Temat: Nauczyciel - kto ma lepiej?

Pomijając wszelkie inne aspekty (m.in. kwestię nadawania czy nienadawania się na nauczyciela) i skupiając się tylko na wykształceniu. 

Kto prędzej dostanie dobrą pracę?

1. Nauczyciel mający licencjat i magisterkę z matematyki nauczycielskiej oraz podyplomówkę (1,5 roku zaocznie) z nauczania wczesnoszkolnego i przedszkolnego.

2. Nauczyciel mający licencjat i magisterkę z matematyki nauczycielskiej oraz licencjat z nauczania wczesnoszkolnego i przedszkolnego.

Czy dla pracodawcy jest to w ogóle jakakolwiek różnica?


Generalnie w planach miałam opcję nr 1, ale przez problemy prywatne zawaliłam egzamin licencjacki. Teraz jestem 2 lata w dupę przez nadrabianie różnic programowych (kochana reforma edukacji </3) i zamiast podyplomówki chce zacząć drugi licencjat. Chyba potrzebuję potwierdzenia, że lepiej wyjdę kończąc na 2 opcji.

Pasek wagi

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

cancri napisał(a):

Tak jak napisała Agnieszka- zacznij od zorientowania się odnośnie zapotrzebowania. Po co Ci kilka papierów, jak pracy mieć nie będziesz. Kolega zrobił pedagogikę, awf skończył, ma wiele uprawnień trenerskich, a w szkole wfu uczy polonistka, bo musi jakoś godziny wypełnić o.O A dla chłopaka nie ma nawet cząstki etatu.Te Twoje połączenie to raczej takie z serii - jak mi w życiu nie wyjdzie w jednym, to się zajmę drugim. A lepiej jest być dobrym w jednej dziedzinie, jak przeciętnym w pięciu.
Trochę taki był plan, skoro i tak mam na razie rok w dupę - wówczas zaczęłabym dodatkowo drugi kierunek (właśnie to wczesnoszkolne) i skończyła go równolegle z magisterką z matmy, więc nie miałabym poczucia straty czasu. Ew. Jak nie wczesnoszkolne, to może pedagog szkolny? Jak myślicie?
Myślę, że logopeda lepszy ;-) Na pedagoga w szkołach często pieniędzy brakuje, a prywatnie to na logopedę jest dużo większe zapotrzebowanie. Jak potrzebujesz pomysłów na coś do roboty, a w szkole nic nie znajdziesz, to rozejrzyj się, czy nie ma w Twojej okolicy czegoś w rodzaju Matplanety. To byłoby fajne doświadczenie. 
Tylko czy logopeda nie musi mieć nienagannej wymowy?
Nie wiem. Za to wiem, że nawet dorosły człowiek może to wyćwiczyć.

Dziękuję :)

Pasek wagi

Dobra, logopedia to podyplomówka - czyli znów muszę mieć co najmniej licencjat. I na UŚ niestety płatna, co dyskwalifikuje to :( Nie mogę mieć 2 kierunków (dzienny + zaoczna) i jeszcze pracy, bo nie wydolę albo psychicznie, albo fizycznie, albo finansowo. No ale to jakaś opcja jak już będę pracować i będzie na to zapotrzebowanie u pracodawcy. 

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

Dobra, logopedia to podyplomówka - czyli znów muszę mieć co najmniej licencjat. I na UŚ niestety płatna, co dyskwalifikuje to :( Nie mogę mieć 2 kierunków (dzienny + zaoczna) i jeszcze pracy, bo nie wydolę albo psychicznie, albo fizycznie, albo finansowo. No ale to jakaś opcja jak już będę pracować i będzie na to zapotrzebowanie u pracodawcy. 

Jeśli pracodawcy zależy, to Ci nawet tę podyplomówkę sfinansuje. Oczywiście to już opcja dla farciarzy, ale wcale nie taka rzadka (smiech)

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

Dobra, logopedia to podyplomówka - czyli znów muszę mieć co najmniej licencjat. I na UŚ niestety płatna, co dyskwalifikuje to :( Nie mogę mieć 2 kierunków (dzienny + zaoczna) i jeszcze pracy, bo nie wydolę albo psychicznie, albo fizycznie, albo finansowo. No ale to jakaś opcja jak już będę pracować i będzie na to zapotrzebowanie u pracodawcy. 
Jeśli pracodawcy zależy, to Ci nawet tę podyplomówkę sfinansuje. Oczywiście to już opcja dla farciarzy, ale wcale nie taka rzadka 

A widzisz :D Przydałoby się mieć trochę szczęścia. Ciekawe, gdzie je można kupić (mysli)

