- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 stycznia 2018, 10:55
dla mnie obcy a swoj to to samo i tak samo budzilo by niechec
25 stycznia 2018, 10:56
Despacito, masz strasznie archaiczne pojęcie o prostytucji. Dzisiaj mało kto się prostytuuje z biedy czy jakiejś tragicznej sytuacji życiowej. Są owszem zmuszania, ale to specyficzne okoliczności i generalnie związane ze sferą przestępczą, tudzież przydrożną ale to też się rządzi swoimi prawami. Wiekszość dorabiających w ten sposób kobiet to zupełnie radosne babeczki nie widzace w tym zadnego upokorzenia zatem nie ma ich z czego wyciągać. Seks został odczarowany, mało kto trzyma dziewictwo do ślubu, klientela wyatrakcyjniała, bo jak kogoś nie stać na mydło to nie stać go tym bardziej na dziwkę. Poza klasyczną formą na telefon, mamy też sponsoring, dziewczyny tych swoich sponsorów co najmniej lubią, nikt nie ma z tym problemu. No, jest pułapka przyzwyczajenia się do kasiastego życia i wypalenia zawodowego, wtedy owszem mamy do czynienia z wymeczoną panią puszczającą się za coraz mniej i coraz mniej przebierającą w tych, którzy chcą za nią zapłacic, ale to już insza inszość.
25 stycznia 2018, 11:10
Despacito, masz strasznie archaiczne pojęcie o prostytucji. Dzisiaj mało kto się prostytuuje z biedy czy jakiejś tragicznej sytuacji życiowej. Są owszem zmuszania, ale to specyficzne okoliczności i generalnie związane ze sferą przestępczą, tudzież przydrożną ale to też się rządzi swoimi prawami. Wiekszość dorabiających w ten sposób kobiet to zupełnie radosne babeczki nie widzace w tym zadnego upokorzenia zatem nie ma ich z czego wyciągać. Seks został odczarowany, mało kto trzyma dziewictwo do ślubu, klientela wyatrakcyjniała, bo jak kogoś nie stać na mydło to nie stać go tym bardziej na dziwkę. Poza klasyczną formą na telefon, mamy też sponsoring, dziewczyny tych swoich sponsorów co najmniej lubią, nikt nie ma z tym problemu. No, jest pułapka przyzwyczajenia się do kasiastego życia i wypalenia zawodowego, wtedy owszem mamy do czynienia z wymeczoną panią puszczającą się za coraz mniej i coraz mniej przebierającą w tych, którzy chcą za nią zapłacic, ale to już insza inszość.
no jakby moja siostra miała sponsora to też chciałabym ją od tego odwieźć. choćby z tego względu, że nie rozwijałaby się zawodowo, nie mogłaby stworzyć normalnego związku.. wg mnie w takie relacje wchodzą babki, którym zależy na łatwej i dużej kasie. natomiast tak na prawdę życie emocjonalne mają ubogie (przynajmniej póki tkwią w tej relacji, bo jaki normalny gość to zaakceptuje)? to jest droga do nikąd po prostu. dodatkowo jeśli kobieta coś takiego jak seks traktuje jak pracę (jedna z większych przyjemności w życiu) to co jej zostaje skoro nie ma innej pracy ani miłości ? kupowanie kiecek ? a skoro tak lubiłaby seks z tym gościem i spędzanie czasu to dlaczego nie wejdzie z nim w związek tylko bierze za to pieniądze? dla mnie tkwienie w takich relacjach to też jakieś tam upośledzenie emocjonalne. i nie będę rzucać kamieniem w osobę, która tak żyje, ale powiedzieć, że to akceptuje to za wiele powiedziane. u obcych mi to wisi, u bliskich osób na pewno bym tego nie akceptowała i starała się uświadomić siostrze/mamie itd. że robi wielki błąd. i też po ludzku martwiłabym się o nią, że musi być powód dlaczego to robi. przecież nie pożądanie bo skoro chodziłoby tylko o nie to nie brałaby pieniędzy za seks z daną osobą.
podsumowując. no nie zaakceptowałabym tego. uznałabym, że z kimś mi bliskim dzieje się coś złego.
Edytowany przez Despacitoo 25 stycznia 2018, 11:14
25 stycznia 2018, 11:12
Ja nie podaję przykładu wybitej jedynki, jako zjawiska tej samej rangi. Tylko tego, że coś co mogę akceptować u innych, niekoniecznie chciałabym widywać u swoich bliskich.
Despacitoo próbujesz mi coś wytłumaczyć, kiedy ja mam bardzo podobne zdanie do Twojego. U obcych akceptuję, dla bliskich tego nie chcę .
sadcat no dla mnie jednak obcy, a swój to diametralna różnica.
