- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2018, 14:12
Zastanawiam się w jakiej granicy oscylują wasze zarobki
1. 1500 i mniej
2. 1500 - 2000
3. 2000 - 2500
4. 2500 - 3000
5. 3000 i więcej
Pytam bo czasem mam wrażenie że mając zarobki w przedziale nr 2 "klepię biedę" jak jest u Was ?
17 kwietnia 2018, 08:25
Dużo tu osób ambitnych. Zaburzenia odżywiania, szczególnie anoreksja, są charakterystyczne dla osób ambitnych i skłonnych do samokontroli, a to sprzyja wyższym niż przeciętna zarobkom.
Aga muszę :)
Nie i nie. Bo nie skłonnych a chcących, i nie ambitnych a agresywnych. Na sugerowanie osobom zaburzonym ze to przez ambicję, która jest postrzegana jako cecha pozytywna, warto troche uważać :)
I znów kolejny watek/temat szerzej, gdzie brak rozgraniczenia miedzy potrzebami a rzetelna wartością wykonywanej pracy. Nie wszyscy siedzą w biurach i wykonują prace polegające na szeroko pojetym obracaniu liczbami. Osoby w sferze produkcyjnej i usługowej to nie roboty i służba, tylko właśnie ludzie, którzy sa elementem tej przedziwnej statystyki.
17 kwietnia 2018, 08:29
To mnie zaciekawiło - skąd te dane??? Serio najwiecej osób zarabia między 2100 a 3200 brutto??? Ja i mój mąż oboje w kategorii 5, przy czym on zarabia 2 razy więcej ode mnie, a ledwo starcza do wypłaty :/Do tego cały czas słyszę... kiedy poszukam lepiej płatnej pracy :/Jeśli cię to serio ciekawi, to lepiej szukać statystyk, niż pytać na vitalii.
Jeju, to co Wy z kasą robicie???
Ja jestem w przedziale 2, mąż do niedawna 3, mamy dwoje dzieci i wcale nie żyjemy biednie. Obecnie mąż w przedziale 5, a ja mam widoki na 3 za 3 miesiące :)
17 kwietnia 2018, 08:42
Serio? Dziewczyny, jak mieszkając same, bez pensji męża czy pomocy rodziców i nie mając własnego mieszkania (czyli opłacając wynajem albo spłacając kredyt) żyjecie w mieście za pensję poniżej 3 przedziału? Nawet za 3 przedział sobie nie wyobrażam, skoro wynajem kawalerki to co najmniej 1500 zł. Ja poważnie pytam, bo może jakaś wyjątkowo niegospodarna jestem. Już nie mówiąc o sytuacji, gdy ma się dziecko albo chociaż jakiegoś zwierzaka.
Nie mamy kredytu hipotecznego, mieszkanie kupiliśmy za pieniądze, które dostałam za dom po dziadkach (podzieliłyśmy się z siostrą po połowie i każda z nas kupiła mieszkanie), remont robiliśmy sami, dzieci nie mamy, mamy kota, a na wakacje jeździmy co najmniej dwa razy w roku (raz na kemping, a raz w miejsce z listy marzeń), chodzimy do teatru i do kina (bilet Multikinie w Katowicach kosztuje 15zł), razem z mężem mamy 3600 + premia (czasem 300, czasem 900), odkładamy co miesiąc 600-700 zł i większość premii, gaz i prąd w zimie to 400 zł, w lecie 150 zł. I u nas to działa, nie uważam tego za "szarpanie się", oczywiście, że super by było zarabiać 3000 na rękę, ale lubię swoją pracę, nie jest stresująca, soboty mam wolne. Nie oceniam źle ludzi, którzy ambitnie nie chcą lub nie mogą sobie pozwolić pracować za mniej, bo mają właśnie kredyt itp. Mówię tylko za siebie, że mnie to w zupełności wystarcza. Wcześniej pracowałam w firmie, w której naprawdę dobrze zarabiałam, w sumie dzięki temu udało mi się odłożyć naprawdę sporą kwotę, ale czułam, że tak naprawdę żyję żeby pracować, a teraz może nie robię zawrotnej kariery, ale mam więcej czasu dla siebie. Powtarzam, żeby było jasne, to że mi to wystarcza, nie znaczy, że negatywnie oceniam tych, którzy chcą zarabiać i zarabiają więcej.
17 kwietnia 2018, 09:01
Jeju, to co Wy z kasą robicie???Ja jestem w przedziale 2, mąż do niedawna 3, mamy dwoje dzieci i wcale nie żyjemy biednie. Obecnie mąż w przedziale 5, a ja mam widoki na 3 za 3 miesiące :)To mnie zaciekawiło - skąd te dane??? Serio najwiecej osób zarabia między 2100 a 3200 brutto??? Ja i mój mąż oboje w kategorii 5, przy czym on zarabia 2 razy więcej ode mnie, a ledwo starcza do wypłaty :/Do tego cały czas słyszę... kiedy poszukam lepiej płatnej pracy :/Jeśli cię to serio ciekawi, to lepiej szukać statystyk, niż pytać na vitalii.
