Temat: Otyłość olbrzymia - co o tym sądzicie?

Oglądam ostatnio często program na tlc "historie wielkiej wagi". Są tam ludzie bardzo otyli, niektórzy nawet nie ruszają się z łóżka. Wielu jest zależnych od ludzi, którzy się nimi opiekują - mycie, podcieranie, robienie jedzenia czy zakupów. Ci ludzie niejednokrotnie są już jedną nogą w grobie. Grozi im, że mogą się już nie obudzić. Do tej pory myślałam, że w takich sytuacjach od razu się stosuje operację zmniejszenia żołądka dla ratowania życia, ale nie. Lekarz najpierw każe zapanować nad jedzeniem, schudnąć ileś tam kilo i dopiero jak się udowodni, że da się radę zapisuje na operację. Ludziom, którzy do tej pory jedli po 6 sztuk pizzy na obiad, 30 000 kcal dziennie i których zapotrzebowanie wynosi z 5000 kcal każe nagle przejść na dietę 800 kcal :OOOOO Okazuje się, że ci ludzie normalnie chudną, a skoro tak to czy nie można im ograniczyć kaloryczności do np. 4000 i normalnie przejść przez proces odchudzania zamiast przeprowadzać tak ryzykowną operację jaką jest zmniejszenie żołądka i związane z zabiegiem komplikacje?

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Ale wiesz, jak ktoś ma taką otyłość, to raczej ma wszystko w d... i trzeba go trochę jak osobę niepoczytalną czy ze skłonnościami samobójczymi traktować. Nie wiem na ile tu można mówić o racjonalnej redukcji. No i jak się ma do zrzucenia 200 kilo, to nawet w tempie kilo tygodniowo, bez wpadek, bez zastojów - na zredukowanie tego zejdą 4 lata. Ciężko się non stop pilnować 4 lata, będąc mega obżartuchem. Można umrzeć zanim się schudnie. Stąd pewnie oferowanie tych drastycznych opcji. Niech schudnie w pół roku, rok, a potem jak nie będzie bezpośredniego zagrożenia życia, to się będziemy martwić co dalej.

Ale jednak ci ludzie decydują się na zmianę! Ja nie wiem czy mi by się chciało, w zagrożeniu życia, przecież to już o 200 kilo za późno, już nic nie będzie takie samo. A do tego zabierają ci jedyną radość życia w tym stanie - jedzenie. Po operacji chudną z rok, 4 lata to niewielka różnica, a można normalnie jeść, a nie po 2 łyżeczki.

Pasek wagi

Może to trochę kontrowersyjne metody, ale zawsze jak oglądam ten program to mam wrażenie, że lekarz prowadzący doskonale wie co robi. Możliwe że będąc tylko widzem, bez medycznej wiedzy nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć takiego a nie innego toku rozumowania lekarzy. 

Pasek wagi

mnie zawsze co zastanawia jak to oglądam, że jak można doprowadzić się do takiego stanu :o masakra :/ ja osobiście jak 2 kg przytyję to się źle czuje, a co dopiero jak 200 kg nadwagi się ma :o 

jurysdykcja napisał(a):

corinek, z\ drugiej strony dla takiej osoby każdy ruch, to jak ciężki trening siłowy. Jeśli ważysz 300 kilo, to każdy ruch jest treningiem. Ludzie z otyłością, o ile się nie przepalą na diecie, bardzo często mają np. masywne uda, łydki, silne ręce. Spadek po dźwiganiu.

To prawda, ale z tego co wiem oni mają od ruszania się fizjoterapeutów, żeby tych mięśni całkiem nie stracić. Tylko to duża różnica jak ktoś Ci podnosi rękę, a jak sam ją podnosisz :(

Ale przy takiej 'normalnej' otyłości to się faktycznie masy mięśniowej nabiera. Mi w 15 kg wagi (jak utyłam oczywiście, w rok) doszło 6 kg masy mięśniowej

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Ale wiesz, jak ktoś ma taką otyłość, to raczej ma wszystko w d... i trzeba go trochę jak osobę niepoczytalną czy ze skłonnościami samobójczymi traktować. Nie wiem na ile tu można mówić o racjonalnej redukcji. No i jak się ma do zrzucenia 200 kilo, to nawet w tempie kilo tygodniowo, bez wpadek, bez zastojów - na zredukowanie tego zejdą 4 lata. Ciężko się non stop pilnować 4 lata, będąc mega obżartuchem. Można umrzeć zanim się schudnie. Stąd pewnie oferowanie tych drastycznych opcji. Niech schudnie w pół roku, rok, a potem jak nie będzie bezpośredniego zagrożenia życia, to się będziemy martwić co dalej.
Ale jednak ci ludzie decydują się na zmianę! Ja nie wiem czy mi by się chciało, w zagrożeniu życia, przecież to już o 200 kilo za późno, już nic nie będzie takie samo. A do tego zabierają ci jedyną radość życia w tym stanie - jedzenie. Po operacji chudną z rok, 4 lata to niewielka różnica, a można normalnie jeść, a nie po 2 łyżeczki.

