- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
14 sierpnia 2018, 08:33
Ceny storczyków w De. nie odbiegają specjalnie od tych w Polsce. Można kupić za 3-4 euro, ale widziałam i takie za 13. Jasne, że mogę sobie sprawić nowego, ale akurat ten, o którym pisałam chcę zachować. Przyjrzałam mu się dokładnie i on ma mnóstwo dziur w spodniej części plastikowej doniczki, więc chyba jest ok. Potem dodam jeszcze jego zdjęcie w tym miejscu.
A co poza tym w Waszych ogródkach? U mnie wysychają czerwone maliny. Rosły przy płocie od strony sąsiadów,którzy nie pojawiali się miesiąc. Pięknie zakwitły i zaowocowały, a jak sąsiadka wróciła z sanatorium i urlopu, to usychają w oczach. No nie wiem co się dzieje. Tuż obok marnuje mi się papryka, ale ta pewnie została spalona przez słońce. Ma wielkie wyschnięte plamy właśnie od strony południowej. Poza tym zgnił mi arbuz w tunelu. Rósł w takim gąszczu, że zapomniałam sprawdzić, czy nie leży na ziemi. Niestety leżał:(
Zaczyna kwitnąć jedna z cukinii. Dojrzewają 3 trombetty. Mam jedną wielką dynię różową i ... krzak z niewielkimi pomarańczowymi. Nie wiem skąd, bo takich nasion nie miałam. Od sąsiada dostałam dyńkę ozdobną pogruzłowaną żółto zieloną i będę wydobywać z niej nasiona. Na nasiona zostawiłam jedną Astrę Polkę, która ma ze 4 kilogramy. To sąsiadka Niemka przyszła mnie upomnieć, żebym tego nie sadziła, bo w internecie wyczytała, że niektóre oberżyny i cukinie hodowane z zebranych nasion są ... trujące. Nasiona mam kupić w sklepie, bo tylko te są odkażane.
Wykiełkowało mi nasionko basamki. Wsadziłam je do gruntu i czekałam na roślinkę. Po tygodniu zaczęłam niecierpliwie szukać i okazało się,że doniczka tekturowa jest od dołu dziurawa.a nasionka nie ma. Nie zgniłoby w tydzień chyba? Coś je zżera? Na kolejny sezon zamówię sobie od Ciebie Liandro znowu luffę i basamkę i będę próbowała dalej.
14 sierpnia 2018, 22:56
Oczywiście wylogowało mnie jak zwykle z forum i caly post poszedł diabły...kiedyś mnie szlag na to trafi...
Tak, mogło jak najbardziej zjeść, jest mnóstwo żyjątek dla których młode roślinki to rarytas.. Tylko jedno ci wykiełkowało? to jakoś strasznie marnie...
Miejski mit o bakłażanach niesamowity- nawet bym nie wpadła na pomysł takiej pokrętnej logiki(a raczej jej braku)- naturalne nasionko jest trujące, ale w sklepie magicznie zmieniają nasionku geny ;) pewnie opryskiem na grzyba....
U nas regularne ulewy polączone z niesamowitymi upałami- wszystko rośnie jak oszalałe- niestety chwasty też..... :( w czwartek musze odpalić kosę i choć cześć zwalczyć-przy takiej powierzchni wyrastają przedziwne ogromne trawy i chwasty wszędzie poza najbliższym otoczeniem domu gdzie się z kosiarką co tydzień biega i są rabatki a nie dzikość .... Arbuzów i dyń moc....nie wiem gdzie ja to przechowam..dziś na obiad była ostatnia ubiegloroczna-z lekka przyschnięta piżmowa arbatskay ;)
14 sierpnia 2018, 23:11
To nie jest miejska legenda, tylko ona to na jakiejś niemieckiej stronie wyczytała. Zostawiła mi kartkę a na niej: Cucurbitacin gift, pod spodem domowej roboty zuchini. No i znalazłam artykuł o dziadku, który zatruł się ponoć cukinią: tekst
Tam chodzi o pozyskanie nasion od roślin hybrydowych. Ale dla mnie nadal dziwna sprawa.
18 sierpnia 2018, 12:20
;) Wiesz teraz w necie czy nawet gazecie można napisać totalnie wszystko -net aż puchnie od takich newsów. Ostatnio mało nie padłam ze śmiechu na wywody w pewnej gazecie internetowej jakoby należało uważać na arbuzy w sklepach ponieważ jesteśmy oszukiwani i dostajemy nie prawdziwego arbuza a krzyżówkę arbuza z dynią która nie ma takich walorów smakowych. Jako sposób oceny oryginalności arbuza były czarne pestki- bo tylko takie ma prawdziwi arbuz a ta podróba ma żółte/białe pestki.
