- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
18 lipca 2021, 19:05
Hahahaha no racja! :D Musze staremu powiedziec :D
Ja chcialam dzisiaj skosic i glebogryzarka zaorac, takze mnie troche pan zdenerwowal :P Ale D wszystko na dzialce zostawil i uwaza, ze jutro bedzie robic, no zobaczymy. Nie wiem, czy to dobry pomysl te kosiarke tam zostawiac ale jest skitrana na samym koncu. Musze w koncu od drogi siatke zamontowac, zeby mi tak nie lookali wszyscy ciagle jak ida postepy :P
Mam od przyszlego weekendu urlop 2 tygodnie a najchetniej to bym zostala na dzialce :D
Edytowany przez cancri 18 lipca 2021, 19:15
19 lipca 2021, 09:17
Cancri, to Cię wzięło😁("najchętniej to bym została na działce"). Ale mam to samo i rozumiem.
Jeśli chodzi o sąsiadów i przepisy, to tłumaczyłam już mężowi, ze nie warto walczyć ani z jednym, ani z drugim. Jest jak jest i trzeba się dostosować. U nas szefowa poprosiła, żebyśmy wyplewili ścieżki przed ogródkami i robię to. Robię już drugi tydzień, oczywiście z przerwami i końca nie widać. Ja jestem w najgorszej sytuacji, ponieważ mam 37 metrów tej ścieżki a przeciętny użytkownik od 12 do 15 metrów. Ale mam swój system i swoją teorię i uważam, że osiągnę sukces. Druga sprawa. U nas powiesili tabliczki o zakazie jazdy rowerem na terenie ogródków. Jestem zszokowana i jeszcze się nie otrząsnęłam. Co prawda nie jeżdżę rowerem, moje dziecko ma biegówkę i czterokołowca i zastanawiam się czy to w ogóle się łapie pod ten zakaz, ale jak popatrzę na inne części ogrodów, to tam ludzie mają czasami i 400 metrów od wejścia do swojego ogródka. Nie mam pojęcia dlaczego nie mogą jechać rowerem, tylko muszą go prowadzić. Ale tak sobie tłumaczę, że jednak te zasady eliminują dużo spięć w kontaktach między sąsiadami i może dlatego są potrzebne??
Ja dochodzę do momentu, w którym wydaje się, że nad wszystkim w ogrodzie panuję. Chwastów coraz mniej, z uporem maniaka spulchniam ziemię po deszczach, podpieram, przerywam i co najważniejsze zaczynam korzystać z plonów. Pierwsze pomidory czerwienieją, ogórki szklarniowe w zatrzęsieniu. Owoców wszędzie pełno, bo mam jeszcze wiśnie i maliny i poziomki, agrest i porzeczki. Kończymy kalafiory, mamy jeszcze wczesną kapustę, mnóstwo szczypiorku, cebulki, czosnku, papryki i nawet spore marchewki. Idę dosiać resztę kwiatów i warzywa na jesienny zbiór.❤
19 lipca 2021, 09:43
Ooo to pieknie macie ze zbiorami! Ja wlasnie trace radosc powoli, bo w kolko to oczyszczanie i nic poza tym. Mamy dwa wsadzone pomidory do szklarni i faktycznie beda pomidorki. Poza tym, to nic :P No i tak czasem chceci juz brak, w kolko to samo.
Wzielo mnie o tyle, ze wolalabym tam przesiedziec na maksa kilka dni, zeby jakies efekty wieksze byly. A tak to pojde, 3 dni sie nie da isc, wracam a tam znow zarosniete to, co wyrywalam... taka to robota.
Strasznie tego nie lubie, takiego zostawiania na pozniej, a tu ciagle jest na pozniej wszystko.
Wczoraj obczajalam co zrobic z plytami betonowymi, ktore mamy i chyba kupie taki impregnat, ktory rownoczesnie maluje. Musialabym je tylko oczyscic jeszcze jakos porzadnie. Bo w sumie wymieniac wszystkie na nowe to tez kupa roboty (a kto mi to zrobi :P), chociaz tam w tylnej czesci to czesc powybijala do gory, bo jakies korzenie powyrastaly. Ciagle tez wyrastaja pomiedzy nimi chwasty w przeciagu kilku dni (ale jak latami tam byl busz i nikt nawet nie wiedzial, ze tam sa plyty...). Mega mi sie podobaja takie, ktore sie samemu robi - z form. Ale to tez potrzeba na to czasu, by to zrobic, chociaz niby forme sie sciaga dosc szybko i mozna leciec nastepna. Robilyscie kiedys cos takiego?
