- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2016, 07:59
Ciężko mi przejść na tym do porządku dziennego. Niby się pogodziliśmy i wszystko jest okay, ale jednak taka sytuacja miała miejsce i to na moich oczach i nie mogę o tym zapomnieć, jakoś mnie to dręczy. Po pierwsze to jest jego córka, więc chyba nie mam prawa się wtrącać, a po drugie to jednak zaświeciła mi się czerwona lampka, że skoro umie tak postąpić z własnym dzieckiem, to kiedyś może tak postąpić z naszym wspólnym, gdy będziemy je mieli. Ja jestem przeciwna wszelkiej przemocy, ale o ile zrozumiałabym klapsa danego kilkulatkowi co wkłada palce do kontaktu czy kopie kota lub psa, to już trudno mi zaakceptować, że mężczyzna, z którym jestem uderzył swoją córkę w twarz. Mnie po prostu zmroziło.
7 grudnia 2016, 22:19
uważam ze zmiana szkoły na lepsza,mniejsza dobrze by zrobiła dziewczynie,wiem to z własnego doświadczenia(mi pomogło)
ja miałabym faceta jednak na oku ponieważ jego zachowanie jest troszkę niepokojące,
uważam ze jego córka zachowała sie nagannie,jak ona teraz sie zachowuje?czy ten policzek cos zmienił?
7 grudnia 2016, 23:54
Nie raz dostawlam od ojca lanie, pasem, za bzdety, dupa piekła...Ale raz dostałam liścia w twarz jako nastolatka, dosłownie za to że ojciec się ze mną nie zgadzał a ja śmiałam się odezwać. To było najgorsze "lanie" Do dziś czuje gorycz. Chyba wolałabym pas na dupe wtedy.
Policzek to straszne upokorzenie i jeśli nie został wymierzony z dosłownie powodów takich jak zdrada itd. to nic go nie tłumaczy.
8 grudnia 2016, 00:13
Iga333 - Nie chciałabym być matką pod 30 z niemowlakiem. Nie mam nic do kobiet co decydują się na dziecko tak późno, ale ja bym tak nie chciała.
8 grudnia 2016, 07:05
tez dostalam w twarz od ojca w wieku nastu lat, i to byl jedyny raz kiedy mnie uderzyl, i nalezalo mi sie wtedy( testowalam granice) , ojciec jest dobrym czlowiekiem, nigdy nikogo celowo nie skrzywdzil, nie stosowal przemocy, zgadzam sie ze to z bezsilnosci rodzica moze sie zdarzyc, nie znaczy to ze trzeba ta osobe od razu skreslic
8 grudnia 2016, 07:53
Natascha Ja też wiem, że on nie chciał jej skrzywdzić, że ją kocha, że to ja zawsze będę tą na drugim miejscu. Inna sprawa, że on nie uważa tego za krzywdę, a przynajmniej ja tak to odebrałam. Dla niego to takie "sama jest sobie winna". I gdzieś tam wychwyciłam, że to nie o tę kradzież chodzi choć od niej się zaczęło. Bo on nie znaczął od policzka czy wrzasku. Nawet sam gdy byliśmy sami w pokoju i podjęłam dyskusję, bo ja powiedziałam co o tym myślę od razu, to odpowiedział, że nie będzie na niego podnosiła głosu, ani mu po głowie skakała. On też taki a nie inny wzór chyba wyniósł z domu. Ojca ma typowego wojskowego, nie trawię człowieka, on mnie też nie.
8 grudnia 2016, 16:08
uważam ze zmiana szkoły na lepsza,mniejsza dobrze by zrobiła dziewczynie,wiem to z własnego doświadczenia(mi pomogło)ja miałabym faceta jednak na oku ponieważ jego zachowanie jest troszkę niepokojące,uważam ze jego córka zachowała sie nagannie,jak ona teraz sie zachowuje?czy ten policzek cos zmienił?
Dopiero zauważyłem tę odpowiedź. Ja nie mogę decydować za niego o zmianie szkoły dla jego córki. Zresztą jak dla mnie taka zmiana, gdy miasto jest tak małe to na nic by się zdała. Chyba też wszędzie są grupki takie złożone z tych gorszych uczniów. A jak ona się zachowuje... raczej działa na takim automacie, przynajmniej ja to tak określam. Byle zrobić co musi i zniknąć w pokoju u siebie. Choćby zjedzenie z nami śniadania to było takie... Ja bym to określiła mianem stypy. A czy to coś zmieniło to nie wiem, moim zdaniem na gorsze pod względem tego jacy byli dla siebie wcześniej a jacy są teraz. No ale na złość nic potem nie zrobiła, siedzi też w domu bo musi.