Mamy dość wysokie koszty stałe. Ale po opłaceniu wszystkiego i tak trochę zostaje, a nie starcza :(
17 kwietnia 2018, 09:04
Normalnie, po zapłaceniu rachunków zostaje nam 800 zł, na życie wydajemy ok. 100-150 zł tygodniowo, więc mamy jeszcze 200 zł na przyjemności/nieprzewidziane wypadki. Bez żadnych zasiłków itp.Szczerze mówiąc, w zeszłym roku prowadziłam sklep, zarabiałam jakieś 8- 10 tys. miesięcznie i nie zauważyłam wtedy żadnej poprawy, a teraz pogorszenia jakości życia, chociaż żałuję, że tak wyszło, bo jednak pracowałam u siebie, a teraz zostaje mi praca bez umowy, za najniższą krajową, do końca życia.Dokładnie, a nawet jak się zrezygnuje z teatru, wakacji, ciuchów i kosmetyków, to do dentysty trzeba chodzić, leki kupować, bilet miesięczny (bo o samochodzie można zapomnieć przy takich zarobkach), wspomniane środki czystości, jedzenie, wynajem/kredyt, jakieś prezenty i minimum na skromne święta, jedzenie dla kota (bo już człowieka na dziecko nie stać), sprzęt agd i rtv (jakoś każdy ma tv, komputer, telefon, pralkę itd.), doładowanie telefonu (jednak każdy ma telefon), opłaty urzędowe, prąd, gaz i inne stałe opłaty, nieprzewidziane wydatki typu zepsuta pralka, ślusarz czy hydraulik, kurtka na zimę i ciepłe buty. Jak żyjecie, proszę, zdradźcie sekret. Macie wsparcie rodziny, zasiłki od państwa? Bo dla mnie to jakaś magia.Też sobie tego nie wyobrażam. Ja się za niegospodarną nie uważam (bo jedzenia nie marnuję, jakiś durnostojek do domu nie znoszę, nie palę, prawie nie piję, dbam o siebie sama - więc na hybrydy w salonie i tego typu rzeczy nie wydaję i tak dalej i tak dalej), a za te 2000 żyć sobie normalnie nie wyobrażam. Już nie mówię o rachunkach, jedzeniu i takich podstawach podstaw jeżeli chodzi o kosmetyki, czy ciuchy, ale to przecież trzeba nigdzie nie wychodzić, nie wyjeżdżać na wakacje, tylko tak siedzieć w domu i "gnić". Za zwykły bilet do teatru trzeba czasami zapłacić ponad stówę, a przecież to tylko teatr (nie jakiś wypad do Abu Dhabi - bo tu rozumiem, że ktoś mógłby uważać, że to przesadne wydatki). Ja bym jednak rozróżniała pojęcia - co innego "egzystować", "przedziadować", "przetrwać od pierwszego do pierwszego", a co innego normalnie funkcjonować - bez konieczności oglądania każdej złotówki i oszczędzania na każdym kroku. A już przedstawianie takiego "szarpania się" jako czegoś pozytywnego i przedstawianie tych, którzy mogą normalnie funkcjonować jako tych "nieoszczędnych" to jak dla mnie pomysł zupełnie z księżyca.Serio? Dziewczyny, jak mieszkając same, bez pensji męża czy pomocy rodziców i nie mając własnego mieszkania (czyli opłacając wynajem albo spłacając kredyt) żyjecie w mieście za pensję poniżej 3 przedziału? Nawet za 3 przedział sobie nie wyobrażam, skoro wynajem kawalerki to co najmniej 1500 zł. Ja poważnie pytam, bo może jakaś wyjątkowo niegospodarna jestem. Już nie mówiąc o sytuacji, gdy ma się dziecko albo chociaż jakiegoś zwierzaka.
Głupie gadanie- najwidoczniej nie masz ambicji, aspiracji chęci do zmian w życiu, do rozwoju i brakuje ci wyksztalcenia - wtedy może piszesz prawdę, bo może nie każdy będzie prezesem, ale znaleźć pracę powyżej minimalnej to nawet na studiach w dużym mieście można.
