- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 listopada 2016, 19:21
Dosyc luźny temat. Abstrahując od tego, co sądzicie o zdradzie- oceńcie sytuację:)
Jedna ze stron ma romans, na tyle poważny, że mysli o odejściu. Męczy ją ukrywanie tego przed całym światem i w końcu zwierza sie z sytuacji, w której jest swojej mamie. Ostatecznie odchodzi od małżonka, który to dowiaduje się, że teściowa wiedziała. Po rozwodzie unika jej, stara sie nie spotykac jej (tesciowa opiekuje się co jakiś czas dzieckiem), nie miec z nia zadnego kontaktu, wiedząc, że teściowa mialaby zajac się dzieckiem woli zawieźć dziecko do znajomych (dziecko lubi babcię).
Czy rozumiecie takie podejście? Czy gdyby wasze dziecko zwierzyoby Wam się ze zdrady i swoich rozterek to polecialybyście do jego małżonka naskarzyć? Czy zdradzony małżonek ma prawo mieć az taki żal do teściowej (w końcu to nie ona zdradziła)?
Zapraszam do dyskusji:)
Edit:
Chcialam napisac bezosobowo, duzo osob zalozylo, ze to kobieta zdradzala meza i powiedziala matce, a to mezczyzna mial romans i byla zona jest osoba z zalem do tesciowej- nie chcialam pisac tego z gory, bo wiele kobiet usprawiedliwia zdrady kobiet, a pietnuje bardziej zdrady mezczyzn ;)
Edytowany przez sacria 9 listopada 2016, 09:22
9 listopada 2016, 13:54
Jest jeszcze opcja, ze jest tak slabo, ze ma sie wrazenie, ze nic lepszeg nas nie czeka, a kazdy zwiazek bedzie wygladal podobnie. Poznajemy kogos, z kim laczy nas duzo podobienstw i to staje sie bodzcem, ktory daje odwage odejsc. Nic w zyciu nie jest czarno-biale. Tak bylo w tym przypadku- to bylo uczucie, rozterki, mysle ze o samym seksie ta osoba nie opowiadalaby matce:D Chciala sie poradzic w kwestii odejscia- chciala zakonczycx nieudany zwiazek.ja z kolei nie widzę swojej matki, która wie, że zdradzam męża i nie robi z tym nic. no, ale ja jestem z rodziny z "zasadami". nie ma u nas zdecydowanie żadnego usprawiedliwiania zdrady "a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku".. pffy to niech ma chociaż odwagę zakończyć ten pierwszy związek. romanse biorą się czystego egoizmu, wygodnictwa osoby zdradzającej i tzw. ognia w spodniach z którym nie wiadomo co zrobić. nie ma to jak zwalić romans na osobę zdradzaną - źle Ci w związku ? to odejdź albo pracuj nad związkiem. ja przede wszystkim nie wyobrażam sobie takiego zepsucia by upokarzać małżonka zdrada i jeszcze opowiadać o tym mamusi w zaufaniu. to jest dopiero żenujące..Hehe, widzicie mamusię męża, która przychodzi do was donieść na synusia, że was zdradza? :)Jako matka dorosłego syna, może i próbowałabym mu przemówić do rozumu,ąle nigdy w życiu nie powiedziałabym jego dziewczynie. Sorry. Lojalność to lojalność. Nie wyobrażam sobie też, żeby moja matka w takiej sytuacji poleciała do mojego męża. To ja jestem jej córką i musi stać po mojej stronie (a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku).Pewnie by Ciebie nie wydała nawet jakbyś kogoś zabiła;-) ale to nie oznacza, że powinno się takie zachowanie usprawiedliwiać.. Jakby moja teściowa wiedziała, że mój mąż zdradza mnie i nie powiedziałaby mi o tym, dodatkowo dawałaby na to przyzwolenie to uznałabym to za co najmniej nienormalne. Prędzej przychodzi mi na myśl sytuacja gdzie matka mówi synowi, że on ma to natychmiast skończyć i jeśli nie skończy ona wtedy powie żonie. I takie zachowanie wydaje mi się bardziej "ludzkie" niż patrząc z boku jak Twój syn łazi nie wiadomo gdzie może żonie jakiegoś za przeproszeniem syfa przynieść i mimo to milczeć.Wlasnie zastanawiam sie nad tym, bo z jednej strony wie, ale wie bezsporednio od osoby zdradzajacej, ktora ma problem i mowiac to ufa jej. Jestem ciekawa opinii matek doroslych dzieci:D Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja mama powiedziala mojemu mezczyznie, gdybym go zdradzala. Moglaby mnie oczywiscie umoralniac, ale nie wyobrazam sobie, zeby mnie wydala.Uważam, że ma prawo mieć żal. Gdybym ja wiedziała, że ktoś z mojej rodziny jej zdradzany to nie umiałabym spojrzeć tej osobie w oczy, że znam prawdę i pozwalam na to(a zięcia chyba też w jakimś stopniu się traktuje jak członka rodziny po ślubie z córką). To jest tak jakby dała swojej córce przyzwolenie na takie zachowanie co potępiam.
