Temat: 13-latka makijaż

Dziecwzyny, moja siostrzenica obchodzi niedługo 130ste urodziny. Siostra gadała z mamą i powiedziała, że na prezent mogę kupić maskarę. Ja rozumiem, że czasy się zmieniają, ale dla mnie to krzywda dla dziecka. Im później zacznie się malować, tym lepiej... Odmówiłam. Wiem, pewnie powiecie, że przesadzam.

Ja zaczęłam się malować w 2 kalsie gimnazjum, bo miałam trądzik i moja mama mnie nawet w tym wspierała pokazywała jak się malować itd.

Pasek wagi

A tam od razu, że czasy się zmieniają :P Ja byłam 13-latką jakieś 15 lat temu i pamiętam że prawie wszystkie dziewczyny w klasie malowały rzęsy, usta błyszczykiem, niektóre używały matującego pudru i korektora  na wypryski. Ani przez to nie zbrzydłyśmy, ani nie mamy zrytej bani, więc nie przesadzajmy.

Pasek wagi

Hm.. Najpierw chciałam napisać, że nie przesadzasz ale zaraz potem przypomniało mi się, jak sama zaczęłam "malować się" w wieku 10-11 lat (błyszczyki i inne pierdoły z gazet ;-)). U mnie nie wpłynęło to szczególnie w wieku do 14 lat, natomiast koło 15 zaczęłam naprawdę się malować ale to ze względu na otoczenie. Potem przestałam i zaczęłam ponownie dopiero po 20. 

Mamy dziwne czasy, więc równie dobrze możesz dać jej ten tusz, pomaluje się kilka razy, uzna że jej nie wychodzi i rzuci to na kilka lat. Może też być tak, że tak jej się to spodoba, że będzie potajemnie malować się do szkoły. A może będzie jeszcze inaczej.

Jeśli chcesz dać jej prezent w zgodzie ze sobą i ma to być kosmetyk, może kup jej mgiełkę zapachową, balsam do ciała?

Pasek wagi

Dobrze zrobiłaś, w wieku 13 lat makijaż a w wieku 16 małżeństwo ?

Rozumiem to, że czasy się zmieniają, rozumiem to że czasy cyfryzacji jak i wszechobecnego internetowego lansiarstwa już dawno do nas dotarły, ale nie zrozumiem idei malowania się 13 latek. To jeszcze nie jest kobieta, jej skóra jest młoda i podatna na uczulenia itp, kosmetyki mogą jej tylko zaszkodzić, w wieku 13 lat powinna się bawić lalkami, a jak nie to chociaż robić coś normalnego, a nie brać się za make up. Świat zwariował 

Moja 13-latka czyta encyklopedię wszechświata zamiast mizdrzyć się przed lustrem i spoko, jej wola. Ale jakby poprosiła o maskarę to bym nie miała nic przeciwko. To kwestia całokształtu. Jeśli dziewczynka nie jest zepsutą małolatą to pociągnięta tuszem rzęsa tego nie zmieni. A pyskatemu diabłu wcielonemu zakaz malowania oczu też niewiele pomoże. Decyzja rodziców. I ewentualnie szkoły bo jeśli jest tu opór to trzeba uszanować zasady. I to też pozostawiłabym małolacie. Niech uczy się respektowania reguł.

Moje panie, nie bądźmy hipokrytkami. Idę w zakład, że WSZYSTKIE co do jednej się malujecie. I albo to jest dobrze, albo źle. Jeżeli źle to okej, rozumiem. Ale jeżeli uważacie, że makijaż to nic złego, to czemu zabraniać go nastolatce? Nie rozumiem, naprawdę. Jeżeli uważacie, że wam malowanie się nie wyrządza żadnej szkody, a wręcz nie wyobrażacie sobie bez makijażu wyjść z domu, to czemu patrzycie krzywym okiem, jak córka idzie w wasze ślady?

snowflake_88 napisał(a):

A tam od razu, że czasy się zmieniają :P Ja byłam 13-latką jakieś 15 lat temu i pamiętam że prawie wszystkie dziewczyny w klasie malowały rzęsy, usta błyszczykiem, niektóre używały matującego pudru i korektora  na wypryski. Ani przez to nie zbrzydłyśmy, ani nie mamy zrytej bani, więc nie przesadzajmy.

jak widać co szkoła i towarzystwo, to inaczej ;) ja miałam 13 lat 16 lat temu i w moim otoczeniu nikt się nie malował (a do środowiska amiszów, to mi daleko ;p). Była jedna dziewczyna, która od 7 klasy była umalowana, ale była raczej wytykana palcami, bo wyglądała jak karykaturalne dziewczyny z internetowych memów ;)

sama się zaczęłam malować w liceum (ale nie używałam podkładu), najwięcej w wieku studenckim, a teraz od święta, bo moja skóra zaczęła bardzo źle reagować na fluid. 

Pasek wagi

przesadzasz. skoro dziewczyna chce maskare, to jej ja kup. zreszta, jezeli myslisz, ze jak nie kupisz jej tego tuszu, to nastolatka nie bedzie sie malowac, to sie grubo mylisz. rownie dobrze moze go sobie kupic sama, jesli tylko bedzie miala na to ochote. prezent ma jej sie podobac, ma byc jej przydatny. jesli twierdzi, ze bylaby zadowolona z maskary, to chyba o to chodzi. ;)

u mnie niektóre 13latki miały maskary i błyszczyki i malowały się na dyskoteki czy coś w tym stylu, a nie na co dzień. no ale cóż, nie jest to zgodne z Twoim sumieniem, więc jej takiego prezentu  nie kupiłaś i nie ma co roztrząsać. 

Ja w tym wieku kupilam sobie, za zgoda rodzicow, pierwsza granatowa maskare do rzes:) Malowalam sie nia rzadko, ale czulam sie taka dumna, ze ja mam:) Ja zawsze traktowalam makijaz jako zabawe, zachaczajaca nawet o sztuke. To przeswiadczenie zostalo mi na cale zycie. Lubie makijaz, lubie mozliwosci jakie daje, ale rownie mocno lubie siebie bez niego (na codzien maluje sie bardzo rzadko). Warto poznac motywacje dziecka i jesli jest nia chec zabawy plynacej z eksperymentowania z wlasnym wygladem i dziecko "chce" a nie uwaza, ze "musi", to mozna jej ta maskare kupic:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.