- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 października 2017, 22:25
Hej :-) W jakim wieku kupiłyście/kupiliście mieszkanie, bądź Wasz partner/partnerka to uczynił/a?
I w jakiej wielkości miejscowości mieszkacie?
Co myślicie o sytuacji jak mieszkanie kupują rodzice? (chociażby częściowo)
Temat z czystej ciekawości, inspirowany internetowym hejtem na pomoc ze strony rodziców :-P
Moim zdaniem kupno mieszkania przez rodziców np. w połowie to żaden wstyd, o ile to nie jest żaden problem z ich strony.
Mało kto w wieku powiedzmy poniżej 25 lat ma pieniądze na połowę mieszkania w dużym mieście, za to przykładowo można samemu kredyt spłacać. Lepiej spłacać taki kredyt na droższe i duże mieszkanie w ładnej lokalizacji, niż utkwić w nieco gorszych warunkach, ale w 100% za swoje.
Edytowany przez lilaa893 23 października 2017, 22:40
25 października 2017, 06:18
lilaa- w takim razie jak dobrze dobrze wiedzie Ci się finansowo o czym zapewniasz w każdym poście daruj sobie pomoc rodziców i kup samodzielnie to mieszkanie za 500 000 zł i wspieraj jeszcze rodziców finansowo. Mam wrażenie, że jesteś odrealniona od małomiasteczkowej rzeczywistości.
:-DDD ale ja nie kupuję mieszkania, też nikt kogo znam nie kupuje mieszkania gdzie całość czy nawet połowę płacą rodzice, a wiedzie mi się zwyczajnie na ten moment bo pracuje dodatkowo, nie mam czasu na pełny etat czy nawet pół etatu - jednak gdybym chciała nie miałabym problemu ze znalezieniem takiej pracy co pokazało moje wcześniejsze doświadczenie
ale jak dobrze zauważyłaś, mam zamiar wspierać finansowo rodzinę, bo mi na to starczy spokojnie - np. jakimiś wakacjami bądź ekstra rzeczami do domu i czymkolwiek co będzie potrzebne
jeśli taka jest małomiasteczkowa rzeczywistość to chyba wolę być odrealniona od godzenia się na pensję 2 tysiące w jakimś dobrym zawodzie po studiach na dobrej uczelni z jednoczesnym wymogiem życia za 6,7 tysięcy (po spłaceniu rachunków)
+ jeśli jednak wydajecie takie sumki, ktoś na to zarabia. Więc pracę lepiej płatną da się znaleźć, skoro Wasi mężowie taką mają.
Edytowany przez lilaa893 25 października 2017, 06:28
25 października 2017, 06:24
17 latka i trzy tysiące. A cóż to za praca była, bo chyba się domyślam
Ty tak serio, czy to słabe prowo? :-D
Praca najprostsza z możliwych, odbieranie infolinii przychodzącej, udzielanie informacji o tym co można kupić, jakie są zasady umów, praca biurowa. Pracowałam tak mając 17 i 18 lat w wakacje. Przecież do takiej pracy wystarczy mieć średnie wykształcenie i podstawowe umiejętności komunikacji.
Poza tym uczeń/student zarobi więcej w takiej pracy na zleceniu i 2,7 tysiąca przykładowo idzie łatwo zarobić. Tylko praca mało ciekawa, później już szukałam prac z jakimkolwiek polem na rozwój i naukę nowych rzeczy.
Nigdy nie pracowałam jako kelnerka (nie mam książeczki sanepidu), ale moje koleżanki spokojnie wyciągały 3,5 tysiąca na rękę na pensji i napiwkach od turystów.
