Temat: Brak domu a dziecko

Hej,

Co byscie zrobily w takiej sytuacji.

Oboje mieszkamy za granica, wynajmujemy kawalerke i staramy sie uzbierac na mieszkanie, ale ceny ida tak w gore ze mozemy nie uzbierac przez kolejne 5 lat. Chcielibysmy starac sie o dziecko, ale wiadomo ze w kawalerce nie bardzo damy rade z dzieckiem, wiec albo czekamy te okolo 5 lat jak pojdziemy 'na swoje', ale przeprowadzamy sie do 1 pokojowego mieszkania. Ale wtedy i czynsz bedzie wiekszy, i wizja wlasnego mieszkania juz w ogole odplywa na jakies kolejne 10 lat.

Co byscie zrobily? Czasami mysle zeby olac wlasne mieszkanie i przeprowadzic sie do wiekszego mieszkania i wynajmowac do konca zycia, ale przynajmniej rodzina nam sie powiekszy. Czy zbierac na wlasne a dziecko odlozyc na pozniej :(

To wasza decyzja. Musisz określić priorytety

Marisca napisał(a):

silvie1971 napisał(a):

cancri napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

W żadnym kraju w którym mieszkałam nie widziałam takiego ciśnienia na własne mieszkanie, jak w pl. Na zachodzie to chyba standard, że się mieszkania wynajmuje i przeprowadza jeśli zachodzi taka potrzeba. Tzn. jaką różnicę dziecku robi to, czy mieszka na swoim czy na wynajętym? Żadną.Jak się ma lądować na bruku, to z własnego też można, wystarczy nie mieć z czego spłacić kredytu na 30 lat. Ba, jest się dużo bardziej uziemionym, ciężej o zmianę pracy, przeprowadzkę do innego miasta itd..
Zgadzam sie. Tylko w innych krajach lokatorzy maja wieksze prawa jak wlasciciele a w ogole to wszystko trzymaja spoldzielnie. W Polsce to jednak ludzie sami sobie robia pod gorke bo kazdy wali ceny wynajmu z kosmosu, byle ktos im kredyt splacil.My wynajmujemy i nie ma opcji, ze bedziemy cos kupowac - budowac. Po co? Nawet nie wiesz czy dozyjesz splaty. Ciulac Cale zycie, zeby dziecku ulatwic "start" tez mnie nie przekonuje. Zycie masz jedno. Szkoda go na kredyty. 
W tym temacie porownuje sie dwa calkowicie odmienne sytuacje. Inaczej jest wynajmowac meiszkanie w Polsce (wynajmowalam tez to wiem) i wtedy faktycznie sytuacja jest malo stabilna, a zupelnie inaczej wynajmuje sie mieszkanie za granica, gdzie ogromna wiekszosc ludzi wynajmuje, bo jest to bezpieczne i dlugoterminowe, a bardzo malo kto kupuje, bo to jest uwiazanie sie kredytem i brak mozliwosci szybkiej przeprowadzki. Sa spoldzielnie mieszkaniowe, ktore wynajmuja cale osiedla. Jest ogromna roznica. Mieszkam w Niemczech, nie chcemy kupowac, bo po co obciazac sie psychicznie kredytem. Mieszkamy na osiedlu okolo 10 tys ludzi, gdzie moze 10% to mieszkania wlasnosciowe. W Polsce tendencja jest odwrotna. Plakanie tez, ze w kawalerce ciezko z dzieckiem, to tez nie ma co porownywac kawalerek w Polsce czy w Niemczech, Anglii itd. W Polsce kawalerka to jakies 30-35 mkw i to faktycznie jest ciasnota, w moim bloku najmniejsze mieszkania maja 57 mkw i to tez jest kawalerkaAutorko w Twojej sytuacji najpierw zaczelabym sie starac o dziecko, mieszkanie zawsze zdazysz kupic. Nie zawsze zajscie w ciaze to 3 miesiace i juz. Czasem trzeba dlugiego czasu, czasem drogiego leczenia. I czasem taki kredyt moze stanac na przeszkodzie do specjalistycznych badan czy leczenia, ktore sa mega drogie. Maluszkowi tak naprawde bedzie wszystko jedno czy na wynajetym w Londynie czy na swoim. Za granica ludzie inaczej na takie kwestie patrza i niezbyt wielu kupuje na sile mieszkania/domy
Jeśli z kawalerki da się zrobić dwa pokoje to ok, bo tak jak pisałam przy dziecku muszą być dwa pokoje koniec kropka. Musi być intymność dla dorosłych i swoboda, aby mogli normalnie w domu funkcjonować, a nie siedzieć na tyłku bez ruchu, żeby dziecka nie obudzić, bo śpi w tym samym pokoju, w którym toczy się codziennie zwyczajne życie. 57  m2 i kawalerka to dalej jeden pokój. 

