Temat: Mój partner uderzył dziecko

Ciężko mi przejść na tym do porządku dziennego. Niby się pogodziliśmy i wszystko jest okay, ale jednak taka sytuacja miała miejsce i to na moich oczach i nie mogę o tym zapomnieć, jakoś mnie to dręczy. Po pierwsze to jest jego córka, więc chyba nie mam prawa się wtrącać, a po drugie to jednak zaświeciła mi się czerwona lampka, że skoro umie tak postąpić z własnym dzieckiem, to kiedyś może tak postąpić z naszym wspólnym, gdy będziemy je mieli. Ja jestem przeciwna wszelkiej przemocy, ale o ile zrozumiałabym klapsa danego kilkulatkowi co wkłada palce do kontaktu czy kopie kota lub psa, to już trudno mi zaakceptować, że mężczyzna, z którym jestem uderzył swoją córkę w twarz. Mnie po prostu zmroziło.

Pasek wagi

drops332 napisał(a):

jeden polik i na vitalii wrze jakby co najmniej ja skatował,  ja dostałam raz od taty w twarz,  ale wiem że zasłużyłam.  nie robię z tego tragedii na pół świata, a z tatą mam świetny kontakt. 

przeciez tutaj to jest norma. ja uwazam, ze najlepiej posadzic dziecko po prostu na karnym jeżyku i czekac az zrozumie.

Kolorowa.1993 napisał(a):

Prompter - matka młodej zmarła gdy ona miała 4 lata. To nie jest tak, że on się związał z kimś zaraz po śmierci żony. Poza tym ja nigdy nie chciałam jej odsunąć od ojca, nie chciałam zagarniać całej jego uwagi ani nic tych rzeczy. Mnie ojciec zostawił gdy miałam 11 lat, z dnia na dzień zapomniał o dziecku, spłodził sobie nowe. Nie mogłabym patrzeć na faceta co zrobiłby coś takiego dla mnie swojemu dziecku.

To Ty tak widzisz i uważasz, a ona? 

Uważam, że we wpisie @Prompter jest dużo racji:

<<ale tu mamy nastolatkę, której a. zmarła matka, b. ojciec związał się z 23-letnią panną. w takiej sytuacji dzieciak często próbuje zwrócić na siebie uwagę w drastyczny sposób, np. kradnąc - mam identyczny przypadek w rodzinie. chłopak ma 12 lat, rodzice po rozwodzie, matka w nowym związku z facetem, który ma dwójkę swoich dzieci. dla chłopaka to bardzo trudny czas. 

córce Twojego partnera też moim zdaniem należy się pomoc, a nie trzaskanie z liścia.

edit: no i to, że okradła akurat Ciebie też nie jest bez znaczenia.>>

Myślę, że nie bez znaczenia był tu fakt, że coś ukradła. A Ty jaką byś jej karę wymierzyła? Zabrałabyś jej telefon? 
Edit: whoa... Okradła Ciebie? Nie doczytałam. No to zgadzam się z przedmówczynią.

Ja bym na spokojnie z nim porozmawiala i zwyczajnie powiedziala mu ze TWOIM ZDANIEM przesadzil. Zwlascza ze temat dotyczy Ciebie bo po pierwsze to Ciebie okradla, po drugie - jestescie para, nie jestes jej matka (i wierz mi z autopsji wiem jakie to trudne) ale jestes wspolodpowiedzialna za jej wychowanie. Pojawilas sie w jej zyciu, 'zabralas' tate ktorego miala do tej pory wylacznie dla siebie - jestes za nia wspolodpowiedzialna - chcesz czy nie, matki jej nie zastapisz, bo to za duza dziewczyna, ale wplyw na jej zycie masz. Jaki to juz zalezy od Ciebie i od partnera. Ja nie raz od corki mojego Polowka dostalam w kosc, zwlaszcza gdzies tak po roku-dwoch zwiazku, kiedy wszystko bylo juz na powaznie i mala poczula sie na serio zagrozona moja obecnoscia - bo cos sie zmienilo, tata nie spedza czasu TYLKO z nia, bo ja tez tam jestem. Robimy razem sporo rzeczy ale robimy tez rzeczy inne niz to do czego byla przyzwyczajona - opor jest wiec rzecza naturalna u takiego dziecka. My to jakos ogarnelismy, ale byly momenty kiedy zostawialam ich na caly dzien bo zwyczajnie nie chcialam zeby wyczula moja niechec a dala mi w kosc na tyle porzadnie ze to wlasnie czulam - niechec. I tez nie chcialam zabierac jej taty, co nie znaczy ze ona talk nie czula... 

Malej przydalaby sie powazna rozmowa, a nie lisc, ale tez nie skreslalabym faceta za to ze czasem zwyczajnie czuje sie bezsilny...To nie jest 3 latka, a on jej nie skatowal. Czasami taki policzek to porzadne otrzezwienie... Ja nigdy bita nie bylam, dostalam od mamy raz i do tej pory pamietam - relacje mamy swietne, a przynajmniej takiej glupoty jak to za co dostalam drugi raz nie zrobilam... 

