Temat: Ślub cywilny to nie ślub?

Czy dla was też ślub cywilny to nie jest prawdziwy ślub? Moja babcia już podczas składania życzeń w urzędzie mówiła do teściowej "teraz powinni wziąć kościelny". Moja mama "ta suknia ślubna przyda ci się na kościelny". Teraz ktoś mi w pamiętniku napisał komentarz, że dlaczego nie wzięliśmy prawdziwego ślubu. O co chodzi?

Przecież papier z urzędu jest podpisany przez urzędnika państwowego, przez nas, przez świadków. Jest jak najbardziej prawdziwy. Tak, jak i uczucie między nami. Jeśli nawet bóg istnieje to chyba widzi to i nie trzeba iść do księdza, płacić jemu i organiście po tysiaku tylko po to żeby przysiąc przed bogiem w świątyni? Jak to jest?

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

NowaOnaaa napisał(a):

zależy jak ty do niego podchodzisz :) ja miałam cywilny,... pełen emocji... biała suknia, kwiaty... cała otoczka... jak składaliśmy przysięgę patrzyłam mojemu przyszłemu mężowi w oczy...on mi... był niesamowity stres....  jestem szczęśliwą żoną od ponad 9 lat... ślubu kościelnego nie weźmiemy z pewnych względów i wcale nie żałujemy... według prawa jesteśmy małżeństwem ... dla mnie liczy się to :) a opinie czy komentarze mam gdzieś...
Dokładnie tak samo było u nas. Wszystko szczerze, z uczuciem. Trzymaliśmy się za ręce, patrzyliśmy w oczy, przysięgaliśmy. Dla mnie to było tak samo duchowe przeżycie jak w kościele czy na ołtarzu ślubnym na plaży. Miałam normalną suknię ślubną, bukiet ślubny, mieliśmy oprawę muzyczną na 3 instrumenty, uroczyste wejście... dla nas to był wyjątkowy dzień, bo przeżywaliśmy to też w środku, a ktoś tu mówi, że to nieprawdziwe. Mało tego, w komentarzach pod ostatnim wpisem pojawiła się opinia, że żyję w konkubinacie i jestem grzesznicą :)

Podstawowe pytanie brzmi, dlaczego się tym przejmujesz? Ja np. dla wielu ludzi na świecie żyję w konkubinacie i jestem grzesznicą, ponieważ nie mam ślubu w danym obrządku (innym niż katolicki), ale jakoś w ogóle mnie to nie obchodzi.

.Malinowa napisał(a):

Jestem wierząca i dla mnie cywilny jest tylko papierkiem natomiast kościelny jest przysięgą na całe życie i prawdziwą deklaracją miłości do końca życia. 
...i żyli długo i szczęśliwie :PP 

Pasek wagi

annamarta napisał(a):

Dla mnie to jest właśnie ślub, kościelny to tylko dla ceremoniału.

roog po prostu byłam pewna, że poruszysz ten temat;) Dla mnie również ten "nie ślub" do właśnie jest ważniejszy niż ten kościelny. W świetle prawnym ta "umowa" jest ważniejsza. Ja swój "niby ślub" wzięłam ponieważ sprawy papierowe są dla nas ważne, ponieważ sie kochamy (banał), dla złożenia przysięgi patrząc sobie w oczy i trzymając się za ręce (jak sama wspomniałaś) dla obrączek, które są dla nas symbolem (wiem, że wy nie macie, ale co z tego?). Mam ochotę dosłownie dać w pysk tamu, kto zarzuca, że cywilny to nie ślub. Nigdy nie wezmę innego, tylko dlatego, że ktoś ode mnie tego oczekuje. Nie komentuję, kiedy ktoś decyduję się na kościelny ślub (nawet jeżeli w koście ostatni raz był 10lat temu) więc wara ode mnie. Jesteś już po swoim ślubie, zrobiliście go w taki sposób w jaki dla was był ok, olej wszystkie babcie i inne komentarze w tej sprawie. One już swój ślub miały więc fuck off!

Pasek wagi

A.n.i napisał(a):

annamarta napisał(a):

Dla mnie to jest właśnie ślub, kościelny to tylko dla ceremoniału.
roog po prostu byłam pewna, że poruszysz ten temat Dla mnie również ten "nie ślub" do właśnie jest ważniejszy niż ten kościelny. W świetle prawnym ta "umowa" jest ważniejsza. Ja swój "niby ślub" wzięłam ponieważ sprawy papierowe są dla nas ważne, ponieważ sie kochamy (banał), dla złożenia przysięgi patrząc sobie w oczy i trzymając się za ręce (jak sama wspomniałaś) dla obrączek, które są dla nas symbolem (wiem, że wy nie macie, ale co z tego?). Mam ochotę dosłownie dać w pysk tamu, kto zarzuca, że cywilny to nie ślub. Nigdy nie wezmę innego, tylko dlatego, że ktoś ode mnie tego oczekuje. Nie komentuję, kiedy ktoś decyduję się na kościelny ślub (nawet jeżeli w koście ostatni raz był 10lat temu) więc wara ode mnie. Jesteś już po swoim ślubie, zrobiliście go w taki sposób w jaki dla was był ok, olej wszystkie babcie i inne komentarze w tej sprawie. One już swój ślub miały więc fuck off!