Te w naszym bloku 57m kw to dwa oddzielne pokoje, kazde ma wejscie z przepokoju plus duzy balkon, a za 20% wyzsza oplata mozna miec 3 pokoje w okolicach 80 mkw i to jest o tyle wygodne, ze poki sie rodzina nie powiekszy to mozna wziac mniejsze, jak sie powiekszy, to zaden problem przeprowadzic sie na wieksze. Kupujac mieszkanie trzeba z gory sie okreslic jak duza rodzine chce sie miec, czy jedno czy dwoje dzieci, bo szkoda, zeby dzieciaki w jednym pokoju mieszkaly. A zmieniac mieszkania w Polsce co 5 lat to tez nie taka prosta sprawa. A czasem bywa tak niestety, ze kupi sie duze mieszkanie, bo bedziemy miec dzieci, a tu ani widu ani slychu i tylko duze mieszkanie przypomina, ze przeciez mialy byc dzieci

Pasek wagi

Marisca "Musi być intymność dla dorosłych i swoboda, aby mogli normalnie w domu funkcjonować, a nie siedzieć na tyłku bez ruchu, żeby dziecka nie obudzić, bo śpi w tym samym pokoju, w którym toczy się codziennie zwyczajne życie.." 

To kwestia przyzwyczajenia dziecka. Dziecko moje śpi, a ja moge normalnie rozmawiać, oglądać film czy słuchać muzyki. I nie potrzebuje pokoju osobnego dla dziecka, bo pierwszy rok wole mieć je u siebie dla własnej wygody.

Pasek wagi

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Marisca "Musi być intymność dla dorosłych i swoboda, aby mogli normalnie w domu funkcjonować, a nie siedzieć na tyłku bez ruchu, żeby dziecka nie obudzić, bo śpi w tym samym pokoju, w którym toczy się codziennie zwyczajne życie.." To kwestia przyzwyczajenia dziecka. Dziecko moje śpi, a ja moge normalnie rozmawiać, oglądać film czy słuchać muzyki. I nie potrzebuje pokoju osobnego dla dziecka, bo pierwszy rok wole mieć je u siebie dla własnej wygody.

Też mam takie dziecko, ale decydując się na powiększenie rodziny nikt nie wie jakie dziecko będzie mieć to po 1. Znam dzieci, które budza się przy najmniejszym szeleście.

Po 2 po tym roku co dalej ? Dziecko dalej na  1 pokoju z rodzicami ? Poza tym co tak bez skrępowania uprawiałaś seks z mężem w pokoju, w  którym spało wasze dziecko ? Poza tym nawet jeśli Ci to nie przeszkadzało to musiałaś czekać aż dziecko uśnie. 

Marisca napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Marisca "Musi być intymność dla dorosłych i swoboda, aby mogli normalnie w domu funkcjonować, a nie siedzieć na tyłku bez ruchu, żeby dziecka nie obudzić, bo śpi w tym samym pokoju, w którym toczy się codziennie zwyczajne życie.." To kwestia przyzwyczajenia dziecka. Dziecko moje śpi, a ja moge normalnie rozmawiać, oglądać film czy słuchać muzyki. I nie potrzebuje pokoju osobnego dla dziecka, bo pierwszy rok wole mieć je u siebie dla własnej wygody.
Też mam takie dziecko, ale decydując się na powiększenie rodziny nikt nie wie jakie dziecko będzie mieć to po 1. Znam dzieci, które budza się przy najmniejszym szeleście.Po 2 po tym roku co dalej ? Dziecko dalej na  1 pokoju z rodzicami ? Poza tym co tak bez skrępowania uprawiałaś seks z mężem w pokoju, w  którym spało wasze dziecko ? Poza tym nawet jeśli Ci to nie przeszkadzało to musiałaś czekać aż dziecko uśnie. 

Ale to nie jest kwestia losowa, tylko przyzwyczajenia. Jeśli od urodzenia funkcjonujesz przy dziecku normalnie to śpi przy hałasach domowych. A jak będziesz chodzić na paluszkach to będzie się budzić od każdego szmeru. A po roku można coś kombinować i zmienić mieszkanie, nic trudnego. Ale decyzja o ciąży nie oznacza od razu przeprowadzki. Autorka miałaby spokojnie dwa lata na to. Co do seksu to można łóżeczko czymś zasłonić, taki szkrab nie jest niczego świadomy. A czy dziecko ma swój pokój czy nie to i tak musisz czekać aż zaśnie. 

