Temat: Wasze początki z elką.

Witajcie. Jakie były wasze początki na prawi jazdy już w elce? szło wam to od razu czy może miałyście problemy z prawidłową jazdą przez dłuższy czas? po ilu wyjeżdżonych godzinach jeździłyście poprawnie? i czy uważacie, że egzamin na prawo jazdy może zdać każdy i nauczyć się dobrze jeździć ? dokupowałyście godziny czy może podstawowe 30h wam wystarczyło?

Lumen_ napisał(a):

kala1212 napisał(a):

potrafić jeździć a zdać prawko to są dwie różne rzeczy. To zależy głównie od egzaminatora którą nogą wstał i czy wypił już kawke i zjadł śniadanie cży jest dopiero przed haha taka żałosna prawda niestety :-/ ja od samego początku jeździłam super a zdałam za 8 razem bo tak fatalnie zawsze trafiałam. Najważniejsze to się nie poddawać i nie przerywać. Powodzenia!!!! ;-)
Jak to mówią: "raz to przypadek, dwa to zbieg okoliczności a trzy razy i więcej juz musi cos oznaczać". Sorki ale nie uwierzę, ze zdawałaś 8 razy bo "pan egzaminator był niemiły". Dwa czy trzy ok, ale nie 8 :D

znam osoby co dopiero za 4 razem z placu wyjechały , lub oblewały na pytaniach co pod maską i światłach

ja na razie jestem na etapie nauki, na poczatku tak troche za bardzo do srodka zjezdzałam i przekraczałam predkość:PP, teraz widzę jaka to "zakała" piesi właża na ulicę nie patrzą, ja nie wiem życie im niemiłe

rubber_band_ napisał(a):

Mi od początku idzie opornie, ale założyłam sobie, że choćby jeździć 60 godzin, to będę się starać i uczyć, bo chcę jeździć samochodem. Jestem teraz na piętnastej godzinie, po kilku pierwszych prosiłam o zmianę instruktora bo z tym którym jeździłam szło mi fatalnie i miałam mega stres. Zmiana dużo mi dała, teraz jest lepiej, choć nadal dużo muszę się nauczyć. Do teraz mi się zdarza to wszystko co tobie. Ja przed nauką w szkole nigdy nie jeździłam, nie mam żadnej styczności z samochodem poza jazdą taksówką i to w większości na tylnym siedzeniu.

Ja też nigdy wcześniej nie jeździłam zawsze jako pasażer więc mam to samo. Ja mam fajnych instruktorów chociaż ostatnio podniósł na mnie głos gdy gwaltownie zahamowalam ale ogólnie mniej się stresuje. Najgorsze skrzyżowania. Ile masz lat ? Na 60h niestety nie mam kasy ale z 10h w razie czego dokupie.

rubber_band_ napisał(a):

Mi od początku idzie opornie, ale założyłam sobie, że choćby jeździć 60 godzin, to będę się starać i uczyć, bo chcę jeździć samochodem. Jestem teraz na piętnastej godzinie, po kilku pierwszych prosiłam o zmianę instruktora bo z tym którym jeździłam szło mi fatalnie i miałam mega stres. Zmiana dużo mi dała, teraz jest lepiej, choć nadal dużo muszę się nauczyć. Do teraz mi się zdarza to wszystko co tobie. Ja przed nauką w szkole nigdy nie jeździłam, nie mam żadnej styczności z samochodem poza jazdą taksówką i to w większości na tylnym siedzeniu.

Ja też nigdy wcześniej nie jeździłam zawsze jako pasażer więc mam to samo. Ja mam fajnych instruktorów chociaż ostatnio podniósł na mnie głos gdy gwaltownie zahamowalam ale ogólnie mniej się stresuje. Najgorsze skrzyżowania. Ile masz lat ? Na 60h niestety nie mam kasy ale z 10h w razie czego dokupie.

nieztegoswiata napisał(a):

rubber_band_ napisał(a):

