- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lutego 2017, 19:09
Hej. Piszę do Was z pewnym problemem.
Chodzi o to, że na stary adres zamieszkania (tam gdzie kiedyś wynajmowałam mieszkanie), został wysłany list polecony. Myślałam, że sobie podejdę po niego na pocztę, ale okazało się, że list ten został doręczony (!), a ja niczego nie odbierałam, bo tam już nie mieszkam. Po dłuższych analizach okazało się, że listonosz nie zauważył że to jest list polecony i wrzucił go do skrzynki ( a ja nie wyrażałam zgody na wrzucanie poleconych) i podpisu nie było. Dzwoniłam do dziewczyny, która obecnie tam mieszka - wypierała się że nic do mnie nie przyszło. Listonosz miał tam do niej podejść i odzyskać przesyłkę, powiedziałam że jak dostarczy mi ją nieotwartą, to nie będę robić problemów.
Ale.. miał dzisiaj do mnie oddzwonić. I mnie olał, Dzwoniłam do kierownika poczty - nie odbiera. Czy oni robią mnie w bambuko? W tym liście mogło być wszystko, a były moje wszystkie dane osobowe, pesel itd.. Zaczęłam pisać reklamacje na stronie poczty polskiej i tam jest rubryka "żądam odszkodowania" i powiem szczerze... zdębiałam.
Nie należę do ludzi-hien, które czyhają na potknięcie innej osoby, ale kurde... tam były moje dane. Ja nawet nie wiem kto ten list ma. W każdej chwili ktoś może na mnie wziąć chwilówkę.
Co robić? Nie mam się kogo poradzić
11 lutego 2017, 11:16
Gdy mowisz, ze nie jestes hiena, co wlasciwie masz na mysli? Nawet nie nalezy ci sie odszkodwanie za znaczek, skoro nie ty wysylalas list. W ogole to pierwszy raz slysze, ze ktos chce odszkodowania, gdy to nie on wysylal list...
Edytowany przez 6 marca 2017, 09:53
11 lutego 2017, 16:34
Czy tylko mi się wydaje, że taką reklamację powinna złożyć osoba nadająca list? On był zaadresowany prawidłowo (nikogo nie obchodzi, że tam nie mieszkasz - taki podałaś adres, nikt nie będzie cię szukał), jedynie dostarczono go w zły sposób (jak zwykły list).
14 lutego 2017, 23:56
Wszystko się wyjaśniło, dogadałam się z listonoszem.
Dla hejterów.
We wrześniu zwolniłam się z pracy, szef się na mnie - obraził? Stwierdził, że się wypięłam na niego (znalazłam w zawodzie lepszą pracę i zwolniłam się tak jak było na umowie - z 2-tyg wyprzedzeniem). Przy składaniu wypowiedzenia, zostawiłam na rejestracji swój NOWY ADRES, ale widocznie zaginął gdzieś w akcji. Sprawa się rozchodziła o PIT. Byłam przekonana, że wyślą mi go na nowy adres, zresztą Pani w rejestracji mnie zapewniała, że przekaże go szefostwu i teraz nie wiem - czy szef dostał ten adres, czy stwierdził że zrobi mi problem i wysle na stary, nie wiem. Nie odbierał ode mnie telefonów. Wiedziałam, że w styczniu będą wysyłać PITy, więc zadzwoniłam na rejestarcję, Pani powiedziała, że PIT został dawno wysłany, ale na stary adres. I o to całe zamieszanie. List był polecony, w środku PIT, a listonosz popełnił czeski błąd i zamiast np. blok 5 m.3 dostarczył pod blok 3 m.5. Na szczęście list był jeszcze nieodpakowany, dostałam go wczoraj osobiście i żadnego problemu już nie ma.
Wolę nie ryzykować i raczej pilnuję jakie, gdzie i komu dane podaję.
Pozdrawiam, :)