Temat: Najgorszy epitet jaki usłyszałyście pod swoim adresem

Wiem z autopsji, że nadmiarowe kilogramy mogą stać się przyczyną niesmacznych żartów lub co gorsza wyzwisk. Czy wśród obraźliwych określeń jakie padły były takie, które stały się Waszą motywacją, bo miałyście już serdecznie dość uwag i wyzwisk? Czy przeżyłyście jakąś żenującą sytację, która uświadomiła Wam, że czas podjąć decyzję o odchudzaniu (np. wredna ekspedientka w sklepie odzieżowym: "my tu nie mamy takich dużych rozmiarów")?

U mnie przez wiele lat dokuczał mi brat-był ekspertem w wymyślaniu wyzwisk. Najmocniej wyryły mi się w pamięci określenia typu: prośna maciora, locha, cielna krowa, baleron, salceson, pasztetówa, tłusta krowa itp.  

Samo wspomnienie boli do dziś

Ja też nienawidziłam określenia "kawał baby". Kiedyś, przed odchudzaniem myślałam, że tak mówią, bo mam w końcu 179cm, ale teraz słyszę tylko, że jestem wysoka lub wielka, także coś w tym było...
Super, że teraz koleżanki patrzą na mnie z zazdrością, ale to straszne, że większość ludzi strasznie zmieniło podejście do mnie po schudnięciu oO
tak to boli ...moj maz mnie wpsiera czasmi jak dzwoni do mnie o 11 gdy mam drugie sniadanie to sie smieje boze ty znowu jesz :D:D ale wie ze sie odchudzam wspiera mnie nie je slodyczy jesli go prosze to nie je przy mnie jogurtow po 20 :) ale nie slysze od niego sumo grubasie spasiona czy cos w tym stylu nawet jak kupowałam spodnie w rozmiarze 16- to powiedział ze chyba oszalam na pewno beda za duze...no i miał racej bo weszłam w 14 :D:D
teletubiś 
MonikaBk mój małżonek też należy do tych szczupłych (powiedziałabym nawet, że do bardzo szczupłych). 
Najgorsze jest to, że przed ślubem byłam bardzo szczuplutka, a przy magisterce zaczęłam tyć. Jak zamieszkaliśmy razem, to zaczęłam odżywiać się jak małżonek i utyłam jeszcze bardziej. Doszłam do ok. 65kg przy wzroście 157cm, więc było niewesoło.
moj maz tez jest szczuply lecz gdy sie poznalizmy wazyłam 70-75kg 174 cm.... teraz gdy mieszkamy razem przyszło mi troche kilo bo az doszło do 93 :( wstyd mi ze szok :( ale mi nie ubliza pomaga mi i mnie wspiera w odchudzaniu !
teletubiś to chyba takie całkiem niegroźne

tata często mawiał, że zostanę kulomiotem albo jak nasza Agatka Wróbel - sztangistką ale mówił to zawsze przy okazji maminych uwag. A mam mówiła mi często, oczywiście w dobrej intencji, że mogłabym już nie jeść kolejnego ciastka, albo nie pić tyle słodkiego soku. Wtedy strasznie mnie to rozjuszało i jadłam na złość, dopiero dziś doceniam, że potrafiła zwrócić mi w ten sposób uwagę - jej przecież też nie było łatwo słuchać, że dla jej dziecka nic się w sklepie nie znajdzie (spodnie).
Pasek wagi
O tak, radosne czasy szkolne. Czego to ja się nie nasłuchałam? Że gruba, że powinnam schudnąć... Pamiętam też, że nienawidziłam szczególnie kilku określeń: masywna. przysadzista i duża. Takie niby nieszkodliwe słówka, a raniły mnie bardziej niż epitety rzucane przez grupki przygłupawych dresików. Świadomość, że jest mnie za dużo była przytłaczająca. Wiedziałam, że nigdy nie będę tak samo ładna i dobra jak moje bardzo szczupłe koleżanki. Cholera, jak to się odbija na psychice. W dodatku mój mężczyzna jest ultra-szczupły i muszę się pilnować, że nie ważyć więcej od niego (on waży około 63 kg). Ciągle mu powtarzam, że do niego pasowałaby dziewczyna ważąca maksymalnie 50 kg, ale cóż, wybrał mnie. Miłość jest ślepa;)
>W dodatku mój mężczyzna jest ultra-szczupły i muszę się pilnować, że nie ważyć więcej od niego (on waży około 63 kg). Ciągle mu powtarzam, że do niego pasowałaby dziewczyna ważąca maksymalnie 50 kg, ale cóż, wybrał mnie. Miłość jest ślepa;) 

Wow! Mój małż waży ok. 70kg, ale mierzy ok. 185cm (niemal 30cm różnicy). Ja w krytycznym momencie byłam tylko 5kg lżejsza od niego. Flip i Flap...heh. :}
Kamaelka - mój facet ma 176 cm, więc przy tym dość ładnym wzroście waży naprawdę malutko;D Uwielbiam to, bo mam obsesję na punkcie chudych, długowłosych facetów (bishonen! bishonen!), tylko niestety, ciągle dręczy mnie pytanie, czy aby nie wyglądamy razem zabawnie. Jestem niska, ale dość obszerna, więc...
tyle tego było, że nie sposób wymienić wszystkiego ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.