Mi od początku idzie opornie, ale założyłam sobie, że choćby jeździć 60 godzin, to będę się starać i uczyć, bo chcę jeździć samochodem. Jestem teraz na piętnastej godzinie, po kilku pierwszych prosiłam o zmianę instruktora bo z tym którym jeździłam szło mi fatalnie i miałam mega stres. Zmiana dużo mi dała, teraz jest lepiej, choć nadal dużo muszę się nauczyć. Do teraz mi się zdarza to wszystko co tobie. Ja przed nauką w szkole nigdy nie jeździłam, nie mam żadnej styczności z samochodem poza jazdą taksówką i to w większości na tylnym siedzeniu.
Ja też nigdy wcześniej nie jeździłam zawsze jako pasażer więc mam to samo. Ja mam fajnych instruktorów chociaż ostatnio podniósł na mnie głos gdy gwaltownie zahamowalam ale ogólnie mniej się stresuje. Najgorsze skrzyżowania. Ile masz lat ? Na 60h niestety nie mam kasy ale z 10h w razie czego dokupie.

No właśnie, mam prawie 30 lat... 

Mój pierwszy instruktor powiedział mi na pierwszej jeździe że jak mam się bać całe te 30 godzin jazd to mam zrezygnować od razu. Powiedziałam mu na to, że gdybym nie chciała i nie potrzebowała prawa jazdy to by mnie tutaj nie było. Strach się pokona. Mam nadzieję, że się nauczę. Dobry instruktor jest bardzo ważny, po jazdach z pierwszym bałam się wejść do taksówki. Niczego mnie nie uczył. Potrafiliśmy jechać całe dwie godziny w ciszy - poza uwagami czy warknięciami że źle jadę. 

Też nie lubię skrzyżowań i rond, mam też problem z synchronizacją podczas zmiany biegów, ciągle patrzę na gałkę ;) I zapominam przed ruszeniem zmienić bieg na pierwszy.

dubel.

dubel.

ja dopiero po 20h jazdy nauczyłam się ładnie ruszać haha :) te 30 h mi wystarczyło. Ogólnie bardzo polecam wykupić przed egzaminem praktycznym z 10-15 minut na placu w wordzie.. Jednak L a auto na egzaminie ma trochę inne pedały.. W sensie pedał hamulca jest bardzo wrazliwy, a sprzęgło często jest wyrobione:) przynajmniej u mnie tak było

Opowiem i ja moją historię: na początku to była porażka - zaczęłam się zastanawiać, czy się nadaję. Pierwsze 2 h plac - nigdy wcześniej nie jeździłam, więc spoko musiałam się nauczyć, a niestety nie miałam cierpliwego instruktora co powodowało jeszcze większy stres. Największy problem miałam z ruszaniem - zbyt szybko puszczałam pedał sprzegła i gazowałam niepotrzebnie podczas zmiany biegów. 

Ale powiedziałam sobie, że próbuję do skutku.

Miałam fatalnych instruktorów niestety: szkoła, gdzie robiłam to OLAF w Katowicach -> gorąco nie polecam. Mało cierpliwi, mało nauczyli a właściciel to wredny kutas za przeproszeniem potrafiący krzyczeć na kursanta i za każdym razem zamiast motywować to demotywować. 

Dopiero na 22 godzinie uczono mnie robić łuk ... co jest totalnym nieporozumieniem :|

Wyjeździłam z nimi 30 h ... ale nie czułam się w ogóle pewnie, więc za poleceniem znajomych dokupiłam dodatkowe jazdy w szkole jazdy OSK 100% w Katowicach, W 14 h nauczyli mnie dużo więcej niż tamci w ciągu 30 h. Przełamałam strach, nauczyłam się dobrze ruszać, nabyłam umiejętności, o których wcześniej nie miałam pojęcia. przestałam się przede wszystkim bać - zdałam co prawda za 6 razem, ale w końcu zdałam i to w godzinach szczytu w Katowicach, bo miałam egzamin o 15.30 - wtedy jest największy ruch. A czemu za 6 ? bo stres na egzaminie odbierał mi wszystkie umiejętności :) A egzaminatorów miałam o dziwo mega sympatycznych - jeden tylko stary czepliwy zgred. Dwa razy trafiłam na tego samego, co się rzadko zdarza - na szczęście był mega miły i sam powiedział, że myślał, że za tym drugim razem już mi da pozytywny - a zrobiłam mega głupotę - gdy dojeżdżałam do skrzyżowania zapaliło się czerwone światło i zamiast zahamować z nerwów wcisnęłam gaz i przejechałam - a już kończyłam egzamin :) Za 6 razem poszłam na egzamin bez przygotowania - nie jeździłam chyba z 2 tygodnie, nie robiłam łuku - totalnie nieprzygotowana byłam ... miałam wywalone już, czy zdam i udało się. Dlatego na moim przykładzie polecam jedno - nie wykupuj dodatkowych jazd przed samym egzaminem nawet dzień czy dwa przed, a już na pewno nie godzinę, dwie przed egzaminem - zestresujesz się jeszcze bardziej, jak w trakcie tych godzin będziesz robiła gafy ...

