Temat: Szkoła podstawowa Montessori

Poszukuję osób, których dzieci uczęszczają do takiej szkoły. Możecie podzielić się wrażeniami? Jakie widzicie wady i zalety? Czy dzieci chodziły też do montessoriańskiego przedszkola? Czy kontynuowały/będą kontynuować naukę w liceum Montessori?

sacria napisał(a):

Moja kuzynka chodziła do przedszkola Montessori.  Podstawówka odpadala ze  względu na zły poziom nauczania i słabe wyniki po egzaminie szóstoklasisty. 

no właśnie to mi spędza sen w powiek trochę. a gdzie chodziła Twoja kuzynka? bo widzę, że z mojego miasta jesteś. nasza szkołą ma dopiero  lata, więc to nie ta placówka, ale jestem ciekawa. 

Pasek wagi

Matyliano - tez jestem z Gdańska, czy piszesz może o dużej szkole na Karczemkach i małej w Kiełpinie? Pytam bo mieszkam w okolicy a za chwilę będę wybierac podstawówkę.

Właśnie, ja również nie chce córki posyłać do państwowej podstawówki. I chodzi mi właśnie o to, ze w państwowej jest zbieranina dzieci z różnych środowisk. Sama do takiej chodziłam i wiem dokładnie jak to wygląda. Co innego liceum. Tam już na starcie jest selekcja. Ale podstawowka...no właśnie....

Matyliano, Twoje dziecko tez przeżyło sporo stresów, prawda? mam na myśli zmianę szkoły. Wiem jak to jest, bo mojej przedszkole zmieniliśmy.3 miesiące minęły zanim się zaaklimatyzowała.

Pasek wagi

iskra1000 napisał(a):

Matyliano - tez jestem z Gdańska, czy piszesz może o dużej szkole na Karczemkach i małej w Kiełpinie? Pytam bo mieszkam w okolicy a za chwilę będę wybierac podstawówkę.

nie :) ale był pomysł zameldowania się u teściów i posłania młodej do tej małej w Kiełpinie. jakby nie wypaliło z Montessori, to tak byśmy zrobili. mój mąż chodził do tej małej i sobie chwalił. teraz nie mam pojęcia jak tam jest, ale czytałam ostatnio, że będzie rozbudowywana. co do tej dużej, to nie słyszałam nic w sumie, oprócz tego, że jest wielka i nauczyciele się nie znają między sobą ;p 

Pasek wagi

my mamy obok siebie tzw. dobrą podstawówkę publiczną. ale: ponad 1000 uczniów. jeden semestr zajęcia na rano, drugi - po południu.

córka przeskoczyła już grupy w przedszkolu [jest z września, ale ze swoim rocznikiem się nudziła], a z własnego doświadczenia wiem jak to jest być tzw. zdolnym dzieckiem. całą podstawówkę niemiłosiernie się nudziłam, dopiero w liceum znalazłam sobie [niekoniecznie edukacyjne zresztą] rozrywki i zajęcia.

zastanawiam się, czy dać ją do tej montessoriańskiej zerówki od września [będzie miała wtedy 5 lat], czy jednak nie świrować, zostawić jeszcze na rok w przedszkolu, a później spróbować przynajmniej z normalną szkołą.

mayuko napisał(a):

Właśnie, ja również nie chce córki posyłać do państwowej podstawówki. I chodzi mi właśnie o to, ze w państwowej jest zbieranina dzieci z różnych środowisk. Sama do takiej chodziłam i wiem dokładnie jak to wygląda. Co innego liceum. Tam już na starcie jest selekcja. Ale podstawowka...no właśnie....Matyliano, Twoje dziecko tez przeżyło sporo stresów, prawda? mam na myśli zmianę szkoły. Wiem jak to jest, bo mojej przedszkole zmieniliśmy.3 miesiące minęły zanim się zaaklimatyzowała.