No i co można rzec na taki debilizm? Zwł. że artykuł nie ma możliwości komentowania. Jakiś tam procent czytających laików święcie już w to uwierzy i dalej pusci w eter tego śmiecia.
Dla jasności- arbuzy mają różne odmiany- np. pomarańczowe, żółte i białe(chodzi o miąższ) mogą mieć pestki zarówno białe jak i czasami brązowe, różowe trafiają się nie tylko z czarnymi ale i z łaciatymi- biało-czarnymi pestkami(np. odm Moon and Stars), czerwone mają zawsze czarne.
Krzyżówka arbuza z dynia jest tylko jedna-rosyjski kavbuz- chyba nawet kompletny ślepiec tego by nie pomylił z arbuzem...ogromne pomarańczowe owoce dokładnie jak dynia, pestki jak dynia tylko wielkie, miąższ jak dynia odmiany groszkowej- czyli nieco inny w smaku, bardziej zwarto-kruchy, niemniej dalej dyniowaty na maksa ;)
I to samo z tymi bakłażanami ;) nie wiem czym realnie ta jedna jedyna osoba się zatruła-czy tym że zjadła bakłażana czy że był jeszcze nie do końca dojrzały,, albo nie odczekał po opryskach dość czasu albo zwyczajnie skórka mu się do żołądka przykleiła co daje w efekcie piękne i silne zatrucie(mój mąż je przerobił po papryce kiedyś-potem 3 lata nie jadł papryki w żadnej formie...) a może w ogóle co innego zadziałało..np. niedogotował go a solanina w surowym jest zdecydowanie silnie trująca! .....albo należał do grupy osób które nie powinny go jeść bo mimo wielu cennych właściwości jest też ciężkostrawny i niepolecany np. osobom z problemami z nerkami, podagrą,kobietom w ciąży,chorym na reumatyzm... Wiesz...tacy Japończycy uważają że pomidory i ziemniaki(tudzież bakłażan) są trujące.bo zgodnie z filozofią makrobiotycznej diety są skrajnie Yin i nie powinno się nic psiankowatego jeść ;) Jak dla mnie powodzenia- wolę pomidory niż glony i surową rybę(która nam Europejczykom realnie w większości szkodzi)
9 września 2018, 18:29
Tydzień temu wróciłam z urlopu w Polsce. Nie mogłam się zebrać do napisania posta, bo brak mi czasu na wszystko i wstyd przyznać, że zmarnowałam sporo swojej pracy. Nie było nas w domu 8 dni z czego temperatury nie przekraczały 30 stopni i raz czy dwa padał deszcz. Nie zostawialiśmy nikomu kluczy do ogródka i nie prosiliśmy nikogo o podlewanie. Poszłam na żywioł i chyba trochę przesadziłam. Najwięcej dostały pomidory w tunelach, bo niektóre uschły na brązowo. Drugie miejsce na liście zajmują arbuzy i dyniowate. Tam straty są spore, bo na przykład usechł młody melon, dynia Jumbo Pink Banana (a ma taki wielki zielony owoc) i arbuz w kompostowniku. Ale przetrwały papryki, ogórki gruntowe i częściowo sałatkowe. Dlatego nie zamierzam się martwić.
Od tygodnia jestem pochłonięta przetwarzaniem warzyw i owoców. Jak tylko skończę najpilniejsze prace zabieram się za wycięcie tui sprzed altany i chciałabym zrobić tam rabatę z różami. Potrzebuję rady - kiedy najlepiej sadzić róże? Teraz czy czekać na październik? To samo z truskawkami. Kiedy robi się jesienne nasadzenia?
Dziewczyny piszcie jak tam prace w ogrodzie postępują?
Z ploteczek - u sąsiadów zakwitły miliony traw. Sz**k mnie trafia, bo jak wiatr przyniesie nasiona do mojego ogródka to rąk do plewienia mi zabraknie. To samo z pomidorami. Co ogródek, to bardziej zaniedbanie krzaki z porażonymi chorobą liśćmi i owocami. I ja mam się nie denerwować? A szczytem wszystkiego jest jeden pomidor samosiejka, który rozrósł się na kilkanaście pędów i rozłożył na metrze kwadratowym, Owoców oczywiście nikt nie zbiera, bo właściciele to jedni z tych typowych użytkowników "basenowych". Ogródek zaczyna się u nich w czerwcu i kończy w połowie sierpnia wraz z odejściem upałów. Łaskę robią,że przyjadą kiedyś basen opróżnić z wody.