Moja przygoda trwała od listopada 2015 a skończyła się 29 lipca 2016. Dosyć długo, bo 8 miesięcy ... ale nie poddawałam się.

Pod koniec sierpnia kupiłam samochód - póki co Opel Corsa, idealne auto dla początkujących. No i jeżdżę ... staram się codziennie jeździć choćby na małych dystansach. W końcu tą jazdę polubiłam i ciągle nabywam nowych umiejętności. Jakby nie było uczysz się dopiero jeżdżąc samemu.

Bardzo pomocny jest też mój facet - który jako doświadczony i dobry kierowca daje mi cenne praktyczne rady podczas jazdy. 

W końcu nauczyłam się dobrze parkować - nawet prostopadle tyłem ... co wywoływało największy strach :)

Także koleżanko - głowa do góry: myślałam, że ze mnie kierowca nie będzie, a teraz sama sobie śmigam autkiem, kiedy tylko nadarzy się okazja :)

Powodzenia i nie zrażaj się :)

Lumen_ napisał(a):

kala1212 napisał(a):

potrafić jeździć a zdać prawko to są dwie różne rzeczy. To zależy głównie od egzaminatora którą nogą wstał i czy wypił już kawke i zjadł śniadanie cży jest dopiero przed haha taka żałosna prawda niestety :-/ ja od samego początku jeździłam super a zdałam za 8 razem bo tak fatalnie zawsze trafiałam. Najważniejsze to się nie poddawać i nie przerywać. Powodzenia!!!! ;-)
Jak to mówią: "raz to przypadek, dwa to zbieg okoliczności a trzy razy i więcej juz musi cos oznaczać". Sorki ale nie uwierzę, ze zdawałaś 8 razy bo "pan egzaminator był niemiły". Dwa czy trzy ok, ale nie 8 :D

Lumen, aleś Ty czepliwa ... zdemotywujesz chyba każdego niedoszłego kierowcę tutaj. Mądralińska się znalazła - a Ty to od początku byłaś królową szos ? Dobre rady dajesz, ale odpuść sobie tyle uszczypliwych uwag do każdego postu. NIE KAŻDY JEST TAKI IDEALNY JAK TY !

sandrine84 napisał(a):

Lumen_ napisał(a):

kala1212 napisał(a):

potrafić jeździć a zdać prawko to są dwie różne rzeczy. To zależy głównie od egzaminatora którą nogą wstał i czy wypił już kawke i zjadł śniadanie cży jest dopiero przed haha taka żałosna prawda niestety :-/ ja od samego początku jeździłam super a zdałam za 8 razem bo tak fatalnie zawsze trafiałam. Najważniejsze to się nie poddawać i nie przerywać. Powodzenia!!!! ;-)
Jak to mówią: "raz to przypadek, dwa to zbieg okoliczności a trzy razy i więcej juz musi cos oznaczać". Sorki ale nie uwierzę, ze zdawałaś 8 razy bo "pan egzaminator był niemiły". Dwa czy trzy ok, ale nie 8 :D
Lumen, aleś Ty czepliwa ... zdemotywujesz chyba każdego niedoszłego kierowcę tutaj. Mądralińska się znalazła - a Ty to od początku byłaś królową szos ? Dobre rady dajesz, ale odpuść sobie tyle uszczypliwych uwag do każdego postu. NIE KAŻDY JEST TAKI IDEALNY JAK TY !

Zgadzam się bardzo negatywna osoba :-) taki widocznie typ są ludzie i parapety

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.