Temat: Dotykanie cudzych zwierzat/dzieci

Tak sobie czytam piekielnych i zastanawia mnie skad u ludzi przekonanie, ze moga poglaskac kazdego psa (zwlaszcza szczeniaka) bez zgody wlascicieli? Rozumiem takie zachowanie u dzieci, bo wiadomo, ze sporo dzieci ma bzika na punkcie szczeniaczkow/kotkow/itd, ale dorosli jednak mnie zadziwiaja. 

Pamietam jak sama mialam szczeniaka i ciezko bylo sie opedzic by ktos go nie glaskal lub wolal. Przez co strasznie ciezko bylo mi psiaka przyzwyczaic do chodzenia bez smyczy, bo malec zwyczajnie biegl do kazdej osoby z nadzieja na tulenie i glaskanie. O dawaniu przysmakow nie wspomne.

Obecnie mieszkam w UK i tu troche inaczej to wyglada (przynajmniej w miejscowosciach w ktorych mieszkalam), szczeniaki chodza bez smyczy i nigdzie nie uciekaja, bo zazwyczaj jak taki szczeniak podbiegnie do kogos doroslego to ta osoba nie dotyka psa, tylko patrzy. Tak samo dorosle psy, jedyne z czym sie spotykam to poklepanie psa po boku. Raz nawet spytalam jednego wlasciciela skad taki zwyczaj, to mi odpowiedzial, ze po glowie psa powinien glaskac tylko wlasciciel, bo to oznaka wladzy u psow. 

To samo tyczy sie malych dzieci, podawanie rak dziecku (co moim zdaniem jest naganne, jednak bakterie i te sprawy), "mizianie" po policzkach czy proby dania jakiejs slodkosci. W dodatku wtracanie sie w wychowanie (bylam swiadkiem w sklepie jak matka nie chciala kupic slodkosci dla dziecka i jakas babcia z kolejki schylila sie do dziecka i zaczela mowic jaka to mama zla, bo nie chce takiemu uroczemu chlopcu kupic lizaczka :?). 

A Wy jak reagujecie na takie sytuacje? Przeszkadzaja wam czy nie? Czy moze sami lubicie poglaskac (bez zgody wlasciciela) cudze zwierzaki i macie jakies argumenty dlaczego sie tak robi? 

Zapraszam do dyskusji :)

Nowa.Mia900 napisał(a):

Mnie z kolei wkurza odwrotna sytuacja, jak jakiś pies do mnie podchodzi, obwąchuje, liże, albo i nawet skacze na mnie. Oczywiście większość właścicieli nie widzi w tym problemu, w końcu piesek "chce się tylko pobawić".

O też mnie to wkurza! To samo dotyczy dzieci - ostatnio sobie siedzę, ucieka gówniarz matce z placu zabaw, ta leci za nim a ten coś do mnie mówi. Oczywiście matka go zabrała, nie przeszkadzaj Pani i przepraszamy, więc dobre i tyle chociaż bardzo przejęta nie była.

Ja przyznam, że kićkam na koty, ale te zwykle są bez właścicieli :D Psów i tak się boję, ale nawet jak są przyjazne to nie wołam i nie głaszczę. To psucie pracy wlaściciela, jeśli chce wychować psa jako-tako. To samo jak jeździłam do stajni, nie zaczepiałam i nie głaskałam innych koni (mam na myśli prywatną stajnię, gdzie konie są w pensjonacie, a nie szkółkę), nie mówiąc już o dawaniu przysmaków.

Pasek wagi

YunShi napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

.
O też mnie to wkurza! To samo dotyczy dzieci - ostatnio sobie siedzę, ucieka gówniarz matce z placu zabaw, ta leci za nim a ten coś do mnie mówi. Oczywiście matka go zabrała, nie przeszkadzaj Pani i przepraszamy, więc dobre i tyle chociaż bardzo przejęta nie była..

yyy nie widzę problemu ;p  matka miała się przejąć i kajać, bo jej dziecko zagadało, do kogoś obcego? no już bez jaj. moje dzieci nie odzywają się do nikogo obcego i mnie to denerwuje, bo wstydzą się nawet dzień dobry odpowiedzieć, ale żebym miała się wkurzać, jak dzieciak do mnie powie np. "o, jaki ładny piesek" i pójdzie dalej... potem człowie upośledzony społecznie, wstydzi się o drogę zapytać, bo jak to tak do obcego zagadać. no chyba, że dzieciak powiedział do Ciebie "Ty gruba świnio" lub coś w tym stylu - to bym opierdzieliła dodatkowo. 