Nie wiem czemu sugerujesz jakieś dziwne prace za taką sumę, ale każdy ma swoje doświadczenia
25 października 2017, 09:14
sweeetdecember
Nie mam do nikogo żalu bo nikt nie zarabia tyle żeby nam pomoc. Ale gdyby nasi rodzice zarabiali więcej i nie chcieli nam pomóc to tak miałabym ogromny żal do nich. Gdyby mogli nam pomoc dzis albo 5 lat temu i tego nie robili dla samej zasady to mialabym zal. I myślę że pozostawianie młodych ludzi wchodzących w życie samym sobie jeśli jesteśmy dobrze ustawieni majatkowo jest niemoralne. Rodzisz sie czescia jakiejs rodziny i jest coś takiego jak majątek rodzinny. Nasi rodzice i dziadkowie dostawali pola, domy, mieszkania i było ok. A nagle zrobił się trend w społeczeństwie żeby odcinać młodych ludzi i mają sobie radzić. I tu młoda osoba mieści się w przedziale 18-30 lat. Uwazam osobiście że taki trend jest egoistycznym podejsciem wcześniejszych pokoleń skutkujacym tym że młodzi ludzie nie mają dzieci albo żyją za granicą. A potem będzie płacz że nie ma kto zarabiać na emerytury. Nigdy wcześniej mieszkania nie były tak drogie w stosunku do pensji. Mnie wychowała babcia. Przedszkole było darmowe. Dzisiejsze babcie się rozwijają i podróżują a żłobki kosztują 1000 zł. Jesli chcesz zeby ktos ci pomogl to plac za opiekunkę. I nie mowie o sobie tylko generalnie o pokoleniu. Wczoraj mąż czytał badania agencji która wyliczył że do 2200 roku wymrzemy jako naród co wynika z tego że pokolenie z lat 80-95 popchalo rozwój gospodarczy bardziej niż 3 pokolenia wstecz razem wzięte głównie dzięki niskim pensjom i długości czasu pracy a kosztem dzieci, jest to też najbardziej zadłużone pokolenie ever. Więc tak zapalam się jak czytam na forach jak to niegodnie przyjmować pomoc od rodzicow. Skoro nie mamy dzieci jako pokolenie to wnuków też nie będziemy mieli. Jestesmy najciezej pracujacym pokoleniem o najwiekszych długach i najmniejszej pomocy rodzinnej i socjalnej.
25 października 2017, 09:48
akitaaJa pisałam o sytuacji kiedy ktoś ma gotowkę na małe mieszkanie i może spokojnie mieszkać przez kilka lat odkładając na większe zamiast kupowac od razu wielki apartament z wielką ratą kredytu na cała zycie, Wyraźnie to napisałam w wypowiedzi. Jeśli chodzi o cenę za metr kwadratowy to ceny są takie same co do dużych i małych mieszkań mnożone razy metraż. Więc na pewno kawalerka 35 m2 nie kosztuje tyle samo czy podobnie co 2 pokojowe 50 m2 czy np, 3 pokojowe 70 m2. Załóżmy cene 5 tyś za metr to 30 m2 masz za 150 tyś, a 70 m2 za 350 tyś. Jest różnica ? Wiele osob bierze też małe mieszkanie z małym kredytem na krótki okres i szybko spłacają raty, a potem spokojnie oszczędzają na większe bez stresów.
a wiesz co, powiem Ci, ze niekoniecznie... często się spotykałam, że za kawalerkę ktoś chciał przykładowo 200tys, za 2-pok 230tys, a powiedzmy za 3-pok już 280tys. więc różnica między 1 a 2 pok w takiej sytuacji nie jest taka wielka (choć wiadomo, ze 30tys na ulicy nie leży). Albo cena mieszkania 26m2 za 225tys a w tej samej lokalizacji 44m2 i już 2pok za 230tys (teraz sprawdzałam) - więc ja osobiście bym wolała te 5tys dołożyć i mieć większy metraż nawet jakby było coś do robienia/remontu na tym mieszkaniu, bo suma sumarum takie mieszkanie jest bardziej opłacalne po prostu, a nie taka klitka jedynie 5tys tańsza;)
I nie zawsze jest stała cena za m2 - tym razem otworzyłam sobie dla porownania jakąś nowa inwestycję (znam te ceny, bo niedawno w końcu mieszkania szukaliśmy, ale nie chciałam być tu gołosłowna) i przykładowo cena za m2 różni się w zalezności od piętra a mieszkanie o tym samym metrażu - porównując np parter czy 1 piętro a 6 piętro - to różnica jest nawet i 1-2tys/m2 przy tym samym metrażu.
