Temat: Dlaczego kobiety nie lubia innych kobiet?

Tak mi sie nasunelo to pytanie tej leniwej niedzieli.

Ja mysle, ze moze dlatego, ze widza w nich swoje wlasne wady? 

A jakie jest wasze zdanie?

lubię inne kobiety, ale tylko te fajne

Częściowo masz rację. Ja nie lubię bab za to, że za cholerę nie mogę się z nimi dogadać jeśli chodzi o załatwienie jakichś spraw//wyjazd/wyjście, cokolwiek. Facet to facet, coś się powie to choćby skały srały to zrobi to, o co był poproszony. Jestem osobą dotrzymującą słowa, punktualną, gdzie moje koleżanki co 3 minuty zmieniają zdanie, więc dojście z nimi do ładu i składu kosztuje mnie sporo nerwów. Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie takie są, ale większość. Plus kolejna rzecz. Fochy. Ja nie miewam, nie rozumiem ich. Ale nie neguję odbicia swoich wad w innych kobietach. Sama w sobie kilku rzeczy nie lubię, ciężko mi je zmienić i tu człowiek tłumaczy się swoją 'babską naturą'. ;)

Pasek wagi

perceptive. napisał(a):

Częściowo masz rację. Ja nie lubię bab za to, że za cholerę nie mogę się z nimi dogadać jeśli chodzi o załatwienie jakichś spraw//wyjazd/wyjście, cokolwiek. Facet to facet, coś się powie to choćby skały srały to zrobi to, o co był poproszony. Jestem osobą dotrzymującą słowa, punktualną, gdzie moje koleżanki co 3 minuty zmieniają zdanie, więc dojście z nimi do ładu i składu kosztuje mnie sporo nerwów. Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie takie są, ale większość. Plus kolejna rzecz. Fochy. Ja nie miewam, nie rozumiem ich. Ale nie neguję odbicia swoich wad w innych kobietach. Sama w sobie kilku rzeczy nie lubię, ciężko mi je zmienić i tu człowiek tłumaczy się swoją 'babską naturą'. ;)

bo kobiety trzeba umieć dobrać, jak facetów. Mam kilka koleżanek, ale żadna nie jest taka, jak opisałaś, lubię dziewczyny z jajem, te z twojego opisu omijam i olewam. Za to znam mnóstwo facetów niezdecydowanych, zmieniających zdanie i nie do dogadania.

mozna czesc polubic, ale ja obracam sie miedzy kobietami, ktore niby sie lubia a za plecami i tak sie nawzajem obgaduja  i kazda "przyjazn" zaraz sie konczy, zaraz ktorejs cos nie pasuje w drugiej, a jak tak temu sie przyjgladnac, to wszystkie sa identyczne  :-D

Podobnie jak grazyna, lubie kobiety, ale tylko te ktore "lubie " za charakter i podejscie do zycia. Tak samo lubie facetow, o ile dadza sie lubic, jak mi nie pasuja, to ich nie lubie;-) 

Plec nie ma znaczenia. Rozmemlani czy wredni zdarzaja sie niezaleznie od plci:-) 

Kwestia doboru towarzystwa:-) 

sadcat napisał(a):

mozna czesc polubic, ale ja obracam sie miedzy kobietami, ktore niby sie lubia a za plecami i tak sie nawzajem obgaduja  i kazda "przyjazn" zaraz sie konczy, zaraz ktorejs cos nie pasuje w drugiej, a jak tak temu sie przyjgladnac, to wszystkie sa identyczne  :-D

Nawet nie wiesz jak faceci obgaduja! ;-) 

grazynazewsi napisał(a):

perceptive. napisał(a):

Częściowo masz rację. Ja nie lubię bab za to, że za cholerę nie mogę się z nimi dogadać jeśli chodzi o załatwienie jakichś spraw//wyjazd/wyjście, cokolwiek. Facet to facet, coś się powie to choćby skały srały to zrobi to, o co był poproszony. Jestem osobą dotrzymującą słowa, punktualną, gdzie moje koleżanki co 3 minuty zmieniają zdanie, więc dojście z nimi do ładu i składu kosztuje mnie sporo nerwów. Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie takie są, ale większość. Plus kolejna rzecz. Fochy. Ja nie miewam, nie rozumiem ich. Ale nie neguję odbicia swoich wad w innych kobietach. Sama w sobie kilku rzeczy nie lubię, ciężko mi je zmienić i tu człowiek tłumaczy się swoją 'babską naturą'. ;)
bo kobiety trzeba umieć dobrać, jak facetów. Mam kilka koleżanek, ale żadna nie jest taka, jak opisałaś, lubię dziewczyny z jajem, te z twojego opisu omijam i olewam. Za to znam mnóstwo facetów niezdecydowanych, zmieniających zdanie i nie do dogadania.

Mam podobnie. Dlatego znajomych dobieram... Ostrożnie... ;) W dodatku jestem osobą dość ironiczną i TYPOWA BABA ze mną długo nie wytrzyma, więc grono babeczek wokół mnie samo się przesiewa. Co do facetów, też nie generalizuję. Są faceci i pierdoły. 

Pasek wagi

a no to to tez wiem , ze obgaduja, bo z moim narzeczonym pracowalismy w 1 firmie  i bylam na bierzaco  :-P 

A te, ktore lubicie sa takie same jak Wy czy wlasnie inne?

Bo JA lubie te, ktore maja takie same hm... zalety (swiatopoglad) jak ja. 

Bo to na podstawowym biologicznym poziomie konkurencja jest. Ale chyba nie tylko o to chodzi.

Kobietom wystarczą ich osobiste emocjonalne wzloty i upadki, przeżywanie tego w wykonaniu innych kobiet jest męczące ;) Z facetami można tez zwykle o ciekawszych rzeczach pogadać, znajomi faceci mają jednak szersze horyzonty od większosci kobiet.

Już na studiach sie zaczęło, szczególnie kiedy schudłam - byłam i jestem prawie zawsze miła, grzeczna i skromna, no make up, żadnych mini, kiecek, dekoltów itd. Wiekszosć kobiet znacznie bardziej ode mnie rzuca sie w oczy, a prowadzące ćwiczenia wtedy (szczególnie psycholożki!) i na szkoleniach np. obecnie podejmuje względem mnie antypatię i stara mi sie przyciąć skrzydełka. Kuriozum - przychodze na zajecia "za pięć" i dowiaduję się, że pani X pyta, która to jest ... bo świetna praca i ona stawia pierwsze 6 w karierze wykładowcy. Kiedy jednak pani X dowiedziała sie, że chodzi o mnie, 6 zamieniło sie w 4+. Z równolatkami takich problemów nie mam. Nie popisywałam sie tez jakoś szczególnie wiedza czy elokwencją, były znacznie bardziej wygadane ode mnie dziewczyny.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.