Temat: Mega sknery

Z jakimi dziwactwami dot przesadnej oszczednosci sie spotkaliscie? Ja spotkalam sie z kupowaniem przeterminowanej zywnosci, podrzucaniem smieci sasiadom, oszczedzaniem wody na myciu - mycie sie raz w tygodniu, chodzenie do wychodka zeby zaoszczedzic na kanalizacji. Do tematu zainspirowal mnie program Mega sknery i jestem ciekawa jak to sie ma do polskiej rzeczywistosci.

fitness.poznan napisał(a):

Corinek napisał(a):

ASwift napisał(a):

Corinek napisał(a):

bialeKOZACZKI napisał(a):

Nigdy się z niczym takim nie spotkałam. Tzn. jak byłam mała, to u babci po dzieciach w wannie kąpała się babcia, bo "szkoda wody", ale to było lata temu, więc się chyba nie liczy. U mojego dziadka wychodek nadal funkcjonuje, ale to już chyba kwestia przyzwyczajenia. Obecnie nie znam nikogo, kto by w jakiś dziwny sposób oszczędzał.
xD U mnie w domu rodzinnym w wannie kąpały się 3-4 osoby. Kolejno młodszy brat, ja, mama, tata. Obecnie z narzeczonym też kąpiemy się w jednej wodzie. Nie wiem czy to jest aż takie sknerstwo - raczej norma biorąc pod uwagę fakt jak strasznie dużo wody zużywa wanna.
Ale przeciez to jest niehigieniczne...nie lepiej wziasc szybki prysznic?
Powiem tak - jak woda jest czarna to wiadomo, że się wtedy nie kąpiemy po sobie. Tylko przy względnie czystej wodzie zabrudzonej głownie mydlinami. I nawet jeśli to niehigieniczne to nie zamieniłabym tego w ramach oszczędności - nienawidzę pryszniców.
A ja czytajac post pomyslalam ze kapiecie sie razem ;) a nie po kolei...

:3 Nikt nie powiedział, że się nie zdarza... Ale to nie ten dział na takie tematy xD

Pasek wagi

Wow, myślałam o sobie samej, że jestem skąpa a przynajmniej baaardzo oszczędna (ciuchy kupuję prawie wyłącznie na wyprzedażach) ale z tym podrzucaniem śmieci sąsiadom, niespuszczaniem wody oraz paleniem w piecu ciuchami ze zbiórki caritasu mnie zaszokowałyście :D

Nie wierzę że ludzie dalej myją dupę wodą po kimś. Myślałam, że te czasy minęły bezpowrotnie

Mój facio uważa że lepiej zamówić coś z neta za 20zl niż iść do sklepu stacjonarnego i dać za tą samą rzecz 25zl.

Pasek wagi

czytajac to stwierdzam ze niezly ze mnie burzuj, nie wyobrazam sobie nie spuszczenia wody w kiblu, kapania sie po kims, patrzenia ile zaplace za prad czy wode jesli zrobie to czy tamto dla mnie to normalne wydatki, natomiast nie wyrzucam jedzenia kupuje tyle ile trzeba zawsze jesli cos zbliza sie do konca daty waznosci robie cos specjalnie z tego, na promocji kupuje troche wiecej i mroze, ciuchy najczesciej na wyprzedazy bo i tak nikt nie,zauwazy czy dana rzecz mam dwa miesiace pozniej a zaoszczędzić idzie sporo oststnio kiecka za 140 kupiona za 36

Pasek wagi

Dubel

Kolezanka opowiadala ze jej zdziwaczala ciotka w ramach oszczednosci zalatwiala sie do wiadra I zamiast myc naczynia wycierala je :/

Gnojuwa napisał(a):

Nie wierzę że ludzie dalej myją dupę wodą po kimś. Myślałam, że te czasy minęły bezpowrotnieMój facio uważa że lepiej zamówić coś z neta za 20zl niż iść do sklepu stacjonarnego i dać za tą samą rzecz 25zl.

