- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
20 października 2017, 17:56
Już przesadziłam lawendę do ogródka:) Dzięki za radę i mam nadzieję, że uratowałam ją przed zagładą.
Rododendrony też obłożyłam igliwiem i przykryłam gałązkami jakiegoś zielonego iglaka, który sąsiedzi ścięli. Dzięki niemu wiatr chyba nie rozwieje mi igieł i szyszek. Podleję je jeszcze obficie przed zimą i mam nadzieję, że przetrwają. Po kwitnieniu pozbierałam uschnięte pąki i już pojawiło się dużo przyszłorocznych pędów. Trzeba te krzaki okryć jakąś włókniną przed mrozem??? To samo powinnam zrobić z hortensjami, ale nie wiem czy znajdę czas i sposobność.
Róże ponoć trzeba tylko kopczykować. Borówki też okryliśmy igliwiem. A reszta musi jakoś przetrwać. Jestem skłonna jeszcze zadbać o piwonię, bo przesadzana miesiąc temu jest bardzo delikatna i narażona na zniszczenie.
W warzywniaku mam już zimowy czosnek i czerwoną zimową cebulę. Miejsce pod pomidory jest obsiane gorczycą. Teraz jesienią nawozu ani obornika nie damy, ponieważ nie mam jak tego załatwić. Mam perspektywę przywiezienia obornika wiosną, ale to jeszcze nie jest pewne.
Bardzo by się przydał, ponieważ mój ogródek przez lata należał do pary staruszków, którzy nie dawali nawozu. W warzywniaku mieli rok w rok ziemniaki a w dodatku przed zbiorem traktowali je randapem. Dlatego jak zobaczyłam ten ogródek w kwietniu to się rozpłakałam. Nie było tam nic poza kwiatami. Nie rosło nawet badyle. Pojawiło się pod koniec kwietnia ale maleńkie na kilka centymetrów. Myślałam,że oni tak dbali o ziemię i plewili zaciekle. Ale znalazłam w składziku opakowanie randapu i się załamałam.
Dlatego od wczesnej wiosny robiliśmy po 100 l gnojówki z pokrzyw. Teraz po sezonie, kiedy trudno o niekwitnącą pokrzywę kisimy badyle i uszkodzone części roślin. Podlewamy tym ziemię i naprawdę wszystko odżyło. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć. Od początku mówili, że nic na tej ziemi nie urośnie. Teraz chodzą i oglądają.
Adorotaa - my też mamy ukiszoną kapustę. Mam na nią wielką ochotę, ale przy karmieniu piersią nie mam odwagi nawet próbować:(
Nalewkę chętnie bym zrobiła, ale nie pijemy alkoholu. Może się złamię i zrobię pestkówkę z pestek pigwowca. Ciekawe co wyjdzie z tego :)
Truskawek włókniną nie traktowaliśmy. Myślimy o ściółkowaniu suszoną trawą. Ale to w przyszłym roku. Na zimę nie okrywamy.
20 października 2017, 19:33
o to ona lawenda.jeszcze nawet ma kwiaty. Ma rok.
Nie wiem jak u ciebie z pogoda, bo u mnie ciepło ale ja raz w tygodniu jeszcze wszystko podlewam zwłaszcza rośliny które dopiero teraz sadziłam. Nic jeszcze nie odkrywam, za ciepło jest. Hortensji w zeszłym roku nie odkrywałam i nic się im nie stało. A rododendron tylko bryłę korzeniowa i też mu się nic nie stało.
Piwonie zawsze na jesień wcinam do wysokości około 10 cm nad gruntem. Ona na wiosnę odbije. Mam parę odmian.
No przyszły rok weź pozbieraj pokrzywę i ususz będziesz miała na potem.
Ja truskawek też nie mam wyłożonych włókniną ale chyba będę ściółkować sianem. Mam fajna odmianę bo są duże i słodkie i jest ich mnóstwo. Jakaś stara odmiana.
