Temat: Czy ktoś wam tak powiedział.

Czy zwrócił wam ktoś kiedyś uwagę, że jesteście grube? Albo w ogóle w jakiś sposób to zasugerował? Jak się z tym czułyście, jaka to była sytuacja? Obce osoby, bliscy?

Pasek wagi

ostatnio wujek stwierdził, ze uroslam. A widział mnie wcześniej 18 lat temu, gdy byłam nastolatka z niedowaga. 

Myśle, ze sama jestem dla siebie najsurowszym krytykiem.

Raz obca osoba powiedziala mi "ale jestes gruba" ale...bylam na koncowce ciazy z waga 80 kg. Jak zareagowalam? przyznalam mu racje bo wiem ze wygladalam jak wieloryb. Po porodzie szybko wrocilam do swojej wagi. 

Wg mnie nie ma co sie obrazac (wiadomo niektorzy mowia to w niemily sposob to wtedy trzeba zignorowac) ale jak ktos ma nadwage i obraza sie bo ktos mowi prawde.to serio nie rozumiem. Najgorsze sa klamstwa gdy grubej osobie mowi sie ze ladnie wyglada..

Mi to znajomi ciągle mówią. Spotykam kogoś,kogo już od dawna nie widziałam, ja zaczynam rozmowę  " Cześć. Miło Cię widzieć,co słychać?"a oni pierwsze co mówią  to "Jest Cię coraz więcej" albo " poprawiłas się trochę " itp. To jest irytujące. Jakby tylko to ich interesowało dlaczego jestem taka gruba. 

A no słyszałam wielokrotnie że gruba, duża, grabiami w łóżku nie trzeba szukać, mercedes ( to chyba o duży tył chodziło), ładna buzia tylko 10 kg schudnij. Najlepszy w 2 ciąży od teściowej : a co ty znowu taka gruba będziesz? 

Tak wprost, że - "jesteś gruba" to nie. Moja mama się mnie dużo razy naprosiła, żebym poszła do dietetyka/psychologa (ale to raczej nie tyle jej chodziło o wygląd, co widziała że się strasznie męczę sama ze sobą przy zaburzaniach odżywiania). Inne bliskie osoby (tata, moja kuzynka/przyszywana siostra, babcia) też mi to mówiły, żebym nie męczyła się z tym sama. W sumie to do dzisiaj się zastanawiam jak mi się udało uchronić od kąśliwych komentarzy, bo naprawdę okrutnie przytyłam (znaczy one pewnie za plecami były, ale w twarz nic). 

Tak. Mąż codziennie przemawia do mnie pieszczotliwie...... "Co grubasku" :PP

ja w podstawówce (byłam takim lekko pucułowatym dzieckiem, ale wagę miałam w normie); miałam ospę i byłam u pediatry. usłyszałam, że lekarstwa lekarstwami, ale powinnam przestać jeść batoniki bo dziewczynka powinna być szczupła, "a nie taka, jak ty". potem jakoś od pielęgniarki przy bilansie, i jeszcze od wfistki. pamiętam to wszystko do dziś :p odbiło mi się na samoocenie i skończyło zaburzeniami odżywiania. 
czytam Wasze odpowiedzi w wątku i naprawdę mi przykro, że ludzie mają w sobie tak mało taktu... zwłaszcza, gdy chodzi o przytyki w stronę dzieci i nastolatków - najbardziej wrażliwych na takie opinie :/

dużo razy. Mniej więcej połowa była grzecznie z uprzejmością od bliskich, że mogę jednak coś z tym zrobić (ale ja wewnętrznie nie byłam gotowa i chyba dobrze, bo moja wiedza na temat zdrowego odżywiania była marna). Rodzice nigdy nie powiedzieli mi nic złego na ten temat. Inne były rzucone w twarz od znajomych, niby w żartach, niby nie, ale dawali mi odczuć. Tych ludzi zaczęłam mieć w d*****, bo wiedziałam, że nasze drogi po ogólniaku się rozejdą.  Chwała Ci. jednak czasem jak się spotkamy to się dziwią, jak ja mogę tak teraz wyglądać, czyli szczupło i zero brzucha jak dawniej. Wciskają mi ciastko itp. Miałam świadomość tego jak wyglądałam wówczas - wiedziałam, że jest źle, bardzo źle, ale gdzies udawałam przed sobą, że jest ok. To temat rzeka. Zawsze udawałam, że nie słyszę, że mnie to nie boli. 

Pasek wagi

Nigdy nikt oprócz mojej matki, która za każdym razem, jak coś jadłam, robiła jakieś aluzje do mojej wagi i sposobu odżywiania. Odkąd jestem na diecie, to prawie nic nie mówi, ale jak raz na parę miesięcy zrobię sobie cheat meal, jeden niezdrowy posiłek na kilka miesięcy! to znowu się zaczyna to jej gadanie... Bardzo mnie to wkurza, po prostu wkurza. Toksyczna osoba. Rówieśnicy z liceum nigdy nie komentowali mojej wagi, nikt inny też, co jest dziwne... Raz tylko jak jechałam na rowerze i zajechałam jakiemuś innemu rowerzyście drogę, to krzyknął: pulpet, uważaj! Ale nie jestem pewna, czy się nie przesłyszałam.

W moim życiu było dużo takich sytuacji. Podam przykłady. Ojciec mówił na mnie bambaryła(sam nie jest chudzielcem).W podstawówce parę chlopakow z klasy mówiło na mnie "kubuś puchatek". Na bilansie szkolnym w LO pielęgniarka mi wpisała w uwagach, że mam nadwagę, chociaż według BMI jeszcze się mieściłam  w normie(164 cm/64 kg). To miało swoje plusy bo wtedy się zmotywowałam i zaczęłam biegać dzięki czemu trochę schudlam. Na studiach, gdy przytyłam z powodu kompulsywnego objadania się, dziewczyny z grupy gdy mnie zobaczyly po dłuższej przerwie myślały,że jestem w ciąży. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.