To akurat jest proste do obliczenia ;)

Internet = przedmiot + koszt dostawy

Stacjonarnie = cena + koszt dojazdu + czas na dojazd i wybór ;) 

ASwift napisał(a):

Rodzice mojego taty sa mega skapcami.Na swieta zawsze dostawalam od nich przeterminowane slodycze (ktore latami lezaly w barku),do tego byly to najczesciej wyroby czekoladopodobne (najtansze )Kiedys na urodziny dostalam od nich sweterek. Jakis czas go u nich przypadkowo zostawilam. Dostalam ten sam sweterek na kolejne urodziny....Nienawidzilam u nich zostawac na noc. Mycie sie w misce, jedzenie jajecznicy ciagle na obiad,bo tania...zadne wakacje,zadnewwypady,bo teatr czy kino to strata kasy,a kiedy sie dowiedzieli,ze moi rodzice ida do opery skwitowali to "przepierdzielaniem kasy";)A na koncie kupa kasy.

Jeśli słodycze latami leżały w barku, to być może miałaś okazję jeść kartkowe rarytasy z lat 80-tych. Wtedy innych słodyczy niż czekoladowopodobne w normalnym obiegu nie było... Może zjadałaś zapasy.

Nie spotkałam się ze szczególnie rzucającymi się w oczy objawami skąpstwa. Raczej oszczędności typu "gaś światło jak wychodzisz z pokoju", która w dzieciństwie mnie irytowała, a teraz sama stosuję.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

ASwift napisał(a):

Rodzice mojego taty sa mega skapcami.Na swieta zawsze dostawalam od nich przeterminowane slodycze (ktore latami lezaly w barku),do tego byly to najczesciej wyroby czekoladopodobne (najtansze )Kiedys na urodziny dostalam od nich sweterek. Jakis czas go u nich przypadkowo zostawilam. Dostalam ten sam sweterek na kolejne urodziny....Nienawidzilam u nich zostawac na noc. Mycie sie w misce, jedzenie jajecznicy ciagle na obiad,bo tania...zadne wakacje,zadnewwypady,bo teatr czy kino to strata kasy,a kiedy sie dowiedzieli,ze moi rodzice ida do opery skwitowali to "przepierdzielaniem kasy";)A na koncie kupa kasy.
Jeśli słodycze latami leżały w barku, to być może miałaś okazję jeść kartkowe rarytasy z lat 80-tych. Wtedy innych słodyczy niż czekoladowopodobne w normalnym obiegu nie było... Może zjadałaś zapasy.Nie spotkałam się ze szczególnie rzucającymi się w oczy objawami skąpstwa. Raczej oszczędności typu "gaś światło jak wychodzisz z pokoju", która w dzieciństwie mnie irytowała, a teraz sama stosuję.

No patrz,moze i tak?...w sumie opakowania byly mi malo znane,i wiele z nich po rosyjsku...kurcze,moglam sobie zatrzymac na pamiatke,zamiast rozpakowywax,pakowac do buzi i zastanawiac sie czemuz ta pyszna czekoladka sie za cholere nie rozpuszcza?;)

Ja ze swiatlami mam podobnie,i z woda kiedy np moj maz myje zeby 5 minut,a woda sie leeeeeje z kranu. Nie uwazam tego za skapstwo,raczej za oszczednosc.

Moj maz mi opowiadal kiedy jego rodzice zima zamiast wlaczyc ogrzewanie kazali jemu i bratu zalozyc dodatkowe swetry lol a maz jest z Michigan,tam zimy srogie;) do tego ostatnio dostal od nich na urodziny czek na $30,co jest kompletnym skapstwem jak na ich dochody...pod choinke 2 lata temu dostaiamy ich stary odkurzacz (mimo ze mielismy swoj nowy). Grat sie rozpadl po tygodniu. Do dzis sie pytaja jak sie sprawuje. Lubie ich,ale sa dosc skapi 

PamPaRamPamPam napisał(a):

Cyrica napisał(a):

o, ze mnie mozecie sie pośmiać, bo nie wiem dlaczego, ale tak mam ;). Nie kupuję wielu dedykowanyc gadżetów, tylko wyorzystuję co mam. Np. szkoda mi kasy na pojemniczki na żywnośc i jade na takich po lodach czy czy masłach. Jak kładę maske na łeb, to nie kupię czepków po rare groszy tylko laduje czerep w zrywke z biedry.i, moje drogie, jedyny w swoim rodzaju ekspres do kawy:po prostu jest ok :D
To prototyp drippera przecież

Dokladnie :) moj maz uwielbia tylko taka kawe, z ekspresu cisnieniowego juz my nie smakuje I jest za slabs.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.