Temat: Perfekcyjna Pani domu

Jakie macie sposoby na bycie Perfekcyjną Pania domu ? I czy można się tego nauczyć czy się z tym rodzi ?:) 

Chodzi mi bardziej o rady jak nie spędzać całego dnia na mopie ale żeby było czysto i porządek w szafie / pokoju / domu ?:)

Ja ogólnie chciałabym być ppp jednak nie zawsze mi to wychodzi. Porządek mam zawsze gdyż bałagan i brud mnie brzydzą. Bardzo jednak podobają mi się perfekcyjnie zagospodarowane szafki, piękne słoiczki z przetworami - ale do tego to ojj daleko mi. 

nariya napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Corinek napisał(a):

Nie chciałabym być perfekcyjną Panią domu. Wolę być Chu*ową Panią Domu. Mniej nerwów. 
true :D
Mam dokladnie to samo Tzn nie żyję w syfie, 2 razy w tygodniu odkurzamy, raz w tygodniu robimy większe porządki. Wiadomo codziennie ogarnia się blaty, zlew, umywalkę po użyciu. Codziennie trzeba powalczyć ze zmywarką. Ale no bez przesady żebym miala żyć ze szmatą w ręku. Z tym, że mam dobry odruch odstawiania większości rzeczy na miejsce :)

Dla mnie to już jest bycie perfekcyjną panią domu :P

Także chyba tez zależy co dla kogo to oznacza. ja teraz czuję się super perfekcyjna bo nie mam bałaganu :P ale pani rozenkowa z swoją białą rękawiczką to by chyba mnie tu obsmarowała na maxa

Aaaa, a jak ktoś ma pomysł na takie ubrania - raz założone, to byłabym wdzięczna.

Do pralki nie wrzucę, bo jeszcze czyste - w końcu tylko raz noszone - ale do szafy nie schowam, bo jednak czyste już nie jest. I takie rzeczy lądują na pralce lub fotelu ... z reguły w jeden dzień, potem drugi, piąty, dziesiąty, aż urośnie taka sterta ubrań, że nie potrafie jej ogarnąć. Tez tak macie? jak sobie z tym radzicie?

Myślę, ze bycie perfekcyjna panią domu to raczej cecha charakteru. Ja mam pierdolca na punkcie czystości, porządku. Nienawidzę bałaganu, syfu i chaosu. Codziennie w domu odkurzam, codziennie myje podłogę w kuchni, cała kuchnię tj szafki, blaty, zlew. To samo z myciem wanny - codziennie wieczorem. Kurze w całym domu zmywam co drugi dzień ale mam tak zaprojektowane mieszkanie ze zajmuje mi to max 10 minut. Wszystko muszę mieć poprasowane i porozwieszane na wieszakach w szafach żeby nie było sytuacji ze rano wstaje chce założyć jakaś bluzke i jest niewyprasowana to samo ubrania córki. Zawsze tez przygotowuje ubrania na następny dzień wieczorem, łącznie z bielizna, żeby rano było szybko i nie szukać np pasującego do bluzki stanika. Mam tez fiola na punkcie czystych butów, Wszystkie mam wypastowane, wyczyszczone i pookładane w pudelkach także tylko wyjąc i nałożyć. W domu wszystko ma swoje miejsce i nie ma rzucania rzeczy gdzie popadnie dzięki temu nie robi mi się burdelos. Oj wiele wiele by pisać. Ale generalnie można u mnie w domu "jeść z podłogi". Tak mam i tak już funkcjonuje. 

Paula4101 napisał(a):

Myślę, ze bycie perfekcyjna panią domu to raczej cecha charakteru. Ja mam pierdolca na punkcie czystości, porządku. Nienawidzę bałaganu, syfu i chaosu. Codziennie w domu odkurzam, codziennie myje podłogę w kuchni, cała kuchnię tj szafki, blaty, zlew. To samo z myciem wanny - codziennie wieczorem. Kurze w całym domu zmywam co drugi dzień ale mam tak zaprojektowane mieszkanie ze zajmuje mi to max 10 minut. Wszystko muszę mieć poprasowane i porozwieszane na wieszakach w szafach żeby nie było sytuacji ze rano wstaje chce założyć jakaś bluzke i jest niewyprasowana to samo ubrania córki. Zawsze tez przygotowuje ubrania na następny dzień wieczorem, łącznie z bielizna, żeby rano było szybko i nie szukać np pasującego do bluzki stanika. Mam tez fiola na punkcie czystych butów, Wszystkie mam wypastowane, wyczyszczone i pookładane w pudelkach także tylko wyjąc i nałożyć. W domu wszystko ma swoje miejsce i nie ma rzucania rzeczy gdzie popadnie dzięki temu nie robi mi się burdelos. Oj wiele wiele by pisać. Ale generalnie można u mnie w domu "jeść z podłogi". Tak mam i tak już funkcjonuje. 