Edytowany przez Martulleczka 25 stycznia 2018, 11:14
25 stycznia 2018, 11:16
Ponieważ mój mąż jak sam twierdzi nigdy nie związałby się z kobietą, która miałaby kilku partnerów przed nim.jakos nie wierze w to "szanuje prostytutki, sa mi obojetne" jakby facet was zostawil dla bylej prostytutki badz brat sie zwiazal z taka tez byscie nie komentowaly jej "zawodu" i co robila z kroczem :D
sam też był prawiczkiem, jak się spotkaliście? 1 to nie kilku, czyli nie musi być dziewica koniecznie? czy jednak musi. a jak się rozstaniecie, to już zawsze będzie sam, bo używki nie ruszy? czy będzie szukał żony w podstawówce/liceum, chociaż i to mu nie gwarantuje dziewicy w dzisiejszych czasach? to trochę smutne podejście, obrażające kobiety, moim zdaniem.
ja bym głośno nie komentowała, to na pewno, bo zostałam lepiej wychowana. to niekulturalne zwyczajnie. ale już widzę spluwające vitalijki " dziwka, tfu!". tak jak pisała Martulleczka, to że coś akceptuję, nie znaczy, że chciałabym tego dla najbliższych. nie mam nic do "babć klozetowych", ale nie chciałabym, żeby moja córka wykonywała taki zawód. zrobiłabym wszystko, żeby tego nie robiła. a jeśli np. chodzi o ludzi pracujących przy przygotowywaniu zwłok do pogrzebów - prędzej zostałabym prostytutką, niż to robiła. seks jeszcze jest mocno tabu w Polsce i chyba stąd ta pogarda.
25 stycznia 2018, 11:16
Ja nie podaję przykładu wybitej jedynki, jako zjawiska tej samej rangi. Tylko tego, że coś co mogę akceptować u innych, niekoniecznie chciałabym widywać u swoich bliskich.Despacitoo próbujesz mi coś wytłumaczyć, kiedy ja mam bardzo podobne zdanie do Twojego. U obcych akceptuję, dla bliskich tego nie chcę .
z tym, że ja nie umiałabym tego zaakceptować (u bliskich).
Edytowany przez Despacitoo 25 stycznia 2018, 11:16
25 stycznia 2018, 11:16
ale jak ktoś jest upośledzony czy zaburzony, to idzie do terapeuty, a nie poddaje się psychoanalizie najbliższych, bo oni zaczynają od wzbudzania poczucia winy. Myślisz, że dla zaburzonej osoby to jest pomoc? Przecież gros zaburzeń emocjonalnych jest podyktowanych poczuciem winy. Tacy martwiący się bliscy są jak trucizna.
25 stycznia 2018, 11:18
z tym, że ja nie umiałabym tego zaakceptować (u bliskich).Ja nie podaję przykładu wybitej jedynki, jako zjawiska tej samej rangi. Tylko tego, że coś co mogę akceptować u innych, niekoniecznie chciałabym widywać u swoich bliskich.Despacitoo próbujesz mi coś wytłumaczyć, kiedy ja mam bardzo podobne zdanie do Twojego. U obcych akceptuję, dla bliskich tego nie chcę .
Rozumiem, w tej kwestii się różnimy...chyba. W końcu tyle o nas wiemy na ile nas sprawdzono .
25 stycznia 2018, 11:18
ale jak ktoś jest upośledzony czy zaburzony, to idzie do terapeuty, a nie poddaje się psychoanalizie najbliższych, bo oni zaczynają od wzbudzania poczucia winy. Myślisz, że dla zaburzonej osoby to jest pomoc? Przecież gros zaburzeń emocjonalnych jest podyktowanych poczuciem winy. Tacy martwiący się bliscy są jak trucizna.
często osoba zaburzona nie widzi problemu i właśnie ktoś w rodzinie pomaga go dostrzec. terapia to już kolejny krok (jeśli rzeczywiście jest co leczyć).
25 stycznia 2018, 11:26
często osoba zaburzona nie widzi problemu i właśnie ktoś w rodzinie pomaga go dostrzec. terapia to już kolejny krok (jeśli rzeczywiście jest co leczyć).ale jak ktoś jest upośledzony czy zaburzony, to idzie do terapeuty, a nie poddaje się psychoanalizie najbliższych, bo oni zaczynają od wzbudzania poczucia winy. Myślisz, że dla zaburzonej osoby to jest pomoc? Przecież gros zaburzeń emocjonalnych jest podyktowanych poczuciem winy. Tacy martwiący się bliscy są jak trucizna.
nie badz naiwna, to tak nie działa, że rzucisz tekstem a siostra/koleżanka doznają olśnienia prawdy objawionej. Nie. Zreszta sam sposób załatwiania sprawy to trochę jak "szwagier, ze mną się nie napijesz?". I szwagier sie napije a nastepnym razem bedzie się wykręcał antybiotykami czy niemaniem czasu. Tak siostra czy kolezanka wysłucha, przytaknie i zwyczajnie zacznie kłamać robiąc przy Tobie dobra mine do złej gry, aż w końcu oddali się zupełnie w poczuciu odrzucenia. Nie ufaj we własną silę sprawczą, kochaj ludzi tak, żeby im było z tym dobrze, a nie dla własnego czystego sumienia.