17 kwietnia 2018, 09:08
Jeju, to co Wy z kasą robicie???Ja jestem w przedziale 2, mąż do niedawna 3, mamy dwoje dzieci i wcale nie żyjemy biednie. Obecnie mąż w przedziale 5, a ja mam widoki na 3 za 3 miesiące :)To mnie zaciekawiło - skąd te dane??? Serio najwiecej osób zarabia między 2100 a 3200 brutto??? Ja i mój mąż oboje w kategorii 5, przy czym on zarabia 2 razy więcej ode mnie, a ledwo starcza do wypłaty :/Do tego cały czas słyszę... kiedy poszukam lepiej płatnej pracy :/Jeśli cię to serio ciekawi, to lepiej szukać statystyk, niż pytać na vitalii.
Brutto czy netto? 2+3 to jest 2500-3500. Nasz rata kredytu (mieszkanie w Warszawie, niezbyt duże, ale w raczej centralnej dzielnicy) to około 2400, czynsz 600, gaz + prąd 300zł na 2 miesiące, internet i netflix 80, ubezpieczenie 40zł, to wychodzi średnio prawie 3300. Żłobek + przedszkole jakby chodzili cały czas to jakieś 600zł, to wychodzi prawie 4000, a gdzie jedzenie, paliwo, ubrania, wakacje?
17 kwietnia 2018, 09:10
Mamy dość wysokie koszty stałe. Ale po opłaceniu wszystkiego i tak trochę zostaje, a nie starcza :(Jeju, to co Wy z kasą robicie???Ja jestem w przedziale 2, mąż do niedawna 3, mamy dwoje dzieci i wcale nie żyjemy biednie. Obecnie mąż w przedziale 5, a ja mam widoki na 3 za 3 miesiące :)To mnie zaciekawiło - skąd te dane??? Serio najwiecej osób zarabia między 2100 a 3200 brutto??? Ja i mój mąż oboje w kategorii 5, przy czym on zarabia 2 razy więcej ode mnie, a ledwo starcza do wypłaty :/Do tego cały czas słyszę... kiedy poszukam lepiej płatnej pracy :/Jeśli cię to serio ciekawi, to lepiej szukać statystyk, niż pytać na vitalii.
Hm...chyba w jakimś temacie się już wypowiadałaś? Jestem marnym autorytetem, bo sama jestem rozrzutna bardzo, ale zaczęłam ostatnio spisywać KAŻDĄ wydaną złotówkę i....SZOK. Tobie również polecam. Najwięcej kasy idzie na wydatki "tu 2, tam 5 a tam 15zł". Dodatkowo strasznie dużo jedzenia wyrzucamy, u mnie zakupy raz w tygodniu się nie sprawdzają, bo co z tego, że zaplanuję, że ugotuję to i tamto, jak tego nie robię a później jedzenie do kosza. Warzywa, sery, jogurty to standard, ale zdarza się też, że i 1 kg schabowego potrafię wyrzucić. Teraz kupuję na 2 max 3 dni i tak jest dla mnie lepiej. Do tego analiza paragonów. Ja wczoraj z zakupów wartych 147zł mogłabym spokojnie 12 zł zaoszczędzić, bo kupiłam rzeczy, których kupić i jeść nie musiałam. Niby nie dużo, ale tu 12, tam 5 i tak w miesiąc się uzbiera. No i u mnie najwięcej idzie na paliwo, bo ja ciągle gdzieś jeżdżę, ale z tego nie zrezygnuję akurat. Na paliwo wydaję około 600-700 zł miesięcznie, jeśli doliczyć paliwo na uczelnię to 1000 zł. A mogłabym jeździć za około 300zł mniej.
Edytowany przez WyjdaWamGaly 17 kwietnia 2018, 09:12
17 kwietnia 2018, 09:10
przedział 5, zdecydowanie powyżej 3 tys. Żyje mi się dość dobrze, ale to tez nie są jakieś szalone pieniądze by można sobie pozwalać na co się chce, albo by co miesiąc odkładać konkretna kwotę.
17 kwietnia 2018, 09:16
przedział 5, zdecydowanie powyżej 3 tys. Żyje mi się dość dobrze, ale to tez nie są jakieś szalone pieniądze by można sobie pozwalać na co się chce, albo by co miesiąc odkładać konkretna kwotę.
Jesteś sama czy z partnerem? Pytam, bo ja zarabiam również w przedziale 5, dużo powyzej 3tysięcy i uważam, że mogę pozwolić sobie na co chcę. Z tym, że ja żyję z partnerem, który też zarabia dużo ponad 3000zł i w małym mieście do 70 000 mieszkańców. Może w Warszawie byłoby inaczej.
17 kwietnia 2018, 09:19
Taaaa, już poruszała ten temat. Koszty życia rzędu 4 tys to chyba normalne w większym mieście. Też coś koło tego mamy
Dotychczas naszym rozwiążemy na brak kasy było zarabia więcej, ale okazuje się, że nie tutaj jest rozwiązanie. Oczywiście ambicją nie pozwala mi na tym poziomie pozostać, ale... Muszę zacząć kontrolować też uciekającą kasę.