25 października 2017, 09:52
Myślę, że będzie, ponieważ zanim założę rodzinę planuję mieć oszczędności na różne rzeczy - moja praca pozwala mi na pracowanie zdalne, jak zrobię sobie kilka dodatkowych uprawnień (za oszczędności) również na własny biznes, do którego miejsce mam. W razie nagłej potrzeby gotówki też mam różne opcje ratunkowe. Nie każdy może sobie pozwolić na zdalną pracę i dobrze o tym wiem.. Ale zawsze można czegoś nowego się nauczyć, chociażby języka gdzie Twoja wartość na rynku pracy rośnie.Po prostu sądzę, że to przykre, że w Polsce mieszkanie 3 pokojowe i możliwość terminowej spłaty kredytu nazywamy luksusem. Cieszy mnie np. że powstał ten program, mieszkanie dla młodych dopłacający ludziom, którzy nie mają za wiele na mieszkanie dla rodziny. Życzę wszystkim dobrze ;)Dwie osoby i kredyt 1200 z czynszem powiedzmy 500 to nie jest nic strasznego, wynajem nawet 2 pokojowego mieszkania kosztuje ok.2tys ;) z czego nie masz NIC.Nawet jeśli te dwie osoby nie są wyjątkowo świetnie zarabiające i mają 3tys na rękę każdy, wychodzi 6000 - 1700 = 4300, moim zdaniem za tyle można kupić ubrania, jedzenie oraz oszczędzać i nawet podróżowac. Ale może ja mam inny styl życia, wolę coś kupić dobrej jakości lecz na wyprzedaży i wiem, że buty dla dziecka używane kilka miesięcy spokojnie się sprzedadzą. Lubię jeść zdrowo, lubię przykładowo wegańskie produkty, które są nieco droższe a i tak wydaję mniej na jedzenie niż znajomi. Umiem znaleźć tanie loty i apartament na wynajem w centrum miasta kosztujący mniej niż najtańszy hotel. Po prostu potrafię oszczędzać czy ogarniać swe źycie nie odmawiając sobie za wiele, a milionerką nie jestem. Może lat nie mam wiele, ale mieszkając w dużym domu nie będąc jak już mówiłam Kulczykiem vol 2 wiem ile kosztuje życie oraz rachunki. Porównując to z kosztami życia w mieszkaniu - o wiele, wiele wiele mniej płacisz w mieszkaniu ;) Więc kwoty za czynsz i kredyt mnie nie szokują. Szokować to może rachunek w zimie za ogrzewanie domu na 2,3 osoby.inessTo samo mówiłam mężowi jak się upierał na dom. On uwżał, że na 200m2 mniej sie brudzi, ta jasne jeszcze mając małe dziekco, które wiecznie czymś kruszy, coś wylewa, wszędzie chce być itd. Zresztą przeciez jak się nie brudzi to kurz osiada, lata itp. Nie posprzatam 2 pokoi , a w reszcie domu syf i ten kurz dalej sie przenosi i po sprzątaniu za chwilę nie ma śladu. Kurcze ja 2 razy w tygodniu odkurzam i myję podłogi, a codziennie zamiatam 74 m2 i wszyskto trzepię, a wieczorem znowu już trzeba by zamiatać. Chyba oszalałabym na 200 m2. lillaNie wiem ile lat masz, ale chyba mało o życiu wiesz, o opłacaniu rachunków, popsutych sprzętach, wydatkach na drogie rehabilitacje dla dziecka, wyprawce dla malucha, szukaniu pracy itp. Myślisz, że w każdym zawodzi e można zdlanie pracować ? U mnie nie można bo nie można waznych dokumentow wynosić do domu. Zresztą kobieta często nie ma gdzie wrócić po porodzie. Umowa na czas określony do dnia porodu i dowidzenia. Powrót do pracy to opłacenie żłobka, albo niani często dojazd do pracy i płacenie żłobka rowna się tyle co bycie w domu z dzieckiem i nie pracowanie. Czyli z jednej pensji męża trzeba utrzymać 3 osoby i opłacić wysoki kredyt na wielkie mieszkanie. Wiesz ile kosztują buty dla dziecka ? 200 zł co 2-3 miesiące trzeba wydać. Czasem nawet musisz kupić 2 pary butów na 3 mies czyli 400 zł bo i trzewik i sandał, albo trzewik i zimowy. Mówie buty a nie byle co z targu za 50 zł żeby dziecko miało pokrzywione stopy. Zresztą co się będe produkować. Pewnie nawet męża nie masz o dziekcu nie mówiąc. Spróbuj kupić mieszkanie z ratą kredytu 1200 zł na miesią plus czynsz plus urządzenie mieszkania, ytrzymanie dziecka, zapłacenie jakiejś terapii, albo zajęć dodatkowych. Wiesz w ogóle ile w PL rodizna z dziekciem potrzebuje na miesiąc,żeby nie liczyć każdej złotówki ? Myślisz, że Cię będzie stać na życie mając 1200 zł raty kredytu ?
