Temat: Co z tą Polską ?

Pytanie w szczególności kieruję do ludzi młodych.

Po studiach bardzo ciężko znaleźć pracę, jak już się uda, to za najniższą krajową, albo za niewiele więcej. Ceny rosną w zastraszającym tempie - cukier, paliwo itd. Drogi są w opłakanym stanie. Rząd to jeden wielki bałagan.
Jak sobie wyobrażacie życie w takim kraju?
Czy jeśli miałybyście okazję wyjechać, zrobiłybyście to ?
Moje życie też nie wygląda kolorowo. Mam 21 lat i jak na razie mogę pomarzyć o samodzielnym życiu we własnym mieszkaniu. Od pon - pt wstaję o 5 rano i wracam z pracy o 16. Zarabiam najniższą krajową, a czasami nawet mniej. Starcza mi na opłaty za studia, telefon, zakupy i ew. jakiś ciuch. Nie mam najgorzej, ale nie tak wyobrażałam sobie dorosłe życie. Moja matka chciałaby żebym wyjechała z tego kraju, chcę by jej córka mogła godnie żyć, bo wie, że tutaj nic dobrego mnie nie czeka. Gdybym tylko miała okazję, wyjechałabym stąd, ale jak na razie trzymają mnie tutaj studia.
A u Was jak to wygląda?

Niestety nie mialam szansy aby skonczyc studia-finanse nie pozwolily :-(

Razem z mezem wyjechalismy z PL ponad 8 lat temu i nie zaluje.

Nie zawsze jest latwo ale zycie jest mniej skomplikowane niz w naszym pieknym kraju.

Niesprawiedliwe jest to co niektorzy ludzie mowia o nas emigrantach.......jak nas obrazaja

Uwazam ze trzeba miec sporo odwagi aby zaczac zycie w nowym kraju

 

 

wczoraj nawet bylo na wp.
Niemcy zarabiaja 2* wiecej od nas to jeszce towary maja tansze
porównali niezbedne art zywosciowe ich i nasze- szkoda gadac...
Juz nie mowie o jakis luksusach ale o podstawowych artykułach zywnosciowych!
Zreszta co to za zycie jak ciagle trzeba ogladac złotówke z kazdej strony?

> Skończyłam studia dzienne i pracując podyplomowe.
> Mam stałą pracę którą zawdzięczam nie tyle może
> studiom, co zainteresowaniom i umiejętnościom
> zdobywanym równolegle ze studiami. Nie zarabiam
> najniższej krajowej, nie zarabiam kokosów, ale
> lubię moją pracę. 2 lata wynajmowałam mieszkanie,
> zadłużyłam się, teraz mieszkam taniej i powoli
> spłacam kredyty. Nie mam kasy na rozpieprzanie,
> bardzo rzadko kupuje sobie jakiś ciuch czy
> kosmetyk. większość idzie na życie. Nie wyjadę
> jednak, aby do końca życia pracować pakując
> sałatki w Anglii, czy kelnerując we Włoszech.Mało
> komu udaje się zrobić karierę na zachodzie, chyba,
> że jest wybitnym specjalistą. Poza tym mam tu
> rodziców, którzy już potrzebują, a za kilka lat
> bardziej będą jeszcze potrzebować pomocy. Nie
> wyobrażam sobie przez najbliższe 30 lat chodzić do
> pracy której nie nawidzę, mieć ciut więcej kasy,
> ale nie rozwijać się i żyć w oderwaniu z dnia na
> dzień. więc tak. Jest tu syf. Ale nie-nie zwieję,
> aby za granica być robolem.

 

wlasnie o tym mowie -nie kazdy jest tu robolem!Coraz wiecej Polakow pracuje na odpowiedziaknych stanowiskach.Pracy fizycznej tez nie uwazam za uwlaczajaca i nie nazwalabym nikogo robolem.Ale tak niestety postrzegaj na rodacy.

Mozna tylko podziekowac za wsparcie

Na pewno wyjadę. W przyszłym roku na staże zagraniczne z uczelni, potem planuję na doktorant za granicę i jak się uda, to zostać naukowym pracownikiem uczelni lub zaczepić się w jakiejś firmie/specjalistycznym laboratorium. :) Nie po to teraz zakuwam i rezygnuję z wielu przyjemności w ramach nauki, by zarabiać nawet 2-3 tys tutaj. Oczywiście nie chcę obrazić nikogo, darzę jednakowym szacunkiem każdego, mówię teraz tylko o sobie. Uważam, że te 5 lat ciężkich studiów -> 5 lat cennego życia, które jest jedno, jest więcej warte niż to co mi Polska może zaoferować.
coffee.cigarets - wiesz ja bym nie chciała męczyć się ze spłatą kredytów. Również chciałabym mieć pracę, która odpowiadałaby moim zainteresowaniom, ale przecież nie tylko to się liczy i nie uważam by praca jako "robol" była czymś hańbiącym. Szkoda, że wszystkim wkładasz do jednego worka.

coffee.cigarets - poruszyłaś ważną sprawę - ja też mam świadomość, że mama będzie potrzebować mojej pomocy, przy jej obecnych zarobkach emerytura to będzie tragedia. Mam obawy czy spłacając kredyt, mając swoją rodzinę etc będę miała pieniądze, żeby jej pomóc, Nie chce nie wiadomo jakich kokosów, chcę godnie żyć i móc zapewnić godne życie na starość mamie.