No ja też mam dosłownie ochotę dać w gębę dać :) Nie no ale serio... moja babcia, która całe życie dziadkowi zniszczyła, traktuje jak nic, wyzywa od najgorszych będzie mi się wpier$#@ać jaki mam brać ślub. Ona zamiast brać kościelny i być wielce wierząca mogłaby wcale kościelnego nie mieć, a lepiej traktować na to konto dziadka i na pewno jeśli bóg istnieje bardziej by to docenił niż ślub na pokaz. Ile jest takich fałszywych, zakłamanych wielce wierzących ludzi? Każdy powinien się zająć sobą, a nie innym wygłaszać swoje filozofie życiowe co jest prawdziwe, a co nie. Przecież jeśli dla kogoś jest to przeżycie duchowe tak, jak było dla mnie to zwyczajnie robi się przykro jak ktoś ci mówi, że to nieprawdziwe i to nic.

Pasek wagi

.Malinowa napisał(a):

No i u mnie w parafii ksiądz nie bierze pieniędzy za ślub, chrzciny itp....

to chyba ten ksiadz jakis swiety wyjatek, jestesm wierzaca osoba, wrecz jak bylam w szkole sredniej przeszlam okres , gdy myslalam ze bede siostra zakonna, po pol roku w zakonie uznalam ze tam tez nie brakuje wrednych i zaklamanych, wiec postanowilam sluzyc Bogu bedac osoba swiecka - mimo to wzielam najpierw slub cywilny a od koscielnego wlasnie koszty mnie odstaraszyly, doszlo do niego tylko dlatego ze ksiadz nie chcial mi dziecka ochrzcic - z tego powodu chrzciny odbyly sie dopiero po kilku latach (przymuszony koscielny slub tez). 

Wiara w Boga i posluszenstwo zwyczajom, wymyslony przez ludzi to moim zdaniem dwie rozne rzeczy. Ostatnio wiecej zajmuje mnie mysl o pogrzebach - kiedys kazdy umiera i zaczelam sie interesowac kosztami - wyszlo mi na to ze kosciol zdziera skore , przy kazdej okazji , czy to slub  czy pogrzeb, wiec ten twoj ksiadz to wyjatek.

przeczytałam całośc. Niestety częśc wypowiadających się osób brzmi, jakby nie potrafili być przyzwoitymi, uczciwymi, lojalnym i  kochającymi partnerami bez obiecywania tego drugiemu człowiekowi w obliczu autorytetu i gremium. Właściwie to nie ma czego dodawać :|

Rosnąca lawinowo z roku na rok liczba unieważnienia małżeństw sakramentalnych jasno pokazuje, że ślub kościelny jest tak samo do rozerwania i tak samo "wieczny" jak cywilny. Wszystko kwestia dobrej papugi i odpowiednich pieniędzy. 

Jak już Ci pisałam w pamiętniku u mnie jest podobnie, to znaczy: moja teściowa i siostra męża (oraz cała jego dalsza rodzina, której na ślubie nie było, bo robiliśmy tak jak Ty tylko obiad dla najbliższych) nie akceptują naszego ślubu uważając, że jest to papier o wartości "karty rowerowej" (tak usłyszałam). Co gorsza, Ci, którzy tak na ten kościelny ślub naciskają, do kościoła chodzą tylko od święta, a Pismo Święte jako osoba niewierząca znam lepiej niż oni i uważam, że postąpiliśmy słusznie, moim zdaniem nie wierzyć i przysięgać w kościele to jest zwyczajna obłuda. 

Tak jak napisała Cyrica, po niektórych wypowiedziach wnioskuję, że nie potrafią kochać i być oddanym naprawdę i na zawsze bez przysięgi przed Bogiem. Dla mnie i męża nasz cywilny jest prawdziwy, a co myśli o tym ktoś inny, naprawdę nas nie interesuje, niech się każdy zajmie swoim własnym życiem, bo naprawdę sporo ludzi zamiast żyć w tych swoich idealnych, duchowych związkach nader interesuje się innymi, ciekawe dlaczego?

Dlatego Roo, przestań się przejmować!

Jestem wierząca i mam ślub kościelny, nie przeszło mi przez myśl, że można inaczej. Ale nie uważam, by ślub cywilny nie był prawdziwy. Jest prawdziwy, zapisy na papierze są obowiązujące, w sprawach urzędowych życie ułatwione. Niemniej jednak moim zdaniem do pełni szczęścia czegoś brakuje. Ślub kościelny bierze się raz na całe życie, drugi raz nie da się powtórzyć. Małżeństwo po cywilnym łatwo jest rozłączyć. Ale jeśli ktoś absolutnie w Boga nie wierzy, dlaczego ma na siłę brać ślub kościelny? Dla pompy? Dla rodziny? Wcale tego nie popieram.

Naprawdę kolejny raz wychodzi jak niektóre osoby wierzące są ograniczone.

Pomyślałyście może, że ktoś może od urodzenia wychowywać się w niewierzącej rodzinie i co? ma iść do kościoła przyrzekać przez nieistniejącą postacią? Dla mnie Wasz kościelny to nie ślub bo i tak musicie iść do Urzędu załatwić papiery, a jak uważacie inaczej spróbujcie bez tego? Przecież kapłan udzielający Wam ślubu załatwi wszystko, a w urzędzie ślub to nie ślub w końcu :)

Spoko też niedługo planuje taki ślub i najwięcej gadają Ci którzy sami do kościoła chodzą raz w roku.. :) Tacy zawsze mają najwięcej do powiedzenia :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.