na pewno nie wszystkie państwowe są złe. ale warto zasięgnąć języka i to najlepiej u rodziców, albo rodziców byłych uczniów, jak się da. u nas w klasie było sporo patologii niestety, w kilku przypadkach już taki konkret - widziałam ojca o 12 jak rzygał pod sklepem, a jego syn rzucał w szkole ku*wami, dzi*kami i tłukł innych uczniów. u rodziców jak grochem o ścianę, a dialog z nauczycielem to była masakra - nieee, oni się bawią, nikt nikogo nie bije, to zabawa, a brzydkie słowa są wszędzie, to z tv... 

tak przeżywała strasznie i przez pierwsze miesiące chciała wracać (mimo, że nie podobało jej się w tamtej szkole). zresztą moja jest hiperemocjonalna i było ciężko. w samej szkole ok, bo dzieci ją przyjęły bardzo dobrze, ale po powrocie do domu napięcie z niej schodziło i sporo płakała. często też mówiła, że nikt jej tam nie lubi - co było nieprawdą, bo Panie, same z siebie, mówiły co innego i widziałam jak dzieci się z nią witają i żegnają. na swoje urodziny, w grudniu, zaprosiła całą klasę i przyszli prawie wszyscy (reszta była chora). :)

Pasek wagi

prompter napisał(a):

my mamy obok siebie tzw. dobrą podstawówkę publiczną. ale: ponad 1000 uczniów. jeden semestr zajęcia na rano, drugi - po południu.córka przeskoczyła już grupy w przedszkolu [jest z września, ale ze swoim rocznikiem się nudziła], a z własnego doświadczenia wiem jak to jest być tzw. zdolnym dzieckiem. całą podstawówkę niemiłosiernie się nudziłam, dopiero w liceum znalazłam sobie [niekoniecznie edukacyjne zresztą] rozrywki i zajęcia.zastanawiam się, czy dać ją do tej montessoriańskiej zerówki od września [będzie miała wtedy 5 lat], czy jednak nie świrować, zostawić jeszcze na rok w przedszkolu, a później spróbować przynajmniej z normalną szkołą.

ciężki orzech do zgryzienia :) my dumaliśmy czy zostawić ją w przedszkolu jeszcze, ze swoją grupą (zwłaszcza, że ma taką przyjaciółkę na śmierć i życie dosłownie), czy dać ją do zerówki montessori. w maju skończy 6 lat, więc u nas nie wiek był problemem. w sumie ciągle się wahamy, ale montessori wygrywa. 

Pasek wagi

iskra1000 napisał(a):

Matyliano - tez jestem z Gdańska, czy piszesz może o dużej szkole na Karczemkach i małej w Kiełpinie? Pytam bo mieszkam w okolicy a za chwilę będę wybierac podstawówkę.

a jak Montessori nie wypali (choć już mam nadzieję, że zostaniemy do końca), to idziemy do Kiełpina właśnie. 

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

moja najstarsza córka chodzi teraz do Szkoły Montessori. nie chodziła wcześniej do takiego przedszkola, a młodsza córka idzie od września do zerówki montessori, w tej samej szkole. również nie chodziła do przedszkola m.  no, póki co, jestem zachwycona placówką i nauczycielkami. kontakt i dialog z rodzicem jest świetny, zajęcia fantastyczne (wiem głownie ze zdjęć przesyłanych rodzicom, bo od córki mogę się dowiedzieć, że "spoko"). dużo wyjść do muzeów i wszelkiej maści instytucji edukacyjnych czy teatrów, spektakli muzycznych. nie ma zadań domowych, co też jest super. pod koniec lutego jadą w góry, na narty.z minusów - tak naprawdę nie wiem co ona tam robi ;p bo nie mają żadnych podręczników, a zeszyty trzymają tam (zeszyty w linie Panie robią same). nie wiem też jak się będzie prezentował poziom jej wiedzy pod koniec roku, to znaczy czy będzie się prezentował na poziomie dzieci z konwencjonalnej szkoły. to chyba tyle ;p co do liceum - to jeszcze w ogóle u nas nie ma takowego, ale dzieci już pójdą do takiego jakie same wybiorą :)edit. córka potrzebowała czasu, żeby się wdrożyć w formę pracy szkoły. już sama planuje swój planownik i pracuje bardzo dobrze. ale trzeba ją motywować, bo sama z siebie robi tylko niezbędne minimum - ale z tym też już jest lepiej.  podsumowują - będziemy żreć gruz, byle stać nas było na tą szkołę ;)

To ja znowu moge sie wypowiedziec o przedszkolu i zajeciach w nich :

Dzieci co tydzien poznaja nowa literke albo cyferke. W Kazdym tygodniu jest zmieniany wystroj sali, tak by pasowal pod literke. I z tym tematem piosenki, wierszyki etc. 

