Temat: ogródkowe pogaduszki

Mam nadzieję,  że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.

A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki? 

Raczej nie dostaniesz do ręki projektu-tylko te firmy robią od A-Z projekt i założenie- płaci się oczywiście za wszystko włącznie z kosztem roślin, akcesoriów i robocizny. Bez wątpienia jest to drogie bo nie budujesz ogrodu latami- jak to normalnie najczęściej ma miejsce, tylko w kilka tygodni dostajesz gotowy ogród "pod klucz" często z mocno podrośniętymi roślinami...

na szpaki zakłada się siatki na drzewa...uciążliwe ale wykonalne przy niskopiennych drzewach.

Witaj Lobedia. Pomysł z gotowym projektem ogrodu jest raczej nie dla mnie, bo ja lubię sama zadecydować o każdym detalu. Ale jeśli masz ochotę to próbuj.  Chętnie obejrzę efekt końcowy. A dużo masz przestrzeni do zagospodarowania? Czego potrzebujesz w ogrodzie? Kwiatów, warzyw czy drzew owocowych?

Ja z czereśnią mam nieustający problem. Kupiłam Kordię, która okazała się być śliwką. W dodatku migiem wyskoczyły na niej brązowe plamki pomimo wykonania oprysku. A stara czereśnia pięknie obrodziła w owoce, ale szybko pojawiły się na nich jakieś wygryzione dziurki.  Teraz domyślam się, że trzeba było powiesić lepy i pryskać wcześniej. A tak czereśni nie będzie.

Liandro w doniczce gdzie posadziłam ziarna luffę wyrosły dwie dziwne roślinki. Małe, drobne i z prostokątnymi listeczkami. Czyżby to były luffy?

Mogę je posadzić do gruntu i blisko żywopłotu? Będą mogły się po nim pìąć?

;) Nie wiem co wyrosło- ale jak posiałaś luffę to powinna być luffa chyba że nie wzeszła a za to jakieś chwasty były w ziemi... One sa takie troszkę ogórkowato-cukiniowate ;) mięsiste, wiadomo liść trochę inny no ale budowa jednak pod całą rodzinę ogórkowatych. Oczywiście przy słonecznym płocie może być o ile jest pod nim dobrze wyplewiona, przekopana i nawieziona ziemia i będą podlewane.. żywopłot nie specjalnie dobrze tu wróży bo zawsze bardzo silnie odwadnia glebę... U mnie tez już posadzone-wschodzą najtrudniej ze wszystkich (najpóżnej) toteż są jeszcze dość niewielkie w porównaniu z sianymi w tym samym czasie pozostałymi ogórkowatymi...

Ha ha ha! Na bank to nie luffa, bo jak zobaczyłam zdjęcie jej liści w internecie, to przegrzebałam doniczkę i znalazłam całe ziarenka. A ta roślinka to chyba portulanka. Z każdym dniem jej liście robią się okrąglejsze.No nic, poczekam jeszcze. Ale  czy ta basamka i luffa zdążą urosnąć jeśli jeszcze nie wystartowały. Przyznam się, że dwa dni temu posiałam jeszcze melony a dziś cynie. Przede mną maki ozdobne, maciejka, nasturcja i goździki oraz jakieś kwiatki na taśmie. Wykiełkują to dobrze. A jak nie to też przeżyję. Z kwiatami mam słabo w tym roku, bo aksamitki są miniaturowe albo coś je zjadło, nasturcja nie wzeszła i musiałam kupić nowe nasiona, podobnie cynie i lewkonie. Siałam kwiatów dużo, ale ziemia pod kwiaty nie była ani przekopana ani niczym zasilana i jest lipa. Co więcej - zasadziłam jesienią piękną purpurową piwonię a ona mi zakwitła na jasno różowo:<

Jedyne czego mi nie brakuje w tym roku to nagietków. Są dosłownie wszędzie, ale chyba zacznę zbierać i suszyć, bo w przeciwnym razie w przyszłym roku opanują obydwa ogródki.

