- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 września 2017, 11:54
Oglądam ostatnio często program na tlc "historie wielkiej wagi". Są tam ludzie bardzo otyli, niektórzy nawet nie ruszają się z łóżka. Wielu jest zależnych od ludzi, którzy się nimi opiekują - mycie, podcieranie, robienie jedzenia czy zakupów. Ci ludzie niejednokrotnie są już jedną nogą w grobie. Grozi im, że mogą się już nie obudzić. Do tej pory myślałam, że w takich sytuacjach od razu się stosuje operację zmniejszenia żołądka dla ratowania życia, ale nie. Lekarz najpierw każe zapanować nad jedzeniem, schudnąć ileś tam kilo i dopiero jak się udowodni, że da się radę zapisuje na operację. Ludziom, którzy do tej pory jedli po 6 sztuk pizzy na obiad, 30 000 kcal dziennie i których zapotrzebowanie wynosi z 5000 kcal każe nagle przejść na dietę 800 kcal :OOOOO Okazuje się, że ci ludzie normalnie chudną, a skoro tak to czy nie można im ograniczyć kaloryczności do np. 4000 i normalnie przejść przez proces odchudzania zamiast przeprowadzać tak ryzykowną operację jaką jest zmniejszenie żołądka i związane z zabiegiem komplikacje?
15 września 2017, 12:00
Moze skutki uboczne takiej diety glodowkowej przygotowujacej do operacji, sa mniejsze niz ewentualna smierc pacjenta jesli sie tej operacji nie wykona? Nie wiem czy w takich przypadkach normalne odchudzanie wchodzi w gre, czytalam kiedyś ze leczenie dieta juz odpada. Ci ludzie w dodatku sami sie nie pruszaja. Tez ogladam ten program...taka moja gulity pleasure.
15 września 2017, 12:03
I z tego co zrozumialam ogladajac to, Ci ludzie przed operacja maja jesc tak male porcje by pokazac checi do zmian i determinacje. Po operacji zmniejszenia zoladka, juz na zawsze zoladek miesci naprawde minimalne ilosci (iles tam set gramow jedzenia), a bagatelizowanie tych zalecen moze skonczyc sie smiercia. Wiec to takie przygotowanie przed operacja by sprawdzic czy Ci ludzie poradza sobie po niej.
15 września 2017, 12:04
Moze skutki uboczne takiej diety glodowkowej przygotowujacej do operacji, sa mniejsze niz ewentualna smierc pacjenta jesli sie tej operacji nie wykona? Nie wiem czy w takich przypadkach normalne odchudzanie wchodzi w gre, czytalam kiedyś ze leczenie dieta juz odpada. Ci ludzie w dodatku sami sie nie pruszaja. Tez ogladam ten program...taka moja gulity pleasure.
Raz był program o kobiecie, która więcej chudła przed operacją niż po. Przed miała więcej energii żeby poruszać ręką czy gdzieś wyjść, z czasem coraz więcej, a po operacji jak ją zaczęło ciągle boleć przestała się ruszać i chudła mniej.
I z tego co zrozumialam ogladajac to, Ci ludzie przed operacja maja jesc tak male porcje by pokazac checi do zmian i determinacje. Po operacji zmniejszenia zoladka, juz na zawsze zoladek miesci naprawde minimalne ilosci (iles tam set gramow jedzenia), a bagatelizowanie tych zalecen moze skonczyc sie smiercia. Wiec to takie przygotowanie przed operacja by sprawdzic czy Ci ludzie poradza sobie po niej.
Z tego co lekarz mówił to jeśli nadal nie będą nad sobą panować mogą znów rozciągnąć żołądek.
Edytowany przez roogirl 15 września 2017, 12:05
15 września 2017, 12:07
Też ostatnio ogladałam ten program i szczerze mówiąc jestem w szoku. Po pierwsze, że ludzie potrafią się doprowadzić do takiego stanu. Po drugie dlatego, że "lekarz" serwuje im szok w postaci "diety" o kaloryczności mniejszej nawet od niezbędnego minimum. Ogólnie ten program jest moim zdaniem przerażający...
