Temat: Mam leniwą dziewczynę, jak zmotywować ją do zmiany?

Witajcie,

Postanowiłem napisać post na tym forum, bo zdecydowana większość tu obecnych to płeć piękna. Otóż, mam problem z moją dziewczyną, z którą jesteśmy razem od kilku lat. Od około dwóch lat przestała trochę o siebie dbać, i pomagać mi w realizacji naszych planów i marzeń. Zrywam się pracując na etacie (kierownicze stanowisko)+prowadzę swoją firmę, i staram się jeszcze innymi kanałami zarobić dla nas jak najwięcej, podczas gdy ona pracuje tylko na swoim etacie. I tu byłoby spoko, bo uważam że to facet powinien w pierwszej kolejności zadbać o byt. Problem polega na tym, że po pracy ja ogarniam sprawy związane z rozwojem firmy, ogarniam wokół domu a ona ogląda seriale. Praktycznie w każdy weekend pracuję, a ona co najwyżej sprzątnie w domu "po łebkach". Wszystko odkłada praktycznie na ostatnią chwilę, muszę ją motywować na każdym kroku, żeby zrobiła coś dla siebie (coś co pomoże jej w rozwoju kariery). Powoli zaczynam się poddawać. Zależy mi na niej, ale totalnie nie wiem w jaki sposób do niej dotrzeć i gdzie może być problem?

Pasek wagi

jeden napisał(a):

Twoja dziewczyna nie jest twoim niewolnikiem żeby Ci idealnie sprzątać. Jak ona pracuje to nie wiem z czym masz problem.

XD hahah ok, to spoko jest, że koleś prowadzi firmę, pracuje i sprząta, a laska chodzi 8-16 do pracy a potem ogląda seriale? litości.....

może ma jakiś słaby nastrój, depresję, brak chęci to czegokolwiek?

albo nie widzi większych możliwości w swoim zasięgu i pasuje jej takie proste życie

tak czy siak mogłaby posprzątać w 50%

Jak schudniesz, to możesz związać się ze mną. Ja Ci będę gotować, prać, sprzątać, a w dodatku będę pracować na etacie. 

Kiedy przeczytałam Twój post od razu pomyślałam  co Ty robisz dla tego związku ? Oprócz oczywiście zarabiania kasy? Zgadzam się z tym co wyżej pisały dziewczyny, może jej zachowanie jest odzwierciedleniem Twojego zachowania. Sorry ale życie nie polega tylko na pracy i samorealizacji? To, że Ty masz ambicje by nie pracować za najniższą krajową jest jak najbardziej ok ale pomyśl, że nie każdy musi żyć wg Twojego wzoru. Wkurzyłabym się gdyby mój chłopak 3/4 czasu spędzał w pracy i ciągle truł mi tylko o kasie. Może z jej perspektywy właśnie tak to wygląda? To oczywiście  nie usprawiedliwia tego, że ona olewa obowiązki domowe ale może Ty też trochę odpuść? Spędź z nią trochę czasu, zabierz ją na kolację, pogadajcie po prostu jakie są wasze plany i czy one w ogóle się pokrywają ?

Nowa.Mia900 napisał(a):

Jak schudniesz, to możesz związać się ze mną. Ja Ci będę gotować, prać, sprzątać, a w dodatku będę pracować na etacie. 
Dziękuję za łaskawą propozycję. Zasmucę Cię jednak, że nawet z moim obecnym maknamentem (tj. nadwagą), jest sporo kobiet chciałoby ze mną być. A jak się ogarnę z tym swoim mankamentem to już w ogóle będę mógł wybierać jak w ulęgałkach. Tyle, że nie chcę. Bo związek polega na tym, żeby wspierać drugą osobę wtedy kiedy nie jest pięknie i idealnie. NIe chcę kogoś, kto będzie ze mną wtedy kiedy jest fajnie. Ona była ze mną kiedy byłem bezrobotny po studiach, kiedy miałem problem ze znalezieniem pierwszej pracy i kiedy się tak zaniedbałem. 

Pasek wagi

pdi90 napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

Jak schudniesz, to możesz związać się ze mną. Ja Ci będę gotować, prać, sprzątać, a w dodatku będę pracować na etacie. 
Dziękuję za łaskawą propozycję. Zasmucę Cię jednak, że nawet z moim obecnym maknamentem (tj. nadwagą), jest sporo kobiet chciałoby ze mną być. A jak się ogarnę z tym swoim mankamentem to już w ogóle będę mógł wybierać jak w ulęgałkach. Tyle, że nie chcę. Bo związek polega na tym, żeby wspierać drugą osobę wtedy kiedy nie jest pięknie i idealnie. NIe chcę kogoś, kto będzie ze mną wtedy kiedy jest fajnie. Ona była ze mną kiedy byłem bezrobotny po studiach, kiedy miałem problem ze znalezieniem pierwszej pracy i kiedy się tak zaniedbałem. 