Tutaj znajdziesz niestety tylko obroncow ucisnionych, ktorzy zazwyczaj swoich dzieci nie maja, albo jesli maja to male i nie wyobrazaja sobie jak dorosly facet aniolka moze uderzyc, a jesli mala sie zle zachowuje to jego wina bo nie wychowal... Wszystko jest czarno biale i w ogole to rzuc go i glupia jestes zadajac sie ze starym dziadem. Ot Vitalia w pigulce. 

Pasek wagi

Ukradla cos tobie bo chciala moze zwrocic na siebie uwage? i jeszcze dostala w twarz... straszne. A najgorsze ze twoj partner nie ma wyrzutow sumienia. Mloda napewno zapamieta ten policzek od ojca na cale zycie.

Mnie raz jedyny mama zbila pasem i chociaz minelo 20 lat to ciagle to pamietam i nie potrafie zapomniec.

Nie pochwalałabym takiego zachowania, ale też nie oceniałabym człowieka po tym, że raz puściły mu nerwy. Na vitalii wszyscy są idealni, ale większość nigdy nie miała problemu z dorastającymi nastolatkami, ja również nie miałam, co więcej sama jeszcze nią jestem (19l at). Niektórzy tutaj piszą, że dziewczyna próbuje zwrócić na siebie uwagę. Myślę, że 15 lat to idealny wiek, żeby sobie uświadomić, że świat nie kręci się wokół niej. Jej ojciec ma prawo ułożyć sobie życie, nic w tym złego nie ma, tym bardziej, że autorka nie próbuje zabrać jej ojca. Kradzież to nie jest coś, co należy usprawiedliwiać trudną sytuacją i wiekiem. To nie jest już dziecko i nic jej się nie stało od tego policzka. Może się otrząśnie, że tak powiem. A tak w ogóle, to zastanawiam się, jak niektórzy sobie radzą w życiu, jak jednorazowe uderzenie w policzek jest traumą na całe życie. 

Pasek wagi

a ja sie nie dziwie ze uderzył. Nie wiem jaki był powód tego. Ale jak widzę jak teraz dzieci które maja po kilka lat odzywają sie do rodziców to bym chyba udusiła. Ostatnio w mojej pracy była sytuacja ze dziewczynka moze z 5 lat tak pyskowała do ojca. No ja na jego miejscu bym nie wytrzymała. Rodzice rozpieszczają małe dzieci a pozniej jest z nimi problem i włażą wszystkim na glowe

lastime napisał(a):

Nie pochwalałabym takiego zachowania, ale też nie oceniałabym człowieka po tym, że raz puściły mu nerwy. Na vitalii wszyscy są idealni, ale większość nigdy nie miała problemu z dorastającymi nastolatkami, ja również nie miałam, co więcej sama jeszcze nią jestem (19l at). Niektórzy tutaj piszą, że dziewczyna próbuje zwrócić na siebie uwagę. Myślę, że 15 lat to idealny wiek, żeby sobie uświadomić, że świat nie kręci się wokół niej. Jej ojciec ma prawo ułożyć sobie życie, nic w tym złego nie ma, tym bardziej, że autorka nie próbuje zabrać jej ojca. Kradzież to nie jest coś, co należy usprawiedliwiać trudną sytuacją i wiekiem. To nie jest już dziecko i nic jej się nie stało od tego policzka. Może się otrząśnie, że tak powiem. A tak w ogóle, to zastanawiam się, jak niektórzy sobie radzą w życiu, jak jednorazowe uderzenie w policzek jest traumą na całe życie. 

tutaj klepniecie dzieciaka w tylek jest gruba przemoca, wiekszosc matek jest doskonalymi psycholozkami i wiedza jak przemowic do dzieciaka zeby sie cudownie zmienil o 180 stopni takze wiesz :D

ja jestem uczulona na ludzi stosujących przemoc, bo mój tata bił moja mamę. kiedyś mnie partner raz uderzył i natychmiast to był koniec naszej znajomości.. dziewczyna jest zbuntowana nastolatką i potrzeba jej uwagi i pomocy, moim zdaniem. a co Ci ukradła, jesli można wiedzieć? gdy byłam nastolatka, to kradłam mamie pieniądze z portfela. teraz wiem, że to straszne i ohydne, ale wtedy w ogóle nad tym się nie zastanawiałam...w życiu liścia nie dostałam i gdybym dostała, to nigdy bym im tego nie zapomniała.zdarzyło mi się nie wrócić na noc do domu i nie odbierać telefonów i kilka innych wybryków, za które "należał" mi się liść. potrafię chyba trochę zrozumieć

Pasek wagi

Nie wazne kogo okradla, kradziez to kradziez. Partner przedadzil z tym uderzeniem, ale moze zwyczajnie puscily mu nerwy.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.