25 października 2017, 09:52
To już rozumiem czemu Marisca/Noma nie chciała wracać wcześniej do pracy. Za 2 tyś to zrozumiałe, więcej muszę zapłacić niani (takie są stawki w Warszawie). Mam multisporta, mąż z kolei ma dzięki pracy w korpo prywatne ubezpieczenie medyczne dla naszej rodziny. Nie jest to drogie, wygląda tak że się logujesz na profilu, wybierasz specjalistę, datę jaka pasuje, placówkę albo okolicę i oni sami umawiają, Takie bonusy to nie jest jakaś rzadkość, ale być może to zależy od wielkości miasta? 3 tyś dla 17latki również mnie nie dziwi, to nie są jakieś kosmiczne pieniądze... Żeby utrzymać na sensownym poziomie rodzinę to trzeba zarabiać 2 x tyle...(oczywiście odnoszę się tu do swojego miejsca zamieszkania)
Edytowany przez annamarta 25 października 2017, 09:59
25 października 2017, 09:53
sweetdecember
Powiedz mi po co ja mam zmieniać swoje życie i gdzieś wyjeżdżać ? Kupiliśmy mieszkanie o jakim marzyliśmy, zrobiliśmy remont taki jak chcieliśmy, dziecko mieszka obok jednej babci, drudzy dziadkowie są w odległości 10 km. Przedszkole mamy 2 min spacerkiem. Dla nas rodzina jest ważniejsza to raz. Dwa mieszkamy w bardzo fajnym mieście co krok jest park, jezioro, jest zieleń, fontanny, mnóstwo placów zabaw dla dzieci, bibliotekę główną mam 10 min spacerkiem, gdzie też jest oddział dla dzieci z salą zabaw, różnymi teatrzykami itp. ogólnie jedno z najniższych poziomów bezrobocia w PL.
Mąż zarabia wystarczająco, bo jest fachowcem. Mam się przenosić, żeby zarobić 4 tyś i dostać kartę multisport ? buhehehe Zresztą tu gdzie mieszkamy właśnie jest popyt na zawód męża, więc gdzie mamy jechać ? Może jak będziesz myślała nieco stabilniej i będziesz miała dzieci to pomyślisz o czymś więcej niż pieniądzach i interesach.
Lilla może i ma lepszą sytuację finansową na razie, ale jest sama , młoda, nie wie czym jest rodzina , czym jest życie, wie tylko czym jest snucie planów to raz. Dwa mieszka w Krakowie. Nie może cała Polska mieszkać w Krakowie, czy Warszawie i nie mieszka. Poza tym i tak życie w tych miastach jest droższe, więc tak naprawdę, czy ona zarabia na tyle, aby mieć luksusy po opłaceniu rachunków, kosztów życia, kredytu, kosztów utrzymania dziecka itp. ?
My mamy dobra sytuację finansową, ale widzę co jest, ja nie żyję tak jak lilla widząc tylko czubek własnego nosa, bo ja mam dobrze. Wiem ile co kosztuje i wiem ile ludzie zarabiają, wiem jak radzą sobie moi znajomi, czy znajomi męża.
Nie dyskutuje w tym temacie bo mi źle, dyskutuje, bo wiem jak jest w życiu i nie jest na świecie tylko tak jak to opisuje lilla, bo w większości jest tak ja to piszę ja , czy inne dziewczyny. I nie wszyscy mogą dużo zarabiać, czy właśnie mieszkać w wielkich miastach.