Edytowany przez cancri 19 lipca 2021, 09:46
30 lipca 2021, 20:38
Dziewczyny, przeprowadzam się i chciałabym mieć na balkonie jakieś fajne kwiatki, które będą sobie kwitły do późnej jesieni. Mam skrzynkę ze smagliczką (z polecenia vitalijek), ale teraz balkon większy i większe możliwości. Co radzicie? Okna na zachód, ale za drzewami, więc nie taka lampa :)
Moj pomidor w donicy jest obsypany owocami. Trzymajcie kciuki, żeby przeżył jutrzejszą przeprowadzkę 😀
25 sierpnia 2021, 21:41
Hej dziewczyny! Jak tam u Was zbiory? Miesiac nie bylam na dzialce - 2.5 tyg urlopu i pozniej dorwala mnie jelitowka na 1.5 tygodnia. Dzisiaj bylam, chwastow naroslo na pol metra do gory, ale no moglo byc gorzej. Nazbieralam jablek dwie torby, w tym jedna to juz przegnilki z ziemii. Wiecej nie ma. Albo mi ktos ukradl albo nie wiem, bo drzewo mialam wrazenie, ze bylo pelne. Rok temu tez te jablka sie nie konczyly...
Kwiatki w gazonach o dziwo sie jakos trzymaja, lawenda sie pieknie zagescila (a spisalam ja na straty), z 20 sztuk chyba dwa kwiatki sa do wyrwania.
18 września 2021, 16:45
Czesc dziewczyny! Jak tam prace ogrodkowe? ;-) My dzisiaj zaczelismy przerzucac ziemie i robic fundament pod szope. Mialo byc pieknie i slonecznie a kropilo od rana, o 15 przyszla ulewa. Robota sie skonczyla. A tak to do przodu. Cos tam wycinam, wykopuje, wywoze...jak bedzie ta szopa to bedzie chyba lepiej.
Kupilam duzo cebulek i mialam zamiar teraz na weekend wsadzic, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Generalnie z punktu budowlanego to postepu nie bylo u nas, w sensie no altana nie stanela, nic takiego nie doszlo. Mialam teraz znowu zero czasu, ale jak tylko nie mam terminow i nie leje, to staram sie na dzialce czas spedzac. Nawet nam pomidory obrodzily w szklarni, chociaz taka dziurawa jest ;-) Nie porobilam dzisiaj zdjec bo myslalam, ze wroce, bylam wywiezc galezie i zostawilam D na polu bitwy. A przyszla ulewa. Ale sasiad nas dzisiaj pochwalil, ze widac, ze robimy, a on to 30 lat robil :D
Napiszcie jak u Was sezon jesienny i co wsadzacie ;-)
30 września 2021, 08:23
Cancri, zanim zebrałam się do napisania postu, to pewnie postawiliście tę szopę 🙂. Ja czytam wpisy na bieżąco i obiecuję sobie, że odpiszę wieczorem. Potem zapominam. Jakiś straszny niedoczas mnie dopadł. Tyle ważnych spraw toczy się dookoła, że wciąż mam wrażenie, że robię za mało i za późno.
Ogródka to też dotyczy. W zasadzie jesteśmy po 4 tygodniach urlopu, który spędziliśmy z dala od domu i ogródek jest taki trochę zaniedbany i pominięty. Tym bardziej, że w międzyczasie robiłam też rzeczy zbędne i całkowicie niezgodne z moimi poglądami, bo na życzenie pani szefowej wyplewiłam niemal całą ścieżkę przed ogródkami. A ma ona 37 metrów i była dość zarośnięta. Zajęło mi to równo tydzień po minimum 2-3 godziny dziennie. To był koszmar. Tym bardziej, że wolę chodzić po dróżce z koniczyny, trawy czy innego zielska, ona trzyma wilgoć, jest schronieniem dla wielu owadów. Ale u nas wymagają ubitej ziemi. Niestety. Co gorsza, aby osiągnąć taki efekt prawie wszyscy leją ocet, sypią sól, albo używają chemii. Ja się zdecydowałam na plewienie tylko z tego względu, że wszystko zaczęło już kwitnąć i nie chciałam dopuścić do tego, że wysiałoby się i jeszcze zagęściło. Na szczęście robiłam to po dużych deszczach i usuwanie zielska z korzeniami było dość łatwe. Natomiast ścieżki w moich ogródkach i część rabat zarosła ponownie. Z tym, że chwastów po każdym plewieniu naprawdę jest mniej. Moje truskawki oczyszczone trzykrotnie w tym sezonie wyglądają rewelacyjnie. Zielska tam jak na lekarstwo i w międzyrzędziach rośnie koper. Za dwa tygodnie posadzę pomiędzy truskawkami ze cztery rzędy czosnku a teraz wysieję trochę sałaty.
