Temat: Dużo na głowie, przytłoczenie obowiązkami domowymi

Cześć i czołem.

Czy też tak macie, że wszystko jest na waszych głowach? Strasznie mnie to wszystko przytłacza. Mieliśmy zamiar zamieszkać z dziewczyną w moim domu rodzinnym (chcę odgrodzić nam piętro, moi rodzice nie dadzą rady sami na emeryturze utrzymać tak dużego domu (~ca 400mkw). Samemu zarabiam całkiem dobrze (w granicach 10k.pln/msc) i moglibyśmy w sumie władować się w kredyt i wybudować sobie jakiś dom, ale tego nie chcemy. Dziewczyna w zasadzie nie kiwnie palcem, a finansowo nie chcę jej z oczywistych względów angażować (to jednak dom moich rodziców, a z takim jej podejściem to nie wiem czy chcę z nią być na zawsze). Prosiłem ją jednak o pomoc w sprzedaży niepotrzebnych rzeczy z domu, które nam zagracają, a które mają jakąś wartość. Oczywiście, na jej obietnicach się skończyło, i w sumie to i tak ja jestem odpowiedzialny za to, żeby te wszystkie rzeczy obfotografować i wystawić. Mam tak dużo do ogarnięcia, że aż musiałem sobie aplikację na androida pobrać, żeby to wszystko rozpisać i wyrzucić z głowy.

Pasek wagi

nariya napisał(a):

Daniel90 napisał(a):

Kwestia wyboru. Dzięki temu możemy odkładać pieniądze i stać się za jakiś czas rentierami. 
No ale wiesz trudno mi się dziwić, ze jej się nie chce angażować jak nie jest u siebie. Mi tez by się nie chciało. Ale tak, to kwestia wyboru. Ja wole spokój ?już? niż grube hajsy za kilka lat. Dorobiłam się wszystkiego sama, nie narzekam, żyje lepiej niż większość. A jednak ten spokój mam i chce mi się robić wszystko ;)

No jak to nie jest u siebie? To w końcu planuje ze mną swoją przyszłość, czy nie do końca? Może tu jest pies pogrzebany...

Pasek wagi

Daniel90 napisał(a):

nariya napisał(a):

Daniel90 napisał(a):

Kwestia wyboru. Dzięki temu możemy odkładać pieniądze i stać się za jakiś czas rentierami. 
No ale wiesz trudno mi się dziwić, ze jej się nie chce angażować jak nie jest u siebie. Mi tez by się nie chciało. Ale tak, to kwestia wyboru. Ja wole spokój ?już? niż grube hajsy za kilka lat. Dorobiłam się wszystkiego sama, nie narzekam, żyje lepiej niż większość. A jednak ten spokój mam i chce mi się robić wszystko ;)
No jak to nie jest u siebie? To w końcu planuje ze mną swoją przyszłość, czy nie do końca? Może tu jest pies pogrzebany...

Dom jest twoich rodziców, Twoj może kiedyś będzie. Ona tam nie ma nic i jest „u kogoś”. Wiele osób myśli tak jak ja i ona pewnie do nich należy. 

Ja planuje przyszłość z moim narzeczonym a nie z nim i jego rodzicami. Może tu jest pies pogrzebany ;)

Ja to bym się nawet nie zgodziła zamieszkać z teściami, a co dopiero zamieszkać i pomagać przy ogarnianiu tego bajzlu. :D

Jeśli tak jest, to pewnie będziemy musieli się rozstać. Tak czysto hipotetycznie: gdybyśmy mieszkali w bloku, a rodzice mieli mieszkanie w klatce obok? ;) To nadal byłoby życie z teściami u boku? Bo zawsze mnie ten tok rozumowania zaskakuje, że tam jest już ok - ale jak jest duży dom z oddzielnym piętrem i wejściem, to już jest źle ;). 

Pasek wagi

Daniel90 napisał(a):

Jeśli tak jest, to pewnie będziemy musieli się rozstać. Tak czysto hipotetycznie: gdybyśmy mieszkali w bloku, a rodzice mieli mieszkanie w klatce obok? ;) To nadal byłoby życie z teściami u boku? Bo zawsze mnie ten tok rozumowania zaskakuje, że tam jest już ok - ale jak jest duży dom z oddzielnym piętrem i wejściem, to już jest źle ;). 

