Temat: Wiedza rodziców o zdradzie

Dosyc luźny temat. Abstrahując od tego, co sądzicie o zdradzie- oceńcie sytuację:)

Jedna ze stron ma romans, na tyle poważny, że mysli o odejściu. Męczy ją ukrywanie tego przed całym światem i w końcu zwierza sie z sytuacji, w której jest swojej mamie. Ostatecznie odchodzi od małżonka, który to dowiaduje się, że teściowa wiedziała. Po rozwodzie unika jej, stara sie nie spotykac jej (tesciowa opiekuje się co jakiś czas dzieckiem), nie miec z nia zadnego kontaktu, wiedząc, że teściowa mialaby zajac się dzieckiem woli zawieźć dziecko do znajomych (dziecko lubi babcię).

Czy rozumiecie takie podejście? Czy gdyby wasze dziecko zwierzyoby Wam się ze zdrady i swoich rozterek to polecialybyście do jego małżonka naskarzyć? Czy zdradzony małżonek ma prawo mieć az taki żal do teściowej (w końcu to nie ona zdradziła)?

Zapraszam do dyskusji:)

Edit: 

Chcialam napisac bezosobowo, duzo osob zalozylo, ze to kobieta zdradzala meza i powiedziala matce, a to mezczyzna mial romans i byla zona jest osoba z zalem do tesciowej- nie chcialam pisac tego z gory, bo wiele kobiet usprawiedliwia zdrady kobiet, a pietnuje bardziej zdrady mezczyzn ;)

Z nazwiska jesteś może Dulska?

Mnie się wydaję, że nie należy mieć pretensji do matki, bo tak rola matki, że zawsze stanie za swoim dzieckiem. Z drugiej strony wiele zależy od relacji jakie mial/miala (synowa/zięć) z tą teściowa, czy były to "rodzinne obiadki" od święta, czy bardziej traktował/a ją na równi ze swoją matką.

Pasek wagi

unodostress napisał(a):

p.s. pewnie by nie powiedziała, ale z pewnością zamiast głaskać mnie po główce powiedziałaby mi co sądzi o takim zachowaniu. i bardzo dobrze by zrobiła. wg mnie zdrada to coś obrzydliwego i nie należy "stawać murem" tylko przemówić tej osobie do rozumu, bo nawet Twoje dziecko nie ma prawa krzywdzić innych tylko dlatego, że jest Twoim dzieckiem. donosić to nie każdy by umiał na swojego, ale wyrazić swoje rozczarowanie Twoim zachowaniem jakby sytuacja Ciebie dotyczyła - wg mnie matka powinna to zrobić.cieszę się, że moralność wyniosłam mimo wszystko z domu i moja mama wyznaje jakieś wartości, a nie tylko, że należy klaskać nawet jeżeli krzywdzę innych, bo jestem ukochana córunia. 

widzisz undos, to nie jest takie proste. Jesli dorosła osoba zwierza się z czegos takiego matce, to raczej rozum jest na miejscu, tylko w konflikcie z uczuciami, i przemawianie do niego to zwykłe irytujące zrzedzenie podkopujace zaufanie. Człowiek z problemem nie potrzebuje potępienia, sam się potępia wystarczająco. Zauważ, że nie było mowy o pochwaleniu się bujnym zyciem erotycznym, i nie nalezy tak to tego podchodzic. Gdyby ktoś rzeczywiście oczekiwał od własnej matki nazwania się podłą swinią, to by sie nie zwierzał.

.mela. napisał(a):

Z nazwiska jesteś może Dulska?

śmieszny zarzut ;-) zauważ ile mam postów na tym profilu, to chyba jasno świadczy o tym, że jest jedynym jakiego używam.

mam inne poglądy niż Ty i tyle.

wg mnie rodzic jest też od tego by starać się naprowadzać dziecko na dobrą drogę, a nie tylko nie ważne co zrobisz i tak będę dumna. ja nie byłaby dumna z dziecka, które nie ma poszanowania dla drugiego człowieka i to własnego męża.. wg mnie jest to po prostu coś złego i nie dziwią mnie matki, które dowiadując się o czymś takim są rozczarowane i złe, że ich własne dziecko stać na tak podłe zachowanie.. ja nie myślę o sobie w ten sposób, że jestem najważniejsza na świecie tylko liczę się też z uczuciami innych osób .. nie wiem jak można żyć inaczej.

@Cyrica

Ja wiem jak w moim domu pochodzi się do tematu zdrady . To jest po prostu nie do pomyślenia. I nie widzę mojej matki, która w takiej sytuacji mi współczuje. Miłość rzadko przychodzi znienacka, zazwyczaj jakoś tam jednak nie będąc zaangażowana podejmujesz tą decyzję o rozpoczęciu relacji z innym mężczyzną niż mąż. Jest to robione "z premedytacją" no chyba, że mówimy o skoku w bok po alkoholu. By stworzyć relację z drugim człowiekiem, trzeba spędzać z nim czas czyli świadomie brnąć w coś nowego przed zakończeniem małżeństwa. Takie zachowanie według mnie jest godne potępienia. Jakby mi koleżanka opowiedziała o czymś takim to byłabym w szoku jak może spać z jakimś gościem, a później wracać do męża jak gdyby nigdy nic. Do tego trzeba być na prawdę wyrachowanym, a wy robicie z tej zdradzającej jakąś zbłąkaną duszyczkę, ja to widzę inaczej. Jej mężowi też należy się szacunek i szczerość ..relacja uczuciowa nie zdarzy się jeśli oboje nie będziecie do tego dążyć. Mam na myśli szczerą miłość, a nie chwilową fascynację.

