Temat: moja córka zaszła w ciążę

Witajcie. Kompletnie nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Zacznę od początku. Jestem matką 17 latki i 13 latki. Dziś starsza córka przekazała mi radosną nowinę...jest w 8 tygodniu ciąży. To pewne. Pokazała mi wydruk USG. Jestem przerażona. Mój mąż jeszcze o niczym nie wie. Kto jest ojcem? Chłopak, z którym jest od jakiegoś roku...może trochę mniej? Sądziłam, że już za mną pieluchy, niańczenie...dziewczyny już duże, chcieliśmy z mężem trochę odżyć, a tutaj powrót do przeszłosci, nieprzespane noce...Nie wiem co na to rodzice tego chłopaka. On sam jest przerażony. Może powinniśmy oddać to dziecko do adopcji? Ehh...tyle myśli mam w głowie, jestem na nią wsciekła. Rozmawiałam z nią o antykoncepcji, wydawało mi się, że jest mądrą dziewczyną a tu takie coś...nie widzę jej w roli matki, to jeszcze dzieciak... Powiedzcie, co robić...Może któraś z was byla w takiej sytuacji? 

Edit, bo widzę, że nie wszyscy czytają resztę postów

Córka nie usunie ciąży - to wiem na pewno. I nawet bym jej do tego nie namawiała. Pomyślałam o adopcji nie ze względu na siebie, ale ze względu na nią. Macie racje, że to ona ma głos decydujący, to jest jej dziecko i ma prawo podjąć decyzję co z tym zrobi. Jestem tym wszystkim przerażona, dlatego że wiem, że jeśli córka zdecyduje się urodzić i wychowywać dziecko, to po prostu nie będziemy potrafili zachować się inaczej niż ją wspierać. O zdawanie matury martwiłam się, bo dziecko urodzi się w kwietniu, matury są w maju, czas po porodzie nie będzie łatwy i nie wiem czy jej się to uda fizycznie. Bo jeśli chodzi o wiedzę, to do tej pory nie miałam wątpliwości, że da sobie radę i zda dobrze wszystkie egzaminy. Mąż dowiedział się o wszystkim dziś rano - córki wysłałam do teściowej i sama postanowiłam z nim porozmawiać, zostawiając sobie usg córki. I wiecie co? Mąż zaskoczył mnie najbardziej, bo nawet się nie wściekł. Powiedział mi tylko, że sobie poradzimy i że może w tej rodzinie wreszcie pojawi się jakiś chłopak (zawsze marzył o synu:)). Jeśli chodzi o studia zaoczne, to na pewno to odpada, bo nie będziemy w stanie jej tych studiów opłacić. Jeśli chodzi o dziecko - myślę, że będą mogli z nami zamieszkać. Pomyśleliśmy z mężem, że oddamy im naszą sypialnię a sami zamieszkamy w pokoju córki. Nasz pokój jest większy. Jeśli ten chłopak będzie tego chciał - on ma 20 lat, skończył jakieś technikum i pomaga ojcu w warsztacie samochodowym, więc jakieś pieniądze posiada. Może to wszystko jednak jakoś się ułoży?

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.

Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?

14chochol napisał(a):

Spotkalam sie z taka sytuacja. Dziewczyna wziela rok urlopu w szkole. Chlopak chcial sie oswiadczyc, ale mama doradzila zeby zczekali ze slubem bo sa tacy mlodzi. Wiem, ze wrocila do szkoly. Zrobila mature, potem szkole kosmetyczna. Zwiazek z ojcem dziecka ne przetrwal. Obecnie ma meza kogos innego i drugie dziecko. Bylo to 24 lata temu. Dla mnie szokujce w Twojej wypowiedzi jest pomysl oddania wnuka do adopcji.  Nie rozumie co kieruje takimi ludzmi? Bo co ludzie powiedza? 

Może sądzą, ze u innych ludzi będzie dziecku lepiej? Ja tego nie potępiam, z pewnością to lepsze wyjście niż aborcja.

boroweczka_2017 napisał(a):

Nie straszcie mnie, że zrobią sobie jeszcze kolejne dzieci, bo wtedy to już nie będę miała jak pomóc. Będę musiała z nią jeszcze porozmawiać, chociaż nie sądziłam, że będzie az tak głupia...Jeśli chodzi o zajmowanie się dzieckiem, to nie może na mnie w tym względzie liczyć - od czasu do czasu w porządku, pomóc w pierwszych kąpielach, udzielić rady - nie ma problemu. Ale ja pracuję i nie będę siedziala w domu z jej dzieckiem, bo ona ma jakieś swoje potrzeby. Na maturach czy w szkole chętnie pomogę, ale nie imprezki czy wyjścia z koleżankami (akurat z koleżankami może dziecko zabrać). Ma być pełnoprawną matką, może decydować o swoim losie i losie nowego dziecka, więc bierze za to odpowiedzialność. I ma zapewnione wszystko, bo finansowo jej pomogę, ale jeśli chodzi o wychowanie dziecka, to już jest jej obowiązek. Ja swoich dzieci nie podrzucałam od jednej do drugiej babci i teraz sobie nie wyobrażam, że mogłoby tak być. Wieczorem mamy spotkanie z rodzicami chłopaka, oni podobno są wściekli. 

