- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 lutego 2018, 09:03
Jakie macie sposoby na bycie Perfekcyjną Pania domu ? I czy można się tego nauczyć czy się z tym rodzi ?:)
Chodzi mi bardziej o rady jak nie spędzać całego dnia na mopie ale żeby było czysto i porządek w szafie / pokoju / domu ?:)
Edytowany przez 6 lutego 2018, 09:53
6 lutego 2018, 13:56
Codziennie robię jedną rzecz, nie wszystko na raz. Jak w poniedziałek umyję łazienki, to we wtorek blaty w kuchni przetrę itd. Inaczej jak się biorę za sprzątanie całej chaty w sobotę, to potem warczę na męża jestem zła, a jak jeszcze okres mi się zbliża, to prawie płaczę nad tym sprzątaniem. Dla mnie rozkładanie sobie pracy po torchu to jedyny sposób.
6 lutego 2018, 16:18
Daleko mi do perfekcji, ale bałagau nie lubię. Ja mam dwie proste zasady. Nr 1: odkładać wszystko na miejsce. Nr 2: minimalizm. Im mniej "dupereli" w mieszkaniu tym łatwiej wszystko posprzątać i ogarnąć.
6 lutego 2018, 17:26
Codziennie robię jedną rzecz, nie wszystko na raz. Jak w poniedziałek umyję łazienki, to we wtorek blaty w kuchni przetrę itd. Inaczej jak się biorę za sprzątanie całej chaty w sobotę, to potem warczę na męża jestem zła, a jak jeszcze okres mi się zbliża, to prawie płaczę nad tym sprzątaniem. Dla mnie rozkładanie sobie pracy po torchu to jedyny sposób.
A mi ostatnio jednak pasuje takie sprzątanie na raz, szybko się uwijam, a jak już nie mam siły to temat olewam :)
6 lutego 2018, 19:55
http://makelifeeasier.pl/inne/trzy-proste-zasady-dzieki-ktorym-nawet-balaganiara-bedzie-miec-porzadek-w-domu/ ten wpis mi sie spodobal i zauwazylam, ze jesli sie do niego stosuje w tygodniu to faktycznie jest czysto bez duzych nakladow;) I tez co jakis czas pomoc do sprzatania sie przydaje- tak generalniej.
Edytowany przez sacria 6 lutego 2018, 19:56
6 lutego 2018, 21:50
Ja sama mam z tym problem. Ale co do szafy, to staraj sie na bierząco składać ubrania. Naczynia zawsze odkładać do zlewu, jak cos nakruszysz to pozamiataj. Choć mi i tak to nie wychodzi :D
6 lutego 2018, 21:56
niestety nie mam motywacji żeby zostać kurą domową, nie mam czasu na takie rzeczy, a generalne sprzątanie, czyli podłogi, kurze, łazienka jest raz w tygodniu :D i nie znaczy to, że przez cały tydzień mam bałagan :)
7 lutego 2018, 08:04
ja się nie czuję żadną pania domu. Na zakurzonej komodzie częściej rysuję buźki niż przeciągam szmatą, chyba, że szmatę mam pod ręką. Znaczy, nawet nie szmatę, tylko wilgotne chusteczki, dlatego z pięć opakowań leży porozkładanych w przypadkowych zupełnie miejscach. Każdą rzecz odkładam tam, gdzie ją odłożyłam pierwszy raz i tam ją znajduję. Nie sa to na ogół miejsca obiektywnie oczywiste, ale dla mnie są i nikomu nic do tego. W kuchni czy łazience zebranie okruchów, przetarcie zachlapanej podłogi robię bezmyślnie od razu kiedy jest to do zrobienia, naczynia pakuję od razu do zmywarki zamiast gdziekolwiek indziej, jak wyglądam przez okno i widok psuje mi ptasie gówno albo coś innego, to wycieram wtedy, kiedy mi przeszkadza, podobnie jak mi piach w przedpokoju chrzęści pod stopami, to go zmiotę, bo tam też zawsze na wierzchu stoi szczota. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ja nie sprzątam, w sensie, nie robię porządków. Albo robie je kilka razy w roku. Ale usuwanie widocznych brudów organicznych, piachu i kocich kłaków (kurz mi nie przeszkadza) jest u mnie odruchowe.
7 lutego 2018, 08:42
Na pewno nie jestem pod tym względem perfekcyjna, ale staram się, by mieszkanko jakoś wyglądało. Mam męża, który do sprzątania się nie garnie więc raczej wszystko robię sama, co najwyżej w asyście małych dzieci, które więcej bałaganią niż sprzątają.
Generalne sprzątanie robię raz w tygodniu, w sobotę, bo wtedy mam na to czas. W tygodniu pracuję, a po pracy robię obiad na kolejny dzień i zajmuję się dziećmi, więc sprzątanie odpuszczam. W tygodniu zdarza mi się jedynie przetrzeć kurze czy pozamiatać. Ale zawsze na bieżąco myję zlew i umywalkę, staram się nie magazynować stert ciuchów do prasowania i wszystko odkładam na swoje miejsce. W szafkach mam dzięki temu porządek. Raz na jakiś czas, kilka miesięcy, robię generalne porządki w szafie, układam wszystkie ciuchy od nowa i przy okazji zawsze wywalę worek tych, w których nie chodzę. Z rzeczami dzieci robię tak samo. Zabawki staram się trzymać w jednym miejscu, żeby nie walały się po mieszkaniu, aczkolwiek dawno odpuściłam wynoszenie ich do pokoju dzieciaków, bo i tak znoszą wszystko do salonu.
Nie mogę niestety zwalczyć nawyku męża, który wiesza ciuchy na krzesłach. Ja swoje od razu chowam do szafki/wrzucam do kosza na pranie, a on mi robi wystawę na krzesłach! Generalnie jestem z tych, którym przeszkadza nadmiar rzeczy. Przeszkadza mi, gdy coś krzywo leży. Kurz przeszkadza mi zdecydowanie mniej ;)
7 lutego 2018, 08:55
ja się nie czuję żadną pania domu. Na zakurzonej komodzie częściej rysuję buźki niż przeciągam szmatą, chyba, że szmatę mam pod ręką. Znaczy, nawet nie szmatę, tylko wilgotne chusteczki, dlatego z pięć opakowań leży porozkładanych w przypadkowych zupełnie miejscach. Każdą rzecz odkładam tam, gdzie ją odłożyłam pierwszy raz i tam ją znajduję. Nie sa to na ogół miejsca obiektywnie oczywiste, ale dla mnie są i nikomu nic do tego. W kuchni czy łazience zebranie okruchów, przetarcie zachlapanej podłogi robię bezmyślnie od razu kiedy jest to do zrobienia, naczynia pakuję od razu do zmywarki zamiast gdziekolwiek indziej, jak wyglądam przez okno i widok psuje mi ptasie gówno albo coś innego, to wycieram wtedy, kiedy mi przeszkadza, podobnie jak mi piach w przedpokoju chrzęści pod stopami, to go zmiotę, bo tam też zawsze na wierzchu stoi szczota. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ja nie sprzątam, w sensie, nie robię porządków. Albo robie je kilka razy w roku. Ale usuwanie widocznych brudów organicznych, piachu i kocich kłaków (kurz mi nie przeszkadza) jest u mnie odruchowe.
Zawsze podziwiałam ludzi, na których nie robi wrażenia piętrzący się kurz po mieszkaniu i wolą namalować buźkę i wdychać roztocza niż wziąć szmatkę i to zetrzeć. No ale każdy żyję u siebie...