Dwa lata temu robiłam miód z mniszka, syrop z czarnego bzu. Mam jeszcze zapasy więc w tym roku sobie odpuściłam. Miałam jeszcze robić dżem z czarnego bzu ale czasu mi zabrakło.
20 października 2017, 19:51
Ziemniaki sprowadzałam po pare małych bulwek z różnych stron świata włącznie z Ekwadorem ;) zależało i na oryginalnych, ale tylko 3 odmiany tak się udało, pozostałe są wyhodowane w Anglii na bazie tamtych.Topinambur tak..............nigdy tego nie jadłam :-) jak to to smakuję? Coś jak ziemniaki, bataty, czy jak? Bo fajna sprawa, ale nie wiem czy smakowo mi podejdzie ....Lucyna-mówisz o ziemniakach kolorowych czy topinamburze? Nie da się porównać smaków warzyw-marchew smakuje jak marchew a papryka jak papryka ;) Jeśli chodzi o topi to zależy jak go zrobisz...ma tak niesamowite właściwości prozdrowotne że warto go zimą jeść( jest wiele stron o właściwościach topi-leczniczych zwł.-np.jest zalecany cukrzykom, bo stabilizuje cukier).
Mnie na ten przykład gotowany nie smakuje- chyba że dodam go do zupy, jakiegoś gulaszu- to spoko, byle nie sam. Natomiast pokrojony w plasterki(bez skórki) zmieszany w misce ze zgniecionym czosnkiem i nieco oliwy z oliwek oraz posolony- po czym rozłożony na blaszce i upieczony w piekarniku- na ciepło jest super sam w sobie. Jeśli komuś w ogóle nie pasuje smak przetworzonego termicznie- jak najbardziej można go zetrzeć na grubej tarce i dodawać do wszelakich surówek i sałatek- ma wtedy zupełnie inny smak-dość soczysty, chrupiący i hmm no może nie rzodkwiowaty ale całkowicie inny niż zapieczony. uwielbają go różne zwierzaki- jak ktoś ma np. świnkę morską, króliczka bulwką nie pogardzą :)
Nie należy tylko za dużo bulw na raz jeść- ma działanie oczyszczające organizm i jelita ze złogów- więc można dostać lekkiego "przegonienia" ;) po większej ilości.Za to będzie to idealne rozwiązanie dla osób mających problem z zaparciami....(ile to jest "za dużo" to od osoby zależy)
20 października 2017, 19:52
Liliana robiłaś kiedykolwiek gnojówkę ze skrzypu, mlecza czy cebuli/czosnku? Mój mąż jest wielkim fanem kiszenia zieleniny. I przyznam,że efekty ma imponujące. Jak mi Zośka zaśnie to może sięgnę do komórki i wkleję zdjęcia moich buraków. Czegoś takiego pewnie nie widziałyście:) No ale dziecko mi się popsuło i od kilku dni nie schodzi mi z rąk albo kolan. Dlatego rzadko się odzywam.
20 października 2017, 20:19
Ja mam truskawki na tkaninie ściółkującej (poziomki też) od lat i nic nie przesadzam...nie widze potrzeby- jak się dba- usuwa rozłogi, skosi po owocowaniu, nawozi wiosną to żadnego pogorszenia owocowanie nie widze...chyba z 7 lat tam siedzą.... czasem pojedynczy krzak wypadnie(zwł jak nornica korzenie zeżre)
Liliana- nie ma czegoś takiego jak niebieska trawa pampasowa.... Jest biała i lekko różowa(na pewno nie tak mocno jak te obrobione graficznie zdjęcia). Jesli nie mieszkasz po zachodniej stronie Wisły to masz małe szanse utrzymać ją w ogrodzie-nie znosi wilgoci zimą-a tego nas zawsze nadmiar, ani wiekszych mrozów.. U nas były ze 3 podejścia, nawet z ocieplaniem nie było mowy o przezimowaniu (a co dopiero dotrwać tak długiej jesieni żeby zdążyła zakwitnąć)
Mnie osobiście to ręce opadają jak widze na allegro i nie tylko te chińskie zdjęcia z fotoszopa -cuda na kiju-niebieskie truskawki, fioletowe arbuzy i tęczowe róże... A ludzie to bezkrytycznie łykają jak żaba kit i kupują takie oszustwa.
