Temat: Czy aktorka porno to to samo co prostytutka?

Witam,

Ostatnio wśród moich znajomych rozgorzała ostra dyskusja na temat tego jakie są  właściwie róznice między aktorkami porno a prostytutkami ? porozumienia nie znaleziono, jestem ciekawa co myślicie na ten temat.

Nirvanka2016 napisał(a):

ASwift napisał(a):

Czyli skoro to zawod jak kazdy inny nie mialabys nic przeciwko gdyby twoja siostra/corka zdecydowala sie byc aktorka porno lub prostytutka ?
Wiadomo, że wolałabym, żeby córka wybrała inny zawód, ale tak samo wolałabym, żeby nie pracowała np w call center, na kasie itp. bo to stresująca praca i małopłatna, albo nie chciałabym żeby pracowała w zawodzie, gdzie byłaby narażona na niebezpieczeństwo (jak ja), z drugiej strony nie mogę niczego narzucać i nie mam zamiaru. Mam na dzieję, ze na podstawie rozmów ze mną i swojego rozumu (który mam nadzieję będzie miała) wybierze słusznie dla siebie. Reasumując, pewnie byłabym wściekła, że wybrała tak idiotycznie, bo to zawód mało opłacalny i niebezpieczny no i raczej nie ma się szans, żeby stworzyć normalna rodzinę i nadal pracować. Ale na pewno bym nie oceniała tego jej wyboru przez pryzmat moralności. Problam moralny to powinni mieć faceci będacy w związkach, którzy chodzą do takich Pań.

już to widze jak facet Twojej córki toleruje to, że ona jest prostytutką.

nie, to nie jest żart. Każda matka chce dla dziecka, jak najlepiej i wiadomo, że wychowuje dziecko tak, by było pracowite, by chciało rozwijać SWOJE pasje, by w przyszłości wybrało zawód, który będzie lubiło, ale też taki, który pozwoli mu się samodzielnie utrzymać. Nie chciałabym, żeby moje dziecko pracowało w małopłatnym zawodzie, ale też nie chciałabym, żeby pracowało w zawodzie męczącym i dręczącym, w którym się nie rozwija (wątpię, żeby prostytucja to był zawód rozwijający, co najwyżej potem można zostać burdel mamą). JEdnak potem nasze dziecko z 2letniego berbecia, czy 12letniego zbuntowanego nastolatka, zamienia się w 22latka i wtedy pozostaje nam jedynie wiara i nadzieja, że wychowaliśmy dziecko dobrze i będzie dokonywało racjonalnych wyborów. NAtomiast jeżeli naszym zdaniem źle, to przecież córki/ syna nie ukatrupię. Zapewne powiedziałabym, że wybrała idiotycznie i teraz sama będzie musiała się borykać z konsekwencjami swoich wyborów, nie jestem też zdania, że rodzic musi wyciągać na siłę dorosłego dziecka z problemów. Mogę podać pomocną dłoń, ale tylko raz. 

Pasek wagi

unodostress napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

no i raczej nie ma się szans, żeby stworzyć normalna rodzinę i nadal pracować.
już to widze jak facet Twojej córki toleruje to, że ona jest prostytutką.

Przecież napisałam, ze przy takim zawodzie nie ma się szans na posiadanie rodziny i pracowanie w tym zawodzie. Mogę jedynie dodać, ze jeżeli się ma rodzinę i pracuję jako prostytutka to to juz nie jest normalna rodzina. Ale to dlageo, ze ja nie uznaję zdrad, no i trudno w naszym społeczeństwie być i matką i prostytutką, właśnie dlatego, ze wszyscy widza prostytuki, jako jakieś brudne, naćpane, odurzone, zastraszone kobiety, które starają się żyć od nocy do nocy i nie być pobite, przez klienta, czy alfonsa. Wierzę, że prostytutka mogła by być dobrą matką, gdyby społeczeństwo pozwoliło jej oddzielić życie zawodowe, od reszty, ale tak się nie da, zresztą dzieci zawsze będą szykanowane ze względu na zawód, który wykonują ich rodzice, np. śmieciarz, sprzątaczka, salowa i mogę się załozyć o wszystko, ze te zawody to sa zawody, których nie chciałybyście dla swoich dzieci. Niestety możemy być sobie tolerancyjni, ale to jest jeden wielki mit, bo zawsze będziemy dzieciom wtykać do głów, ze inni sa gorsi. Np. jak nie będziesz się uczył to będziesz ulice zamiatał. Jedna wielka obłuda. 