Pasek wagi

Co do zwierząt to się nie wypowiem ale ostatnio mój mąż miał dwa razy sytuację, gdzie poszedł z córką do piekarni a tam piękne slokosci no i ona "chce to" ale mąż odmówił i powiedział, że słodyczy nie jemy co spotkało go z wzrokiem ludzie kolejce jakby conajmnej umierającemu z głodu dziecku nie chciał dać chleba. Byliśmy też na weselu, mama jakiegos dziecka poczęstowała naszą córkę lizakiem, wzięliśmy, odłożyliśmy na bok i tyle go widziała. Tak samo z ciastami na stole - ciągle ktoś mówił- no daj jej troszkę... Ludzie są trochę dziwni pod tym względem, ja zawsze staram się być grzeczna ale stanowcza i już. 

Pasek wagi

hollyhok napisał(a):

Co do zwierząt to się nie wypowiem ale ostatnio mój mąż miał dwa razy sytuację, gdzie poszedł z córką do piekarni a tam piękne slokosci no i ona "chce to" ale mąż odmówił i powiedział, że słodyczy nie jemy co spotkało go z wzrokiem ludzie kolejce jakby conajmnej umierającemu z głodu dziecku nie chciał dać chleba. Byliśmy też na weselu, mama jakiegos dziecka poczęstowała naszą córkę lizakiem, wzięliśmy, odłożyliśmy na bok i tyle go widziała. Tak samo z ciastami na stole - ciągle ktoś mówił- no daj jej troszkę... Ludzie są trochę dziwni pod tym względem, ja zawsze staram się być grzeczna ale stanowcza i już. 

ja tak samo. dawanie jedzenia obcym dzieciom, to dla mnie masakra. z resztą, jak robimy urodziny dla dzieci, to jużna zaproszeniu piszemy, żeby nie przynosić słodyczy w prezencie, bo potem mamy problem. 

Pasek wagi

Dotykam cudze zwierzęta bez pytania o zgodę tylko w pracy, czasami pytam tylko czy pies jest gryzący lub kot płochliwy, żeby nie stała mi się krzywda. Robię to po to, żeby zwierzak się oswoił i trochę przełamał w stosunku do mnie (oczywiście najpierw daję mu się obwąchać, a nie od razu lecę z łapami miziać go po głowie), dotykam zwierzęta głównie po głowie/szyi, a nawet nie wiedziałam, że to pokazuje moją wyższość nad nimi - teraz będę to robić świadomie :D

W życiu prywatnym nie dotykam cudzych zwierząt, nie lubię też jak obce psy mnie obskakują (oraz ogólnie jak biegają bez smyczy i kagańca po parkach, bo według właściciela są niegroźne - ja się jednak stresuję kiedy biegam a za mną biegnie obcy pies, albo stoi taki na mojej drodze i "czeka na mnie", nie lubię też właścicieli, którzy nie potrafią zapanować nad swoim zwierzakiem).

Jeśli chodzi o obce dzieci to nie ciągnie mnie do nich, nie dotykam ich, czasami patrzę na jakieś wyjątkowo urocze 1-4 letnie dzieciaki oraz - co wg. mnie jest zachowaniem nagannym i staram się tego nie robić (ale czasem robię to mimowolnie) - zaglądam do wózków przejeżdżających obok mnie mam.  Najzabawniejsze jest to, że sama nie wiem czemu tak robię, gdyż nie podobają mi się małe dzieci i chyba bardziej patrzę na "aranżację wózka" (jaka kołderka, zabawki itp) (smiech) 
W sklepie też już byłam świadkiem "konwersacji" pomiędzy mamą, która nie chciała kupić słodyczy a starszą kobietą, która ją do tego namawiała, bo przecież to dziecko i mu się należy... 

