Temat: Gołe kostki

Czy tylko ja wzdrygam się z zimna na widok gołych kostek przy obecnej pogodzie? Jeżdżę sporo komunikacją miejską, więc mam okazje przyglądać się ludziom na przystankach czy w tramwaju i często spotykam zestaw płaszcz/puchówka, wielki szal, rurki przed kostkę i do tego trampki/adidasy/krótkie botki. A może to ze mną coś jest nie tak, jak temperatura spadnie poniżej 15 stopni to już mnie drażni ten chłód dający po kostkach.

kropka36 napisał(a):

Gołe kostki to jeszcze nic. Mnie zawsze dziwi, jak studenci obcokrajowcy (głównie ci ciemniejsi bądź Japończycy) noszą puchówkę, czapkę, szalik itd, a na nogach japonki. Dopóki śnieg nie spadnie, to tak chodzą, a na "wiosnę" (bo wiosną tego nazwać nie można, tyle że jak śnieg zniknie i mróz nieco zejdzie) znowu wyciągają klapeczki. 

No klapeczek jeszcze nie widziałam, ale trampki na bose stopy i spodnie do wpół łydki to tak do -15 widuję. Sama też kozaków nie noszę, ale ciepłe skarpety i długie spodnie obowiązkowo.

Ja zamieniłam kilka dni temu skarpetki dokostkinadłuższe i cieplejsze. A chodze w sztybletach. WIęc mi już wiało. Nie ma co się narażać. 

Jak idzie przede mną ktoś z gołymi kostkami (nawet w mrozy przy ok minus 10 sie zdarzyło, to aż... zimno mi się robi. Często mam te same odczucia, jak widzę dzieciaki bez szalików, rękawiczek w rozpiętej kurtce. 

Pasek wagi

Swoją drogą to według mnie kwestia przyzwyczajenia i pewnego zahartowania. Długie kozaki miałam ostatni raz na nogach w latach 80-tych i nigdy mi nie przyszło do głowy takie zakupić z własnej woli. Rajstopy pod spodnie włożę przy -25 najwcześniej. Tak chodzę w zwykłych raczej cienkich materiałowych spodniach i nie odczuwam zimna. No po długim oczekiwaniu na peronie zdarza mi się lekko zamarzać, ale idąc, nigdy. Dawniej chodziłam w kusych kurtkach, teraz już jednak nerki lubię mieć zakryte. 

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

kropka36 napisał(a):

Gołe kostki to jeszcze nic. Mnie zawsze dziwi, jak studenci obcokrajowcy (głównie ci ciemniejsi bądź Japończycy) noszą puchówkę, czapkę, szalik itd, a na nogach japonki. Dopóki śnieg nie spadnie, to tak chodzą, a na "wiosnę" (bo wiosną tego nazwać nie można, tyle że jak śnieg zniknie i mróz nieco zejdzie) znowu wyciągają klapeczki. 
No klapeczek jeszcze nie widziałam, ale trampki na bose stopy i spodnie do wpół łydki to tak do -15 widuję. Sama też kozaków nie noszę, ale ciepłe skarpety i długie spodnie obowiązkowo.

Mieszkam niedaleko akademików zajmowanych głównie przez zagranicznych studentów i widzę takie obrazki w markecie niemalże codziennie, od kilku lat :) I wciąż nie przestaje mnie to zadziwiać... ;)

bez przesady, az tak zimno jeszcze nie jest. przynajmniej nie w nogi. sama czasami zakladam air force 1 (krotkie) albo jordany i wystawiam kostki na swiatlo dzienne. :PP nie jest mi zimno, nie choruje (nawet gdy wokol kazdy kaszle i kicha, mnie nic nie bierze). bardziej odczuwam zimno w gornych partiach -i tak np. szyja musi byc opatulona, krotka puchowka poszla w odstawke na rzecz cieplego futerka za pupe.

Na starość przypomną im się te czasy i będą narzekać...oby nie.

Też tego nie kumam. Znaczy wierzę, że jakoś mega w kostki zimno nie jest. To nie jakaś wrażliwa na zimno partia ciała, ale przy wietrze i deszczu zapewne jest dyskomfort. Często widuję gołe kostki, nie wiem o co w tym chodzi szczerze mówiąc. Mam jedne spodnie przez internet kupione i też odkrywają kostki, ale zakładam je tylko do wyższych butów, bo nie lubię czuć chłodu na stopie.

Ja zawsze najszybciej marznę od nóg, więc te gołe kostki mnie przerażają!

dopóki temp nie spadnie poniżej zera mam gole kostki ;p jeZeli tylko zaczynam czuc dyskomfort zakaldam wyzzsze buty, ale na razie nic nie czuje :D dam znac jak moje gole kostki sie zbuntuja :D

Ja jestem zmarzluch i nie wyobrażam sobie w listopdzie wystawić jakąkolwiek część ciała spod ubrania ;) ja też się zastanawiam czy takie osoby naprawdę nie czują zimna, czy czują,ale wygląd jest dla nich ważniejszy.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.