Jestem teraz w instytucie naukowym gdzie pracuje kilkoro Polaków. Kariery jako takiej nie zrobili - w sensie, że nie zarabiają milionów. :) Ale na pensję rzędu 2500 euro mogą liczyć. Myślę, że to w porządku zarobki. I nie są robotnikami - są naukowcami.
Jeśli wyjadę to do pracy zgodniej z moim wykształceniem, jest to coś co lubię. :) Ale nie potępiam ludzi, którzy decydują się na pracę fizyczną, co a tym złego? 
> Na pewno wyjadę. W przyszłym roku na staże
> zagraniczne z uczelni, potem planuję na doktorant
> za granicę i jak się uda, to zostać naukowym
> pracownikiem uczelni lub zaczepić się w jakiejś
> firmie/specjalistycznym laboratorium. :) Nie po to
> teraz zakuwam i rezygnuję z wielu przyjemności w
> ramach nauki, by zarabiać nawet 2-3 tys tutaj.
> Oczywiście nie chcę obrazić nikogo, darzę
> jednakowym szacunkiem każdego, mówię teraz tylko o
> sobie. Uważam, że te 5 lat ciężkich studiów -> 5
> lat cennego życia, które jest jedno, jest więcej
> warte niż to co mi Polska może zaoferować.

Ooooo.... dokłądnie tak samo to odbieram :)
I nie zgadzam się, że za granicę zawsze się jedzie by być robolem.
Moje kuzynka byłą na doktoracie we Francji i później tam pracowała w laborku zajmującym sie szeroko pojętymi badaniami genetycznymi i zarabiała 5 tys euro/mc. To ma być robol? :)
Inny przykład. Kuzyn jest w tak bardzo teraz popularnej UK, wykształcony, pracuje w firmie komputerowej, ma służbowy samochód, własne kupione mieszkanie, normowany czas pracy i zarabia powyżej średniej krajowej angielskiej.

Nie chce mi się dalej pisać i wymieniać inne przykłady, bo na pewno też je znacie, nazywanie innych robolami jest krzywdzące. Ale w sumie ja bym miala to gdzieś, jak mnie tu nazywają, gdybym miała dobrze płatną pracę za granicą. Bo w końcu najwazniejsze jest to, co sami o sobie sądzimy. :)

Jak dla mnie najlepsze rozwiązanie to... praca na czarno.czemu ?
raz emerytury. patrząc na to co się TERAZ dzieje to boje sie ze wiek emerytalny, kiedy przyjdzie na mnie pora, sięgnie 90-tki. Prognozy wiec są po prostu kolorowe. Do tego podatki. Skubią nas z każdej strony, a nawet jakbym sama chciała założyć firmę to ZUS na dzieńdobry. Nie rejestrując sie i nie płacąc tego dziadostwa mam o jakieś 50% wieksze zarobki. Emerytura ? Z oszczędnosci wyjdzie większa. A przy odrobinie sprytu to można sie nawet lepiej ustawic bedąc bezrobotnym niż pracującym.  A jeśli mam być szczera z naszymi politykami będzie jeszcze tylko gorzej. U nas kłaniają sie reformy, a najlepiej to rewolucja. Tak jak jest teraz z ceną cukru czy mąki to po prostu paranoja.

Co do tytułowego pytanie czy bym wyjechała? Nawet bym sie nie zastanawiała. Wszędzie bedzie lepiej niż tu u nas, a co mnie bardziej śmieszy to nasi "kochani" politycy nic nie robą w tym kierunku by nas młodych zastrzymać.


zanim wszystkie spakujecie graty i wyjedziecie za granice zastanowcie sie co tam bedziecie robic... ja wam opowiem inna historie. pracowalam w polsce, w duzym koncernie, zarabialam dobrze, po roku ta dobra wyplate podniesli mi jeszcze o 40% wiec nie kupuje opowiesci ze w polsce nie da sie zarobic. wyjechalam ze wzgledu na faceta, teraz mojego meza. to niemiec, nie zna polskiego, ma gorsze wyksztalcenie niz ja wiec zdecydowalismy ze niemcy sa lepszym wyjsciem. i za przeproszeniem gowno prawda. moze w jakims wiekszym miescie byloby inaczej ale tu gdzie mieszkamy moje szanse na prace sa niemal zerowe. dlaczego ? zacznijmy od dobrych ofert, takich na moim poziomie (mam na mysli wyksztalcenie i doswiadczenie) - jest ich niewiele, na ta garstke ofert rzucam sie nie tylko ja ale i niemcy ktorzy tu studiowali, moze juz i pracowali, jak myslicie kogo wybiora ? dalej, prace na nizszych stanowiskach, jakies prace biurowe, recepcje itp - na moje wyksztalcenie to juz za nisko wiec krzywo patrza bo maja swiadomosc ze jak tylko uda sie znalezc cos lepszego to tam nie zostane, poza tym jest dosc niemcow po tzw ausbildungach ktorzy pod takie prace sie szkolili, nic innego nie potrafia wiec wyzej raczej pnac sie nie beda... wiec kogo wybrac ? no i jeszcze prace typu sprzatanie, nianczenie dzieci itp - tez nie mam szans bo to dzialka opanowana tutaj glownie przez rosjanki, choc tez nasze rodaczki ktore bez zajakniecia wezma co im dadza i beda pracowac na czarno ...
podsumowujac dobrze sie zastanowcie zanim ruszycie w droge, dokad jedziecie, jakie macie tam perspektywy, jaka praca bedzie wam odpowiadac, el dorado juz nie ma w zadnym kraju, w kazdym mozna zyc godnie albo porzadnie dostac po dupie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.