- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 listopada 2017, 15:07
Hej,
Piszę do Was zdenerwowana i roztrzęsiona, więc proszę wybaczyć mi ewentualne literówki czy przecinki. Właśnie wróciłam z dwudziestej ósmej godziny jazdy. Dostałam innego instruktora niż zwykle. I facet spokojnie i konstruktywnie zaczął wytykać moje błędy. I zapominam się wciąż, o kierunkowskazach, zmianach biegów, spoglądaniu w lusterko, zmianie pasa. Matka w domu powiedziała, że w takim razie mam zrezygnować i taka osoba jak ja, z takimi zaburzeniami koncentracji nie powinna mieć prawka i mam sobie odpuścić (zapłaciłam 1300 zł z góry). A wy jak uważacie - każdy czy nie wszyscy powinni mieć prawko?
1 grudnia 2017, 08:29
Po Polsce nie chcialabym jezdzic, nawet po tych fajnych nowych "S", sa pieknie zrobione, ok, ale jak juz sie rozkrecisz , jedziesz sobie to co kawalek masz PRZEJSCIE DLA PIESZYCH,hahaha, nie zrobiono zjazdow do wiosek , wioski podzielili droga szybkiego ruchu i tak - kierowcy sie wkurzaja bo co chwila musza hamowac , zwalniac , wiec z tego szybkiego ruchu to i tak nici, a mieszkancy wioski musza liczyc na lod szczescia , bo ni ewszedzie nawet sa swiatla -zeby przejsc na druga strone do sklepu, nie zapomne kobieciny z rowerkiem jak probowala sie wstrzelic , bo oczywiscie w Pl nie kazdy kierowca zatrzymuje sie widzac przechodnia czekajacego przed przejsciem dla pieszych. Innym koszmarem to wirtuozerskie wyprzedzanie na trzeciego w najmniej oczekiwanych warunkach.Na S7 jest to baaardzo popularne, zwłaszcza odcinek Elbląg-Ostróda. Nie ma miesiąca żeby ktoś nie jechał pod prąd, ale część ludzi tłumaczę tym, że w regionie nie było wcześniej takich dróg i po prostu nie wiedzieli jak się poruszać, nikt ich tego nie nauczył. Większość po prostu zatrzymuje się na poboczu albo nawraca. Tych, którzy nawet się nie skapneli, że jadą źle, nie tłumaczę.Nie sadzilam ze jazda pod prod jest tak popularna, trzeba byc naprawde mistrzem zeby tak zjechac , szczegolnie tu w De oznaczenia sa super dobre, to kraj znakow drogowych - zjazd z autostrady oznaczony jest wystarczajaco wczesniej, potem chyba ze dwa przypomnienia, wiec spoko. Ale ja to tez raczej z tych ciezkich, niekumatych , wiec jak sie odwazylam na dluzszej trasie pojechac i "raptem" moja drozka zmienila sie w czteropasmowa autostrade i musialam zmienic pas bo tu ciagle buduja to myslalam ze sie pos...m, albo "zejde" i po tym przezyciu pomodlilam sie z podziekowaniem ze dotarlam do kolejnego "Rastplatz" wysiadlam prawie omdlala i dalej jechal moj partner. Wiem ze na takie trasy sie nie nadaje i daruje sobie i innym to ryzyko.Widzisz, można jeździć poprawnie, ale nie wszyscy moim zdaniem są reformowalni. Są ludzie, którzy są po prostu cały czas rozkojarzeni lub kompletnie nie mają podzielnej uwagi. Znam jedną taką dziewczynę i sama szczerze mówi, że nigdy by nie miała śmiałości robić prawa jazdy, bo by się zawiesiła i wypadek murowany.Przeglądam teraz wiadomości o jeździe pod prąd autostradą: 34, 82, 54, 66, 28... chyba nie jest to uzależnione od wieku. Ale! Co jest najbardziej niepokojące... w wielu przypadkach jest napisane, że kierujący nie zdawał sobie sprawy z tego, że jedzie pod prąd. Sam jadąc z Gdańska S7 spotkałem samochód jadący pod prąd. Zresztą teraz trafiłem na artykuł tego dotyczący i facet 45 lata nie zdawał sobie sprawy przez 50 km, że jechał pod prąd! A poruszał się pasem szybkiego ruchu.........
