Temat: Listonosz dostarczył mój polecony innej osobie

Hej. Piszę do Was z pewnym problemem.

Chodzi o to, że na stary adres zamieszkania (tam gdzie kiedyś wynajmowałam mieszkanie), został wysłany list polecony. Myślałam, że sobie podejdę po niego na pocztę, ale okazało się, że list ten został doręczony (!), a ja niczego nie odbierałam, bo tam już nie mieszkam. Po dłuższych analizach okazało się, że listonosz nie zauważył że to jest list polecony i wrzucił go do skrzynki ( a ja nie wyrażałam zgody na wrzucanie poleconych) i podpisu nie było. Dzwoniłam do dziewczyny, która obecnie tam mieszka - wypierała się że nic do mnie nie przyszło. Listonosz miał tam do niej podejść i odzyskać przesyłkę, powiedziałam że jak dostarczy mi ją nieotwartą, to nie będę robić problemów. 
Ale.. miał dzisiaj do mnie oddzwonić. I mnie olał, Dzwoniłam do kierownika poczty - nie odbiera. Czy oni robią mnie w  bambuko? W tym liście mogło być wszystko, a były moje wszystkie dane osobowe, pesel itd.. Zaczęłam pisać reklamacje na stronie poczty polskiej i tam jest rubryka "żądam odszkodowania" i powiem szczerze... zdębiałam.

Nie należę do ludzi-hien, które czyhają na potknięcie innej osoby, ale kurde... tam były moje dane. Ja nawet nie wiem kto ten list ma. W każdej chwili ktoś może na mnie wziąć chwilówkę.

Co robić? Nie mam się kogo poradzić

Gdy mowisz, ze nie jestes hiena, co wlasciwie masz na mysli? Nawet nie nalezy ci sie odszkodwanie za znaczek, skoro nie ty wysylalas list. W ogole to  pierwszy raz slysze, ze ktos chce odszkodowania, gdy to nie on wysylal list... 

Czy tylko mi się wydaje, że taką reklamację powinna złożyć osoba nadająca list? On był zaadresowany prawidłowo (nikogo nie obchodzi, że tam nie mieszkasz - taki podałaś adres, nikt nie będzie cię szukał), jedynie dostarczono go w zły sposób (jak zwykły list). 

Wszystko się wyjaśniło, dogadałam się z listonoszem.

Dla hejterów.

We wrześniu zwolniłam się z pracy, szef się na mnie - obraził? Stwierdził, że się wypięłam na niego (znalazłam w zawodzie lepszą pracę i zwolniłam się tak jak było na umowie - z 2-tyg wyprzedzeniem). Przy składaniu wypowiedzenia, zostawiłam na rejestracji swój NOWY ADRES, ale widocznie zaginął gdzieś w akcji. Sprawa się rozchodziła o PIT. Byłam przekonana, że wyślą mi go na nowy adres, zresztą Pani w rejestracji mnie zapewniała, że przekaże go szefostwu i teraz nie wiem - czy szef dostał ten adres, czy stwierdził że zrobi mi problem i wysle na stary, nie wiem. Nie odbierał ode mnie telefonów. Wiedziałam, że w styczniu będą wysyłać PITy, więc zadzwoniłam na rejestarcję, Pani powiedziała, że PIT został dawno wysłany, ale na stary adres. I o to całe zamieszanie. List był polecony, w środku PIT, a listonosz popełnił czeski błąd i zamiast np. blok 5 m.3 dostarczył pod blok 3 m.5. Na szczęście list był jeszcze nieodpakowany, dostałam go wczoraj osobiście i żadnego problemu już nie ma. 

Wolę nie ryzykować i raczej pilnuję jakie, gdzie i komu dane podaję. 

Pozdrawiam, :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.