Temat: Maksymalny poziom zrobienia

Jak dużo to dla Was za dużo? W makijażu, fryzurze, majstrowaniu przy twarzy.

Kiedy ktoś jest zadbany, a kiedy przesadził?

Przykłady zdjęciowe mile widziane :)

edit: dla mnie większość vlogerek makijażowych i ich dzieł to przesada:

podobnie jak unieruchomione twarze niektórych aktorek w średnim wieku [Nicole K!], w 99% przypadków też sztuczne brwi i rzęsy i w ogóle stylówka na modelkę z insta

Co to dla mnie jest przesada? Ostrzyknięte usta, szczególnie górna warga, rozjaśnione, zmęczone farbowaniem włosy, nadmierna opalenizna, zbędne poprawki urody (np. zwężanie nosa do wąskiej rurki), nienaturalnie wielkie sztuczne rzęsy (doklejane na paskach czy tymi metodami 1:1 itp.), długie, sztuczne, pstrokate, przesadnie ozdobione paznokcie, wargi obrysowane ponad wszelką miarę, przesadnie pogrubione brwi, pincet warstw podkładu, korektora, konturowania na mokro.
Pasek wagi

Jestem chyba zlym punktem odniesienia, bo dla mnie czesto podklad to juz za duzo ;) Mowie o makijazu na co dzien. Posklejane sztywne rzesy, brwi jak od szablonu, konturowanie twarzy... 

Daenneryss napisał(a):

Jestem chyba zlym punktem odniesienia, bo dla mnie czesto podklad to juz za duzo ;) Mowie o makijazu na co dzien. Posklejane sztywne rzesy, brwi jak od szablonu, konturowanie twarzy... 

Zwłaszcza w takie upalne dni.

ja to muszę ująć w trzech aspektach, mniej lub bardziej powaznych :)

Pierwszy, zależny od okoliczności. Mamy zrobienie na co dzień, zrobienie na wieczow, zrobienie sceniczne. I jeśli chodzi o jutuberki to nie, one nie są za bardzo zrobione, bo one sa zrobione do filmów, czyli do swojej roli jutuberek makijażowych, gdzie pokazują talenty i możliwości związane z przemianą. Od biedy część z tych looków nadaje się na wieczor, więc tu też nie widze przesady, ale gdyby ktoś się miał tak wylansować na co dzień, do pracy/szkoły czy na byle spotkanie to już by była gruba przesada. Chociaz zdarza mi się widzieć fajne tapeciary np. w drogeriach i tam to jakoś pasuje. 

Drugi aspekt to aspekt celowy. Czy ktoś robi z tego sztukę wizerunkową, czy podkreśla urodę/tuszuje braki, czy po prostu zmiania sobie rysy robiąc z siebie zupelnie innego człowieka. O ile dwa pierwsze cele sa w sumie ok, po to mamy te narzedzia, to trzeci wieje mi żałością. I tu sprawa "na ulicę" jest zupełnie oczywista, sztuczne rzęsiory, tipsiory, solary, wyraźny makijaż permanentny są dla mnie nie teges. Parę dodanych rzęsek, permanentna kreska zagęszczająca linię, uzupełnione brwi ok, ale taka lekcizna jest niezmiernie rzadko spotykana, tak jak i lekko powiekszony cyc czy wary. Problemem jest to, ze wiekszośc robi tak, zeby było to widać. No bo jak juz płacą za coś to muszą same widzieć za co, a delikatna korekta niestety kompleksu nie leczy. Co do jutuberek. Też odbieram niektóre jako wyluzowane pokazywatorki ;), z hobby, z pasją, no ale widzę też parę takich co to ich wizerunek krzyczy "byłam nikim, teraz Wam pokaże", mam radar na tego typu fałsz i przesadą jest dla mnie jest zrobienie się na tyle wyraźną, by być za wszelka cenę charakterystycznym i innym od siebie samej. 

Trzeci aspekt to aspekt pewnej prawdy osobistej. Ten jest w sumie najtrudniejszy też dla samej mnie. W nim zawierają się nie tylko sprawy wizerunkowe czyli to z czym wychodzę do ludzi, ale też z czym staje się przed soba samym. To te wszystkie zabiegi kosmetyczno-estetyczne, operacje, sam efekt ageless beauty, stara malutka, klon kogośtam, szablony/wzory elementow twarzy/ciała/makijażu, nawet w wersji lajt polegajacy na tym ze wszystkie dziewczyny w klasie maja taką sama grzywke i trampki. Czy jestem ja i na tym pracuję, czy ojej, jaka ona ładna ja też tak chce wyglądac. Tu przesada jest dla mnie kiedy przestaję widziec człowieka jedynego w swoim rodzaju, a widze taką samą kolejną twarz, tymi samymi kredkami namalowaną i tą sama gumką wyblurowaną. 

Zmierzam do tego, że wszystko zależy od człowieka. Nie moge powiedzieć że to tak, to nie, bez odniesienia do osoby której ma dotyczyć. 

długo wyszło ;)

to dobrze wyglada tylko do zdjecia z flashem. Jak kiedys jedna vlogerka zrobila zblizenie, to bylo widac nierownosci skory, podklad byl w porach, to tak gladko wcale nie wyglada. 

sadcat napisał(a):

to dobrze wyglada tylko do zdjecia z flashem. Jak kiedys jedna vlogerka zrobila zblizenie, to bylo widac nierownosci skory, podklad byl w porach, to tak gladko wcale nie wyglada. 

Makijaz sceniczny, jak sama nazwa wskazuje, raczej na codzien sie nie nadaje. 

Pasek wagi

Nie mogę patrzeć na szpachlę Nikkie Tutorials, a zwłaszcza ten rozswietlacz kilogramami kładziony. Ma talent w malowaniu sobie nowej twarzy. 

Te rzęsy są straszne. 

Para ciężkich gąsienic w pakiecie z ciężkim podkładem, hardcorowo wykonturowanym czołem i kredką wyjechaną widocznie poza kontur ust od razu kojarzy mi się z transwestyta.

Ja uważam ze mocny makijaż to przesada. Wachlarz rzęs, wielkie usta i brzydki zrobione brwi. Niektóre dziewczyny maja tez zrobione usta/brwi/rzęsy i wyglada to bardzo ładnie 

Mnie nie razi, podoba mi się xD ale nie umiem to nie kombinuje ;)

bardzo nie podobajaja mi sie wypchane usta. Wiadomo, jesli ktos ma kompleksy, nierowne albo nieproporconalne wargi-droga wolna. A takie pontony zamiast ust wygladaja ochydnie. Jak np u ostatnimi czasy bardzo modnej Kylie Jenner, ktora przez wiele kobiet jest uznawana za ideal pieknosci i ikone stylu (wymiotuje) 

Do tego ogromne doczepiane rzesy. Nie mam nic przeciwko, jesli efekt jest naturalny. Ale juz np takie 3d razi po oczach. 

Generalnie odrzucaja mnie trwale zmiany. Makijaz zawsze mozna zmyc, ja sama lubie sie malowac, ale jest gdzies tam ta linia, ktorej nie chce nigdy przekroczyc

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.