Temat: Oszalal na Twoim punkcie?

Hej kochane chcialabym zebyscie zrozumialy o co mi chodzi. Zastanawia mnie to ze istnieja zwiazki ze faceci wprost szaleja za swoimi dziewczynami oznaczaja je na fejsie piszac kocham tylko ja, wypisuja smsy, wydzwaniaja walczac o to zeby miec z nia staly kontakt, chca sie spotykac dzien za dniem, staraja sie czesto powtarzaja ze je kochaja, jesli nie mieszkaja razem daliby sie pocwiartowac za noc sprdzona z nia widac to ze im zalezy kobieta nie musi sie zastanawiac sa zazdrosni wiadomo nie mowie o skrajnosci gdzie kobieta ma dosyc mowie o pozytywnej stronie tego wszystkiego. Sa tez zwiazki w ktorych faceci sa w porzadku bo nie mowie ze nie ale nie ma tego ognia nie szaleka az tak sa zdystansowani ale nadal pozostaja w porzadku i tak zyja ze soba po kilka lat po 5 a moze 8 sie zareczaja jak zachowuja sie kobiety z pierwszej sytuacji a jak z drugiej zastanawiam sie od czego to zalezy ze w jednym zwiazkach faceci szaleja a w drugich po prostu sa i po prodtu kogos maja prosze tylko o powazne odpowiedzi, jak jest u Was co obserwujecie u znajomych

Pasek wagi

u mnie jest nr 2. Moj facet jakoś wylewny nie jest. 

Smerfetka860323 napisał(a):

.king. napisał(a):

Przepraszam, ale oznaczanie na fejsie mnie rozwaliło xdMyślałem, że na punkcie swojej poprzedniej dziewczyny oszalałem, tak też się czułem... ale teraz muszę to przemyśleć, bo nie oznaczaliśmy się na fejsie hah.A tak serio - to szaleństwo z czasem mija, uważam, że jest niemożliwe utrzymanie iskier z pierwszego miesiąca związku przez parę lat. Miłość dalej jest, ale związek się uspokaja.
Jest możliwe. W moim związku iskry lecą od lat. A mąż sam często powtarza, że kocha mnie każdego dnia mocniej czego sam nie rozumie bo jak można jeszcze mocniej? Ale dbamy o taką relacje. Staramy się o siebie cały czas.

I naprawdę jest tak samo lub nawet bardziej intensywnie niż na początku związku? Ciężko mi uwierzyć. 

Nie chodzi mi o to, że uczucia się wypalają, tylko o to, że na początku człowiek zachowuje się jakby nażarł się szaleju. Robi wszystko żeby zaimponować drugiej osobie, żeby ją zdobyć w 100%. To się uspokoiło w każdym moim związku (nie tylko z mojej strony), mimo że z czasem jedną dziewczynę kochałem bardziej i bardziej.

Zgadzam sie z Wilena. To oznaczanie na fejsie mnie zabilo... Fakt jak gdzies wychodzimy razem i dodajemy jakies foty to zaznaczamy ze bylismy razem, ale jakby mi chlop zaczal jakies tkliwe cytaty na fejsie zamieszczac i mnie w nich oznaczac to bym smiechem zabila. 

To ze ludzie za soba szaleja nie znaczy ze musza sie wszem i wobez z tym obnosic i codziennie pod publike wyznawac milosc na fejsie, calowac publicznie, obsciskiwac przy ludziach. Dla jednych to slodkie dla innych niesmaczne. Ja akurat do tej drugiej grupy naleze. Co nie znaczy ze nie szlejemy za soba... Jestesmy razem ponad 4 lata, dalej regularnie chodzimy na randki, zaskakujemy sie drobiazgami, robimy niespodzianki. Dla mnie jednak wiekszym wyznaniem milosci jest posprzatanie w salonie niz wklejenie ckliwego cytatu na fejsa... Taka malo romantyczna jestem, moze dlatego ze do gimnazjum nie chodzilam wcale, bo za moich czasow tego wynalazku nie bylo. 