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

Dobra, logopedia to podyplomówka - czyli znów muszę mieć co najmniej licencjat. I na UŚ niestety płatna, co dyskwalifikuje to :( Nie mogę mieć 2 kierunków (dzienny + zaoczna) i jeszcze pracy, bo nie wydolę albo psychicznie, albo fizycznie, albo finansowo. No ale to jakaś opcja jak już będę pracować i będzie na to zapotrzebowanie u pracodawcy. 
Jeśli pracodawcy zależy, to Ci nawet tę podyplomówkę sfinansuje. Oczywiście to już opcja dla farciarzy, ale wcale nie taka rzadka 
A widzisz Przydałoby się mieć trochę szczęścia. Ciekawe, gdzie je można kupić

Odnoszę wrażenie, że trochę na siłę szukasz, bo jesteś wściekła o to cofnięcie się (nie dziwota, każdy byłby). Ja bym to na Twoim miejscu jednak przemyślała. Dziś jest jakiś dziwny trend zawalania się dużą ilością zajęć. A może lepiej jednak zwolnić i rozwijać swoje pasje. A w międzyczasie na spokojnie szukać pracy. Aż tak dużo nie straciłaś. Znam ludzi, którzy mieli o wiele więcej lat w plecy, ale studia skończyli. Inna sprawa, że skończyli je już tylko dla własnej satysfakcji i żeby wstydu przed dzieckiem nie było (;)), że się poddali. Zawodowo byli już ustawieni. 

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Corinek napisał(a):

Dobra, logopedia to podyplomówka - czyli znów muszę mieć co najmniej licencjat. I na UŚ niestety płatna, co dyskwalifikuje to :( Nie mogę mieć 2 kierunków (dzienny + zaoczna) i jeszcze pracy, bo nie wydolę albo psychicznie, albo fizycznie, albo finansowo. No ale to jakaś opcja jak już będę pracować i będzie na to zapotrzebowanie u pracodawcy. 
Jeśli pracodawcy zależy, to Ci nawet tę podyplomówkę sfinansuje. Oczywiście to już opcja dla farciarzy, ale wcale nie taka rzadka 
A widzisz Przydałoby się mieć trochę szczęścia. Ciekawe, gdzie je można kupić
Odnoszę wrażenie, że trochę na siłę szukasz, bo jesteś wściekła o to cofnięcie się (nie dziwota, każdy byłby). Ja bym to na Twoim miejscu jednak przemyślała. Dziś jest jakiś dziwny trend zawalania się dużą ilością zajęć. A może lepiej jednak zwolnić i rozwijać swoje pasje. A w międzyczasie na spokojnie szukać pracy. Aż tak dużo nie straciłaś. Znam ludzi, którzy mieli o wiele więcej lat w plecy, ale studia skończyli. Inna sprawa, że skończyli je już tylko dla własnej satysfakcji i żeby wstydu przed dzieckiem nie było (), że się poddali. Zawodowo byli już ustawieni. 

Dobrze masz wrażenie ;) Nie chcę stać w miejscu, to przede wszystkim. A robienie magisterki + licencjatu dodatkowego jednocześnie to nie jest dla mnie problem, bo mam dużą łatwość w uczeniu się. No i miałabym pewność, że coś robię zamiast tylko czekać na to czy czasem mi znowu nie zmienią przepisów i nie będę miała zaś problemów ;/

Pasek wagi

A o fizyce myślałaś? Na fizykę to raczej z marszu można iść.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

A o fizyce myślałaś? Na fizykę to raczej z marszu można iść.

Poszłam na matmę z informatyką, bo to jedyne przedmioty z którymi nigdy nie miałam problemów. Z fizyki niestety to nawet bratu w gimnazjum nie jestem w stanie w lekcjach pomóc ;/ 

Pasek wagi

Pierdziele, idę szukać męża miliardera w wieku 90 lat i odziedziczyć po nim spadek. :D

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

A o fizyce myślałaś? Na fizykę to raczej z marszu można iść.
Poszłam na matmę z informatyką, bo to jedyne przedmioty z którymi nigdy nie miałam problemów. Z fizyki niestety to nawet bratu w gimnazjum nie jestem w stanie w lekcjach pomóc ;/ 

A, no to raczej odpada ;) Ale skoro tak, to jesteś pewna, że chcesz iść na kierunek, na którym jest masakryczna pamięciówka? Ja bym się zamordowała na pedagogice. 1500 teorii z czego każda różni się do drugiej mało istotnym szczegółem. A w życiu. Matematyka jest taka piękna i niewymagająca. Informatyka również.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.