Liandro z tego co widziałam to masz w swoim ogródku miechunkę peruwiańską. Dostałam kilka sadzonek od znajomej Niemki. Jedna jest naprawdę imponująca i rośnie w wiaderku. Jakie stanowisko wybrać dla roślin i czy ziemia powinna być czymś zasilona? 

Tak, peruwiańską nawież pare razy jakimś nawozem do warzyw, do pomidorów.... bo ta ozdobna-pomaranczowa to radzi sobie świetnie nawet w trawie rosnąc ;)

A no niestety pomyłki ogrodowe są częste... ja dzięki nim mam masę liliowców w niezwykle podobnych odcieniach czerwieni ;)))

No ja mam taki rozwalony rok że naprawdę jak nigdy tak późno sadzę arbuzy, basamkę...(no jest spora ale jednak ciągle w doniczkach się kisi....) biedne dynie to mi zaczęły w tych doniczkach kwitnąć..ufff.... jeszcze mam kuwetę kwiatów do rozpikowania w grunt i kuwetę arbuzów/melonów, te balsamki i cyklanterę..nie wyrabiam a kwiatków w sumie nie mam już gdzie wciskać...w sklepach teraz mega przeceny balkonówki się trafiają, już 3 razy nakupiłam jak wściekla bo tanio i potem upycham....(np. 8miopaki lawendy po...2zł kuwetka....)

Do tego nadurodzaj owoców-jak zwykle zresztą, sporo już pozamrażałam, nieco dżemików zrobiłam ale i tak daleko do końca zbiorów-w sumie tylko jagoda kamczacka kończy owocowanie.

A czereśni, czarnych malin to w ogóle będzie jakiś obłęd...nawet jednego drzewa nie przejemy...

Czereśni zazdroszczę najbardziej. Jak Ty to robisz? :)

I od razu mi się przypomniało, że wokół pnia mojej starej czereśni wyrasta mnóstwo młodych gałązek. Miałam szukać w sieci informacji na ten temat, ale pewnie będziesz wiedziała co z tym robić? Wycinać, bo nie powtórzą cech drzewa matecznego i w dodatku je osłabią? Czy pozwolić im rosnąć? 

A physalis dam w miejsce słoneczne i osłonięte od wiatru. Ono może dorastać ponoć do 1,5 metra? To będzie takie krzaczaste??

Tak, krzaczaste.

Gałązki wycinać.. nie ważne czy powtórzą czy nie powtórzą(oczywiście nei bo to podkładka) ale to że to ma być drzewo a nie jakiś krzaczor... roslina była prawdopodobnie za głęboko posadzona w stosunku do miejsca szczepienia i podkladka wybija...odkop trochę ziemi przy pniu, wytnij je i spróbuj może wyłożyć ściśle ten krąg tkanina czarną i zasypać dopiero-może powstrzyma odbijanie pędów można tez spróbować zostawić przy pniu nieco obniżony grunt na małej powierzchni.. trudno mi powiedzieć jak sobie z tym radzić.

Nic nie robię :) dobry rok jest, w ub, czereśni była odrobina bo po raz pierwszy od lat przymrozek ściął kwiaty... a tak to zawsze mam masę owoców, wycięłam już 3 czereśnie bo zwyczajnie było to nie do przejedzenia, tylko się choroby grzybowe rzucały z tych wiszących i opadających owoców których nie miał kto zebrać... Teraz mam jeszcze 5 drzew i to dalej jest o niebo za dużo co tu kryć... Wycięłam najwcześniejsze bo najwięcej ptaków się na nich żywiło i najbardziej je grzyb porażał, ale coś czuję że przynajmniej jeszcze jedną powinnam usunąć.. Tak to jest jak się sadzi nie myśląc że początkowo może i będzie mało ale potem mnóstwo ;)) ja już połowę nasadzeń wycięłam z tego co było posadzone 18lat temu..inaczej by się przejść nie dało..

niestety nie odwróciło ;) asimina

już są zawiązki owoców.

