- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 kwietnia 2018, 13:13
Wiem, że jest tu sporo mądrych osóbek i liczę że coś mi doradzą :)
Całe życie byłam po prostu bierna. Nawet jako małe dziecko nie lubiłam szaleć i się bawić, tylko siedziałam cichutko w kącie. W szkole zawsze robiłam tylko to co obowiązkowe, mimo że byłam bardzo zdolna (jak mnie wysłali na konkurs to go wygrałam, ale sama z siebie na żaden się nie chciałam zapisać). Nigdy nie miałam potrzeby zmian. I tak całe życie. Mam 23 lata i nigdy nie pracowałam. Studiuję - to wszystko. Znajomi zapisują się na koła naukowe, robią projekty itp. Ja zdaję wszystko w 1. terminach na bardzo wymagającym kierunku ale nie mam ochoty robić nic więcej, nie mam potrzeby żeby się rozwijać. Ja wiem że jestem nienormalna, ale tak było zawsze. Najchętniej całe życie przeleżałabym w łóżku, tylko kto mnie utrzyma? To nie jest depresja, mam tak całe życie. Nawet znienawidzona wychowawczyni w gimnazjum powiedziała, że na nic mi moje zdolności jak jestem taka bierna, teraz widzę że miała rację...
Da się z tym walczyć? Mam robić wszystko na siłę? Zapisać się do koła zainteresowań które mnie nie interesuje? Ja po prostu nie mam wewnętrznej potrzeby.
21 kwietnia 2018, 21:39
jest duże parcie teraz żeby "coś swojego robic" nie wiem ale meczy mnie to że wszyscy muszą mic hobby. Moje hobby ostatnio to troszeczkę świętego spokoju.
21 kwietnia 2018, 23:21
jest duże parcie teraz żeby "coś swojego robic" nie wiem ale meczy mnie to że wszyscy muszą mic hobby. Moje hobby ostatnio to troszeczkę świętego spokoju.
Cis w tym jest... Autorko jeśli zwróciłaś uwagę na to, że nic nie robisz tzn. Że może jednak byś chciała "coś" zmienić, ale chyba nie bardzo wiesz co. Nauczyciele lubią powtarzać zdanie "zdolny ale leniwy", jednak według mnie nie zawsze coś wychodzi z lenistwa a z czystej kalkulacji. Nie będę robić nic więcej bo nie potrzebuję. Ja ogólnie nie rozumiem, dlaczego ludzie mają takie parcie na osiąganie "czegoś". Dla jednego to "coś" to będzie szczęśliwy związek i rodzina, dla kogoś innego kariera i rozwój osobisty, a jeszcze dla kogoś np. Nauka robienia na drutach. Ważne w tym wszystkim jest to, żeby nie robić nic wbrew sobie "bo inni robią to ja też". Bez sensu. Wsłuchaj się w siebie :) A potem odpowiedź sobie na pytanie czy jesteś szczęśliwa tam gdzie jesteś :)
21 kwietnia 2018, 23:56
1.Da się z tym walczyć2. Jeśli chcesz walczyć to trzeba robić na siłę.3. Jeśli nie masz wewnętrznej potrzeby to po co chcesz walczyć?Da się z tym walczyć? Mam robić wszystko na siłę? Zapisać się do koła zainteresowań które mnie nie interesuje? Ja po prostu nie mam wewnętrznej potrzeby.
Chcę z tym walczyć, bo mam wrażenie że naprawdę zmarnuję swoje życie. Mój przyszły zawód wymaga ciągłego dokształcania. Zresztą nawet mi głupio, że moi znajomi tyle dla siebie robią, a ja leżę brzuchem do góry.
Cis w tym jest... Autorko jeśli zwróciłaś uwagę na to, że nic nie robisz tzn. Że może jednak byś chciała "coś" zmienić, ale chyba nie bardzo wiesz co. Nauczyciele lubią powtarzać zdanie "zdolny ale leniwy", jednak według mnie nie zawsze coś wychodzi z lenistwa a z czystej kalkulacji. Nie będę robić nic więcej bo nie potrzebuję. Ja ogólnie nie rozumiem, dlaczego ludzie mają takie parcie na osiąganie "czegoś". Dla jednego to "coś" to będzie szczęśliwy związek i rodzina, dla kogoś innego kariera i rozwój osobisty, a jeszcze dla kogoś np. Nauka robienia na drutach. Ważne w tym wszystkim jest to, żeby nie robić nic wbrew sobie "bo inni robią to ja też". Bez sensu. Wsłuchaj się w siebie :) A potem odpowiedź sobie na pytanie czy jesteś szczęśliwa tam gdzie jesteś :)jest duże parcie teraz żeby "coś swojego robic" nie wiem ale meczy mnie to że wszyscy muszą mic hobby. Moje hobby ostatnio to troszeczkę świętego spokoju.
No chciałabym coś zmienić, chciałabym być normalna, bo moim zdaniem to dziwne że nie mam żadnej potrzeby rozwoju. Niestety nie jestem szczęśliwa
22 kwietnia 2018, 02:16
Młodsza wersja Araksol.
Araksol ma mnóstwo zainteresowań.
22 kwietnia 2018, 06:41
Młodsza wersja Araksol.
22 kwietnia 2018, 07:26
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
Właśnie całkowicie przeciwnie. Temperament to coś wrodzonego, z czym tak naprawdę nie da się walczyć, bo prowadzi do złego samopoczucia i frustracji. I lenistwem bym tego zdecydowanie nie nazwała. Więc albo nie wiesz, co to jest temperament, albo zupełnie błędnie podchodzisz do tematu.