Ja jestem w szoku, że jest tylu tak ogromnie otyłych ludzi. Jak byłam dzieckiem widziałam w gazecie zdjęcie naprawdę grubego człowieka i artykuł i byłam przekonana, że to pojedynczy przypadek. A tutaj całe serie programów :o
15 września 2017, 12:11
Dla mnie te operacje w większości przypadków to totalne nieporozumienie. Rozwiązanie nie silące się na znalezienie przyczyny problemu. Więc nie wiem, nie ogarniam. Może to forma ratowania ludzi, o których wiemy, że na 100% nie podołają reżimowi diety i trzeba ich zmusić do jedzenia mniej brutalnie i bezwzględnie - operacją. Jeśli ktoś ma trochę siły woli, to nie pojmę, dlaczego wybiera przymus jedzenia 100g porcji papki do końca życia i do tego poważne ryzyko niedoborów, problemów hormonalnych itd, zamiast normalnego jedzenia na ograniczonej kaloryczności.
No może są inne powody sięgania po chirurgię, nie wiem, nie jestem w temacie.
Edytowany przez 15 września 2017, 12:12
15 września 2017, 12:12
Głodówki rzędu 500, 800, 1000 kcal potrafią być prozdrowotne, jednak muszą być uzasadnione i kontrolowane przez lekarza (no i nie je się wówczas byle czego). Nie jest to jednak dobry sposób na odchudzanie da osób, które chcą zrzucić 5, 10, 20 czy nawet 30 kg. Ale przy takiej otyłości, która jest po prostu chorobą zagrażającą cały czas zdrowiu myślę, że wszystkie zasady przestają obowiązywać i to nie sprawa dla dietetyka, a dla dobrego lekarza. Więc jeśli on uważa, że operacja jest niezbędna - nie kłócę się.
Ponadto te osoby przez kompletny brak ruchu mają szczątkowe mięśnie. Szczątkowe mięśnie natomiast oznaczają, że ich zapotrzebowanie kaloryczne jest zdecydowanie mniejsze niż byśmy im pozornie przypisali (za metabolizm odpowiadają mięśnie, a nie tłuszcz - on praktycznie nie spala kalorii). Czysto hipotetycznie, jeśli osoba ważąca 200 kg ma tyko 50 kg suchej masy (bo reszta to właśnie tłuszcz), to jej zapotrzebowanie jest rzędu 1500-1800 kcal! Wtedy dieta niskokaloryczna jest jak najbardziej uzasadniona. W końcu chodzi o to, żeby organizm przestał szukać energii wokół, tylko nauczył się szukać jej we własnym ciele - z rozkładu tkanki tłuszczowej.
Edytowany przez Corinek 15 września 2017, 12:13
15 września 2017, 12:19
Czysto hipotetycznie, jeśli osoba ważąca 200 kg ma tyko 50 kg suchej masy (bo reszta to właśnie tłuszcz), to jej zapotrzebowanie jest rzędu 1500-1800 kcal!
Ale czy gdyby tak było to ci ludzie nie chudliby po 20 kilo miesięcznie tylko po np. 4? Wydaje mi się, że ich zapotrzebowanie musi być większe. I tak, jak jurysdykcją mówi.. do końca życia jesz po 2 łyżeczki, nie warto chociaż spróbować skoro i tak się już nic do stracenia nie ma?
Edytowany przez roogirl 15 września 2017, 12:21
15 września 2017, 12:20
corinek, z\ drugiej strony dla takiej osoby każdy ruch, to jak ciężki trening siłowy. Jeśli ważysz 300 kilo, to każdy ruch jest treningiem. Ludzie z otyłością, o ile się nie przepalą na diecie, bardzo często mają np. masywne uda, łydki, silne ręce. Spadek po dźwiganiu.
15 września 2017, 12:23
Ale wiesz, jak ktoś ma taką otyłość, to raczej ma wszystko w d... i trzeba go trochę jak osobę niepoczytalną czy ze skłonnościami samobójczymi traktować. Nie wiem na ile tu można mówić o racjonalnej redukcji. No i jak się ma do zrzucenia 200 kilo, to nawet w tempie kilo tygodniowo, bez wpadek, bez zastojów - na zredukowanie tego zejdą 4 lata. Ciężko się non stop pilnować 4 lata, będąc mega obżartuchem. Można umrzeć zanim się schudnie. Stąd pewnie oferowanie tych drastycznych opcji. Niech schudnie w pół roku, rok, a potem jak nie będzie bezpośredniego zagrożenia życia, to się będziemy martwić co dalej.