wiesz co, nie wyobrażam jak można siąść z kimkolwiek i opowiadać tej osobie, że zdradzasz partnera. wiadomo, że wtedy sprawiasz, że ta osoba dostaje od Ciebie w prezencie mega ciężar, a i tak Ci nie pomoże, bo przecież tylko Ty wiesz czy kochasz obecnego partnera czy nie. czysty egoizm.
p.s. jeśli wie o zdradzie no to siłą rzeczy wie o seksie..
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 9 listopada 2016, 13:59
9 listopada 2016, 14:47
wiesz co, nie wyobrażam jak można siąść z kimkolwiek i opowiadać tej osobie, że zdradzasz partnera. wiadomo, że wtedy sprawiasz, że ta osoba dostaje od Ciebie w prezencie mega ciężar, a i tak Ci nie pomoże, bo przecież tylko Ty wiesz czy kochasz obecnego partnera czy nie. czysty egoizm.p.s. jeśli wie o zdradzie no to siłą rzeczy wie o seksie..Jest jeszcze opcja, ze jest tak slabo, ze ma sie wrazenie, ze nic lepszeg nas nie czeka, a kazdy zwiazek bedzie wygladal podobnie. Poznajemy kogos, z kim laczy nas duzo podobienstw i to staje sie bodzcem, ktory daje odwage odejsc. Nic w zyciu nie jest czarno-biale. Tak bylo w tym przypadku- to bylo uczucie, rozterki, mysle ze o samym seksie ta osoba nie opowiadalaby matce:D Chciala sie poradzic w kwestii odejscia- chciala zakonczycx nieudany zwiazek.ja z kolei nie widzę swojej matki, która wie, że zdradzam męża i nie robi z tym nic. no, ale ja jestem z rodziny z "zasadami". nie ma u nas zdecydowanie żadnego usprawiedliwiania zdrady "a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku".. pffy to niech ma chociaż odwagę zakończyć ten pierwszy związek. romanse biorą się czystego egoizmu, wygodnictwa osoby zdradzającej i tzw. ognia w spodniach z którym nie wiadomo co zrobić. nie ma to jak zwalić romans na osobę zdradzaną - źle Ci w związku ? to odejdź albo pracuj nad związkiem. ja przede wszystkim nie wyobrażam sobie takiego zepsucia by upokarzać małżonka zdrada i jeszcze opowiadać o tym mamusi w zaufaniu. to jest dopiero żenujące..Hehe, widzicie mamusię męża, która przychodzi do was donieść na synusia, że was zdradza? :)Jako matka dorosłego syna, może i próbowałabym mu przemówić do rozumu,ąle nigdy w życiu nie powiedziałabym jego dziewczynie. Sorry. Lojalność to lojalność. Nie wyobrażam sobie też, żeby moja matka w takiej sytuacji poleciała do mojego męża. To ja jestem jej córką i musi stać po mojej stronie (a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku).Pewnie by Ciebie nie wydała nawet jakbyś kogoś zabiła;-) ale to nie oznacza, że powinno się takie zachowanie usprawiedliwiać.. Jakby moja teściowa wiedziała, że mój mąż zdradza mnie i nie powiedziałaby mi o tym, dodatkowo dawałaby na to przyzwolenie to uznałabym to za co najmniej nienormalne. Prędzej przychodzi mi na myśl sytuacja gdzie matka mówi synowi, że on ma to natychmiast skończyć i jeśli nie skończy ona wtedy powie żonie. I takie zachowanie wydaje mi się bardziej "ludzkie" niż patrząc z boku jak Twój syn łazi nie wiadomo gdzie może żonie jakiegoś za przeproszeniem syfa przynieść i mimo to milczeć.Wlasnie zastanawiam sie nad tym, bo z jednej strony wie, ale wie bezsporednio od osoby zdradzajacej, ktora ma problem i mowiac to ufa jej. Jestem ciekawa opinii matek doroslych dzieci:D Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja mama powiedziala mojemu mezczyznie, gdybym go zdradzala. Moglaby mnie oczywiscie umoralniac, ale nie wyobrazam sobie, zeby mnie wydala.Uważam, że ma prawo mieć żal. Gdybym ja wiedziała, że ktoś z mojej rodziny jej zdradzany to nie umiałabym spojrzeć tej osobie w oczy, że znam prawdę i pozwalam na to(a zięcia chyba też w jakimś stopniu się traktuje jak członka rodziny po ślubie z córką). To jest tak jakby dała swojej córce przyzwolenie na takie zachowanie co potępiam.