Tylko to prawdopodobnie chodzi o to, że właśnie te 2 łyżeczki są dla nich szansą na życie. Bo niestety, ale większość osób po schudnięciu wraca do poprzedniej wagi, jeśli nie zmieni na stałe swoich nawyków żywieniowych. Szansa, że oni by zmienili jest prawdopodobnie zerowa niestety. Zwłaszcza, że po tak ogromnym schudnięciu są różne problemy (choćby wisząca skóra), które mogą załamać, a wtedy ryzyko powrotu do obżarstwa jest ogromne.

Mnie się zdaje, że oni liczą na to, że po operacji, to się "samo zrobi i schudnie". Oglądałam ten program fat doctor i właśnie takie odniosłam wrażenie. 

Dla nas jakas tam walka o siebie i profilaktyka jest oczywiscie logiczna. W idealnym swiecie to ludzie reagowaliby w momencie kiedy maja nagwage.  Pamiętajmy, ze Ci ludzie waza czesto po 250-300kg... Nie jestem lekarzem, ale moze juz za pozno na zdrowe jedzenie i jednak jest to jakas walka z czasem. Moze tym ludziom wydaje sie ze zlapali boga za nogi, a ta operacja jednak zrobi wszystko za nich. Trudno mowic o motywacji u ludzi, ktorzy doprowadzili sie do takiego stanu i wybrali wozek zamiast normalnego zycia... Zeby bylo jasne dla mnie te operacje nie rozwiazuja problemu czyli przyczyny. Z drugiej strony, jesli ktos nie poradzil sobie z otyloscia (psychika w tym odgrywa najwieksza role) w zadnen inny sposob i tylko operacja jest w stanie uratowac zycie i zmotywować, to czemu tym ludziom nie pomoc operacyjnie?

CzekoladowaMalina napisał(a):

mnie zawsze co zastanawia jak to oglądam, że jak można doprowadzić się do takiego stanu :o masakra :/ ja osobiście jak 2 kg przytyję to się źle czuje, a co dopiero jak 200 kg nadwagi się ma :o 

Mi się wydaje, że im człowiek więcej waży tym wbrew pozorom trudniej się ogarnąć. Jednak ci ludzi nie przechodzą jakichś większych tragedii niż ludzie z naszego otoczenia i te wymówki, których używają ich w żaden sposób nie tłumaczą. Mnie to przeraża, bo jedną z gorszych rzeczy w życiu, której się boję jest niepełnosprawność i zależność od innych ludzi np. na starość, niemożliwość podtarcia się i zrobienia sobie zakupów, obciążanie innych swoją osobą... ale trochę co innego choroba, starość albo wypadek, tutaj mamy ludzi, którzy na własne życzenie robią z siebie kaleki.

Pasek wagi

Operacja chirurgiczna w znieczuleniu ogólnym jest olbrzymim ryzykiem dla takiego pacjenta, to własciwie loteria 50/50 czy w ogóle się po niej obudzi, a później czy przeżyje szereg komplikacji pooperacyjnych. Przeprowadzanie jej na osobach, niezdeterminowanych, które nie zamierzają zmieniać nawyków żywieniowych jest tylko niepotrzebnym ryzykowaniem reszty ich krótkiego życia bo i tak nie przyniesie żadnych efektów. 

Oczywiście, że te osoby mogłyby normalnie schudnąc bez takiej operacji. Oglądam ten program regularnie i wydaje mi się, że dla części osób operacja to magiczna różdzka, która zmieni ich życie, a nagle okazuje się, że i po operacji można dalej tyć. Dla innych to był motywator do walki ze swoim życiem. Trzeba wziąć po uwagę, że jeśli ktos doprowdził sie do takiego stanu to nie jest zdrowy psychicznie i raczej nie jest mu tak łatwo przestać się obżerać. Zmuszenie organizmu do przyjmowania mniejszych porcji na pewno to ułatwia. A każdy kg mnie to mniejsza szansa, że pewnego ranka rodzina nie znajdzie ich martwych w łóżku, a bohaterów tego programu dzieliło od takiego scenariusza pewnie miesiące, max 2 lata.

jurysdykcja napisał(a):

Mnie się zdaje, że oni liczą na to, że po operacji, to się "samo zrobi i schudnie". Oglądałam ten program fat doctor i właśnie takie odniosłam wrażenie. 

bo jak oni parę lat leżą bez ruchu i w sumie im się wszystko robi samo, to dlaczego jedyną rzeczą jaką mieliby zrobić samodzielnie miałby być wysiłek i podjęcie ograniczeń? nie jest nie-moż-li-we. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.