Temat: Najgorszy epitet jaki usłyszałyście pod swoim adresem

Wiem z autopsji, że nadmiarowe kilogramy mogą stać się przyczyną niesmacznych żartów lub co gorsza wyzwisk. Czy wśród obraźliwych określeń jakie padły były takie, które stały się Waszą motywacją, bo miałyście już serdecznie dość uwag i wyzwisk? Czy przeżyłyście jakąś żenującą sytację, która uświadomiła Wam, że czas podjąć decyzję o odchudzaniu (np. wredna ekspedientka w sklepie odzieżowym: "my tu nie mamy takich dużych rozmiarów")?

U mnie przez wiele lat dokuczał mi brat-był ekspertem w wymyślaniu wyzwisk. Najmocniej wyryły mi się w pamięci określenia typu: prośna maciora, locha, cielna krowa, baleron, salceson, pasztetówa, tłusta krowa itp.  

Samo wspomnienie boli do dziś

Ja od brata słyszę niby żartem, kiedyś wylałam na siebie przez przypadek troche oleju, brat rzucił "ale jesteś tłusta" po czym zaczął się pokładać ze śmiechu, że mu super żarcik wyszedł, od taty - "mogłaby ruszyć tą tłustą dupę..." mówiąc o mnie i myśląc, że nie słyszę. Od mamy ciągle "spójrz w lustro" itd. od dziadka: "nasz pączuś". Uodporniłam się już na to.Ale najbardziej mi przykro jak moja mama komentuje, mówi że to dla mojego dobra, ale mnie to jeszcze bardziej dobija i na pewno nie motywuje :/
albo ciągle słyszę "spójrz na..." i tu przykład jakiejś znajomej/kuzynki itp. która schudła 10 czy 15 kilo w krótkim czasie. Strasznie tego nie lubię.
Najgorzej jak rodzina tak na nas jedzie ;/ i "koleżanki/przyjaciółki", wtedy jest mi mega przykro i mam ochote sie nawpychać czekoladą.
oj od obcych to nigdy nie usłyszałam nic co by mi się jakoś wryło w pamięć, może dlatego, że przytyłam dopiero na studiach a tu jednak są ludzie na poziomie - przynajmniej większość  - ale całe życie od braci słyszałam takie drobne złośliwości, że "ty to szczupła nie jesteś", "znów będziesz jadła?!", choć przez większość życia miałam BMI w normie i jakoś nie wyróżniałam się aż tak mocno, żeby od rówieśników usłyszeć "gruba", to rodzeństwo (szczupli faceci) dawało mi nieźle w kość, teraz ja jestem ta co dba o dietę, a oni przytyli i się spaśli więc nie daruję im żadnej okazji żeby dopiec hehe, na szczęście delikatni nie są i wiedzą, że mają za swoje tłuściochy
w sklepach niejednokrotnie usłyszałam ze mojego rozmiaru nie ma -duże piersi,najgorzej mnie irytuje jednak to,że w sklepie jak jest chudy i gruby,to latają koło chudego.Miałam taką sytuację nieraz,nawet w obuwniczym i to chyba bardziej mnie boli niż wyzwiska w żartach.Dobranoc :)
Pasek wagi
W podstawówce (klasa 2 labo 3) nawiedziła nas para nauczycieli ze szkoły baletowej. Postawili dziewczyny pod ścianą i mamrotali coś pod nosami (trochę za głośno): "krzywe nogi", "ta za gruba" itd. Ja byłam ta "za gruba".
Raz pani w podstawówce (6 klasa) powiedziała przy całej klasie, że nie jestem gruba tylko masywna.. jakoś tak to klasa odebrała, że wolałam żeby powiedziała, że jestem gruba mimo, że nie byłam - moja "masywność" polegała na kobiecych kształtach (szybciej niż koleżanki zaczęłam dojrzewać).
Dręczyło mnie też to, że gdy należałam do dość znanej w szkole paczki dziewczyn (7-8 klasa) i ja byłam kojarzona jako "ta najgrubsza z nich".
No i jedno pytanie o to czy jestem w ciąży utkwiło mi w pamięci...
wieloryb
> Ja od brata słyszę niby żartem, kiedyś wylałam na
> siebie przez przypadek troche oleju, brat rzucił
> "ale jesteś tłusta" po czym zaczął się pokładać ze
> śmiechu, że mu super żarcik wyszedł, od taty -
> "mogłaby ruszyć tą tłustą dupę..." mówiąc o mnie i
> myśląc, że nie słyszę. Od mamy ciągle "spójrz w
> lustro" itd. od dziadka: "nasz pączuś".
> Uodporniłam się już na to.Ale najbardziej mi
> przykro jak moja mama komentuje, mówi że to dla
> mojego dobra, ale mnie to jeszcze bardziej dobija
> i na pewno nie motywuje :/albo ciągle słyszę
> "spójrz na..." i tu przykład jakiejś
> znajomej/kuzynki itp. która schudła 10 czy 15 kilo
> w krótkim czasie. Strasznie tego nie lubię.




Ja mam dokładnie to samo - mama moja mówi: "ooo zobacz jak ona schudła, ty też możesz"....motywuje mnie to - oczywiście,że nie tylko dobija i wciska we mnie czekoladę....im bardziej ktoś naciska, tym bardziej ja się buntuję i zlewam heh
Nigdy nikt mi nie dokuczał.
Miałam nawet znajomych, którzy dokuczali innym i pytałam: "a ja to już może gruba nie jestem?", oni na to: "po Tobie nawet nie widać, nie zwracamy na to uwagi... masz w sobie jakąś siłę charakteru". :)
Nikt nigdy mnie nie wyzwał.
Co najwyżej tata sypnął jakimś 'śmiesznym' żartem, ze nie wejdę w drzwi. ;]
" gdy staniesz na wagę wyświetla się numer telefonu "
Ivette-wiesz co  u mnie to było tak jest taka laska rok młodsza nie zna mnie nie gadała ze mną nigdy nic jej nie zrobiłam a ciągle się ze mnie śmeje że jestem gruba a uwierz jest laska co waży ok 100 kg i jej nic nie  powie więc nie wiem czemu tak jest.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.