13 września 2018, 00:38
U mnie wszędzie samosiejki pomidorów-ciągle plewię ;) a niestety chwasty od sąsiadów opanowałam tylko na fragmentach z matami i żwirem-a i to plewić trzeba kilka razy w sezonie.... mam takie straszliwe odmiany traw że szału dostaję-nie do wyplenienia :(
Róże to zależy- jak kupisz w pojemnikach- sadż teraz,zdążą się przekorzenić, ale jak to mają być krzewy kopane z gruntu to zdecydowanie dużo póżniej... U nas co prawda już krzaki w tej formie sa w marketach ale same szkółki- których mam w regionie kilka jeszcze takiego materialu nie szykują bo rosliny są nadal kwitnące i w pełni wegetacji.. Za to truskawki teraz-to już dobry czas. Przypomniało mi to że ja moje musze wyciąć, liście wywalić i odrosty...bo masa tego narosła wyglądają nie jak 2 rządki tylko jak trawnik.
Ja się zajadam winogronami, jabłkami, nashi,arbuzami,pomidorami,cukinia, dyniami-wszystko niby takie zdrowe a tu waga w górę....
17 września 2018, 12:49
Robię zamówienie w sklepie sprawdzonym przez mamę. W ubiegłym roku kupiła sadzonki drzew a w tym miała już piękne śliwki i czereśnie. Dokupię jeszcze 4 borówki dla Młodej. Mąż się upiera, żeby to była odmiana Bluecrop. Kusi mnie jeszcze jabłoń delikates, ale powstrzymuję się z całych sił. Wszak mam już na moich 430 metrach jonagold i dwie kosztele (o ile sprzedawca nie zrobił mnie w jajo).
Na pewno muszę kupić pienne róże, bo nasza strasznie zmarniała i pergola świeci pustką. Znalazłam fajnego sprzedawcę - pasjonata na allegro i chyba zamówię od niego jeszcze jakieś wielkokwiatowe. Tuja wycięta i przed domkiem będziemy robić rabatę z różami. Dwa krzaki przesadzam spod płotu, bo na wiosnę będzie tam piaskownica. Ale rzeczywiście masz rację - one jeszcze kwitną i poczekam chyba do końca października.
W szale zakupowym myślimy jeszcze o czarnej porzeczce. Ja wypatrzyłam sobie frezje. Jesień zapowiada się pracowicie.
Pochwalę się też, że sąsiedzi zdecydowali się wyciąć swoją wiekową, chorą gruszę. Szkoda drzewa, ale otoczone jałowcami chyba nie ma inie będzie miało szans. Oni są przekonani, że ja wytnę także swoją, ale moja jest na tyle mała, że spróbuję ją pryskać i chronić przed chorobą. Na wycięcie jeszcze będzie czas.Cieszę się niesamowicie. Jej szanse wzrosły gigantycznie a i mój kompostownik będzie czysty.
Wykopałam fioletowe ziemniaki. Z kilograma mam tylko 3 młodych bulw. To jest na 99% wina ziemi. Zdecydowaliśmy nie sadzić więcej ziemniaków w tym miejscu. A że nie mam innego, to chyba wylecą z ogródka. Ewentualnie kilka krzaków obok kompostownika.
Liandro - monarda od Ciebie to była w kolorze purpurowym czy fioletowym? Raz zasiana zostanie w ogrodzie?
Mam jeszcze plan na przyszły rok, żeby sadzić papryki do gruntu w półcieniu. W tym roku słońce wypaliło dziury w tak wielu owocach, że aż żal patrzeć. Dzisiaj porządkuję drugi tunel i posieję w obydwu trochę sałaty, rzodkiewki i szpinaku. Choć nadal mam jeszcze mnóstwo pomidorów, ogórków (nawet gruntowe jeszcze kwitną) i bakłażanów.