Pasek wagi

U mnie jeden związek, ale przerobiliśmy obie formy. Na początku chłopak szalał, był zazdrosny, bardzo się starał i w ogóle. Byliśmy też młodzi. W narzeczeństwie było już spokojniej, a teraz, cztery lata po ślubie, jest po prostu stabilnie. Nigdy nie byłam zbyt dostępna, raczej ostrożnie podchodziłam do tej relacji, odmawiałam spotkań, itd. Może dlatego tak szalał? Teraz jest rutyna, dzieci, dom, ale też jest fajnie :)

A Fejsowych miłości i statusów nigdy nie zrozumiem. Mam tam jedno jedyne zdjęcie, na którym nawet nie widać mojej twarzy. Oczywiście nazwisko po ślubie zaktualizowałam, ale to tyle :) jak kiedyś chłopak (obecny mąż) wrzucił nasze wspólne zdjęcie z podpisem "Z Moją Myszką" to natychmiast kazałam mu usunąć. Jemu było trochę przykro, ale ja nie znoszę, gdy ktoś dodaje ze mną zdjęcia i to bez mojej wiedzy.

Ja też mam opcję nr 1, czasami trochę męczy, kiedyś nawet go stopowałam, ale wtedy widziałam że jest mu zwyczajnie przykro.  Teraz już się tak przyzwyczaiłam, że jak przestaje chwilowo być aż tak wylewny to zaczynam się zastanawiać co się stało :DD 

I to chyba po prostu taki typ człowieka, a nie zachowanie dziewczyny. Mój jest strasznie wylewny i też strasznie potrzebuje tej wylewności z mojej strony (niestety pod tym względem średnio się dobraliśmy). I trwa to od początku do dziś - prawie 3 lata. Chociaż z tego co mi wiadomo to wcześniej miał podejście do związku takie, że ,,jest to jest, nie ma to nie ma''. Ale może to kwestia tego, że wtedy był jeszcze dzieciakiem

.king."]Przepraszam, ale oznaczanie na fejsie mnie rozwaliło xdMyślałem, że na punkcie swojej poprzedniej dziewczyny oszalałem, tak też się czułem... ale teraz muszę to przemyśleć, bo nie oznaczaliśmy się na fejsie hah.A tak serio - to szaleństwo z czasem mija, uważam, że jest niemożliwe utrzymanie iskier z pierwszego miesiąca związku przez parę lat. Miłość dalej jest, ale związek się uspokaja.

mnie też, mój facet nie ma fb :D

za to w sumie myślę, że trochę za mną szaleje, mimo że już kilka lat razem :3

ja też się staram, dbam o siebie, związek itp, nie planuję nigdy przestać się interesować czy robić miłe rzeczy lub się zaniedbać, roztyć itp.

Takie "zwariowanie" to chyba najpóźniej w gimnazjum. Nie wyobrażam sobie, żeby mój Małż się tak zachowywał. To strasznie infantylne.

kwestia wieku, oznaczanie na fejsie i szerzej epistoły na fejsie jak to kocha swoją wybrankę u faceta 20+ pomyślałabym ze albo kryzys wieku średniego, albo zdradza żonę i stara się to ukryj albo wręcz przeciwnie rozstał się ma teraz nowa miłość i za wszelka cenę chce udowodnić starej partnerce jaki to on jest szczęśliwy, w każdym razie podejrzane. Choć rozumiem ze są bardzo emocjonalnej jedneostki dla którzy takie zachowanie jest normalne, jeśli tylko to pasuje drugiej połowie to nikomu nic do tego

oboje jesteśmy po 40, on bardziej, ja tuż po. Razem ponad 3 lata. Dzieli nas jakie 1400 km, zwykle, bo czasem więcej, boi boje podróżujemy sporo. Na szczęście nie oznacza mnie na fb ani instagramach. Za to od początku znajomosci  lata do mnie z kwiatami, a czasem tez wsiada w samochód i przejeżdża te 1400 km, żeby spędzić ze mną dwa dni i pomoc przy chorym kocie na przykład. Poza kwiatami, zegarkami raczej romantyczny nie jest. Serenady nie śpiewa, ale zapłaci grajkowi na rynku w Toruniu albo Norymberdze, żeby mi zagrał ulubiony kawałek, kupi rower, bo mi sie spodobał, albo serwis. Przyniesie truskawki w lutym i posadzi ulubionekwiaty. Sprzedał dom, bo mi sie okolica nie podobała i kupił w takiej, która sie podoba. wie, czego nie jem, jaka kawę lubię i zna ulubione opery. Zmywa, bo ja nie znoszę i sprząta kocie kuwety. Mówi, że kocha, ale znacznie więcej pokazuje, każdego dnia.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.