Dobra. Nie to nie. ;( Bez odbioru.

pdi90 napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

Jak schudniesz, to możesz związać się ze mną. Ja Ci będę gotować, prać, sprzątać, a w dodatku będę pracować na etacie. 
Dziękuję za łaskawą propozycję. Zasmucę Cię jednak, że nawet z moim obecnym maknamentem (tj. nadwagą), jest sporo kobiet chciałoby ze mną być. A jak się ogarnę z tym swoim mankamentem to już w ogóle będę mógł wybierać jak w ulęgałkach. Tyle, że nie chcę. Bo związek polega na tym, żeby wspierać drugą osobę wtedy kiedy nie jest pięknie i idealnie. NIe chcę kogoś, kto będzie ze mną wtedy kiedy jest fajnie. Ona była ze mną kiedy byłem bezrobotny po studiach, kiedy miałem problem ze znalezieniem pierwszej pracy i kiedy się tak zaniedbałem. 

Niezłe mniemanie o sobie masz, nie ma co:P

A czy ta twoja narzeczona od ciebie wymaga żebyś tyle robił, czy to raczej ty tego chcesz? Bo jeżeli nie, to ty też nie wymagaj od niej. Chcesz to się zarzynaj, ale nie zmuszan innych.

Pasek wagi

Niezłe mniemanie o sobie masz, nie ma co:PA czy ta twoja narzeczona od ciebie wymaga żebyś tyle robił, czy to raczej ty tego chcesz? Bo jeżeli nie, to ty też nie wymagaj od niej. Chcesz to się zarzynaj, ale nie zmuszan innych.

Nie jestem zadufany w sobie, ale też nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś mieszał mnie z błotem :). Nie mam zamiaru zyskiwać czyjejś sympatii poprzez zaniżanie swojej samooceny i odpuszczanie sobie. Wracając: robię to, bo oboje ustaliliśmy, że tego chcemy. Od początku naszego bycia razem ustaliliśmy takie priorytety, że teraz spinamy dupska, a po 40 będziemy odcinać kupony od naszej ciężkiej pracy za młodu. Jedyny problem jest taki, że chyba za mocno się w to zaangażowałem, a ona nie do końca.

Pasek wagi

moze macie rozne wyobrazenia spinania dupska, ja ostatnio edukuje sie w kazdej wolnej chwili, ale nigdy ale to nigdy nie wymagalabym od drugiej osoby by robila to samo, sama tez przestalam pracowac w weekendy, bo nie warto, mozna pracowac tak kilka lat ale po jakims czasie czlowiek zaczyna sie wypalac, poza tym ona pracuje (zrozumialabym jakby byla na bezrobociu), jak ci przeszkadza to ze jest brudno to zatrudnij sprzataczke, proste :D

Pasek wagi

pdi90 napisał(a):

Niezłe mniemanie o sobie masz, nie ma co:PA czy ta twoja narzeczona od ciebie wymaga żebyś tyle robił, czy to raczej ty tego chcesz? Bo jeżeli nie, to ty też nie wymagaj od niej. Chcesz to się zarzynaj, ale nie zmuszan innych.
Nie jestem zadufany w sobie, ale też nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś mieszał mnie z błotem :). Nie mam zamiaru zyskiwać czyjejś sympatii poprzez zaniżanie swojej samooceny i odpuszczanie sobie. Wracając: robię to, bo oboje ustaliliśmy, że tego chcemy. Od początku naszego bycia razem ustaliliśmy takie priorytety, że teraz spinamy dupska, a po 40 będziemy odcinać kupony od naszej ciężkiej pracy za młodu. Jedyny problem jest taki, że chyba za mocno się w to zaangażowałem, a ona nie do końca.

No to masz prawo mieć pretensje. Ale temat ciężki.

Pasek wagi

A rozmawiales z nią ? Ciężki temat, trochę Cie rozumiem- umawialiscie się a wyszło coś innego. Może macie inne priorytety w życiu ? Nie każdy chce się "dorobić", może ona po prostu bardziej liczy na "gotowe" i jeśli rozmowa nie pomoże, to nie wróżę temu przyszłości. 

Pewnie Cie wkurza, że wylewasz siódme poty a partnerka tego nie docenia, nie pomaga Ci. Ale z II strony nie jesteście żadnym małżeństwem, dlaczego ona ma za Ciebie sprzątać ? Nie macie wspólnoty majątkowej, każdy pracuje jeszcze na siebie. Skąd ona wie, że jej nie zostawisz ? Już były takie tematy na forum - np. o mężu, którego utrzymywała ciężarna żona a on odkladal na "wspólny dom" ( na jego działce).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.