A ja nie widzę z kolei powodu, dla ktorego nie mozna byloby powiedziec bliskiej osobie o swoich uczuciach. Mialam na mysli, ze nie mowlby, gdyby to byl tylko seks- powiedzial ze wzgledu na uczucie i strach przed calym zamieszaniem zwiazanym z odejsciem od zony. W tym wszystkim seks staje sie malo waznym faktem, nieprawdaz?
Edytowany przez sacria 9 listopada 2016, 15:02
9 listopada 2016, 15:05
A ja nie widzę z kolei powodu, dla ktorego nie mozna byloby powiedziec bliskiej osobie o swoich uczuciach. Mialam na mysli, ze nie mowlby, gdyby to byl tylko seks- powiedzial ze wzgledu na uczucie i strach przed calym zamieszaniem zwiazanym z odejsciem od zony. W tym wszystkim seks staje sie malo waznym faktem, nieprawdaz?wiesz co, nie wyobrażam jak można siąść z kimkolwiek i opowiadać tej osobie, że zdradzasz partnera. wiadomo, że wtedy sprawiasz, że ta osoba dostaje od Ciebie w prezencie mega ciężar, a i tak Ci nie pomoże, bo przecież tylko Ty wiesz czy kochasz obecnego partnera czy nie. czysty egoizm.p.s. jeśli wie o zdradzie no to siłą rzeczy wie o seksie..Jest jeszcze opcja, ze jest tak slabo, ze ma sie wrazenie, ze nic lepszeg nas nie czeka, a kazdy zwiazek bedzie wygladal podobnie. Poznajemy kogos, z kim laczy nas duzo podobienstw i to staje sie bodzcem, ktory daje odwage odejsc. Nic w zyciu nie jest czarno-biale. Tak bylo w tym przypadku- to bylo uczucie, rozterki, mysle ze o samym seksie ta osoba nie opowiadalaby matce:D Chciala sie poradzic w kwestii odejscia- chciala zakonczycx nieudany zwiazek.ja z kolei nie widzę swojej matki, która wie, że zdradzam męża i nie robi z tym nic. no, ale ja jestem z rodziny z "zasadami". nie ma u nas zdecydowanie żadnego usprawiedliwiania zdrady "a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku".. pffy to niech ma chociaż odwagę zakończyć ten pierwszy związek. romanse biorą się czystego egoizmu, wygodnictwa osoby zdradzającej i tzw. ognia w spodniach z którym nie wiadomo co zrobić. nie ma to jak zwalić romans na osobę zdradzaną - źle Ci w związku ? to odejdź albo pracuj nad związkiem. ja przede wszystkim nie wyobrażam sobie takiego zepsucia by upokarzać małżonka zdrada i jeszcze opowiadać o tym mamusi w zaufaniu. to jest dopiero żenujące..Hehe, widzicie mamusię męża, która przychodzi do was donieść na synusia, że was zdradza? :)Jako matka dorosłego syna, może i próbowałabym mu przemówić do rozumu,ąle nigdy w życiu nie powiedziałabym jego dziewczynie. Sorry. Lojalność to lojalność. Nie wyobrażam sobie też, żeby moja matka w takiej sytuacji poleciała do mojego męża. To ja jestem jej córką i musi stać po mojej stronie (a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku).Pewnie by Ciebie nie wydała nawet jakbyś kogoś zabiła;-) ale to nie oznacza, że powinno się takie zachowanie usprawiedliwiać.. Jakby