Semestr zaczyna sie w polowie sierpnia . Wtedy zajec dodatkowych jest taniec, w paudzierniku dochodza lyzwy dwa razy w tygodniu do konca stycznia . Taniec jest caly rok . W lutym sa narty , caly tydzien , od 8-17.30 , w marcu jest luz, w kwietniu zaczyna sie kurs plywania, 2 razy w tygodniu przez 3 miesiece . 

Dzieci 8 razy w roku ida do operetki . W zeszlym roku byl temat zywiow , elementow. 

W tym roku poznaja komozytorow . 

5 razy w roku ida na Teatr lalek. 

3 razy w roku taki teatr tez przychodzi do przrdszkola. 

Chodza na warsztaty dentystyczne . Robia zeby krokodylom . Poznaja sprzety . Chodza do dentysty . 

W zerowce robia eksperymenty , maja nauke na pianie , Gitarre Czy flet. W zaleznosci od zainteresowan. 

Zwiedzaja muzea, Zoo itd . 

Przedszkole i zerowka sa 2 jezyczne . 

Dzieci czesto sa wysylane do grupy zerowkowej na bardziej Ambitne zajecia . 

O postepach dziecka pokazuje zeszyt w ktorym jest wszystko opisane miesiacami i zaznaczacze haczykami. 

Typu znajomosci literek, rozwoju emocjonalnemu , manualne zdolnosci( operowanie nozyczek, wiazanire sznurowke etc) reakcje i postepowanie do innych dzieci i doroslych . 30 stron tego. 

Dzieci maja duza swobode . 

Mojej Corce robia warkocze ( ma cala skrzynke z pierdolami do wlosow) 

Dzieci nigdy nie sa brudne . 

Jak sie przybrudza , zaraz sie przebieraja. 

Raz syn mial brudne buty, bloto. Jak Go odebralam byly na blysk, opowiedzial , ze Karina pokazywala mu jak sie dba o buty . 

Potrafi skladac reczniki i ubrania . To zauwazylam przez przypadek .

Ogolnie wszyscy tam przytulaja dzieci. 

Dzieci tez sie bawia dziwnymi rzeczami . 

Matyliano napisał(a):

sacria napisał(a):

Moja kuzynka chodziła do przedszkola Montessori.  Podstawówka odpadala ze  względu na zły poziom nauczania i słabe wyniki po egzaminie szóstoklasisty. 
no właśnie to mi spędza sen w powiek trochę. a gdzie chodziła Twoja kuzynka? bo widzę, że z mojego miasta jesteś. nasza szkołą ma dopiero  lata, więc to nie ta placówka, ale jestem ciekawa. 

Ona chodziła do przedszkola w Gdyni, bodajże w Orłowie.  Teraz jest w 6. klasie i z pewnych przyczyn zadecydowały z mamą że zmieni szkołę (chodziła do bardzo dobrej ale też bardzo drogiej szkoły prywatnej) i dlatego ostatnio zainteresowały się Montessori w Gdyni ale raz ze szkoła właśnie nie cieszy się opinią na temat wyników w nauce,tylko pochwały o atmosferze w niej panującej, dwa-jej mama po odwiedzinach w tej szkole, (miały możliwość przyjrzeć się uczniom,zajęciom) miała wrażenie że (przepraszam za określenie) dzieci tam zachowują sie jak opóźnione i padło na publiczna podstawowke.Z przedszkola była z kolei bardzo zadowolona ale to jednak inny etap rozwoju:) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.