Pod koniec tygodnia likwiduję pomidory w szklarni, bo niestety się kończą i pokonała nas zaraza ziemniaczana. Te pod chmurką wyrwałam na początku września. Ale co poradzić, jak wszędzie dookoła zaraza i część działkowców nie uprzątnęła jeszcze pozostałości? Dwa razy robiłam opryski i na trzeci się już nie zdecyduję. Wysieję gorczycę, zdejmuję już folię na zimę a pozostałości zalałam w beczkach wodą i zostawiam tak do wiosny. Wiosną wyleję na rabaty kwiatowe, albo w maliny.
Wyrwałam część korzeniowych, bo marchew trafiała się robaczywa i podgnita a selery uchowały się tylko w tunelu. Te spod chmurki zgniły, bo wcześniej zaatakowały je ślimaki. A teraz mam do zbioru jeszcze paprykę, fasolę, rzodkiewkę i trochę sałaty. Jak nigdy likwiduję ogród wcześniej, bo wiem, że mąż mi w niczym nie pomoże i muszę liczyć na siebie. On za chwilę zaczyna wymianę instalacji wodnej w całej naszej części obejmującej 25 ogródków. I będzie to robił z jednym tylko sąsiadem. Wieszczę, że jesień będzie ciężka.
Edytowany przez Matylda111 30 września 2021, 09:26
6 października 2021, 21:32
Hej Matylda, szopa jeszcze nie stoi 😂 Dawid zaczal z kolega ale nie skonczyli. D byl chory we wrzesniu i sie 1.5 tyg temu okazalo, ze ma mocno niedoleczone zapalenie oskrzeli...Takze nie mialam serca go juz gonic. Dzisiaj bylismy ale sie okazalo, ze musial stelaz dachu poprawic, bo zle zlozyli, kilka profili nalozyl ale...pogonilo go do wc haha i musielismy sie zabrac do domu 🙈 Ale i tak bylo juz kolo 18, wiec zaraz by sie ciemno robilo. Ponoc jutro ma pojsc jak warunki beda. Mloda tez miala dzisiaj dzien jeczenia od wejscia na dzialke.
37 metrow sciezki to strasznie duzo! o.O My tez mamy kawalek od glownej drogi, ale staram sie odplewiac regularnie =/ Chociaz tam glownie bluszcz mi od dolu rosnie. Ale z tego co napisalas, to mega dlugo Ci to zajelo, i ona tego od kazdego wymaga??? I serio wymieniacie wszedzie instalacje? Jakis powod do tego jest? Tyle ogrodkow to naprawde kupa roboty.
Ja tez mialam wyrywane 4 zeby, wiec ostatnie tygodnie odpuscilam - najpierw ponad tydzien zwolnienia no a potem nie mialam sil, albo lalo. Dzisiaj bylam z nim i musze przyznac, ze nic niemal nie zaroslo. Sciezka z tylu fundamentu jak zwykle. Nie wiem czym to wyplewic..wyrywam niby z korzeniami... ale niektore sa tak globoko a jednak nie dam rady plyt przekopywac...czy musze? Balam sie, ze bedzie jakas katastrofa, a wlasciwie to nawet trawa ledwie podrosla. Ale bardzo duzo babki lekarskiej mi sie pojawilo...
Mam nowa idee na hosty. Niestety tak, jak posadzilam to czesc zaczela teraz wiednac ;( Nie wiem czemu, ale trzymaly sie od czerwca. Jednak kupie ich wiecej i powsadzam przy krzakach od sasiadow. Teraz mam tam zrebki, a ciagle chwasty wyrastaja. Tam jest ciemno wiec chyba powinny ladnie wyrosnac... Bo nie mam tez pomyslu co z tym kawalkiem zrobic.
Kupilam w Lidlu x opakowan cebulek roznych roslin, jak bedzie pogoda, to je powsadzam w koncu na weekend. Ale to juz chyba pisalam :P
Tu na zdjeciu te plyty i chwasty po tych 2 tygodniach...a tu, gdzie te zrebki po lewej to mysle, zeby dac hosty...