A swoją drogą trochę mnie zaskoczyły Wasze odpowiedzi, bo zwykle pojawia się określenie "marnowanie życia na kanapie przed tv" i w dodatku jest najczęściej przypisywane "Karynom" o inteligencji pierwotniaka. A tutaj wypowiedzi, że nie każdy musi osiągnąć sukces, że trzeba żyć tak, jak nam dobrze, że trzeba słuchać siebie i żyć z tym w zgodzie. I ja się z tym w 100% zgadzam.
Niestety zyjemy w takich czasach, że każdy ma przec do przodu jak taran, każdy ma osiągnąć COŚ (cokolwiek to znaczy), każdy musi się "realizować". No i to powtarzane ostatnio określenie, na które mam alergię prawie taką samą, jak na Grzesiaka i jemu podobnych ;) - "wyjdź ze strefy komfortu". Co to w ogóle k... znaczy? :) Niby mamy żyć tak, żeby być szczęśliwymi, a jak komuś jest dobrze tak jak jest, to źle, bo nie robi nic więcej. Więc ma się unieszczęśliwić i robić coś, co mu nie sprawia przyjemności, żeby w końcu doprowadzić do tego, że będzie szczęśliwy? Paradoks i paranoja. Modny slogan, który nic nie znaczy, a który jest tak chętnie powtarzany dookoła. Nie każdy ma potrzebę rzucania sobie wyzwań, podnoszenia poprzeczki itd, więc ma to robić na siłę, bo tak dyktuje otoczenie? Bez sensu... Oczywiście takie odpowiedzi też się pojawiły, bo przecież tak "trzeba"... Tyle że trzeba, bo co? Kto tak powiedział? Kto komukolwiek daje prawo do narzucania innym jak mają żyć? I do oceniania ich jako gorszych, jeśli się w ten "aktywny" schemat nie wpisują?
Edytowany przez kropka36 22 kwietnia 2018, 07:43
22 kwietnia 2018, 07:57
W naturze czlowieka lezy ciekawosc swiata, a nie zdobywanie Himalajow, czy siedzenie na kanapie, nie mylmy pojec. Jezeli jednak mialo sie rodzicow, ktorzy kazda inicjatywe tlamsili, wymagajac posluszenstwo i absolutne podporzadlkowanie sie - to potem wyrastaja dzieci bierne, ktore wiedza, ze nikomu nie beda przeszkadzac siedzac biernie na kanapie cale zycie. Nie przez przypadek autorko wybralas studia, ktore zmuszaja do doskonalenia sie przez reszte zycia. To raczej logiczne. Ponawiam propozycje psychologa.
Edytowany przez nobliwa 22 kwietnia 2018, 07:58
22 kwietnia 2018, 08:55
W naturze czlowieka lezy ciekawosc swiata, a nie zdobywanie Himalajow, czy siedzenie na kanapie, nie mylmy pojec. Jezeli jednak mialo sie rodzicow, ktorzy kazda inicjatywe tlamsili, wymagajac posluszenstwo i absolutne podporzadlkowanie sie - to potem wyrastaja dzieci bierne, ktore wiedza, ze nikomu nie beda przeszkadzac siedzac biernie na kanapie cale zycie. Nie przez przypadek autorko wybralas studia, ktore zmuszaja do doskonalenia sie przez reszte zycia. To raczej logiczne. Ponawiam propozycje psychologa.
A kto Ci tak powiedział, że w naturze człowieka jest ciekawość świata ? Serio wyjdź do piaskownicy, na plac zabaw i popatrz na malutkie dzieci, czy rzeczywiście u wszystkich występuje ciekawość świata. Mam koleżanki, które popychają dzieci do przodu, organizują zajęcia, namawiają na coś, próbują spotykać się z mamami dzieci i oczywiście dziećmi, kóre są bardziej aktywne, żeby pokazać przykład i to nic nie daje.
Moje dziecko wszystkiego próbuje, wszystkiego dotyka, wszędzie wsadzi głowę i do wszystkiego jest pierwsza, niczego się nie boi, zawsze ma milion pomysłów na minutę , a córka koleżanki (różnica wiekowa kilka dni) stoi jak sierota i patrzy, nic się nie odzywa itp. Mama ją namawia, moje dziecko bierze ją za rękę , ciągnie ją gdzieś, coś do niej mówi, a ta mała dalej stoi i patrzy.
Edytowany przez Marisca 22 kwietnia 2018, 08:58
22 kwietnia 2018, 09:12
W naturze czlowieka lezy ciekawosc swiata, a nie zdobywanie Himalajow, czy siedzenie na kanapie, nie mylmy pojec.
Skąd takie przekonanie uniwersalne? Tak jak w naturze niektórych jest właśnie zdobywanie Himalajów, tak w naturze innych tej ciekawości świata brak. Oczywiście zdecydowana większość jest pośrodku, ale skrajne przypadki też się zdarzają. A są jeszcze inni, którzy ciekawość świata w sobie mają, ale zaspokajają ją poprzez czytanie książek, na kanapie.
Nigdy nie zrozumiem tendencji ludzi do wtłaczania innych w jakieś tak określone ramy, które przystają do ich wizji świata, tak samo jak tworzenia uniwersalnych zasad, które mają dotyczyć wszystkich.