Dobre masz podejście. Chociaż na jakieś wyjście w celach rozrywkowuch też bym od czasu do czasu przymknela oko.

Pasek wagi

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

mayuko napisał(a):

mlodamama1, zastanawia mnie jak to się stało, ze ty urodziłaś? Z tego co pamiętam, to sama nie miałaś nawet 20% takiego wsparcia, jakie swojej córce oferuje autorka tego tematu. Malo tego, zawsze podkreślasz, ze jesteś szczęśliwa i zadowolona, ze bardzo kochasz swoja córkę. Jak to możliwe, ze nakłaniałabyś ja do aborcji, biorąc pod uwagę to, jak potoczyło się twoje życie?
To, ze moje zycie nie skonczylo sie przez ciaze nie znaczy, ze chcialabym wczesnego macierzynstwa dla mojej corki, mimo ze mielibysmy warunki tak ulatwic jej zycie, jak to zrobili moi tesciowie dla nas. Nie bede pisac tu o moich prywatnych sprawach z tamtego okresu, bo juz nie raz zostalo to wykorzystane przeciwko mnie ;) poza tym mlode dziewczyny w otoczeniu, w ktorym bedzie ''od zawsze'' moja corka nigdy nie rodza w nastoletnim wieku, po prostu nie ma to tu racji bytu, nawet jesli wpadka sie przytrafi.
Tak, tak. Może najlepiej trzymaj pod kloszem, z dala od kolegów. Na pewno się nie zbuntuje...
Dlaczego mialabym trzymac dziecko z dala od kolegow i pod kloszem? Mja corka to bardzo towarzyskie dziecko i ma wiele kolegow i kolezanek, nie wiem dlaczego mialoby sie to zmienic. Bede trzymac z daleka od pewnego rodzaju ludzi, to pewne ;)
No tak, wśród nowobogackich dzieci z "dobrych rodzin" nie ma możliwości, żeby nastolatkowie uprawiali seks i miewali wpadki... 
W 99,9% przypadkow (a nawet 100%?) nie ma mozliwosci zeby urodzily, wpadki sie zdazaja o czym moj partner wie z pierwszej reki (:P) oraz mowil mi o przypadkach dziewczyn z jego szkoly, ktore mialy aborcje, jedna w wieku 16 lat, i to tez jakas wielka tajemnica nie byla, bo sama o tym powiedziala wielu osobom
Nie wnikam, dlaczego Twój partner zdecydował się być tym wyróżniającym się promilem, ale przynajmniej ma piękną (widziałam) i mądrą (czytałam) córkę, a jego koleżanki mogą co najwyżej wyobrażać sobie jakby wyglądało ich dziecko.
Prawda :) ale te kolezanki zapewne pozniej zaloza rodziny (albo i nie, jesli nie beda chcialy), a o tym co bylo w wieku nastu lat beda ledwo pamietac, no przeciez tak naprawde trudno czuc wiez z kilkutygodniowym plodem - zwlaszcza niechcianym. To jest potencjalny czlowiek, a nie dziecko ktore czuje, mysli, ma swoja osobowosc, zwyczaje, z ktorym mamy prawdziwa wiez, na ktore codziennie patrzymy i widzimy w tym dziecku siebie i partnera. Ja zaczelam czuc te prawdziwa wiez z corka (inna niz poczucie odpowiedzialnosci i obowiazku) kilka tygodni PO jej urodzeniu...

Berchen napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 
skoncz na litosc ten temat - autorka wypowiedziala sie i mam wrazenie ze ma z tym mniej problemow niz ty. Ja zylam w PRLu jak mi sie dzieci rodzily, na polkach stal ocet i przezylismy. Nikt nic nie musial dawac.
W dzisiejszych czasach dziecko, ktore nie ma praktycznie nieczego bedzie BARDZO nieszczesliwe. Moze i najpierw marne podstawy typu kat u rodzicow/kawalerka, mleko, pampersy i ubrania z lumpeksu oraz uzywany sprzet wystarcza, ale to pierwsze kilka miesiecy (podczas ktorych zreszta pojawia sie tez sporo nieplanowanych wydatkow), jednak po kilku latach dziecko zacznie byc nieco bardziej rozumne i zauwazy, ze jest gorsze od innych i bedzie mialo pretensje oraz kompleksy. Na jakim swiecie ty zyjesz kobieto? Litosci....