Myla Ci sie kategorie drog, ekspresowki musza byc bezkolizyjne, tj. bez przejsc i skrzyzowan. Sa drogi krajowe dwupasmowe i one maja przejscia. Np DK1 miedzy Piotrkowem tryb. a Katowicami czy DK7 przed Warszawa. Tam jest 100 z ograniczeniami do 70, a ludzie zapieprzaja 150 jak po autostradzie.
1 grudnia 2017, 08:49
Na Twoim miejscu dokończyłabym kurs i zdobyła to prawo jazdy. A czy będziesz jeździć, to się jeszcze okaże. Znam kilka kobiet, które nie jeżdzą, mimo iż mają prawo jazdy.
Ja mistrzem kierownicy nie jestem, choć codziennie jeżdżę autem, ale mieszkam na obrzeżach niewielkiego miasta. Gdybym miała codziennie poruszać się autem w centrum Warszawy, chyba bym odpuściła.
1 grudnia 2017, 09:33
Ale właśnie ja Ci żadnych swoich reguł nie narzucam! Jedynie chcę Ci tylko wyjaśnić, dlaczego uważam Twoją pierwszą wypowiedź napisaną do mnie jako nieco nielogiczną. Tu nie chodzi o własne zdanie. Tu chodzi o to, że w skrócie:Ja: nie każdy nadaje się na kierowcęTy: każdy, bo ja też nie umiałam, a potem się nauczyłamA teraz wykręcasz kota ogonem, że nie tworzysz uniwersalnej reguły i nie generalizujesz (KAŻDY jest generalizowaniem)Nie każdy może być dobrym kierowcą. Kropka. Czy Autorka nim będzie? Okaże się.Serio wątek jest o zdaniu egzaminu? To chyba tematy coś Ci się pomyliły i nie w tym piszesz. Pytanie postawione w pierwszym poście:"A wy jak uważacie - każdy czy nie wszyscy powinni mieć prawko? " Nigdzie nie ma pytania o zdanie egzaminu i czy Autorka powinna kontynuować kurs.Ale to Ty narzucasz mi swoje reguly. Twoje reguly sprawdzaja sie u Ciebie - poniewaz nie mozesz zdac, gdyz twoje wlasne myslenie nie pozwala ci przez to przebrnac. Moj poglad dziala /nie wiem czy uniwersalnie, bo badan naukowych nie robilam/.... czyli masz to i dostajesz od zycia to co myslisz. Podzielilam sie swoim zdaniem/przemysleniem i analiza i moje slowa byly skierowane do Autorki.Nie wtryniam sie w Twoj prywatny osad. Naprawde mozesz miec swoje wlasne zdanie i tyle mnie ono interesuje co zeszloroczny snieg. Jeszcze poruszylas inny watek, ze po 30 godzinach nie mozna stac sie dobrym kierowca. Ale nie o tym watek, po watek jest o zdaniu egzaminu, a nie o tym kto jest dobrym kierowca po kursie prawa jazdy.
Dopiero teraz mam czas, zeby przeczytac co napisalas...
Jej..dziewczyno, wez oddech, naprawde i nie traktuj wpisow na vitalii tak serio. Tak jak ci pisalam, ledwo looknelam na Twoj wpis i nie mialam czasu, aby Ci odpisywac, a juz w ogole czytac, a ty potraktowalas sprawe smiertelnie powaznie...
Oddech i spokojnie... To nie katastrofa, czy doczytalam tak jak sobie zyczylas, ze wszystkimi przecinkami, kropkami itd. Nie wszyscy ludzie zyja forum na vitalii.
