Temat: ile pijecie?

przypomniał mi się taki dokument: 7 kobiet-alkohol, o piciu w kobiecym wydaniu w Wielkiej Brytanii

dlatego z ciekawości pytam:

ile pijecie, co najchętniej, ile jednorazowo i jak często i czy wpływ na to ma Wasza dieta, czy piłybyście więcej, gdybyście się nie odchudzały? :D ogólnie ciekawa jestem "kultury picia" wśród Polek :D 

alkohol - substancja chemiczna - nie tuczy. Tylko ja nie mam znajomych, którzy łoją spirytus. A juz z winem, piwem czy nalewka (baleys?) sprawa ma sie zgoła inaczej ;-)

Martuska. napisał(a):

pocahontas15 napisał(a):

Ja różnie, mam takie fazy. Czasem nie piję w ogóle, a np cały grudzień przepiłam, tzn piłam prawie codziennie. Mimo, że pracowałam itd to wieczorem drinka lub 2 albo 2-3 piwa, ewentualnie kieliszek wina (ale lekarz zabronił mi pić wino). Taką fazę akurat miałam, ale po sylwestrze byłam już wykończona, strasznie pogorszyła mi się cera, odwodniłam się itd,więc robię sobie detoks od Nowego Roku. Jak na razie piłam raz, koleżanka mnie namówiła na piwa. Nawet mnie nie ciągnie do picia.Uwielbiam wino, szczególnie różowe półsłodkie, uwielbiam leniwe wieczory z książką i kieliszkiem wina. Piwo mi nie smakuje, ale nie mam po nim za bardzo kaca i nie upijam się nim. Natomiast wódki nie znoszę, jestem pijana po paru kieliszkach a potem 2 dni dochodzę do siebie.
to nie sa takie "fazy" to sie nazywa ciag alkoholowy...Ciekawe ze nikt nie pije a z badan wynika ze coraz wiecej kobiey przyznaje sie do picia. Oj zapomnialam nie tu na vitalii

Może pytasz zła grupę? Badania cechują się tym że robione są na określonej próbie, więc w zależności od doboru badanych są wiarygodne lub nie:P

Ja piję okazjonalnie,czyli raz na 2 miesiące lub raz na pół roku

Pasek wagi

Armara napisał(a):

Zero. Prawie codziennie jeżdżę autem to raz, z dwa żprostu nie lubię alkoholu. [/quote

Mam identycznie 

Czasem. Piję dla smaku głównie, mniej - dla atmosfery i rozluźnienia gdy jestem np w klubie. Wystarcza mi do szczęścia bardzo niewiele, nienawidzę sytuacji, gdy nie do końca nad sobą panuję, mam mdłości i ćmi mnie głowa. Na "co dzień" (w sensie jakichś wyjść czy spotkań, nieregularnie) cyderek lub białe wino z lodem. Dla grzesznej przyjemności - whisky z lodem lub różne "dziwactwa" - nalewki domowej roboty o przeróżnych smakach, likiery ziołowe (uwielbiam ziołowe alkohole, anyż, lukrecję), ciekawe drinki, rzadkie alkohole z różnych stron świata - tu je wręcz degustuję, popijam powolutku dla czystej przyjemności i smaku.
Na pewno nie piję, żeby łatwiej było mi znieść towarzystwo (gdy muszę się znieczulić, by zacząć dobrze się bawić w jakiejś grupie, oznacza to, że należy zmienić grupę), z nudów, w samotności i dla zagłuszenia emocji i stresów, to pierwszy krok do alkoholizmu.
I bardzo nie lubię gdy  moim otoczeniu ludzie potężnie przesadzają z alkoholem, do tego stopnia, że nie kontrolują swoich reakcji.. oczywiście, każdemu czasem zdarza się troszeczkę przedobrzyć, ale lepkich, śmierdzących i nie panujących nad sobą płci obojga - odsuwam butem.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.