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 

Ja nie pisałam o żadnej sytuacji w Niemczech, tylko o Polsce akurat. 

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 

Pierwsze słyszę, żeby w DE tak bardzo pomagali, że możesz założyć rodzinę, siedzieć w domu i robić karierę? Sama zaczęłam się trochę interesować jak sytuacja wygląda po urodzeniu dziecka i ja wraz z moim przyszłym mężem nie dostaniemy bajońskich sum na dziecko, żebym mogła sobie w domu siedzieć. Dlatego będę musiała (nie ja jedna) pogodzić pracę i opiekę nad 6 miesięcznym dzieckiem. 
Przepraszam nie robić kariery, jeszcze lepiej heh czy siedzieć w domu i nic hmmm ciekawe...

Co do tematu, również jestem zdania, że przede wszystkim córka powinna zdecydować czy chce oddać dziecko czy nie, urodzić je czy też nie. Rodzice mogą pomagać, ale nie muszą natomiast nie mogą na niej wymusić swojej decyzji. Ja pewnie pomogłabym swojemu dziecku w wychowaniu wnuka, bo co innego miałabym zrobić? Wyrzucić z domu? noł łej, zmusić do oddania? nie chciałabym odpowiadać za depresję swojego dziecka. Sytuacja na pewno nie jest łatwa, ale da się ją ogarnąć. 

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 
skoncz na litosc ten temat - autorka wypowiedziala sie i mam wrazenie ze ma z tym mniej problemow niz ty. Ja zylam w PRLu jak mi sie dzieci rodzily, na polkach stal ocet i przezylismy. Nikt nic nie musial dawac.
W dzisiejszych czasach dziecko, ktore nie ma praktycznie nieczego bedzie BARDZO nieszczesliwe. Moze i najpierw marne podstawy typu kat u rodzicow/kawalerka, mleko, pampersy i ubrania z lumpeksu oraz uzywany sprzet wystarcza, ale to pierwsze kilka miesiecy (podczas ktorych zreszta pojawia sie tez sporo nieplanowanych wydatkow), jednak po kilku latach dziecko zacznie byc nieco bardziej rozumne i zauwazy, ze jest gorsze od innych i bedzie mialo pretensje oraz kompleksy. Na jakim swiecie ty zyjesz kobieto? Litosci....
taaa, wierze ze twoje dziecko dostanie na urodziny Samsung galaxy s 8 edge,  iphone, albo inny sprzet, zeby mialo czym sie zajac jak mama siedzi na forum, jasne takie czasy, uwierz bez tego typu gadzetow ludzie tez sa szczesliwi.
Moje dziecko ma 2,5 roku i swojego ipada, nie uzywa go dluzej niz srednio 15-20 min dziennie + w aucie;) babciu.

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 
skoncz na litosc ten temat - autorka wypowiedziala sie i mam wrazenie ze ma z tym mniej problemow niz ty. Ja zylam w PRLu jak mi sie dzieci rodzily, na polkach stal ocet i przezylismy. Nikt nic nie musial dawac.
W dzisiejszych czasach dziecko, ktore nie ma praktycznie nieczego bedzie BARDZO nieszczesliwe. Moze i najpierw marne podstawy typu kat u rodzicow/kawalerka, mleko, pampersy i ubrania z lumpeksu oraz uzywany sprzet wystarcza, ale to pierwsze kilka miesiecy (podczas ktorych zreszta pojawia sie tez sporo nieplanowanych wydatkow), jednak po kilku latach dziecko zacznie byc nieco bardziej rozumne i zauwazy, ze jest gorsze od innych i bedzie mialo pretensje oraz kompleksy. Na jakim swiecie ty zyjesz kobieto? Litosci....
taaa, wierze ze twoje dziecko dostanie na urodziny Samsung galaxy s 8 edge,  iphone, albo inny sprzet, zeby mialo czym sie zajac jak mama siedzi na forum, jasne takie czasy, uwierz bez tego typu gadzetow ludzie tez sa szczesliwi.
Moje dziecko ma 2,5 roku i swojego ipada, nie uzywa go dluzej niz srednio 15-20 min dziennie + w aucie;) babciu.
nie obrazisz mnie w ten sposob, jestem dumna ze jestem babcia ,dobrze  ze nie twoja, bo bym musiala sie wstydzic. Zycze ci bys tez kiedys byla babcia , chyba ze wolisz wczesniej umrzec niz dozyc 50ciu lat i byc szczesliwa babcia - twoj wybor.
Mam nadzieje, ze nie bede takim moherem jak ty, jestes gorsza od mojej tesciowej, a o to BARDZO trudno :d
z takim charakterem i zacietrzewieniem masz wielkie szanse na Mohera stulecia, wiesz takiego co mu sie cale zycie ze skwaszona mina na twarzy wyrylo.  Widze ze sie wciagnelysmy w bardzo inteligentna konwersacje, do uslyszenia przy najblizszej okazji.