1 grudnia 2017, 09:37
rob to prawko i nie poddawaj sie. Wykup więcej godzin u PORZĄDNEGO instruktora i ucz sie. Tak naprawdę nauczysz sie jeździć jak zdasz prawko i zaczniesz jezdzic.
1 grudnia 2017, 10:35
Niech ten, kto nie czuł paniki tuż przed końcem kursu pierwszy rzuci kamień :P Wszyscy chyba przeżywaliśmy ten stres i pewność, że nie ogarniamy tej całej jazdy ale jakoś te egzaminy się zdaje. Ja też myślałam po 30-stej godzinie, że ja absolutnie nie mam pojęcia co robię na drodze i co chwilę zapominałam o najprostszych rzeczach. A potem poszłam na egzamin i bach! Zdany za pierwszym podejściem. Do tej pory nie wiem jakim cudem :D Nie poddawaj się, za daleko zaszłaś, żeby odpuścić tylko dlatego, że instruktor wytknął Ci błędy. Od tego jest. A Ty weź je sobie do serca i przez pozostałe 2 godziny nad nimi popracuj. Będzie dobrze :)
1 grudnia 2017, 11:33
Miałam podobnie. Im bliżej 30 godziny tym glupsze błędy zaczęłam robić, wracałam z jazd z płaczem bo byłam pewna że nie nadaje się i zmarnowałam pieniądze. Bliscy przekonali mnie żebym podeszła do egzaminu. Wykupilam kilka dodatkowych godzin, poszłam na egzamin,.zdałam za pierwszym razem. Stres opadł i jeżdżę normalnie. Nie poddawaj się
1 grudnia 2017, 11:56
Ja mam 22 lata i do tej pory nawet nie próbowałam jeździć. Powód? Strach. Kompletnie nie widzę siebie za kierownicą, przeraża mnie ten ogrom odpowiedzialności. Może kiedyś przekonam się żeby spróbować, bo jednak samochód to wygoda. Myślę, że każdy może się nauczyć jeździć - oczywiście jednym będzie to szło lepiej, innym gorzej. Ważne żeby znać swoje możliwości.
1 grudnia 2017, 13:08
Powtórzę po raz kolejny - nie podejdę do egzaminu bez wykupowania dodatkowych godzin. Na pewno nie, bo to będzie strata pieniędzy. Po prostu niektóre czynności muszę zautomatyzować (zmiana biegów, prawy zjazdowy). Z tym, że najprostsza jest zmiana biegów, tylko robię to z opóźnieniem (wiem, że mam to zrobić, przymierzam się, a instruktor już zdąży powiedzieć). Wczoraj po mnie wsiadała dziewczyna, która zaczynała ze mną (jest zwyczaj podjeżdżania po kolejną osobę i ona odwozi poprzednika do domu czy gdzieś) i albo ten facet mi chciał zrobić na złość albo nie wiem, ale rzucił aroganckim tonem "widzisz?! Marcie nie muszę nic mówić kompletnie" i aż miałam łzy w oczach.
Wcześniej, całe 26 h jeździłam z instruktorką, która faktycznie, wytykała mi błędy i mówiła co jest źle, ale nie pretensjonalnym tonem "no chyba powinnaś sama to juz wiedzieć...?"