Piękny okaz. Przypomnij mi, czy masz jedną, czy więcej? Ja planuję zatrzymać obydwie, które wykiełkowały. 

Teraz jestem na etapie plewienia warzywniaka i muszę dosadzić 15 krzaków pomidorów ( to z tych, które wyrosły zamiast aksamitek). Mąż w niedzielę popryskał pomidory i truskawki środkiem grzybobójczym a dziś podlał je gnojówką z pokrzywy. Opróżnił tym samym 200 litrową beczkę,  więc wybraliśmy się po nową porcję  pokrzywy i skrzypu. Pomimo rękawiczek dłonie mam dziś poparzone równomiernie. 

Liandro jeśli popryskał mi w tunelu poza pomidorami także sałatę a na opakowaniu nie ma określonego czasu karencji ( jest tylko, dla pomidorów 7 dni a dla ogórków 3), to sałatę traktować podobnie? Czy lepiej wyrwać i wyrzucić? Przyznam, że mogłam pomyśleć i ją wyrwać wcześniej.  A teraz już za późno. 

I jeszcze zapytam o mszyce. Jaki preparat polecasz? Ja mam je wszędzie.  Najwięcej białych na kapustnych, oraz czarnych na fasolach i bobie.  Kurcze za późno się za to biorę, bo białe już fruwają. Ale to znaczy, że domowe i bio sposoby trzeba zastąpić opryskiem.

szczerze to bym nie jadła tej sałaty- to warzywo które straszliwie kumuluje wszelaką chemię itp...  A już nie macie truskawek że pryska? U mnie sam środek owocowania ;) popryskam jak skończą owocować a przed ścięciem lisci (oczywiście zapomniałam to zrobić wiosna... ale sucho jest to na razie nie ma porażonych owoców.)

Asiminę mam jedną- przy tej wielkości i tak zbieram skrzynkę owoców- to mi starcza w zupełności.. Z większości i tak mrożę mus do koktajlu. Co prawda podobno przy dwóch są znacząco większe owoce...ale brak mi miejsca na tym kawałeczku.

Hmmm- bobu nie mam bo przez suszę nie wzeszedł wcale to i mszyc brak..na reszcie jakos nie widzę. Co mi tam człowiek rok temu dawał w sklepie..?? za nic nie pamiętam... z reg zdaję się na sprzedawcę  ;)) Na pewno Karate chyba Decis też na ssące... z łagodniejszych kontaktowych polysect (ale jak nie przylgnie do owada to nie zabije bo to nie jest systemiczny- nie wchłania go roślina) z totalnie ekologicznych Promanal-tak jak poprzedni wyłącznie kontaktowo- bo to tylko olej parafinowy.

Zmieniłam hamak na nowy ;) stary po paru latach pół roku na dworze trochę zdziadział ;) Osłonięty mały zakątek "leśny" moja pachnąca oaza relaksu..

Mamy truskawki, ale jakieś takie nędzne. Nasadzenia z ubiegłej wiosny i jesieni. W dodatku wyplewione tydzień temu dopiero i nienawożone. Poza tym, jak pisałam kiedyś wcześniej, kilka sadzonek miało ślady białej plamistości liści a teraz to chyba już wszystkie są zarażone. Krótko mówiąc bida z nędzą. Prawdopodobnie jesienią je przeniesiemy na inne miejsce, albo skasujemy.

Wysiałam do doniczki  zioła włoskie - mieszankę oregano, tymianku, bazylii i cząbru. W dwóch niezależnych od siebie doniczkach pokazało się mnóstwo tymianku po 2-3 bazylie i jeszcze jedna nieustalona roślinka. Słabo. Ale najwyżej będę robić herbatkę tymiankową.

Z mszycami jeszcze nic nie robimy,

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.