Aż mnie to przeraza jak ona teraz tak pierdziuli, co będzie jak będzie menopauze miała. O zgrozo 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

mlodamama1 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nowa.Mia900 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj tato miał 20 lat jak się urodziłam, czyli był w wieku chłopaka autorki. Założył własną firmę, uczył się. Moja mama do mojego 5 roku życia nie pracowała, nie mieszkaliśmy nigdy z dziadkami. Po drodze pojawił się jeszcze mój brat. A to były dużo cięższe czasy jak dzisiaj. Prawnie to tato nawet jeszcze ślubu nie mógł wziąć i potrzebował zgody rodziców.Jedyne co, to czy emocjonalnie sobie poradzą. A Wy się martwicie najbardziej o finanse...
No tak, po co zaprzątać sobie tym głowę, przecież kasa z nieba spada.
Nie spada z nieba, ale chłopak pracuje a państwo jednak teraz pomaga. Rodzice są skorzy do pomocy. Jak człowiek nie jest gotowy psychicznie do rodzicielstwa to żadne wieksze pieniądze w tym nie pomogą. Natomiast zawsze można je zarobić, na Antarktydzie nie mieszkamy.
Uważasz że zarobki 20 letniego chłopaka i zasiłki od państwa wystarczyłyby na samodzielne utrzymanie trójki osób? Wynajęcie mieszkania, jedzenie, pieluchy, wyprawkę dla dziecka, łóżeczko i inne takie?
W De pewnie tak /i we Fr/ rowniez, a w Polsce dostaniesz na paczke pampersow i radz sobie sama! Canri nie piszemy o Antarktydzie, ale tez nie piszemy o sytuacji w Niemczech.. Gdzie panstwo tak da, ze bedzie sie oplacalo jeszcze zostac w domu i nie robic kariery. 
skoncz na litosc ten temat - autorka wypowiedziala sie i mam wrazenie ze ma z tym mniej problemow niz ty. Ja zylam w PRLu jak mi sie dzieci rodzily, na polkach stal ocet i przezylismy. Nikt nic nie musial dawac.
W dzisiejszych czasach dziecko, ktore nie ma praktycznie nieczego bedzie BARDZO nieszczesliwe. Moze i najpierw marne podstawy typu kat u rodzicow/kawalerka, mleko, pampersy i ubrania z lumpeksu oraz uzywany sprzet wystarcza, ale to pierwsze kilka miesiecy (podczas ktorych zreszta pojawia sie tez sporo nieplanowanych wydatkow), jednak po kilku latach dziecko zacznie byc nieco bardziej rozumne i zauwazy, ze jest gorsze od innych i bedzie mialo pretensje oraz kompleksy. Na jakim swiecie ty zyjesz kobieto? Litosci....
taaa, wierze ze twoje dziecko dostanie na urodziny Samsung galaxy s 8 edge,  iphone, albo inny sprzet, zeby mialo czym sie zajac jak mama siedzi na forum, jasne takie czasy, uwierz bez tego typu gadzetow ludzie tez sa szczesliwi.
Moje dziecko ma 2,5 roku i swojego ipada, nie uzywa go dluzej niz srednio 15-20 min dziennie + w aucie;) babciu.
nie obrazisz mnie w ten sposob, jestem dumna ze jestem babcia ,dobrze  ze nie twoja, bo bym musiala sie wstydzic. Zycze ci bys tez kiedys byla babcia , chyba ze wolisz wczesniej umrzec niz dozyc 50ciu lat i byc szczesliwa babcia - twoj wybor.
Mam nadzieje, ze nie bede takim moherem jak ty, jestes gorsza od mojej tesciowej, a o to BARDZO trudno :d
z takim charakterem i zacietrzewieniem masz wielkie szanse na Mohera stulecia, wiesz takiego co mu sie cale zycie ze skwaszona mina na twarzy wyrylo.  Widze ze sie wciagnelysmy w bardzo inteligentna konwersacje, do uslyszenia przy najblizszej okazji.
Aż mnie to przeraza jak ona teraz tak pierdziuli, co będzie jak będzie menopauze miała. O zgrozo 
Martwsie o siebe skoro juz teraz jestes zgorzkniala matka polka... Moze byc tylko gorzej. PRZERAZAJACE

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.