chlebem.
oraz gotowania obiadów...
My we dwoje wydajemy ok. 1100-1200zł na jedzenie i nie jest to żadna ekstrawagancja na poziomie produktów, w tym oczywiście obiady
11 maja 2018, 07:38
Ale i tak nikt mi nie uwierzy, bo mieszkam w tej przeklętej Warszawie, a tutaj wszystko jest przecież najdroższe na świecie :P
no własnie nie jest. Gdziekolwiek jestem w małych czy srednich miejscowosciach niezmiennie zaskakuje mnie, że te same produkty potrafią byc do 30% droższe.
co do wydatków na żywność. Za 15 zł dziennie byłabym się w stanie wyzywić, ale nie wypuszczając kalkulatora z ręki, normalnie mieszczę sie w około 20 (znaczy jednego dnia będzie to 15, innego 25, chodzi o średnią). Mogłabym zamienić jedne warzywa sezonowe na inne, jeden gatunek miesa/ryby na inny, ale nie zamienię 300 g mięsa na paczkę ryzu i mniejszy kawałek, nie zmniejsze ilości sera czy jajek zastepując chlebem, nie zamienie też steka na naleśniki itd.
11 maja 2018, 08:27
Nigdy specjalnie nie liczyłam, bo przy dużej rodzinie byłoby to problemem. Ale nie sądzę aby więcej niż 300zł
11 maja 2018, 08:33
Jakieś 600-700zl to dla mnie minimum na takie zdrowe, normalne jedzenie (oczywiście, na pewno można więcej przejść, stąd to minimum). Jem dużo ryb (taniej bo zamawiam od razu na miesiąc z nad morza i mrożę), warzywa też kupuje taniej na bazarku od znajomych ale jednak opakowanie dobrego sera nie kosztuje 5zl, dobrej szynki bez tej całej chemii nie znajdzie się za 20zl za kilo (nawet fileta z kurczaka, no sorry). Pewnie jakbym nie miała wyjścia to bym przeżyła za 300zl albo i mniej na samych kartoflach ze smalcem ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić normalny jadłospis mięsożercy za taka kwotę.
Edytowany przez bourbon- 11 maja 2018, 08:37
11 maja 2018, 08:44
Co jemy i jak jemy, a rowniez jak spedzamy wolny czas - to sa podstawowe sprawy, ktore nas roznia. Nie jestes w stanie sie do nikogo porownac. Sa aplikacje na zrobienie budzetu domowego. Skorzystaj.
Zywnosc jest tylko jednym z elementow budzetu.
Edytowany przez nobliwa 11 maja 2018, 08:47
11 maja 2018, 08:58
no własnie nie jest. Gdziekolwiek jestem w małych czy srednich miejscowosciach niezmiennie zaskakuje mnie, że te same produkty potrafią byc do 30% droższe.Ale i tak nikt mi nie uwierzy, bo mieszkam w tej przeklętej Warszawie, a tutaj wszystko jest przecież najdroższe na świecie :PNo ja o tym wiem ;) Ale nie raz spotkałam się ze stwierdzeniem, że im większe miasto, tym wyższe ceny. Nie mówiąc już o zagęszczeniu dużych tanich sklepów, gdzie ja mam pieszo 6 minut do biedronki, 11 do Lidla i z 14 do Auchan.