Nikt obcy nie powinien się wtrącać w wychowanie dziecka, póki nie dzieje mu się krzywda. Nikt obcy nie powinien też dziecka dotykać (i tu zaliczyłabym też te wszystkie "ciotunie", które ściskają, tarmoszą i wyciągają za policzki dzieciaki, bo są takie słodziutkie - mi tak robiono i do dziś pamiętam jak tego nienawidziłam)

Pasek wagi

Kurczę...głaskanie obcych dzieci to dla mnie jakaś abstrakcja. :') Rozumiem, że są ludzie wybitnie "pro-dzieciaci", ale...no naprawdę nie rozumiem jak można podejść i głaskać obce dziecko (i to jeszcze bez pytania rodzica/opiekuna czy miałby coś przeciwko takim "czułościom" :p). Tak samo nie rozumiem idei dotykania ciężarnych brzuchów. :?

Wracając do tematu: raczej nie wchodzę w interakcje z obcymi dziećmi (chyba, że się intensywnie na mnie patrzą lub zaczepiają), cudze zwierzaki głaszczę, ale zawsze pytam o zgodę.

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Jak sam przyłazi i się łasi, to głaszczę. W sensie zwierzak ;) Z obcymi dziećmi nie wchodzę w żadne interakcje.

to samo :)

choc raczej unikam czyichs zwierzakow.

jakby mi się ktoś wtracal w hipotetyczne dzieci/zwierzaki to bym doatala szału. Obcy ludzie nie mają prawa DOTYKAĆ nikogo, a tym bardziej innych ludzi. nie wiem skąd przekonanie czasem, ze wobec dziecka mozna więcej, ze to jeszcze taki niepełny człowiek.

Unikam interakcji z obcymi dziećmi i nigdy nie inicjuje, a jak mnie zaczepiają zwykle zbywam. Jestem mamą, ale rozczulają mnie tylko moje dzieci ;) Kiedy obcy zwierzak mnie zaczepia chętnie pogłaskam albo ''przywitam'', nie przeszkadza mi to, bo wszystkie zwierzę ta lubię. Jestem właścicielką  małego psa i nienawidzę kiedy dzieciaki przybiegają bez pytania go głaskać/tarmosić i stanowczo mówię im żeby tego nie robili. Pies jest delikatny i nie lubi obcych dzieci, bo już nie raz któreś go pociągnęło za ogon albo ''pogłaskało'' za mocno, lubi jedynie dzieci ktore dobrze zna. Kiedy jakiś dorosły ''psiarz'' z odpowiednim podejściem chce pogłaskać mojego psa i wiem, że nie zestresuje go nie przeszkadza mi to. Jeśl chodzi o dzieci, mam dwie córki: 5letnią i 8 miesięczną. Nietoleruje cioć dobra rada, które znienacka w miejscu publicznym zagadują mnie albo dziecko, zaglądają do wózka. Nie chce interakcji z nawidzonymi obcymi kobietami, nie chce żeby wkładały ręce do wózka albo próbowały zagadywać moją starszą córkę. Podsumowując, niech każdy pilnuje swoich zwierząt i dzieci. 

Pasek wagi

Ja spotykam się zawsze z tym, że dzieci pytają "przepraszam, czy można pogłaskać?". Naprawdę, zawsze. I na swoim osiedlu i na wakacjach. Dlatego ogólnie nie traktuje tego jako coś złego, ale czasem faktycznie co chwile jakies prosi.

Pasek wagi

Nie glaskam psa bez zgody wlasciciela, no chyba ze taki podbiegnie do mnie i zacznie sie lasic, to ze tak powiem - sam jest sobie winien:P Cora za to pyta sie zawsze, niezaleznie od okolicznosci.

Co do dotykania dzieci - niemowlaki od rodziny/znajomych zdarza mi sie poglaskac po stopce, raczek ani tym bardziej buzi nie dotykam. Do starszych dzieci wyciagam reke, jak chca uscisnac to dobrze, jak nie, to cos milego do nich mowie, zeby nie czuly sie zaklopotane i ta reke zabiram.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.