moja teściowa wiedziała, że mój mąż zdradza mnie i nie powiedziałaby mi o tym, dodatkowo dawałaby na to przyzwolenie to uznałabym to za co najmniej nienormalne. Prędzej przychodzi mi na myśl sytuacja gdzie matka mówi synowi, że on ma to natychmiast skończyć i jeśli nie skończy ona wtedy powie żonie. I takie zachowanie wydaje mi się bardziej "ludzkie" niż patrząc z boku jak Twój syn łazi nie wiadomo gdzie może żonie jakiegoś za przeproszeniem syfa przynieść i mimo to milczeć.Wlasnie zastanawiam sie nad tym, bo z jednej strony wie, ale wie bezsporednio od osoby zdradzajacej, ktora ma problem i mowiac to ufa jej. Jestem ciekawa opinii matek doroslych dzieci:D Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja mama powiedziala mojemu mezczyznie, gdybym go zdradzala. Moglaby mnie oczywiscie umoralniac, ale nie wyobrazam sobie, zeby mnie wydala.Uważam, że ma prawo mieć żal. Gdybym ja wiedziała, że ktoś z mojej rodziny jej zdradzany to nie umiałabym spojrzeć tej osobie w oczy, że znam prawdę i pozwalam na to(a zięcia chyba też w jakimś stopniu się traktuje jak członka rodziny po ślubie z córką). To jest tak jakby dała swojej córce przyzwolenie na takie zachowanie co potępiam.
szczerze to nie rozumiem nadal po co ta osoba miałaby o tym mówić matce. wiadomo, że decyzję podejmuje sama. jeśli chce rozmawiać tylko o swoim związku, że jest nieudany i chce odejść, że poznała kogoś kto jej się spodobał - to rozumiem. ale informować o zdradzie czyli o tym, że "seks był " ? tego nie rozumiem. wg mnie lepiej w tej sytuacji nie opowiadać, że jest już jakaś nowa releacja "skonsumowana" tylko najogólniej jak się da by nie ranić również matki. moja nie byłaby zadowolona jakby wiedziała, że zdradzam partnera. byłoby jej za mnie wstyd.
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 9 listopada 2016, 15:07
9 listopada 2016, 15:48
szczerze to nie rozumiem nadal po co ta osoba miałaby o tym mówić matce. wiadomo, że decyzję podejmuje sama. jeśli chce rozmawiać tylko o swoim związku, że jest nieudany i chce odejść, że poznała kogoś kto jej się spodobał - to rozumiem. ale informować o zdradzie czyli o tym, że "seks był " ? tego nie rozumiem. wg mnie lepiej w tej sytuacji nie opowiadać, że jest już jakaś nowa releacja "skonsumowana" tylko najogólniej jak się da by nie ranić również matki. moja nie byłaby zadowolona jakby wiedziała, że zdradzam partnera. byłoby jej za mnie wstyd.A ja nie widzę z kolei powodu, dla ktorego nie mozna byloby powiedziec bliskiej osobie o swoich uczuciach. Mialam na mysli, ze nie mowlby, gdyby to byl tylko seks- powiedzial ze wzgledu na uczucie i strach przed calym zamieszaniem zwiazanym z odejsciem od zony. W tym wszystkim seks staje sie malo waznym faktem, nieprawdaz?wiesz co, nie wyobrażam jak można siąść z kimkolwiek i opowiadać tej osobie, że zdradzasz partnera. wiadomo, że wtedy sprawiasz, że ta osoba dostaje od Ciebie w prezencie mega ciężar, a i tak Ci nie pomoże, bo przecież tylko Ty wiesz czy kochasz obecnego partnera czy nie. czysty egoizm.p.s. jeśli wie o zdradzie no to siłą rzeczy wie o seksie..Jest jeszcze opcja, ze jest tak slabo, ze ma sie wrazenie, ze nic lepszeg nas nie czeka, a kazdy zwiazek bedzie wygladal podobnie. Poznajemy kogos, z kim laczy nas duzo podobienstw