EDIT:

Już chyba wiem o co chodzi w tych pytaniach odnośnie potencjalnego zawodu, mojej potencjalnej córki. Jak bym sie zachowała? a no tak, jak pisałam, byłabym wściekła, ze nie wykorzystała swoich możliwości i wybrała zawód, który jest niebezpieczny, małoopłacalny (zazwyczaj), przynajmniej biorąc pod uwagę stosunek obciążenia psychicznego i fizycznego, do zapłaty, oraz zawód, który nie cieszy się szacunkiem społecznym,a dokładniej "cieszy się" potępieniem społecznym. I tutaj jest pies pogrzebany, ja byłabym zła, ale nie potępiałabym jej, bo i nie potępiam prostytutek. Po prostu, wydaje mi się, że Wy je potępiacie i nie rozumiem dlaczego. Jest popyt, jest podaż. dyby nie było prostytutek, faceci i tak by zdradzali, tylko częściej z koleżankami z pracy, czy podrywaliby panie z warzywniaka, albo dziewczyny na przystanku, a tak mają łatwiej i bezpieczniej. Dlatego też nie pojmuję tego, że kobiety, gdy zostana zdradzone obwiniaja, kobietę, z którą zdradził partner. To tylko facet jest winny (no i po częśći, czasami osoba zdradzona), ta trzecia to tylko narzędzie, a facet, jak kocha, a nawet jest kuszony przez kgoś to nie zdradzi. Dlatego kobiety nie lubią prostytutek, obwiniaja je o to co najgorsze, o to, że z nimi faceci zdradzają. Faceci nie zdradzaja, dlatego, ze są prostytutki, faceci chcą zdradzic i dlatego idą do innej kobiety, czasami jest to prostytutka.

Pasek wagi

Co za wątek :D

Moim zdaniem roznica pomiedzy prostytutka a aktorka porno jest ogromna. Diva po prostu wystawia cennik za stój tyłek - płacisz xxx i wchodzisz jak masz ochote. Aktorka porno, to jednak jakby nie patrzec - AKTORKA. Odgrywa seks, nie sciemnia nikomu że to jest dla niej fajne, nie można jej przelecić ot tak. Jest to aktor, ktoremu placa za udawanie jakiejs namietności. Przeciez krecenie filmu porno, to naprawde nie jest jakas zajebiscie przyjemna robota, ani dla faceta, ani dla kobiety. Kilka godzin rypania, cięcia, powtarzanie scen, kompletnie rozwalona fizjologia. Ci ludzie kompletnie nic nie czuja w trakcje seksu, kobieta jest nażelowana na maksa, facet na fjuta postawionego do pionu prostaglandyna, znieczulonego lidokainą, wiec moze sie bzykan caly czas bo ma zapewniony wzwód i brak czucia.

Praca aktora wymaga pewnej doli ekshibicjonizmu, aktorzy porna sa tutaj skrajnoscia, ale dalej nie jest to kobieta, ktora mozna sobie kupic

Durrr napisał(a):

Co za wątek :DMoim zdaniem roznica pomiedzy prostytutka a aktorka porno jest ogromna. Diva po prostu wystawia cennik za stój tyłek - płacisz xxx i wchodzisz jak masz ochote. Aktorka porno, to jednak jakby nie patrzec - AKTORKA. Odgrywa seks, nie sciemnia nikomu że to jest dla niej fajne, nie można jej przelecić ot tak. Jest to aktor, ktoremu placa za udawanie jakiejs namietności. Przeciez krecenie filmu porno, to naprawde nie jest jakas zajebiscie przyjemna robota, ani dla faceta, ani dla kobiety. Kilka godzin rypania, cięcia, powtarzanie scen, kompletnie rozwalona fizjologia. Ci ludzie kompletnie nic nie czuja w trakcje seksu, kobieta jest nażelowana na maksa, facet na fjuta postawionego do pionu prostaglandyna, znieczulonego lidokainą, wiec moze sie bzykan caly czas bo ma zapewniony wzwód i brak czucia.Praca aktora wymaga pewnej doli ekshibicjonizmu, aktorzy porna sa tutaj skrajnoscia, ale dalej nie jest to kobieta, ktora mozna sobie kupic

Powinnismy im wrecz wspolczuc lol

Durrr napisał(a):

