Temat: Co z tą Polską ?

Pytanie w szczególności kieruję do ludzi młodych.

Po studiach bardzo ciężko znaleźć pracę, jak już się uda, to za najniższą krajową, albo za niewiele więcej. Ceny rosną w zastraszającym tempie - cukier, paliwo itd. Drogi są w opłakanym stanie. Rząd to jeden wielki bałagan.
Jak sobie wyobrażacie życie w takim kraju?
Czy jeśli miałybyście okazję wyjechać, zrobiłybyście to ?
Moje życie też nie wygląda kolorowo. Mam 21 lat i jak na razie mogę pomarzyć o samodzielnym życiu we własnym mieszkaniu. Od pon - pt wstaję o 5 rano i wracam z pracy o 16. Zarabiam najniższą krajową, a czasami nawet mniej. Starcza mi na opłaty za studia, telefon, zakupy i ew. jakiś ciuch. Nie mam najgorzej, ale nie tak wyobrażałam sobie dorosłe życie. Moja matka chciałaby żebym wyjechała z tego kraju, chcę by jej córka mogła godnie żyć, bo wie, że tutaj nic dobrego mnie nie czeka. Gdybym tylko miała okazję, wyjechałabym stąd, ale jak na razie trzymają mnie tutaj studia.
A u Was jak to wygląda?

tez jestem przerazona tym cosie dzieje:( poszlam do pracy do centrum handlowego na okres studiów, zmienialam poaczej nie wy roku prace na ionny sklep... teraz po studiach od roku szukam normalnej pracy w biurze (jestem po rachunkowaosci i podatkach) i dupa...

chodze na rozmowy ale nawet do urzedow za najnizsza pensja(nawet na zastepstwo) jesto ponad 100 osob chetnych :(:( MASAKRA!!!

mamy kredyt na mieszkanie wiec raczej nie wyjedziemy juz nigdzie no i 5 letnie dziecko, dzieki bogo ze sie do przedszkola dostał bo nie wiem co by bylo :(:((:(dodatkowo  maz pracuje na 1,5 etatu by dalo sie normalnie w miarę zyc :( porazka, a nie widac szans by mialo byc lepiej

Chciałoby się napisac coś optymistycznego, niech no pomyślę tylko co:)
Mieszkałam 2 lata w Niemczech i faktycznie - w porównaniu z polskimi realiami - było lajtowo. Może nie szałowe zarobki, ale jak się komuś pracować chce, to sobie nieźle radził. I na przyjemności i na normalne życie wystarczało.
Obecnie mieszkam już jakis czas (ponad 3 lata) znowu w Polsce, w jednym z większych miast.
Szału nie ma, ale głodem nie przymieram. Oczywiście, jako studentka zaoczna pracuję w wymiarze całego etatu, czasem biorę jakies dodatkowe zlecenia, dwa razy nawet złapałam kilkunastodnowe fuchy zagraniczne, żeby tylko opłacić studia. Sama siebie jestem w stanie utrzymać(wynajem, wyzywienie, ubranie tc,) nie przymieram głodem. Ale jeśli miałabym rodzinę na głowie...nie wiem,skąd miałabym wytrzasnąć pieniądze. Studiuję kierunek raczej ścisły, a wszystko co mam zawdzięczam własnej silnej woli i wytęzonej pracy/
Wyjazd za granicę jest ok, ale dorobić się w Polsce i wytrwale zdobywać cele - to jest dopiero wyczyn:P
Na razie nie planuję wyajzdu za granicę, bo...jednak kocham ten nasz kraj. Rząd  mi nie przeszkadza, o ile nie zgadzam się z jego sposobem działania. Ale doskonale wiem, że moje życie kształtuję JA. Samo nie przyjdzie.
A więc - zakasać rękawy i do roboty, a komu się nie podoba, droga na skróty też zawsze istnieje...
Zawsze można też poszukac bogatego męża i po kłopocie:P
Takie gadanie "zakasać rękawy i do roboty". A co ja robię od 12 lat? Zakasuję rękawy,haruję i gówno z tego mam i boję sie jeszcze,że i to gówno moge  stracić. Inne jest spojrzenie z perspektywy młodej dziewczyny z masą planow a inne osoby posiadającej rodzinę Tutaj trzeba być bardziej ostrożnym i wyczulonym , bo czasem się okazuje że lepszy jest wróbel w garści niż obiecywany gołąb na dachu.