i to staje sie bodzcem, ktory daje odwage odejsc. Nic w zyciu nie jest czarno-biale. Tak bylo w tym przypadku- to bylo uczucie, rozterki, mysle ze o samym seksie ta osoba nie opowiadalaby matce:D Chciala sie poradzic w kwestii odejscia- chciala zakonczycx nieudany zwiazek.ja z kolei nie widzę swojej matki, która wie, że zdradzam męża i nie robi z tym nic. no, ale ja jestem z rodziny z "zasadami". nie ma u nas zdecydowanie żadnego usprawiedliwiania zdrady "a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku".. pffy to niech ma chociaż odwagę zakończyć ten pierwszy związek. romanse biorą się czystego egoizmu, wygodnictwa osoby zdradzającej i tzw. ognia w spodniach z którym nie wiadomo co zrobić. nie ma to jak zwalić romans na osobę zdradzaną - źle Ci w związku ? to odejdź albo pracuj nad związkiem. ja przede wszystkim nie wyobrażam sobie takiego zepsucia by upokarzać małżonka zdrada i jeszcze opowiadać o tym mamusi w zaufaniu. to jest dopiero żenujące..Hehe, widzicie mamusię męża, która przychodzi do was donieść na synusia, że was zdradza? :)Jako matka dorosłego syna, może i próbowałabym mu przemówić do rozumu,ąle nigdy w życiu nie powiedziałabym jego dziewczynie. Sorry. Lojalność to lojalność. Nie wyobrażam sobie też, żeby moja matka w takiej sytuacji poleciała do mojego męża. To ja jestem jej córką i musi stać po mojej stronie (a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku).Pewnie by Ciebie nie wydała nawet jakbyś kogoś zabiła;-) ale to nie oznacza, że powinno się takie zachowanie usprawiedliwiać.. Jakby moja teściowa wiedziała, że mój mąż zdradza mnie i nie powiedziałaby mi o tym, dodatkowo dawałaby na to przyzwolenie to uznałabym to za co najmniej nienormalne. Prędzej przychodzi mi na myśl sytuacja gdzie matka mówi synowi, że on ma to natychmiast skończyć i jeśli nie skończy ona wtedy powie żonie. I takie zachowanie wydaje mi się bardziej "ludzkie" niż patrząc z boku jak Twój syn łazi nie wiadomo gdzie może żonie jakiegoś za przeproszeniem syfa przynieść i mimo to milczeć.Wlasnie zastanawiam sie nad tym, bo z jednej strony wie, ale wie bezsporednio od osoby zdradzajacej, ktora ma problem i mowiac to ufa jej. Jestem ciekawa opinii matek doroslych dzieci:D Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja mama powiedziala mojemu mezczyznie, gdybym go zdradzala. Moglaby mnie oczywiscie umoralniac, ale nie wyobrazam sobie, zeby mnie wydala.Uważam, że ma prawo mieć żal. Gdybym ja wiedziała, że ktoś z mojej rodziny jej zdradzany to nie umiałabym spojrzeć tej osobie w oczy, że znam prawdę i pozwalam na to(a zięcia chyba też w jakimś stopniu się traktuje jak członka rodziny po ślubie z córką). To jest tak jakby dała swojej córce przyzwolenie na takie zachowanie co potępiam.
To dla mnie nie jest wystarczajacy powod do odejscia. Nie wiem, czy ktos odchodzi do innego czlowieka bez wielkiego uczucia, a jesli takie uczucie jest z obu stron to wlasciwie pewne, ze fizycznie juz cos sie wydarzylo;) I naprawde nie sadze, zeby mojej mamie robilo jakakolwiek roznice gdybym odchodzila do kogos w kim sie zakochalam/odchodzila do kogos w kim sie zakochalam i z kim spalam. Marwtilaby sie pewnie, czy podejmuje dobra decyzje, a aspekt fizyczny ani dla niej ani dla mnie nie mialby znaczenia.