18 września 2018, 20:05
Aj...nie pamiętam zupełnie bo u mnie ta monarda w ogóle gdzieś zginęła-pewnie coś ją zagłuszyło albo zeżarło-nie ograniam takiej ilości na tyle dokładnie żeby pamiętać ;)
Niestety ziemia musi się po prostu przerobić...czasem kilka lat trwa zanim miejsce warzywnikowe na tyle poprawi strukturę gleby i zawartość próchnicy że zaczyna dobre plonować...Pierwszy rok po skopaniu trawy-bo chyba w takie miejsce szły ziemniaczki? to i tak nieżle jak 3 x tyle urosło co posiane ;) zwł że dzikie odmiany nie daja takiego mega plonu (stąd te okrągłe krzyżówki niebieskie-żeby plon na markety się nadawał)
U mnie ogórki już poszły na kompost,powoli zaraza zabija liscie arbuzom i strzeliła pomidory- no coż-realnie był to rok kompletnie bez oprysków :) a więc i tak dobrze dotrwało a owoców jest masa.No ale na przyszły trzeba będzie od początku z ochroną wejść...Ziemniaki musze dopiero wykopać-brakuje mi trochę dnia :)
21 września 2018, 00:25
Ziemniaki miałam posadzone przed ogródkiem na niedawnym ugorze. Od dwóch lat próbujemy coś z tą ziemią robić,czyli jest przekopana, czasami podlana,ale jak widać marne efekty to przynosi. W ubiegłym roku też były tam ziemniaki i też nie urosły. Za to dość ładnie rodziły posadzone obok cukinie. Więc w przyszłym roku pewnie przeniesiemy tam dynie i cukinie na matach.
Czekam na pierwszą paczkę z roślinami zamówionymi na allegro. Drugie zamówienie zrobię jak tylko się zdecyduję czy lepiej posadzić nektarynę czy brzoskwinię. Wpadłam na pomysł, żeby w starym ogródku dać trzy drzewka owocowe posadzone tuż przy ścieżce. Chodzi mi o to, żeby dać trochę cienia warzywom, bo u nas od lat są takie upalne, słoneczne lata. I tak zamówię jabłoń delikates, śliwę węgierkę zwykłą ( bo mam już węgierkę Waldenheima) i trzecia to mogłaby być nektaryna. Do wyboru mam Fantasię, Harco i płaskoowocową. Jednak gdzieś tam kołacze mi myśl, że może brzoskwinia byłaby prostsza w uprawie.
Kolejny mój pomysł, który chodzi za mną od kilku dni, to wymiana żywopłotu z jakichś żywotników na żywopłot z dzikiej róży. Mąż tylko puka się w głowę, ale ja nie odpuszczę. Szukam kogoś, kto ma wiedzę i doświadczenie, przeglądam różne fora...
24 września 2018, 11:20
Skąd ci te róże wyszły- widziałaś gdzieś w realu? Mówisz o róży pomarszczonej czy klasycznej dzikiej jaką sprzedają najczęściej na podkładki(ale czasem też wmawiają że to na swobodnie rosnące/nieformowane żywopłoty doskonałe...) Jeśli to pierwsze to zarezerwuj sobie 2 metry szerokości na krzewy z czasem/ i to będzie z ograniczeniem szerokości sekatorem -a ta róża nie przepada za tym akurat- wiem bo koleżanka ma przed domem pas tych róż na płatki i owoce-jak przycięła przy remoncie domu część to mocno odchorowały- ale przynajmniej będziesz miała ładny zapach i kwiaty... Jeśli myślisz o tej drugiej- to polecam wybić to sobie z głowy ;) ja tu po przeprowadzce zrobiłam ten błąd i nasadziłam tego na miedzy od sąsiada- miał być żywopłot nie do przebycia- była eksterminacja przez 5 albo i 6 lat gigantycznych, potwornie silnie rosnących i mega kolczastych pędów które ciągle wyłaziły :( Jakby to miał być żywopłot to chyba mogłam równie dobrze posadzić tarninę bo trzeba by na to chyba poświęcić pas co najmniej 4m szerokości-już w te pierwsze lata pędy pędziły na grubo ponad 2-2,5m,pokładały się, rozkrzewiały, aż strach pomyśleć co było by dalej ;)
Ja już ziemniaki tez wykopałam- mega słaby efekt-i sucho było i jeszcze w tym roku posadziłam w pobliżu drzew-których korzenie dodatkowo na wiele metrów dookoła wyssały wszelaką wilgoć- praktycznie nie było pod nimi bulw.. Więcej bulw niedawno wyrzuciłam na śmietnik- pozostałości z ubiegłego roku nie zjedzone i nie sprzedane- niż w tym zebrałam...Przynajmniej z głowy problem co z nadmiarem bo połowa to sadzeniaki małe a reszta ledwo starczy na zimę ;)
U nas zimno,leje, wczoraj zebrałam wszystkie papryki oprócz chilli i części zielonych jeszcze(a nuż dojdą?), połowa dyń wyjechała z ogrodu- nie wiem co z nimi zrobić bo już jest 2 wielkie taczki a zostało 2 x tyle ;) pewnie cześc pójdzie na gnój niestety bo nie mam świń żeby je karmić tym ;) Zawsze musi być czegoś za dużo a czegoś za mało...