20 października 2017, 20:31
Chętnie będę do Was zagladać, bo ja dopiero zaczynam pracę z kwiatami.
Powiedzcie mi. Mam Guzmanię w doniczce i zaczyna mi przekwitać. Zawsze stoi w tym samym miejscu i podlewałam ją jak dotąd. W doniczce pojawiły się 3 młode. I nie wiem co mam teraz zrobić. Czy jest szansa, że ona odżyje na nowo?
20 października 2017, 20:33
Muszę dzielić posty bo mnie inaczej wylogowuje.... winogrona deserowe-kilka tyg temu (m.innymi pyszny Agat Donskij. Część zjedzona, z części zrobiona pyszna galaretka w słoiczki. Jeszcze na krzakach resztka takiej starej różowej odmiany z mojego dzieciństwa. (nie pozwalam winoroślom "leżć" ;) są cięte co roku na krzewy przy szpalerze z drutami-podobnie jak w krajach gdzie się je uprawia w winnicach)
20 października 2017, 20:37
Chętnie będę do Was zagladać, bo ja dopiero zaczynam pracę z kwiatami.Powiedzcie mi. Mam Guzmanię w doniczce i zaczyna mi przekwitać. Zawsze stoi w tym samym miejscu i podlewałam ją jak dotąd. W doniczce pojawiły się 3 młode. I nie wiem co mam teraz zrobić. Czy jest szansa, że ona odżyje na nowo?
;) w jakim sensie odżyje, przecież to bromelia...przekwitła rozeta no to umiera, w międzyczasie odżywia młode rośliny potomne-do wiosny stara rozeta odda już im wszystko i będzie można całą kępe przesadzić do nowej doniczki i ziemi, usuwając resztki uschłych liści. Nowe rośliny zakwitną za kilka lat-tym razem wyglądając już efektowniej bo będzie ich kilka..
20 października 2017, 21:23
Liandra jest niebieska trawa pampasowa. Odmiana Patagonia , posiada niebieskawe liscie.Mieszkam na zachodzie ale wiem że ona u nas nie przetrwa dlatego nawet nie kupuje. A uprawa jej w donicy nie da takich efektów jak na zewnątrz. Będzie niższa i nie taka efektowna.
Topinambur miałam u siebie na ogrodzie i mi w żadnej postaci nie smakował.pozbylam się go. Tak samo jak fenkuł.
Matylda robiłam tylko z pokrzywy i sprawdziła się do podlewania pomidorów i kwiatów. Raz mój mąż wziol sobie wodę do podlewania pomidorów z rowu.o mało wszystko nie uschło. Uratowała je właśnie gnojówka z pokrzywy.
Edytowany przez liliana200 20 października 2017, 21:24
20 października 2017, 23:21
To nie jest więc niebieska...(mówiąc biała czy różowa-nie mówi się przecież o kolorze liści a kwiatostanów) :) kwiatostany sa dalej żółtawo-białawe... Zwł że szarawo-srebrna zieleń liści(ładnie nazywany niebieskawym) występuje na kilku odmianach spośród ok 50 kultywarów i tylko na bardzo słonecznym stanowisku. W ogóle w sklepach u nas bardzo często są tańsze siewki a nie drogie odmiany rozmnażane z karpy.w efekcie nie dość że nie wiadomo czy przetrwa zime to nadzieje że będzie to akurat forma żeńska o grubych kwiatostanach jest równie niepewna.(a męskie sa dość beznadziejne..)
ja mówiłam o takich aukcjach- czysty fotoszop-a proszę-sprzedane 200 kompletów "ułudy" o fioletowej trawie https://shipgratis.eu/semena-vzacne-pampove-travy-fialove-600-ks?gclid=EAIaIQobChMIrr7z14-A1wIVxp3tCh2huQr6EAQYAiABEgLTQfD_BwE