- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lutego 2017, 10:16
Poszukuję osób, których dzieci uczęszczają do takiej szkoły. Możecie podzielić się wrażeniami? Jakie widzicie wady i zalety? Czy dzieci chodziły też do montessoriańskiego przedszkola? Czy kontynuowały/będą kontynuować naukę w liceum Montessori?
13 lutego 2017, 10:39
moi chodza do przedszkola Montessori , Syn jest ze stycznia 2012 i corka maj 2013, wiec od wrzesnia syn idzie do tzw zerwoki Montessori , a corka rok pozniej .
Natomiast do podstawowki prawdopodobnie pojde Montessori , jest 19 dzieci i 4 nauczycieli .
Moje dzieci bardzo dobrze odnajduja sie w metodzie , natomiast wielu rodzicow dzieci z naszego przedszkola wisi miedzy innymi szkolami ( dwujezyczna - przedszkole tez jest Dwujezyczne a szkola muzyczna) i to jak mowia , spowodowane jest tym , ze Boja sie, ze Montessori nie utrzyma ich w ryzach. Dzieci sa leniwe, trzeba popychac i czuwac . W tamtych szkolach jest dosc ostro, zadan domowych wiadomo nie ma, dziecko wraca do domu na "czysto" , natomiast obawiaja sie, ze w Montessori beda sie dzieci oczywiscie rozwijac zgodnie z normami, Ale Moze nie jakos "wybitniej" jak nie beda do tego przyciskane.
13 lutego 2017, 10:45
moja najstarsza córka chodzi teraz do Szkoły Montessori. nie chodziła wcześniej do takiego przedszkola, a młodsza córka idzie od września do zerówki montessori, w tej samej szkole. również nie chodziła do przedszkola m. no, póki co, jestem zachwycona placówką i nauczycielkami. kontakt i dialog z rodzicem jest świetny, zajęcia fantastyczne (wiem głownie ze zdjęć przesyłanych rodzicom, bo od córki mogę się dowiedzieć, że "spoko"). dużo wyjść do muzeów i wszelkiej maści instytucji edukacyjnych czy teatrów, spektakli muzycznych. nie ma zadań domowych, co też jest super. pod koniec lutego jadą w góry, na narty.
z minusów - tak naprawdę nie wiem co ona tam robi ;p bo nie mają żadnych podręczników, a zeszyty trzymają tam (zeszyty w linie Panie robią same). nie wiem też jak się będzie prezentował poziom jej wiedzy pod koniec roku, to znaczy czy będzie się prezentował na poziomie dzieci z konwencjonalnej szkoły. to chyba tyle ;p
co do liceum - to jeszcze w ogóle u nas nie ma takowego, ale dzieci już pójdą do takiego jakie same wybiorą :)
edit. córka potrzebowała czasu, żeby się wdrożyć w formę pracy szkoły. już sama planuje swój planownik i pracuje bardzo dobrze. ale trzeba ją motywować, bo sama z siebie robi tylko niezbędne minimum - ale z tym też już jest lepiej.
podsumowują - będziemy żreć gruz, byle stać nas było na tą szkołę ;)
Edytowany przez Matyliano 13 lutego 2017, 10:50
13 lutego 2017, 10:50
Moja mala /2013 rocznik/ teraz chodzi do publicznego przedszkola, 27 dzieci i 1 pani. Nauczycielka naciski robi na dzieci, ze jeszcze pisac nie potrafi, robi dzieciom jakies durne sprawdziany na komputerze /interweniowalam juz w szkole, ze na choinke dzieci 3 i 4 letnie ucza sie pisac w worzie/.
Przeciez nauka obslugi komputera to dla dzieci zabawa, nie ciezka praca. A na pewno jak sie otrzaskaja od malego, to potem bedzie im łatwiej wiele rzeczy zrozumieć.
13 lutego 2017, 10:53
moja najstarsza córka chodzi teraz do Szkoły Montessori. nie chodziła wcześniej do takiego przedszkola, a młodsza córka idzie od września do zerówki montessori, w tej samej szkole. również nie chodziła do przedszkola m. no, póki co, jestem zachwycona placówką i nauczycielkami. kontakt i dialog z rodzicem jest świetny, zajęcia fantastyczne (wiem głownie ze zdjęć przesyłanych rodzicom, bo od córki mogę się dowiedzieć, że "spoko"). dużo wyjść do muzeów i wszelkiej maści instytucji edukacyjnych czy teatrów, spektakli muzycznych. nie ma zadań domowych, co też jest super. pod koniec lutego jadą w góry, na narty.z minusów - tak naprawdę nie wiem co ona tam robi ;p bo nie mają żadnych podręczników, a zeszyty trzymają tam (zeszyty w linie Panie robią same). nie wiem też jak się będzie prezentował poziom jej wiedzy pod koniec roku, to znaczy czy będzie się prezentował na poziomie dzieci z konwencjonalnej szkoły. to chyba tyle ;p co do liceum - to jeszcze w ogóle u nas nie ma takowego, ale dzieci już pójdą do takiego jakie same wybiorą :)edit. córka potrzebowała czasu, żeby się wdrożyć w formę pracy szkoły. już sama planuje swój planownik i pracuje bardzo dobrze. ale trzeba ją motywować, bo sama z siebie robi tylko niezbędne minimum - ale z tym też już jest lepiej. podsumowują - będziemy żreć gruz, byle stać nas było na tą szkołę ;)
Matyliano, a ile lat ma Twoja starsza córka?
możesz mi też podać [na priv, jeśli nie chcesz tutaj] wysokość czesnego i zajęcia dodatkowe dostępne w Twojej szkole?
kurczę, zawsze byłam negatywnie nastawiona do prywatnych szkół, a teraz zaczynamy jednak z mężem rozważać.