A tu szopa i skrzynie w trakcie roboty. Dawid nawet kupil farbe / lakier, zeby ten plot od sasiada pomalowac, ale tez sie za to jakos nie wzial.
Aha, kupilam kompostownik, wrzucilam tam jablka, dzisiaj patrze, a ktos nam podrzucil worki z trawa! Rozumiecie to? Jestem taka zla, juz ostatnio wywalalam czyjs worek ze smieciami. Nie wiem, czy to zglosic? To nie nasze worki, bo ja koszac trawe to wrzucalam wszystko do tych parcianych worow i wywozilam. Zreszta, jak przywoze kosiarke to kosze calosc, a nie worek na smieci trawy...Mnie to wkurza, mamy wystarczajaco duzo do oczyszczenia i wywiezienia...o.O Chociaz podejrzewam, ze pewnie sa eksperci, ktorzy to robia nagminnie. Do tej pory nie zamykalam furtki dzialki, bo i tak jest popsuta, ale chyba kupie jakis lancuch...chociaz jak to ktos mlody, to jak bedzie chcial to i tak przeskoczy. No ale starszy juz nie.
Edytowany przez cancri 6 października 2021, 21:47
17 października 2021, 16:18
Szkoda, ze nie piszecie :P Dzisiaj D konczyl teren dookola szopy, posprzatal, posegregowal smieci. Teraz bede to tydzien wywozic. Wczoraj nam caly dzien zlecial bez dzialki niestety. Musimy skosic i przeorac ale wiadomo, niedziela...ja plewilam czesc z przodu, zeby kwiatki w koncu zasadzic i tez 3h mi to zajelo i wrocilismy do domu, kwiatow nie posadzilam xD no ale nastepnym razem juz bede mogla wsadzac mam nadzieje.
Strasznie duzo lisci mamy do wybrania, nie wiem, czy nie kupic w koncu paleniska, zeby to palic.
A moj problem z wywozeniem jest taki, ze smieciarnia ma teraz chyba do 17 tylko, ja koncze 16:30 i nie wyrobie odebrac mlodej, zgarnac smieci z dzialki i dojechac (jeszcze zamkneli most i musze przez cale centrum sie przewalac, co te daleka i tak odleglosc wydluza...). Musialabym te smieci zaladowac do auta dzien wczesniej i trzymac to cala noc i dzien w aucie.
22 października 2021, 09:52
Poproszę zdjęcia z nową szopką. Chyba jesteś dumna z postępu prac? To daje motywacji do dalszego działania jak widzisz pozytywne zmiany.
U nas dzień po wielkiej wichurze i niestety nie udało się uniknąć kłopotów. Rano poszłam z córką, obydwie jeszcze zakatarzone, ale ważniejsze było, żeby nam trampolina nie odfrunęła. A ostatnio nie chciało mi się jej co tydzień przytwierdzać do podłoża po każdym koszeniu trawnika. Zdążyłyśmy w ostatniej chwili, bo była już oparta o płot i zakotwiczona na mojej koszteli. Całe szczęście, że drzewko przeżyło. Wymontowałam drzwiczki i boczne ściany w dużym tunelu, poprawiłam folię na mniejszym i wróciłyśmy do domu. Około 13 zauważyłam, że w tym dużym stoi tylko część dachu. A zanim się ubrałam, rozpadało się i konstrukcja runęła, więc nawet nie wychodziłam już z domu. Od 14 wiatr ucichł. Sama się sobie dziwię, że z takim spokojem to przyjęłam. Wieczorem pozbierałam ruchome elementy, dzisiaj może odkopię folię i to tyle. Wiosną pomyślimy co z tym zrobić. Nie jestem przekonana do tego, żeby zamawiać te połamane części ze sklepu. Zawsze to będzie tylko łatwo zniszczalny plastik. Jak patrzyłam na zachowanie tych tuneli w czasie wichury, to jednak te o konstrukcjach drewnianych i stalowych stoją. Moje falowały na wietrze jak chorągiewki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że te plastikowe elementy zmieniają swoje położenie a po tych 4 latach cała konstrukcja wyglądała już dość pokracznie. Tu będą potrzebne jakieś zdecydowane zmiany.
Jeśli chodzi o chwasty, to niestety ja mam na ścieżkach rdest ptasi i różne odmiany traw. I jedno i drugie dość małych rozmiarów i stąd moje osiągi czasu pracy. To naprawdę jest straszne jak takie maleńki 2-3 centymetrowe trawki mogą zakwitnąć i wysiać się dookoła. O rdesćie nawet nie wspomnę.