Edytowany przez Marisca 25 października 2017, 10:21
25 października 2017, 10:03
lilaa3 tyś na rękę super , gdzie tyle dają kobiecie? Kolejna sprawa rodzina z dzieckiem bez kredytu potrzebuje na życie jakieś 4-4,5 tyś w niedużym mieście nie wliczając w to żadnych oszczędności bo to swoją drogą (krakow czy warszawa to wolę nie myśleć) i nie jest to luksus teraz dodaj rate kredytu. Jest w sumie na styk. A jak coś się podzieje i nie będziesz mogła pracować po ciąży nawet zdalnie to za 3 tyś przeżyjesz w 3 osoby z ratą kredytu ? Opłacisz ratę rachunki i niewiele ci zostanie. Ja też nie przypuszzcałam, że miesiąc będę w szpitalu, dziecko doznało komplikacji po szczepieniu i wymagało długotrwałej i kosztownej rehabilitacji . Ja bardzo długo ochodziłam do siebie po ciąży i nie miałam siły na wiele podstawowych czynności, bo zdrowie mi siadło, no ale Ty zapewne od razu siądziesz do laptopa aby zarabiać na ratę kredytu, a dziecko będzie samoobslugowe i nie będzie wisiało na cycu labo budzilo się co 5 min.A co do oszczędności. Pamiętaj jesteś kobietą czas płynie chcesz mieć dziecko to nie możesz w nieskończoność odkładać macierzyństwa aż nazbierasz tyle oszczędności, żeby mieć tę swoją przestrzeń. Buty używane się sprzedadzą może i tak, ale dziecku do 3-4 roku życia nie wolno kupować używanych butów. Kobieto Ty w ogóle nie masz o niczym pojęcia.Dla mnie rozmowa z Tobą jest jałowa, bo tylko teoretyzujesz. Jeszcze nie wiesz co cię w życiu spotka i nie wiesz jak to życie wygląda, myślisz "pewnego dnia będę" . Jeszcze tylko dodam zycie z dzieckiem jest zupełnie inne pod wieloma względami także finansowymi i teoretyzowanie jest tutaj nie na miejscu. Pogadamy za 10 lat jak już będziesz mamą na swoim.
mieszkam w Krakowie, co prawda na razie w 2 osoby, z mężem w sumie mamy na rękę może 5200, płacimy ratę kredytu (wczesniej wynajem i nasze niższe pensje), a wcale nie wydajemy tyle co piszesz i nawet udaje nam się zaoszczędzić a nie biedujemy broń Boże, czasem wpadnie i obiad na mieście i kino, ciuchów też sobie nie żałujemy jak chemy lub potrzebujemy, chleba z mortadelą jak któraś tam powiedziała też nie jemy, ja jem zdrowo, nie oszczędzam na zdrowym jedzeniu, jak gotuję to na kilka dni, ale nie przeżeramy całej pensji i może dlatego wcale nie jest na styk. A dziecko też planujemy w przyszłym roku najpewniej. Jak dochodza jakieś badania, leki czy rehabilitacja to fakt - może być na styk, ale nie przesadzałabym, bo zawsze jakies oszczednosci trzeba miec odłożone.
Edytowany przez akitaa 25 października 2017, 10:07
25 października 2017, 10:14
lillaNie chce mi się już dalej czytać jak piszesz o uzywanych butach dla dziecka to raz, bo wyobraź sobie, że rehabilitacja jest o wiele droższa niż zakup nowych porządnych butów, a dwa jak piszesz o zarobkach w krakowie to ja odpadam. No nie moje progi ... ja żyję na ubogiej prowincji i mając porządne wykształcenie i kilkuletnie doświadczenie zawodowe to 3 tyś na rękę dłuuuuugo nie zobaczę. Fajnie jak chociaż po powrocie do pracy z wychowawczego połowę z tego mi zaproponują. Nawet na eksponowanym stanowisku w dziale prawnym szpitala wojewódzkiego częściowo sprywatyzowanego marne 2 tyś proponowali, a ja az szału dostałam, ze tak dużo.Dla mnie jesteś odrealiniona od rzeczywistości, Karty pracodawcy dają ? Hmm jakoś ani ja, ani mój mąż czy nasi znajomi takich bonusow od pracodawców nie dostają. 3,5 tyś na rodzinę z dziećmi buhehehe jeszcze powiedz, że w krakowie to już kompletnie zaraz posikam się ze śmiechu.
25 października 2017, 10:22
Z tymi butami nie chce mi się już dywagować, nawet jak nie wolno kupować używanych chyba mi nie powiesz, że nikt używanych ciuchów dla dzieci nie kupuje?
Ciuchy a buty i to dla małego dziecka to co innego. Nawet dorosły nie powinien chodzić w używanych butach, bo każdy ma inna stopę, inne ułożenie i inaczej te buty sa wyprofilowane potem, a co dopiero u małego dziecka, któremu dopiero się te stopy kształtują i łatwo w takich używanych butach moga pokrzywić.Serio nie wiedziałaś?