13 lutego 2017, 11:08
czesne to 900 zł + osobno za obiady i składka klasowa (na bilety do teatru itp.). córka skończyła w grudniu 9 lat (rocznikowo ma 10) i chodzi do tej szkoły od września (przenieśliśmy z "normalnej" szkoły - temat rzeka ogólnie, co tam się działo). w ramach czesnego ma basen, szachy, ceramika, zajęcia plastyczne, muzyczne (jedna z nauczycielek ma wykształcenie muzyczne), wyjścia przyrodnicze. z tego chodzi na wszystko - oprócz plastyki są to zajecia w ramach zajęć szkolnych. dodatkowo ma szycie, płatne, ale uwielbia to robić - bite 2h siedzi przy maszynie i robi. z płatnych jest jeszcze judo i taniec, ale to nie nasza bajka ;) w kwestii takich zajęć, to pewnie każda szkołą ma swoje pomysły i nie we wszystkich są takie same. no i angielski i hiszpański.
trzeba być ostrożnym jeśli chodzi o prywatne szkoły. teściowa jest pedagogiem w jednej i różne rzeczy się dzieją. np. jedna z lepszych w Gdańsku jest strasznie nastawiona na pieniądze,a od kiedy są mundurki,to wyznacznikiem statusu są buty...biada jak dzieciak nie ma najmodniejszych i najlepszych. to malutkie środowisko i wszystko się szybko roznosi.
trzeba pamiętać, że do prywatnych szkół chodzą dzieci jak każde inne, ale jest szansa, że jeśli rodzica stać na taką szkołę, to jest równocześnie sensownym człowiekiem i tzw. normalnym rodzicem, a gdy pojawi się jakiś konflikt, to będzie on rozwiązany po ludzku. w klasie córki mam super rodziców :)
13 lutego 2017, 11:56
Moja kuzynka chodziła do przedszkola Montessori. Podstawówka odpadala ze względu na zły poziom nauczania i słabe wyniki po egzaminie szóstoklasisty.
13 lutego 2017, 12:04
Mnie również wkrótce czeka wybór szkoły dla córki. Matyliano, czesne jest całkiem ok. W mojej okolicy prywatne szkoły to koszt około 1300/mc. Do tego płacisz również za miesiące wakacyjne, kiedy dziecko do szkoły nie uczęszcza, ale wiadomo, to jest biznes, nauczycieli trzeba opłacić również w trakcie wakacji.
Dziewczyny, a czy któraś z Was w ogóle rozważała posłanie dziecka do niekoedukacyjnej szkoły? Albo może macie znajomych, których dzieci do takich szkol chodzą? I przepraszam Prompter, ze podłączyłam się pod temat.
13 lutego 2017, 12:33
Mnie również wkrótce czeka wybór szkoły dla córki. Matyliano, czesne jest całkiem ok. W mojej okolicy prywatne szkoły to koszt około 1300/mc. Do tego płacisz również za miesiące wakacyjne, kiedy dziecko do szkoły nie uczęszcza, ale wiadomo, to jest biznes, nauczycieli trzeba opłacić również w trakcie wakacji.Dziewczyny, a czy któraś z Was w ogóle rozważała posłanie dziecka do niekoedukacyjnej szkoły? Albo może macie znajomych, których dzieci do takich szkol chodzą? I przepraszam Prompter, ze podłączyłam się pod temat.
u teściowej w szkole też czesne wynoszą 1300 zł. w Montessori, do którego chodzi moja Zuzka na drugie dziecko ma 10 % zniżki a z 3 cena jest do dogadania. u nas też się płaci za miesiące wakacyjne. moja była 2 lata w konwencjonalnej szkole.. mogę tu napisać litanię na ten temat. była tragedia. nie wątpię, że są dobre szkoły państwowe, ale u mnie w okolicy takich nie ma. w mojej miejscowości jest moloch, ponad 1000 dzieci i tam jest taka patologia, że szkoda gadać. według raportu NIKu, jest to jedna z najniebezpieczniejszych placówek w regionie...to posłaliśmy ją do wioski obok, malutka szkoła (po 1 klasie z każdego rocznika), wychowawczyni to koleżanka mojej mamy, no cud , miód i orzeszki...a gdzie tam! razem z moją córką odeszło jeszcze uczniów z tej klasy. (a klasa liczyła 12 osób + 3 panie - klasa integracyjna...i to nie dzieci niepełnosprawne były problemem..)