ale coniektóre "pierdolą"!

ja nie pracuję bo narazie nie mogę, mąż pracując  tu zarabiał 1200zł?! to jakiś żart? znalazł inną pracę ale żadnego ubezpieczenia, do emerytury nic się nie liczy za 2500zł jak jest dobry tydzień.. żart? z tego mamy jeszcze odłożyć? a mieszkanie? a opłaty? a jedzenie? to jakieś żarty są?

a gdzie zabezpieczenie na przyszłość?

jestem Polką ale nie zawaham się powiedzieć że Polska to bagno! Pójdę do pracy i co? 900zł?


podjęliśmy decyzję że żeby czegoś się dorobić trzeba myśleć o pracy za granicą.. i tak o to jesteśmy rodziną na odległość jak wiele polskich rodzin.. ja nie chce jechać mieszkać za granicę ale nie chcę też żeby mąż pracował w Polsce .. tak źłe i tak nie dobrze. mieszkanie już prawie wykończone ale co z tego?? pewnie je sprzedamy bo na co nam mieszkanie.. skoro musimy życ osobno, widzimy się co dwa tygodnie ale dzieciom to nie wystarcza. polskie realia są nędzne. i tak pewnie wyjadę jak nie jeden Polak, jak nie jedna Polka i będę sobie żyć.. za granicą. Żyć a nie wegetować. Żyć ale  z dala od rodziny (fakt że mężą będę mieć przy sobie i dzieci ale dla mnie ważni są także rodzice i rodzeństwo, wiele im zawdzięczam) będzie mi ich brakowało.

No tak, no tak...

...tak to najlepiej i najwygodniej - wyjechać sobie i już, prawda?
I żeby chociaż naprawdę było wyjeżdżać warto... ale nie warto - w mej opinii - za tych parę groszy więcej robić się na tego wspomnianego już 'robola' i narażać na (i słuszną!) nietolerancję tam-gdziekolwiek-bylców.
Zdaje się, że Polacy za granicą są podobnie 'mile' widziani, co 'bazarowi (bez urazy) Wietnamczycy' u nas, hm?

Jakkolwiek... uważam, że skoro jestem Polką, to moim obowiązkiem jest dążyć do tego, by w mym własnym kraju było dla mnie dobrze i bym wygodnie mogła umościć sobie tyłeczek.
Niemożliwością jest to?
Ja myślę, że jednak nie! - Ale po temu właśnie, miast uciekać jak 'przysłowiowe szczury z tonącego okrętu', trzeba walczyć, trzeba działać! A przede wszystkim zacząć głośno wypowiadać swe zdanie.
Z tego, co po Waszych tutaj wypowiedziach wnioskuję oraz z tego, co dostrzegam wokół, to ludzie - Polacy - są z obecnej panującej w kraju sytuacji bardzo niezadowoleni - to dlaczego tylko burczą sobie o tym  pod nosem i między sobą, miast się w końcu sprzeciwić?
Skąd to poczucie beznadziejności? Wszystko podlega zmianom!
Jak - w tym temacie jeszcze parę wypowiedzi wcześniej - jedna z użytkowniczek  zauważyła (w mej opinii słusznie) iż cały sęk winy tkwi w naszym obecnym rządzie.
Kto głosuje? My. I zagłosowaliśmy - w porządku.
Jakkolwiek winniśmy pamiętać, że obsadzenie wybranego 'wieprza przy korycie' nie jest dla nas jakimś ostatecznym wyrokiem - to nie tak, że skoro 'obstawiliśmy' źle, to trzeba się nam z tym pogodzić, znosić w milczeniu kolejne kopniaki. Absolutnie!
Sposoby są - ponieważ wybrał lud i lud może obalić, prawda?

Nie wyjeżdżajcie - raczej postawcie się i zawalczcie wreszcie o rodzimą swą  ziemię, prawowicie Wam należną!
Czuć się nań dobrze - żyć spokojnie, dostatnio; mieć możliwości - to Wasze niezbywalne prawo!
Może się mylę? - no, powiedzcie sami! Czyż nie lepiej dobrze ugodzić się w Polsce?

Ale tak, Wy sobie idziecie 'na łatwiznę'...
Azali kto niby teraz znaczniejszy wpływ ma na pogłębiającą się ruinę polskiego kraju? No kto?