1 grudnia 2017, 13:10
Na S7 jest to baaardzo popularne, zwłaszcza odcinek Elbląg-Ostróda. Nie ma miesiąca żeby ktoś nie jechał pod prąd, ale część ludzi tłumaczę tym, że w regionie nie było wcześniej takich dróg i po prostu nie wiedzieli jak się poruszać, nikt ich tego nie nauczył. Większość po prostu zatrzymuje się na poboczu albo nawraca. Tych, którzy nawet się nie skapneli, że jadą źle, nie tłumaczę.Nie sadzilam ze jazda pod prod jest tak popularna, trzeba byc naprawde mistrzem zeby tak zjechac , szczegolnie tu w De oznaczenia sa super dobre, to kraj znakow drogowych - zjazd z autostrady oznaczony jest wystarczajaco wczesniej, potem chyba ze dwa przypomnienia, wiec spoko. Ale ja to tez raczej z tych ciezkich, niekumatych , wiec jak sie odwazylam na dluzszej trasie pojechac i "raptem" moja drozka zmienila sie w czteropasmowa autostrade i musialam zmienic pas bo tu ciagle buduja to myslalam ze sie pos...m, albo "zejde" i po tym przezyciu pomodlilam sie z podziekowaniem ze dotarlam do kolejnego "Rastplatz" wysiadlam prawie omdlala i dalej jechal moj partner. Wiem ze na takie trasy sie nie nadaje i daruje sobie i innym to ryzyko.Widzisz, można jeździć poprawnie, ale nie wszyscy moim zdaniem są reformowalni. Są ludzie, którzy są po prostu cały czas rozkojarzeni lub kompletnie nie mają podzielnej uwagi. Znam jedną taką dziewczynę i sama szczerze mówi, że nigdy by nie miała śmiałości robić prawa jazdy, bo by się zawiesiła i wypadek murowany.Przeglądam teraz wiadomości o jeździe pod prąd autostradą: 34, 82, 54, 66, 28... chyba nie jest to uzależnione od wieku. Ale! Co jest najbardziej niepokojące... w wielu przypadkach jest napisane, że kierujący nie zdawał sobie sprawy z tego, że jedzie pod prąd. Sam jadąc z Gdańska S7 spotkałem samochód jadący pod prąd. Zresztą teraz trafiłem na artykuł tego dotyczący i facet 45 lata nie zdawał sobie sprawy przez 50 km, że jechał pod prąd! A poruszał się pasem szybkiego ruchu.........
Dokładnie. Mieszkam w Warszawce i ludzie spoza WWy robią straszne rzeczy, gdy się wypuszczą na miasto. Źle ustawiają się na skrzyżowaniach, wolno jeżdżą (tymczasem jedna zmiana świateł to kilka sekund), nie potrafią pasa zmienić, czasami wjeżdżają na czerwonym. Ale to jest po prostu brak obycia, bo nie oznacza to, ze nie potrafią jeździć. Po miesiącu mieszkania w Wwie będą jeździć jak inni. Gdy widzę rejestrację spoza Warszawy zachowuję większą odległość, bo czasami ludzie robią nieprzewidywalne rzeczy. A na takich trasach największym problemem jest włączanie się do ruchu z wjazdów i wyprzedzanie- brak oceny odległości.
1 grudnia 2017, 13:22
radzilabym Ci dokonczyc kurs i zeby wydal Ci papiery do egaminu czyli zdac wewnętrzny. Podziękować mu i pożegnać sie. Nastepnie wpisać sie na np za 1-1,5 miesiąca na egzamin z jazd, a w tym czasie chodzić na dodatkowe godziny do kogoś innego, tak, zeby lekcje miec minimum 2-3razy tygodniowo.
ja poprosiłam w swojej szkole o podpisanie mi papierów do egzaminu w połowie kursu, złożyłam od razu i tak czekałam dlugo na egzamin. Jak skończyłam kurs, to akurat miałam egzamin. Dokupiłam chyba dwie godziny na dzień przed egzaminem i dwie w dniu egzaminu. I zdałam śpiewająco. A przede mną tego dnia wszyscy, ktorzy zdawało, chyba z 10osob ni zdało. I zdajacy mówili, ze to taki złośliwy egzaminator i wredny, bo udupia. Jakoś nie miałam problemu, aczkolwiek byl dosyć nieprzyjemny. To nie egzaminator kiepski, tylko dobrych miałam instruktorów i rzetelnych.