No cóż to, ze wolisz mieszkać z mamusia i od razu twierdzisz, ze musisz się z dziewczyna rozstać o czymś świadczy ;) 

Ja się wymiksowuje z dyskusji bo mamy totalnie różne podejście do życia ;) i nie w jednym bloku tez bym nie zamieszkała ;)

Daniel90 napisał(a):

Kwestia wyboru. Dzięki temu możemy odkładać pieniądze i stać się za jakiś czas rentierami. 

W Polsce rentierami? hehehe chyba rencistami ^^

Porozmawiamy za 10 lat :). Osobiście znam 3 różne osoby, które już nie muszą do końca życia pracować (a przed nimi pewnie z 50 lat życia). Więc jak się chce i się umie, to i w Polsce się da.

Pasek wagi

no generalnie jeśli planujesz z nia przyszłośc, to powinniście umiec rozmawiac na trudne tematy :D Powiedz jej, że masz wrażenie, ze wszystko musisz robic sam i nie wiesz z czego to wynika. Wy tam mieszkacie juz razem u rodziców czy jeszcze nie? Bo jesli jeszcze nie, to ja bym się tez nie wtrącała. Przede wszystkim ja bym nie chciała mieszkać z rodzicami. Żadnymi. To sie nigdy nie konczy dobrze. 2 gospodynie na jednym domu to za dużo. Poza tym jak juz ktoś wspomniał ona nie będzie się czuła u siebie, bo to dom Twoich rodziców i zawsze może któregoś pięknego dnia usłyszeć "Jak Ci sie nie podoba to ..... bo to nasz dom" ;) Będzie chciała coś zmienic i zobaczy krzywe spojrzenia - zawsze będzie na straconej pozycji. Ja bym się tez trochę wstydziła szarogęsić u teściów w domu, nawet jakby mnie namawiali. Tak już mam i już. Natomiast co innego nie zajmować się domem tesciów a co innego nie zajmować się niczym, bo z tego co piszesz to ona nie robi nic. Czyli co? Leży i pachnie cały dzień? Nie pomaga Ci w niczym, czy nie pomaga Ci przy ogarnianiu domu, który póki co nie jest Wasz a tym bardziej jej? Ja Ci radze, dla własnego dobra (z tą czy inną dziewczyną) nie mieszkajcie z rodzicami. Jesli rodzice nie dadza rady sami na 400 m to sprzedajcie to w p...zdu i kupcie im mały domek lub mieszkanie i coś sobie.

Pasek wagi

Klamka już zapadła. Wpakowałem w remont ponad 100k. pln., a moi rodzice w życiu nie zgodzą się na taką opcję - powiedzą mi (zresztą słusznie), że jeśli chcę, to mogę sobie iść żyć gdzie chce, a oni sobie wezmą odwróconą hipotekę. I tak na złość nie wiem komu, odmrożę sobie uszy.;)

Pasek wagi

Daniel90 napisał(a):

nariya napisał(a):

Daniel90 napisał(a):

Kwestia wyboru. Dzięki temu możemy odkładać pieniądze i stać się za jakiś czas rentierami. 
No ale wiesz trudno mi się dziwić, ze jej się nie chce angażować jak nie jest u siebie. Mi tez by się nie chciało. Ale tak, to kwestia wyboru. Ja wole spokój ?już? niż grube hajsy za kilka lat. Dorobiłam się wszystkiego sama, nie narzekam, żyje lepiej niż większość. A jednak ten spokój mam i chce mi się robić wszystko ;)
No jak to nie jest u siebie? To w końcu planuje ze mną swoją przyszłość, czy nie do końca? Może tu jest pies pogrzebany...

Sam napisałeś, że to TY nie jesteś pewien, czy chcesz z nią spędzić resztę życia, więc teraz poniekąd wykręcasz kota ogonem. Może ona wyczuwa twoje wahanie i dlatego się nie angażuje? Pogadajcie. Tak szczerze, od serca.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.