8 grudnia 2016, 18:43
Wg mnie teraz się zacznie. A cała jej złość spadnie na Ciebie. Będziesz tą najgorszą, tą która jest dla ojca najważniejsza... A jak pojawi się Wasze dziecko to może całkiem odciąć się od ojca. Przykre, że Twój facet tak postąpił. Widać, że dziewczynie brakuje uwagi ojca. Zachowaniem chciała by zwrócił na nią uwagę, by zauważył, że ona też jest a wyszło, że ona nic przy Tobie nie znaczy. A uderzenie w policzek, jeszcze w Twojej obecności, to przesada. Jak ona teraz ma się czuć? Została poniżona przez tatę (jedyną najbliższą jej osobę), przy kobiecie, która jej tego ojca odebrała.
Ja bym zastanowiła się nad związkiem, gdyby mój partner uderzył dziecko. Skoro raz był do tego zdolny, pewnie to powtórzy.
8 grudnia 2016, 19:27
A ja uważam że Twój partner tak naprawdę nie czuje się dobrze z tym co zrobił i udaje twardego. Bardzo surowo został oceniony przez większość i to jeszcze zanim autorka napisała o co poszło. Próbował z nią najpierw porozmawiać i nie dziwię się że nerwy puściły, kiedy zamiast skruchy usłyszał pyskówke. Wiadomo, że to może nie najlepsze metody wychowawcze, ale jestem ciekawa ile osób twierdzacych " ja bym nigdy..." będąc w takiej sytuacji nie zrobiła tego samego, tym bardziej, że młoda sobie od dłuższego czasu za wiele pozwala. Też za młodu nie raz się oberwalo od rodziców (nie bez powodu oczywiście) i jakoś traumy z tego powodu nie mam.
8 grudnia 2016, 20:48
Wg mnie teraz się zacznie. A cała jej złość spadnie na Ciebie. Będziesz tą najgorszą, tą która jest dla ojca najważniejsza... A jak pojawi się Wasze dziecko to może całkiem odciąć się od ojca. Przykre, że Twój facet tak postąpił. Widać, że dziewczynie brakuje uwagi ojca. Zachowaniem chciała by zwrócił na nią uwagę, by zauważył, że ona też jest a wyszło, że ona nic przy Tobie nie znaczy. A uderzenie w policzek, jeszcze w Twojej obecności, to przesada. Jak ona teraz ma się czuć? Została poniżona przez tatę (jedyną najbliższą jej osobę), przy kobiecie, która jej tego ojca odebrała. Ja bym zastanowiła się nad związkiem, gdyby mój partner uderzył dziecko. Skoro raz był do tego zdolny, pewnie to powtórzy.
Dlaczego na mnie? Przecież ja jej nie uderzyłam. Mało tego, ja ją broniłam. Pierwsza moja reakcja była "Czyś ty oszalał". Poza tym to nie jest też tak, że on ją odsunął, gdy zaczął się ze mną spotykać, czy ze mną mieszkać. Oni nadal mają takie zajęcia wspólne, w których ja nie biorę udziału i nawet nie chcę. Przykładowo nie cierpię gry planszowej o nazwie "Ryzyko" i mam lekki lęk wysokości, więc na ściankę też się z nimi nie wybiorę. Więc nie wydaje mi się, by zrobiła coś tak głupiego jak kradzież przez to, by zwrócić na siebie uwagę ojca, bo ona ma uwagę ojca. Więc nie wydaje mi się też, bym ja jej tego ojca odebrała. Poza tym ona wie, że się spotykamy od dawna, na długo zanim razem zamieszkaliśmy. Przecież ja bywałam u nich na noce, on bywał u mnie i nigdy wcześniej nie miała z tym żadnego problemu. Jakby na to nie patrzeć zastanawiam się nad związkiem. Patrzę mu na ręce, ale nie umiem przekreślić dwóch lat przez jeden problem, gdyby każdy tak robił ludzie chyba by się rozstawali znacznie szybciej niż zakładaliby rodziny. Ja czuję się źle, że byłam tego świadkiem, czuję się źle z takim czymś, że pod moim dachem coś takiego w ogóle miało miejsce. Jednak twoja odpowiedź brzmi trochę tak jakby on nie miał prawa na ułożenie sobie życia, bo ma być już tylko ojcem, by czasami jego nastoletnia córka nie poczuła się spychana na bok. jaki takie coś miałoby sens?
8 grudnia 2016, 22:34
Nie chodzi o to, że on nie ma prawa ułożyć sobie życia, bo takie prawo ma. Tu chodzi o jego córkę. Ona ma widocznie problem z zaakceptowaniem tych zmian. Jak u nich nocowałaś to wszystko było ok? I zmieniło sie gdy zamieszkaliście razem? Może nie sądziła, że Wasz związek będzie "na poważnie"? A skoro okazało się, że taki jest poczuła się odepchnięta. Może brakuje jej tego czasu spędzanego w domu tylko z ojcem? Teraz jesteś Ty, masz swoje miejsca w domu, masz wpływ na dom. Nie wiem ale może ona czuła się "panią domu", a Twoje pojawienie się sprawiło, że ona tą panią już nie jest?
Sądzę, że najlepiej by było gdybyś z nią sam na sam porozmawiała dlaczego tak zrobiła i by wylała swoje wszystkie żale.