Ale dla mnie najwieksza zdrada nie jest seks, tylko zdrada emocjonalna, zakochanie sie, wiec ja do seksu nie przywiazuje w tym przypadku takiej wagi.
Edytowany przez sacria 9 listopada 2016, 15:48
10 listopada 2016, 12:44
To dla mnie nie jest wystarczajacy powod do odejscia. Nie wiem, czy ktos odchodzi do innego czlowieka bez wielkiego uczucia, a jesli takie uczucie jest z obu stron to wlasciwie pewne, ze fizycznie juz cos sie wydarzylo;) I naprawde nie sadze, zeby mojej mamie robilo jakakolwiek roznice gdybym odchodzila do kogos w kim sie zakochalam/odchodzila do kogos w kim sie zakochalam i z kim spalam. Marwtilaby sie pewnie, czy podejmuje dobra decyzje, a aspekt fizyczny ani dla niej ani dla mnie nie mialby znaczenia. Ale dla mnie najwieksza zdrada nie jest seks, tylko zdrada emocjonalna, zakochanie sie, wiec ja do seksu nie przywiazuje w tym przypadku takiej wagi.szczerze to nie rozumiem nadal po co ta osoba miałaby o tym mówić matce. wiadomo, że decyzję podejmuje sama. jeśli chce rozmawiać tylko o swoim związku, że jest nieudany i chce odejść, że poznała kogoś kto jej się spodobał - to rozumiem. ale informować o zdradzie czyli o tym, że "seks był " ? tego nie rozumiem. wg mnie lepiej w tej sytuacji nie opowiadać, że jest już jakaś nowa releacja "skonsumowana" tylko najogólniej jak się da by nie ranić również matki. moja nie byłaby zadowolona jakby wiedziała, że zdradzam partnera. byłoby jej za mnie wstyd.A ja nie widzę z kolei powodu, dla ktorego nie mozna byloby powiedziec bliskiej osobie o swoich uczuciach. Mialam na mysli, ze nie mowlby, gdyby to byl tylko seks- powiedzial ze wzgledu na uczucie i strach przed calym zamieszaniem zwiazanym z odejsciem od zony. W tym wszystkim seks staje sie malo waznym faktem, nieprawdaz?wiesz co, nie wyobrażam jak można siąść z kimkolwiek i opowiadać tej osobie, że zdradzasz partnera. wiadomo, że wtedy sprawiasz, że ta osoba dostaje od Ciebie w prezencie mega ciężar, a i tak Ci nie pomoże, bo przecież tylko Ty wiesz czy kochasz obecnego partnera czy nie. czysty egoizm.p.s. jeśli wie o zdradzie no to siłą rzeczy wie o seksie..Jest jeszcze opcja, ze jest tak slabo, ze ma sie wrazenie, ze nic lepszeg nas nie czeka, a kazdy zwiazek bedzie wygladal podobnie. Poznajemy kogos, z kim laczy nas duzo podobienstw i to staje sie bodzcem, ktory daje odwage odejsc. Nic w zyciu nie jest czarno-biale. Tak bylo w tym przypadku- to bylo uczucie, rozterki, mysle ze o samym seksie ta osoba nie opowiadalaby matce:D Chciala sie poradzic w kwestii odejscia- chciala zakonczycx nieudany zwiazek.ja z kolei nie widzę swojej matki, która wie, że zdradzam męża i nie robi z tym nic. no, ale ja jestem z rodziny z "zasadami". nie ma u nas zdecydowanie żadnego usprawiedliwiania zdrady "a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku".. pffy to niech ma chociaż odwagę zakończyć ten pierwszy związek. romanse biorą się czystego egoizmu, wygodnictwa osoby zdradzającej i tzw. ognia w spodniach z którym nie wiadomo co zrobić. nie ma to jak zwalić romans na osobę zdradzaną - źle Ci w związku ? to odejdź albo pracuj nad związkiem. ja przede wszystkim nie wyobrażam sobie takiego zepsucia by upokarzać małżonka zdrada i jeszcze opowiadać o tym mamusi w zaufaniu. to jest dopiero żenujące..Hehe, widzicie mamusię męża, która przychodzi do was donieść na synusia, że was