Co za wątek :DMoim zdaniem roznica pomiedzy prostytutka a aktorka porno jest ogromna. Diva po prostu wystawia cennik za stój tyłek - płacisz xxx i wchodzisz jak masz ochote. Aktorka porno, to jednak jakby nie patrzec - AKTORKA. Odgrywa seks, nie sciemnia nikomu że to jest dla niej fajne, nie można jej przelecić ot tak. Jest to aktor, ktoremu placa za udawanie jakiejs namietności. Przeciez krecenie filmu porno, to naprawde nie jest jakas zajebiscie przyjemna robota, ani dla faceta, ani dla kobiety. Kilka godzin rypania, cięcia, powtarzanie scen, kompletnie rozwalona fizjologia. Ci ludzie kompletnie nic nie czuja w trakcje seksu, kobieta jest nażelowana na maksa, facet na fjuta postawionego do pionu prostaglandyna, znieczulonego lidokainą, wiec moze sie bzykan caly czas bo ma zapewniony wzwód i brak czucia.Praca aktora wymaga pewnej doli ekshibicjonizmu, aktorzy porna sa tutaj skrajnoscia, ale dalej nie jest to kobieta, ktora mozna sobie kupic

Tylko, że ten seks 'aktorki' odgrywany nie jest, stosunek odbywa się naprawdę. Toteż kobieta dostaje pieniądze za seks, tak jak i prostytutka. To, że musi trochę pojęczeć, pokazać się z najlepszej strony i udawać, że jej się podoba (a niektórym rzeczywiście ta praca sprawia przyjemność), to jest tylko techniczna różnica pomiędzy aktorką porno, a prostytutką. I oczywiście, że można ją sobie 'kupić'. Na tym to polega - 'hej, zagrasz w moim firmie porno? stawka xxxx', 'jasne'. Już nie wspominając o tym, że w sumie prostytutki też nie można sobie 'ot tak przelecieć'. Zawsze ma prawo odmówić (chyba, że do prostytucji jest zmuszana). Więc nie wiem, czy ten argument rzeczywiście ma sens.

Poza tym prostytutki raczej też nie zawsze, jeśli w ogóle, odczuwają z tej prostytucji jakąkolwiek przyjemność. To przecież nie jest tak (w większości), że babka stwierdziła, że 'o, lubię uprawiać seks, więc zostanę prostytutką', a raczej 'chcę zarobić, mogę użyć do tego swojego ciała'. Ich klientela raczej rzadko jest ucieleśnieniem seksu, mężczyznami którzy mogą zadowolić każdą kobietę. Facet ma sobie ulżyć, i tyle. Te 'lepsze; prostytutki też zapewne muszą się nagimnastykować i robić rzeczy, które im nie odpowiadają, żeby kasiastego klienta zadowolić (w końcu musi być jakiś powód dla którego biorą więcej niż zwykłe tirówki). Chociaż są na pewno też takie, które po prostu to lubią. Tak jak i z aktorkami porno. 

No i oczywiście pomijam tutaj sytuacje w których kobieta do prostytucji jest zmuszana, bo to musi być dla niej dopiero koszmar. 

Chciałabym również nadmienić, że mówienie, że aktorka porno z prostytucją ma niewiele wspólnego, to tak ja usprawiedliwiane studentek bawiących się w sponsoring. 'Ona nie jest prostytutką, próbuje po prostu opłacić studia i wyjść na ludzi', 'ona nie jest prostytutką, sypia tylko z jednym mężczyzną', 'ona nie jest prostytutką, bo ma trzech stałych klientów, a nie piętnastu w ciągu jednego dnia', 'sponsoring to nie prostytucja'.

Jak dla mnie może są różnice definicyjne czy nawet moralne, ale skutek jest ten sam: kobieta dostaje forsę za seks. Dlatego dla mnie oba te "zawody" są identyczne i tak samo poniżające.

Zadaniowo to nie to samo, a moralnie pewnie to samo. Chociaz aktorka porno moze teoretycznie uprawiac seks do filmu tylko ze swoim mezem/stalym partnerem. 

Tak i dziwię się, że ktoś może mieć wątpliwości (znaczy może nie tyle dziwię się, że je ma, co dziwię się że się z nimi obnosi) - wątpliwości w tym kontekście to po prostu synonim niedouczenia. Z definicji prostytutka to ktoś kto uprawia seks za pieniądze. Aktorzy porno właśnie to robią, uprawiają seks za pieniądze. Przecież nie kręcą filmów pornograficznych w ramach akcji charytatywnych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.