Pasek wagi

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Marisca napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Marisca "Musi być intymność dla dorosłych i swoboda, aby mogli normalnie w domu funkcjonować, a nie siedzieć na tyłku bez ruchu, żeby dziecka nie obudzić, bo śpi w tym samym pokoju, w którym toczy się codziennie zwyczajne życie.." To kwestia przyzwyczajenia dziecka. Dziecko moje śpi, a ja moge normalnie rozmawiać, oglądać film czy słuchać muzyki. I nie potrzebuje pokoju osobnego dla dziecka, bo pierwszy rok wole mieć je u siebie dla własnej wygody.
Też mam takie dziecko, ale decydując się na powiększenie rodziny nikt nie wie jakie dziecko będzie mieć to po 1. Znam dzieci, które budza się przy najmniejszym szeleście.Po 2 po tym roku co dalej ? Dziecko dalej na  1 pokoju z rodzicami ? Poza tym co tak bez skrępowania uprawiałaś seks z mężem w pokoju, w  którym spało wasze dziecko ? Poza tym nawet jeśli Ci to nie przeszkadzało to musiałaś czekać aż dziecko uśnie. 
Ale to nie jest kwestia losowa, tylko przyzwyczajenia. Jeśli od urodzenia funkcjonujesz przy dziecku normalnie to śpi przy hałasach domowych. A jak będziesz chodzić na paluszkach to będzie się budzić od każdego szmeru. A po roku można coś kombinować i zmienić mieszkanie, nic trudnego. Ale decyzja o ciąży nie oznacza od razu przeprowadzki. Autorka miałaby spokojnie dwa lata na to. Co do seksu to można łóżeczko czymś zasłonić, taki szkrab nie jest niczego świadomy. A czy dziecko ma swój pokój czy nie to i tak musisz czekać aż zaśnie. 

Mam dziecko i sypialnie zamykaną na klucz, położoną na drugim końcu mieszkania. Dziecko ogląda bajkę, albo bawi się klockami i nie muszę czekać aż dziecko pójdzie spać. Mniejsze dziecko jak trzeba przypilnować to można do kojca dać, albo do łóżeczka. Gdybym na to czekała aż dziecko pójdzie spać to zostałabym zakonnicą - bardzo długo dziecko kładło nam się miedzy 24, a 1 w nocy, drzemkę miało jak mąż był w  pracy. A czy szkrab nie jest świadomy nie ma znaczenia, pewne rzeczy dziecko widzi i nie rozumie, ale zostaje to w jego świadomości czy pamięci. Dziecko nie musi czegoś rozumieć, żeby miało to na nie wpływ. A uprawianie seksu przy dziecku to sorry , ale dla mnie zboczenie, czy dziecko śpi, czy nie.  

I jeszcze pewnych rzeczy nie rozumiesz są dzieci nadwrażliwe na dźwięki, dotyk itp. i nie ma to nic wspólnego z przystosowaniem dziecka, to jest kwestia tego, że dzieci mają nierozwinięty układ nerwowy

Dzieki dziewczyny za wszystkie rady!

Narazie poczekamy okolo roku i zobaczymy jak bedzie sytuacja finansowa. Stwierdzilismy ze do 1 roku bysmy mogli zostac z dzieckiem w kawalerce, pozniej najwyzej przeprowadizmy sie do wiekszego mieszkania. A jak z kupowaniem to nie wiemy jeszcze.

Autorko, skoro nie macie perspektyw na wlasne, z uwagi na ceny, wynajmijcie wieksze i starajcie sie o dziecko. 

W waszej sytuacji, jesli macie stabilne dochody, to najlepsze rozwiazanie.

Oczywiscie lepiej miec wlasne, nawet na kredyt, niz wynajmowac, ale jesli nie macie perspektyw na wlasne, to najlepsza opcja.

Nie rozumiem komentarzy, ze wynajem i na kredyt to to samo. No jednak nie to samo. 

Kolejna rzecz: za granica nikt nie kupuje, wszyscy wynajmuja. Powaznie? Skad takie informacje? Mieszkam za granica i nie znam nikogo kto wynajmuje. Jak tylko ludzie maja zdolnosc kredytowa kupuja domy i mieszkania. Nie wynajmuja. Po czesci dlatego, ze czesto rata kredytu jest nizsza niz wynajem. Wynajmuja, jak nie maja zdolnosci kredytowej lub sa tu czasowo. 

Linux no ja na studiach mialam zajecia z ekonomii budownictwa z profesorem, ktory w De jest szycha w temacie i np. ustala wytyczne odnosnie wycen zarowno w nowym budownictwie jak i na rynku wtornym.

cancri napisał(a):

Linux no ja na studiach mialam zajecia z ekonomii budownictwa z profesorem, ktory w De jest szycha w temacie i np. ustala wytyczne odnosnie wycen zarowno w nowym budownictwie jak i na rynku wtornym.

“Za granica” to nie tylko Niemcy. Odnioslam sie do “za granica” v krytyki, ze tylko Polacy kupuja mieszkanja, a cala niemal “zagranica” wynajmuje. 

Nie znam rynku niemieckiego. Niemniej jednak, nawet jesli sa jakies wytyczne to patrzac na to gdzie ja mieszkam, odnosza sie one do rynku mieszkan socjalnych (jak tam zwal). Ceny normalnych mieszkan sa uzaleznione od sytuacji na rynku, nie okreslane odgornie. 

Tak czy inaczej, nawet jesli rynek niemiecki jest bardzo specyficzny i cudem wiekszosc wynajmuje raczej niz kupuje, to nadal nie jest to cala “zagranica”. Ja patrze na Benelux. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.