zdradza? :)Jako matka dorosłego syna, może i próbowałabym mu przemówić do rozumu,ąle nigdy w życiu nie powiedziałabym jego dziewczynie. Sorry. Lojalność to lojalność. Nie wyobrażam sobie też, żeby moja matka w takiej sytuacji poleciała do mojego męża. To ja jestem jej córką i musi stać po mojej stronie (a poważne romanse nie biorą się znikąd, raczej z niespełnienia w "głównym" związku).Pewnie by Ciebie nie wydała nawet jakbyś kogoś zabiła;-) ale to nie oznacza, że powinno się takie zachowanie usprawiedliwiać.. Jakby moja teściowa wiedziała, że mój mąż zdradza mnie i nie powiedziałaby mi o tym, dodatkowo dawałaby na to przyzwolenie to uznałabym to za co najmniej nienormalne. Prędzej przychodzi mi na myśl sytuacja gdzie matka mówi synowi, że on ma to natychmiast skończyć i jeśli nie skończy ona wtedy powie żonie. I takie zachowanie wydaje mi się bardziej "ludzkie" niż patrząc z boku jak Twój syn łazi nie wiadomo gdzie może żonie jakiegoś za przeproszeniem syfa przynieść i mimo to milczeć.Wlasnie zastanawiam sie nad tym, bo z jednej strony wie, ale wie bezsporednio od osoby zdradzajacej, ktora ma problem i mowiac to ufa jej. Jestem ciekawa opinii matek doroslych dzieci:D Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja mama powiedziala mojemu mezczyznie, gdybym go zdradzala. Moglaby mnie oczywiscie umoralniac, ale nie wyobrazam sobie, zeby mnie wydala.Uważam, że ma prawo mieć żal. Gdybym ja wiedziała, że ktoś z mojej rodziny jej zdradzany to nie umiałabym spojrzeć tej osobie w oczy, że znam prawdę i pozwalam na to(a zięcia chyba też w jakimś stopniu się traktuje jak członka rodziny po ślubie z córką). To jest tak jakby dała swojej córce przyzwolenie na takie zachowanie co potępiam.
chyba jesteś jedynaczką :) moja mama dałaby mi kopa w dupe zamiast martwić się czy podejmę dobrą decyzję :P moralność przede wszystkim - nie kochasz odejdź, a nie jak ta małpka za przeproszeniem co nie puści pierwszej gałęzi póki nie złapie kolejnej. i nadal nie widzę sensu by obarczać taką wiedzą matkę, ranić ją. rozumiem, że w jakiś sposób ten wątek odnosi się do Ciebie chociaż mogę się mylić.. i jeśli Ty byś powiedziała o tym matce to wg mnie zachowałabyś się jak rozpusczony dzieciuch, który nie liczy się z uczuciami innych. po pierwsze zdradzasz partnera po drugie ranisz matkę mówiąc jej o swoich wyskokach za które na pewno by Ciebie nie pochwaliła. to jest zachowanie osób, które uważają, że są pępkiem świata, nie liczą się z innymi ludźmi i wg mnie jest to zachowanie godne potępienia. no, ale ja zostałam tak wychowana, że zdrada najbliższej osoby jest dla mnie nie do pomyślenia. na pewno nie obczajałabym innych facetów będąc w związku ani nie umawiałabym się na randki. najpierw zakończyłabym związek :) no, ale tutaj jasno widać, że masz zupełnie inne poglądy i długo tak możemy jeszcze wymieniać się tymi wpisami :)
10 listopada 2016, 16:14
chyba jesteś jedynaczką :) moja mama dałaby mi kopa w dupe zamiast martwić się czy podejmę dobrą decyzję :P moralność przede wszystkim - sz zupełnie inne poglądy i długo tak możemy jeszcze wymieniać się tymi wpisami :)
Unodostres masz chyba strasznie apodyktyczną matkę. Gdy dziecko jest dorosłe, to nawet jeśli nie pochwala się jego postępowania, to trzeba to zostawić jemu, samo poniesie konsekwencje. Nie można aż tak bardzo wtrącać się w życie dorosłej córki lub syna.