Fakt faktem - jeśli dalej tak będzie się działo jak się dzieje, niedługo rzeczywiście będzie bardzo tutaj, w Polsce, smutno - i pozostanie sama rozpasana 'elitka', biedacy (w tym i margines społeczny) i schorowane, wiecznie zgorzkniale zrzędzące 'babusie z dziodkami'... i kler!
Haha! - Oczywiście!

*ciężkie westchnięcie*
Cóż, jak by nie było - ja także zostaję i nadal zamierzam uparcie egzekwować swych praw...


Myślę, że warto zauważyć, że "ucieka się" (lub może po prostu wyjeżdża) do krajów lepiej rozwiniętych, starszych doświadczeniem swoich wielu wcześniejszych rządów demokratycznych. A nasz kraj? Toż to niemowlak dopiero - raptem 22 lata żyjemy jak sobie umościmy, co znaczy, że żyjemy w kraju demokratycznym, gdzie naprawdę wiele od nas zależy.
A, że nie jest to Państwo doskonałe - zgadza się. Ale nie wymagajcie od niemowlaka by analizował wam Pana Tadeusza lub rozwiązywał równania różniczkowe. Wpierw niech ma czas się nauczyć życia i podejmowania słusznych decyzji na własnych błędach. W młodym państwie jasne, że społeczeństwo na tym traci, ale wskażcie mi, Kochani, kraj, w którym od początku nie-autorytarnych rządów było dobrze i kolorowo.
Niemowlak nie nauczy się sam dorosłego, odpowiedzialnego życia, tak jak młode państwo nie zacznie dobrze funkcjonować bez dobrej struktury, na którą składa się SPOŁECZEŃSTWO. A kiedy to społeczeństwo zaczyna się ulatniać, bo gdzie indziej lepiej, to będziemy zwyczajnie stać w miejscu, lub co gorsza zaczniemy się cofać.
Pozdrawiam.
>. A nasz kraj? Toż to niemowlak dopiero - raptem 22 lata żyjemy jak sobie umościmy(...)


Przy okazji warto zauważyć, że w społeczeństwie jest jeszcze żywy model "homo sovieticus". Nas nie stać na razie na rozwinięty socjal i niestety nie można od państwa wymagać, byśmy w tak krótkim czasie po transformacji dogonili np. kraje skandynawskie.

Oczywiście możemy się irytować na obecny stan rzeczy, ale potrzeba paru pokoleń, by coś się u nas naprawdę zaczęło kręcić - niestety.

Ja jestem cierpliwa, ale to może kwestia mojego młodzieńczego optymizmu. 
rozumiem, że pierdolą te, które nie narzekają...

pieniądze pieniędzmi, ale ja nie wyobrażam sobie życia w kraju, którym mają mnie za lenia, pijaka i złodzieja

a tak niestety traktują emigrantów tubylcy
Niestety (zwłaszcza na zachodzie) polskie stereotypy są wiecznie żywe. Dodatkowo przykrą kwestią jest to, że niektórzy lepiej sytuowani polscy emigranci sami zaczynają tak postrzegać rodaków (w każdym razie ja się z takim zjawiskiem spotkałam) i np. niechętnie ich zatrudniają.
9magda6 - nie zazdroszczę Ci Twojej sytuacji, jest szalenie nieprzyjemna i niekomfortowa, ale reagowanie na czyjeś odmienne poglądy stwierdzeniem o "pierdoleniu" to lekkie przegięcie.

Nie uogólniajmy już tak bardzo, są ludzie którym w Polsce się żyje naprawdę dobrze (do tych ludzi należę również ja). Nie "kręcę" niczego na boku, nie odziedziczyłam spadku (majątkowego) po rodzicach. To co mam zawdzięczam sobie, mężowi i rodzicom, dzięki którym mogłam się kształcić. I mam również znajomych, którzy nie mieli tak dogodnej sytuacji jak ja, którzy po szkole średniej poszli od razu do pracy i na studia lub kursy zaoczne i również świetnie sobie radzą.

Mój brat ma wykształcenie średnie ogólne i pracuje za 2000 zł netto. Jasne, że to nie jest dużo, ale nie ma zupełnie wykształcenia, dopiero teraz będzie szedł na studia w tym kierunku, ale jest sprytny i cholernie pracowity.

Więc, do diaska, proszę nie przekonujcie, że się nie da!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.