Takie ślepa "moralność" nie jest wcale niczym pozytywnym. Życie nie jest tylko czarne ani tylko białe, prawda często leży gdzieś po środku.

.mela. napisał(a):

Takie ślepa "moralność" nie jest wcale niczym pozytywnym. Życie nie jest tylko czarne ani tylko białe, prawda często leży gdzieś po środku.

są sytuacje gdzie po prostu wiadomo, że robisz coś złego. taka sytuacja to zdrada partnera. czemu taka osoba nie może odejść i wtedy kręcić z kim chce ? nigdy tego nie zrozumiem.

Nie tobie ani mnie jest to oceniać. Każdy odpowie kiedyś za wszystko. Zawsze jest tak, że to ci najgorsi ludzie, co sami mają najwięcej na sumieniu, widzą źdżbło w cudzym oku, a w swoim nie widzą belki.

Ja bym nie wybaczyła teściom tego nigdy . Nie oczekuję ,że wydali by własne dziecko (chociaż powinni , bo dla mnie osoba,która sie wdaje w romans,a wlasnie o romansie tu jest mowa , albo nie kocha partnera , albo nie dorosła do związku , wiec taka informacja i zakonczenie związku raczej tylko się przysłuży ) , sama chyba tez bym nie wydała własnego dziecka , choc zrobilabym wszystko by albo zostawiło żonę/męża ,albo jak najszybciej zakonczylo relację , natomiast dla mnie to calkiem normalne , ze gdybym dowiedziala sie ,ze mąż mnie zdradzał , a jego mamusia o tym wiedziała to raczej nie chciałabym miec juz kontaktu ani z nim ,ani z nia . Powiem wiecej , predzej juz bym utrzymywała kontakt ,lub nawet bym wybaczyła (choc nie sadze ) jemu bo w koncu jest człowiekiem ,ktorego kocham/kochałam , a jak wiadomo od takich ludzi zdrada boli 100 razy mocniej ,ale tez latwiej jest wybaczyc krzywdy komus ,kogo sie kocha . Natomiast do jego rodzicow nie żywie i nie bede raczej żywiła żadnych uczuc oprócz tolerancji , a nawet jakby sie zmienili to jedyne uczucie to moze sympatia i tyle . żadna miłosc bo nie jestem w stanie pokochac obcych mi ludzi ,  w dodatku nie z mojego pokolenia od tak . Nie miałabym żadnego powodu by im wybaczac . Oni wybrali chronic swoje dziecko ,co jest zrozumiałe raczej ,ale ja mam prawo poczuc sie pokrzywdzona , odrzucona i nie chciec miec z nimi żadnego kontaktu . Tyle .

.mela. napisał(a):

Nie tobie ani mnie jest to oceniać. Każdy odpowie kiedyś za wszystko. Zawsze jest tak, że to ci najgorsi ludzie, co sami mają najwięcej na sumieniu, widzą źdżbło w cudzym oku, a w swoim nie widzą belki.

a co zdrada to coś dobrego ? masz w tej kwestii wątpliwości ? bo nie rozumiem do czego się odniosłaś.

ReadyForTheGoodTimes napisał(a):

Ja bym nie wybaczyła teściom tego nigdy . Nie oczekuję ,że wydali by własne dziecko (chociaż powinni , bo dla mnie osoba,która sie wdaje w romans,a wlasnie o romansie tu jest mowa , albo nie kocha partnera , albo nie dorosła do związku , wiec taka informacja i zakonczenie związku raczej tylko się przysłuży ) , sama chyba tez bym nie wydała własnego dziecka , choc zrobilabym wszystko by albo zostawiło żonę/męża ,albo jak najszybciej zakonczylo relację , natomiast dla mnie to calkiem normalne , ze gdybym dowiedziala sie ,ze mąż mnie zdradzał , a jego mamusia o tym wiedziała to raczej nie chciałabym miec juz kontaktu ani z nim ,ani z nia . Powiem wiecej , predzej juz bym utrzymywała kontakt ,lub nawet bym wybaczyła (choc nie sadze ) jemu bo w koncu jest człowiekiem ,ktorego kocham/kochałam , a jak wiadomo od takich ludzi zdrada boli 100 razy mocniej ,ale tez latwiej jest wybaczyc krzywdy komus ,kogo sie kocha . Natomiast do jego rodzicow nie żywie i nie bede raczej żywiła żadnych uczuc oprócz tolerancji , a nawet jakby sie zmienili to jedyne uczucie to moze sympatia i tyle . żadna miłosc bo nie jestem w stanie pokochac obcych mi ludzi ,  w dodatku nie z mojego pokolenia od tak . Nie miałabym żadnego powodu by im wybaczac . Oni wybrali chronic swoje dziecko ,co jest zrozumiałe raczej ,ale ja mam prawo poczuc sie pokrzywdzona , odrzucona i nie chciec miec z nimi żadnego kontaktu . Tyle .

Gdy rodzic staje po stronie dziecka, to chyba liczy się z tym, że będzie w konflikcie z synową/zięciem. Woli, aby to ci ostatni mieli do niego uraz, a nie własne dziecko. Szczerze? Jako matce byłoby mi obojętne, czy synowa/zięć mi wybaczy, czy nie. Ważne, że kontakt z córką/synem pozostałby dobry.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.