Edytowany przez .mela. 10 listopada 2016, 16:17
10 listopada 2016, 18:17
Unodostres masz chyba strasznie apodyktyczną matkę. Gdy dziecko jest dorosłe, to nawet jeśli nie pochwala się jego postępowania, to trzeba to zostawić jemu, samo poniesie konsekwencje. Nie można aż tak bardzo wtrącać się w życie dorosłej córki lub syna.chyba jesteś jedynaczką :) moja mama dałaby mi kopa w dupe zamiast martwić się czy podejmę dobrą decyzję :P moralność przede wszystkim - sz zupełnie inne poglądy i długo tak możemy jeszcze wymieniać się tymi wpisami :)
a co by powiedziała Twoja matka jakby dowiedziała się, że zdradzasz męża, a macie dziecko?
jeżeli informujesz o czymś takim matkę to chyba chcesz by się wtrąciła.
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 10 listopada 2016, 18:21
10 listopada 2016, 21:33
a co by powiedziała Twoja matka jakby dowiedziała się, że zdradzasz męża, a macie dziecko?jeżeli informujesz o czymś takim matkę to chyba chcesz by się wtrąciła.Unodostres masz chyba strasznie apodyktyczną matkę. Gdy dziecko jest dorosłe, to nawet jeśli nie pochwala się jego postępowania, to trzeba to zostawić jemu, samo poniesie konsekwencje. Nie można aż tak bardzo wtrącać się w życie dorosłej córki lub syna.chyba jesteś jedynaczką :) moja mama dałaby mi kopa w dupe zamiast martwić się czy podejmę dobrą decyzję :P moralność przede wszystkim - sz zupełnie inne poglądy i długo tak możemy jeszcze wymieniać się tymi wpisami :)
Moja by się nie wtrącała, nawet jeśli tego by nie pochwalała. I stałaby murem za mną, a nie za zięciem, bo córkę ma jedną, a zięciów może mieć wielu.
10 listopada 2016, 21:55
Moja by się nie wtrącała, nawet jeśli tego by nie pochwalała. I stałaby murem za mną, a nie za zięciem, bo córkę ma jedną, a zięciów może mieć wielu.a co by powiedziała Twoja matka jakby dowiedziała się, że zdradzasz męża, a macie dziecko?jeżeli informujesz o czymś takim matkę to chyba chcesz by się wtrąciła.Unodostres masz chyba strasznie apodyktyczną matkę. Gdy dziecko jest dorosłe, to nawet jeśli nie pochwala się jego postępowania, to trzeba to zostawić jemu, samo poniesie konsekwencje. Nie można aż tak bardzo wtrącać się w życie dorosłej córki lub syna.chyba jesteś jedynaczką :) moja mama dałaby mi kopa w dupe zamiast martwić się czy podejmę dobrą decyzję :P moralność przede wszystkim - sz zupełnie inne poglądy i długo tak możemy jeszcze wymieniać się tymi wpisami :)
ja się wychowałam w przekonaniu że szacunek należy się każdemu człowiekowi, nie tylko członkom rodziny. i jakbym ja zdradzała męża, matka powiedziałaby mojemu mężowi to miałabym pretensje wyłącznie do siebie, bo to ja zdradzam i jeszcze się z tym obnoszę.
p.s. pewnie by nie powiedziała, ale z pewnością zamiast głaskać mnie po główce powiedziałaby mi co sądzi o takim zachowaniu. i bardzo dobrze by zrobiła. wg mnie zdrada to coś obrzydliwego i nie należy "stawać murem" tylko przemówić tej osobie do rozumu, bo nawet Twoje dziecko nie ma prawa krzywdzić innych tylko dlatego, że jest Twoim dzieckiem. donosić to nie każdy by umiał na swojego, ale wyrazić swoje rozczarowanie Twoim zachowaniem jakby sytuacja Ciebie dotyczyła - wg mnie matka powinna to zrobić.
cieszę się, że moralność wyniosłam mimo wszystko z domu i moja mama wyznaje jakieś wartości, a nie tylko, że należy klaskać nawet jeżeli krzywdzę innych, bo jestem ukochana córunia.
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 10 listopada 2016, 22:03