(strach)(strach)(strach)(strach) wooowwwww. Ja to bym chciała tak mieć, ale żeby ktoś inny za mnie to robił :D ja to nawet deski do prasowania i wieszaka nie mam, pasty do butów w sumie też nie :/

Agnieszka_O napisał(a):

nariya napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Corinek napisał(a):

Nie chciałabym być perfekcyjną Panią domu. Wolę być Chu*ową Panią Domu. Mniej nerwów. 
true :D
Mam dokladnie to samo Tzn nie żyję w syfie, 2 razy w tygodniu odkurzamy, raz w tygodniu robimy większe porządki. Wiadomo codziennie ogarnia się blaty, zlew, umywalkę po użyciu. Codziennie trzeba powalczyć ze zmywarką. Ale no bez przesady żebym miala żyć ze szmatą w ręku. Z tym, że mam dobry odruch odstawiania większości rzeczy na miejsce :)
Dla mnie to już jest bycie perfekcyjną panią domu :PTakże chyba tez zależy co dla kogo to oznacza. ja teraz czuję się super perfekcyjna bo nie mam bałaganu :P ale pani rozenkowa z swoją białą rękawiczką to by chyba mnie tu obsmarowała na maxa


No dla mnie to jeszcze daleko do perfekcji ale mam w życiu inne priorytety niż mieszkanie sprzątnięte na blysk żeby można bylo jeść z podlogi :) Staram się mieć tak, że jak ktoś niezapowiedziany wpadnie to nie zapadnę się pod ziemię ale też dom to nie muzeum więc normalne, że "żyje" i nie zawsze jest idealny.

A takie male rzeczy da się wypracować, to są już później pewne odruchy - wynikające też z lenistwa bo jak się pewne rzeczy robi od razu to nie trzeba później tego wszystkiego robić na raz.

A z ciuchami... ja mam wydzieloną część szafy (prawie wszystkie ciuchy trzymam na wieszakach) na ubrania "raz zalozone ale nie brudne" :)

Agnieszka_O napisał(a):

Aaaa, a jak ktoś ma pomysł na takie ubrania - raz założone, to byłabym wdzięczna.Do pralki nie wrzucę, bo jeszcze czyste - w końcu tylko raz noszone - ale do szafy nie schowam, bo jednak czyste już nie jest. I takie rzeczy lądują na pralce lub fotelu ... z reguły w jeden dzień, potem drugi, piąty, dziesiąty, aż urośnie taka sterta ubrań, że nie potrafie jej ogarnąć. Tez tak macie? jak sobie z tym radzicie?

Bluzki daje do prania, bo pod pachami jednak sie pocimy, antyperspirant sie odbije i czuc te nieswiezosc. Spodnie, spodenki, spodnice chowam do konkretnej polki. 

Poza tym, jak juz ci leza ze 3 bluzki, to ubierz drugi raz ktoras, skoro masz taki plan zamiast znowu wyciagac kolejna nowa. 

duzasyrenka napisał(a):

Zawsze podziwiałam ludzi, na których nie robi wrażenia piętrzący się kurz po mieszkaniu i wolą namalować buźkę i wdychać roztocza niż wziąć szmatkę i to zetrzeć. No ale każdy żyję u siebie...

A myślisz, że jak tego kurzu na komodzie nie widać, to nie wdychasz roztoczy? :) O błoga naiwności :)

Agnieszka_O napisał(a):

Aaaa, a jak ktoś ma pomysł na takie ubrania - raz założone, to byłabym wdzięczna.Do pralki nie wrzucę, bo jeszcze czyste - w końcu tylko raz noszone - ale do szafy nie schowam, bo jednak czyste już nie jest. I takie rzeczy lądują na pralce lub fotelu ... z reguły w jeden dzień, potem drugi, piąty, dziesiąty, aż urośnie taka sterta ubrań, że nie potrafie jej ogarnąć. Tez tak macie? jak sobie z tym radzicie?

Ja mam taką oddzielną półkę w szafie na takie ciuchy ;) W sensie układam w stosik bez podziału na rodzaj ubrania. Bo też do czystych nie odłożę, a prać nie wszystko po każdym założeniu trzeba. Ale jak robię większe pranie, to ten stosik też zbieram, żeby mi jednak za dużo i za długo nie zalegało :)

Z tymi bluzkami co się zbierają to owszem założenie jest takie,  że leży jedna,  no góra dwie,  a sama nie wiem kiedy robi się ich dziesięć. 

Ja wszystkie ubrania trzymam w garderobie u boję się,  że jak zamknę w garderobie takie rzeczy już noszone, to zaraz mole mi się zalęgną :(

No jak będziesz je tam trzymać 3 miesiące, to może i coś się zalęgnie ;) Chociaż też wątpię, żeby mole akurat na to "leciały" ;) Prędzej mole mi się właśnie kojarzą z takimi przeleżanymi ciuchami, nienoszonymi od daaaawna. 

Tak czy inaczej ja to raczej mówię o półeczce na którą odkładam rzecz noszoną dzisiaj i ponownie zakładam ją pojutrze :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.